Karasuno - Noc koszmarów
[T.I] stukała końcówką ołówka o pustą kartkę papieru, wzdychając znudzona. Wciąż nie mogła uwierzyć, że dyrekcja zgodziła się na coś takiego. Deszcz zastukał w szybę okien, gdy Tanaka i Noya zaczęli rysować kredą po tablicy.
Przedwczoraj dowiedziała się od kapitana drużyny o swego rodzaju chrzcie na pełnoprawnego członka drużyny. Jak się dowiedziała, tradycja sięgała dalej, ale przez niektóre okresy czasu w historii szkolnej drużyny siatkówki, nie udało się go zrealizować, chociażby dla Tanaki i Noyi, którzy na swój po prostu nie przyszli. Dziewczyna odchyliła się lekko na krześle, odwracając głowę w kierunku okna, za którym nie widziała niczego oprócz czerni. Piątkowa noc z tą szaloną drużyną... wspaniały pomysł na zakończenie tego tygodnia. [K.T.W] jako szkoląca się na przyszłą menadżerkę, została przydzielona do tego zadania, aby w razie czego zapanować nad nieokiełznanymi chłopakami. Jak na zawołanie rozległ się grzmot błyskawicy, na co Hinata pisnął nie spodziewając się huku. Zaraz potem nastąpił jego wrzask i zaczął się on wykłócać z Tsukishimą.
- Chłopaki... - westchnęła dziewczyna, wstając z krzesła, gdy do kłótni dołączył się Kageyama. Ominęła leżące na podłodze śpiwory, podchodząc do nich. - Nie możecie wytrzymać nawet 10 minut? - zapytała karcąco, na co rudowłosy się zarumienił.
- Tsch... - syknął podirytowany blondyn. Ominął ich, idąc w kierunku drzwi od klasy.
- Tsuki? - zapytał Yamaguchi.
- Idę do toalety... zaraz wracam. - machnął niedbale ręką, zakładając słuchawki na uszy. Gdy otworzył drzwi od korytarza, mrok wlał się do rozświetlonej sali, jednak blondyn szybko zamknął za sobą dzrwi. Rozległ się kolejny huk, gdy ten zamknął za sobą drzwi.
Dziewczyna spojrzała za nim, po czym kręcąc głową, ruszyła zamknąć uchylone górne okno, przez które przedostawało się do klasy zimne powietrze i deszcz.
Jednak gdy chłopak nie wracał od dłuższego czasu, Tadashi zaczął się martwić. Dziewczyna udając, że nie słyszy sprośnych żartów Tanaki, ruszyła sprawdzić co z nim, razem z Hinatą oraz Yamaguchi.
- Strasznie tu tak, gdy jest ciemno... - przyznał cicho wyższy chłopak, idąc wraz z pozostałą dwójką ciemnym korytarzem.
- A co boisz się? - zapytał Hinata. Nim ten zdążyłby odpowiedzieć, Hinata się wtrącił. - Bo ja nie! - wykrzyknął.
- Spokojnie chłopaki. - powiedziała dziewczyna, uśmiechając się. Spojrzała przez okno, gdy deszcz zaczął przybierać na sile. - Zapowiada się na niezłą burzę...
Kolejny huk. Światło. Hinata wrzasnął, widząc bladą dłoń leżącą na podłodze.
- On nie żyje! - wrzasnął, zauważając leżącego blondyna na podłodze.
- Tsuki! - wrzasnął przeraźliwie wyższy chłopak, na co ta spojrzała na nich jak na idiotów.
- Czy on Ci naprawdę wygląda na martwego?! - zapytała zirytowana dziewczyna, kucając nad Tsukichimą. - Jest nieprzytomny... - mruknęła sama do siebie.
- Hinata, boke! Dlaczego się drzesz? - dziewczyna odwróciła głowę słysząc podirytowany głos Kageyamy. Chłopak zamilkł, puszczając Hinatę, widząc nieprzytomnego okularnika.
- Co z nim? - zapytał.
- Jak widzisz leży sobie. - prychnęła [T.I], podnosząc się.
Cała czwórka odwróciła się, gdy usłyszała głośny śmiech, a następnie wrzask pozostałych chłopaków. Ruszyli w tamtym kierunku, zapominając o leżącym blondynie.
- Tanaka! Nie drzyj się!
- Coś tam było! - powiedział, gdy Hinata zmarszczył brwi. - Gdzie Tsukishimą? - zapytał, puszczając Hinatę, który od razu wybiegł w miejsce, gdzie leżał nieprzytomny blondyn.
- Nie ma go! - usłyszeli głos Hinaty z końca korytarza. Kolejny grzmot. Światło rozświetlające salę.
Dziewczyna z westchnieniem wyszła z sali, wracając do Hinaty.
- Są tylko okulary... - mruknęła, podnosząc je z ziemi. Rozejrzała się dookoła, zaglądając do łazienki, czy ta czasami nikt się nie chowa. Gdy już miała zapalić światło w męskiej łazience, została złapana za ramię, i pociągnięta przez chłopaków do sali. Tanaka ich wyminął, wracając z salki gimnastycznej z kijem, do której poszedł z Noyą.
- Co wy robicie? - zapytała, gdy wepchali ją do sali i się zabarykadowali.
- Ta szkoła jest nawiedzona! - wykrzyknął Hinata, wbiegając w kąt pokoju, w kierunku swojego śpiwora, który pożyczył od młodszej siostry. Nagle rozległ się huk, a światło w sali zgasło.
- Nie ma zasięgu... - mruknął Tobio. Na co Hinata zaczął mamrotać, że wszyscy umrą.
- Uspokójcie się! - [T.I] westchnęła. - Wątpię, by ktoś tu był oprócz nas, gdyż jak nas zapewnił Daichi i Kiyoko, drzwi zostały zamknięte. Możemy poszukać Tsukishime albo jakiegoś powiedzmy pierwszaka, który może został tu przez przypadek zamknięty i blondyn go przestraszył. Jest nas 6, więc pójdziemy parami... za 10 minut się tu spotykamy... Czekajcie. Gdzie jest Noya? - zapytała, na co Hinata pobladł.
- Wszyscy zginiemy! - wrzasnął.
- Uspokój się. - powiedziała, łapiąc go za fraki. Słysząc jak drzwi się odsuwają, a chłopacy otworzyli przerażeni oczy, zła chwyciła kij od starszego kolegi. Odsunęła stoły i krzesła, aby z kijem uderzyć osobę, która miała wejść do sali. Po wzroście widziała, że nie był to blondyn.
- Ała! [T.I]! Przestań! - osoba, która to powiedziała, też dostała po głowie kijem. Dziewczyna włączyła latarkę, a jej oczom ukazali się trzecioklasiści wraz z Noyą i Tsukishimą, stojącym w tyle.
Dziewczyna zmierzyła ich wzrokiem, po czym zamknęła drzwi im przed nosem, oddając Tanace kij.
- Macie swoich morderców - powiedziała, powracając do biurka, aby dokończyć rysunek. - Słowo takie jak klubowy chrzest, wam mówi? - wymamrotała próbując ukryć rumieńce zażenowania, gdy tamta szóstka otworzyła ponownie drzwi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro