#WYBÓR# (BEZ SHIPU)
Informacje
- halo halo- to oznacza że gadają na radiu
Speak speak to oznacza że gadają w innym języku
Mogą nie które postacie mieć inny charakter niż w rzeczywistości.
Chętnie przyjmę każda krytykę.
-------_------------_--------------------_-----
Pov.: Speedo
Stałem na warsztacie , bo nie było pracowników . Bardzo mnie to już denerwowało ,że ostatnio bardzo często stałem więcej niż zwykle. No przynajmniej będę mieć na nowe auto . No w końcu trzeba kupić coś innego niż elegy i audi . Zastanawiałem się nad kupnem helki . Ale są tak drogie ,że ja za rok nie będę mieć tyle siana . Dlatego już zastanawiałem się nad kupnem może jakiś Jester albo Vectra, niewiem jeszcze się zastanowię .
Od tygodnia nie mam żadnego poszukiwania w związku z napadami . Bo na razie wieczorem ich nie robimy . Usłyszałem dźwięk wjeżdżającego auta . Popatrzyłem w tamtą stronę . Szybko podbiegłem i zacząłem naprawiać . Po około 3 minutach skończyłem . Kierowca podziękował i odjechał .
Zauważając godzinę 18 , poszedłem do auta . Wsiadłem i jechałem w stronę burger shota . Bo bardzo byłem głodny a pizzeriia była zamknięta . Jadąc w stronę restauracji dostałem SMS . Olałem go i poszedłem po jedzonko. Zjadłem w aucie czytając SMS.
Od : peepi
Musimy pogadać , przyjedź najlepiej sam na lotnisko.
Do : peepi
Ok . Za pięć minut będę
Bardzo zdziwił mnie ten SMS . Czego mogą chcieć , czemu chcą ,żebym był sam . I czemu tak nagle. Na te pytania próbowałem odpowiedzieć przez następne pięć minut. Będąc już na lotnisku szukałem wzrokiem jakiegoś różowego auta . Znalazłem je przy ostatnim hangarze . Podjechałem R8 do nich i wysiadłem i poszedłem do Ayumi .
- Część - powiedziałem
-Witaj ,pewnie nie wiesz po co cię tu sprowadziliśmy - Zaczęła swoją gadkę
- Nie wiem - odpowiedziałem poczym trochę się odsunołem od smerfa .
- A więc tak sprowadziliśmy cie tu żebyś wybrał po której stronie stoisz .
- ale jak...
- Masz do wyboru nas lub mojego brata , jeżeli wybierzesz mojego brata te cacko, którym przyjechałeś zniknie raz na zawsze .
- No ej długo ...
- Jeżeli wybierzesz mnie , będziesz musiał odejść od Zakszotu - powiedziała . Już wtedy wiedziała że bardzo ciezki wybór mi dała .
- Dobra , ale czy tylko to zostanie mi zabrane czy coś jeszcze ? - spytałem się będąc nadziei na może jednak los się nade mna zlituje .
- Wiesz , w każdej chwili możemy jeszcze inne rzeczy zabrać . Co ty na brak penisa albo czegoś innego ? - zapytała się będąc pewna że wybierze jej brata i wtedy będzie mogła go osadzić o zdradę co w yakuzie oznaczało śmierć .
- Potrzebuje czasu na przemyślenie tego - powiedziałem wiedząc ,że napewno jest gdzieś tu haczyk ,tylko jeszcze go nie znalazłem .
- Dobra dajemy ci trzy dni na podjęcie decyzji. Spotkamy się tu dokładnie za trzy dni o tej samej godzinie . A i tak przy okazji napisz Vasquez'owi ,że ma oddać nissana w ciągu tygodnia .
- Mhm , dobra ja lecę - powiedziałem i odjechałem pisząc sms do Vasquez'a .
Do : Vasquez'a
Masz tydzień na oddanie nissana . Taka informację dostałem od peepi.
Od : Vasquez'a
Ok .
Jedziesz ze mną na tracker ?
Do : Vasquez'a
Nie mogę źle się czuje .
Od : Vasquez'a
Ok to się kuruj.
Bardzo źle się czułem z tym że go muszę okłamać . Zajechałem do mieszkania . Zrobiłem sobie herbatkę . I z herbatą usiadłem na kanapie włączając jakiś losowy program byle żeby grało . Wyciągając zeszyt i jakiś stary długopis zacząłem notować co wiem na temat peepi.
- Więc tak wiemy że są z Japonii . Mają dostęp do nielegalnych broni i aut . Ich jak to powiedzieć liderka ma na imię Ayumi - notowałem wszystkie informacje - ma brata , jej brat podobnie nie żył . Jest około 10 osób tu w mieście od Ayumi . W każdej chwili może dolecieć więcej . Chyba tyle - zanotowałem ostatnia rzecz . I jeszcze raz przejrzałem to co na pisałem. Po chwili przypomniałem sobie o najważniejszym.
- Kurwa przecież to yakuza .- i wtedy wszystkie elementy układanki zaczęły się łączyć- Jeżeli ja dla nich pracowałem to jeżeli wybiorę jej brata to zostanie to uznane jako zdrada , a wtedy jako zdrajca będę musiał zginąć . Ale jeżeli zaś wybiorę ją to będę musiał przegnać się z chłopakami i jest bardzo duża szansa na to że zostanę uznany za zdrajcę i też dam na siebie wyrok . Nosz kurwa gorzej być nie mogło . Tak źle i tak nie dobrze . No ja pierdole czyli albo skazuje się na śmierć albo skazuje się na śmierć. - Szybko zacząłem myśleć jak wyjść z tej sytuacji . Może ich zrulowac . Nie , nie ma sensu . A może oszukać , to też nie ma sensu . A może ucieczka. No to ma sens . Zacząłem stąpać po cienkiej linie nadzieji. Jeżeli wylecę z karku będzie mała szansa , że mnie złapią . Z chłopakami nie rozstanę się w najgorszy sposób poprostu znikne z ich życia .
Przynajmniej nie będą chcieli mnie zabić . A yakuzie trochę czasu zajmie znalezienie mnie . Tylko czy oni mogą coś zrobić chłopaka . Tak i nie . Ale oni dadzą sobie radę . Przecież ja tylko jestem ich znajomym . To tak kupujemy bilet . Tylko gdzie jedziemy ? Hmmm. Wiem najciemniej pod latarnia . Lecimy do Japonii . Teraz tak trzeba wypisać i wysłać formularz o zwolnieniu z pracy . Dobrze że kiedyś taki formularz przez przypadek zabrałem zbiura myśląc że to jest zwolnienie lekarskie . Pamiętam jakie było moje zdziwienie w mieszkaniu ,że to coś innego . Tylko pytanie gdzie ja to włożyłem .
Sprawdziłem już chyba wszystkie pudła , bo miałem się przeprowadzić na szczęście tych pudel było tylko kilka . I dalej tego nie znalazłem. Minęła cała godzina . Stwierdziłem ,że zrobię sobie odpoczynek i zamiecie bilet na jutro w jedną stronę . Po zakupie zacząłem myśleć co zrobić z samochodami . Otworzyłem pierwsza szufladę z kluczami i zauważyłem papier . Podniosłem go . Jezu to to czego szukałem . Szybko usiadłem w kuchni i zacząłem wypisywać dane i powód zwolnienia. Data dzisiejsza i podpisik. Schowałem dokument do koperty . Zastanawiając się czy powód jest dobry . Chyba uwierzą że znalazłem lepszą pracę w Hiszpanii . Dopisałem ,że do Hiszpanii gdyby jednak yakuza się uczepiła chłopaków .
Wziąłem kopertę zacząłem się ubierać , wszystkie rzeczy jakie mogłem z pieniężyć wziąłem ze sobą. Wychodząc z mieszkania spotkałem właściciela mieszkania .
- Przypominam ż,e za tydzień wyprowadzasz się mam już klienta na te mieszkanie . - powiedział i uśmiechał się jak głupi do sera
- Dobrze , w takim razie informuje że już od jutra mnie nie będzie , wszystkie rzeczy zostały już zapakowane i jutro zostaną wywiezione . Miłego dnia
- Miłego dnia , bardzo miły ten dzieciak.
Wsiadając do elegy zobaczyłem Twittera z domu że skupiają auta za 75% . Uznałem że to bardzo uczciwa cena . Więc zdecydowałem że zadzwonię i się zapytaj czy mogę podjechać tak za kilka minut . Jadąc do lombardu . Zadzwoniłem . Sędzia zgodził się .
W lombardzie zostawiłem trochę tych rzeczy. Telewizor , jakiś mikser , trochę garnków , radio itp. . A taki laptopik czy drugi telefon zostawiłem z możliwością odebrania po czasie po ponownym tego kupieniu. Z pieniędzmi w kieszeni podjechałem do doju. Sprzedałem Elegy i R8 . Dużo hajsu wpadło na moje konto . Zadzwoniłem do osób ,które miały zawieść moje pudła w których nie było już nic cennego . Żeby je spalili . Gdy miałem już wszystko ogarnięte , po dzwonione i po umawiane . Poszedłem wysłać list .
Idąc do swojego mieszkania . Napisałem chłopakom że jutro mnie nie będzie bo się bardzo rozchorowałem . W już starym mieszkaniu wziąłem szybki prysznic i poszlem spać .
Wstałem rano około 9. Przygotowałem się na odlot który miałem o 11. Zjadłem śniadanie i zadzwoniłem po taxi . W taxi był mój znajomy kinzo .
- Część co tam gdzie zawieść ? - zapytał czekając aż powiem gdzie jedziemy .
- Na lotnisko zachaczajac o bank .
- Ooo a to gdzie lecimy ? - powiedział kinzo
- Do rodziny na tydzień lecę - powiedziałem , modląc się w myślach rzeźby uwierzył w tę wymówkę. Bo nie miałem rodziny więc jak miałem do nich jechać .
- ok , To może powiedz czy jesteś sam ? - zapytał spoglądając co chwilę w moją stronę
- Nie mam nikogo - powiedziałem , poczym reszta drogi minęła w wyjątkowej atmosferze. Wyciągnąłem wszystkie pieniądze . Dałem bardzo duży napiwek .
I czekałem na lot .
Lot minął mi w bardzo przyjemnej atmosferze. Nikt koło mnie nie siedział , żadne dziecko nie płakało . Więc to był idealny lot . Na miejscu poszedłem wyrobić sobie nowy numer i kupić nowy telefon. Ciężko było mi dużo rzeczy znaleźć , ale spotkałem Anglika który tutaj już długo mieszkał więc oprowadził mnie po okolicy , potłumaczył mi trochę japońskiego , zapytał się gdzie się widzę w pracy .
Zdecydowałem ,że będę pracować jak się uda w pd . Powiedziałem mu to i powiedział ,że ma kontakty ,które mu umożliwia załatwienie tego . Tylko stwierdził ,że najpierw to ja muszę się mocno podszkolić w japońskim ,żeby mieć szansę ze mnie przyjmą. Bardzo miły Anglik . Dowiedziałem się że ma na imię Dan , mieszka tu od 10 lat i jest starszy o 3 odemnie . Bardzo się żalił ,że samotnie mu się mieszka , więc zapytałem czy mógłbym znim zamieszkać . Zgodził się . Stwierdzając ,że zostanę jego pierwszym uczniem . I tak zaczęło się życie w Japonii .
Po pół roku zostałem przyjęty do policji w Japonii . Dan stał się moim nowym najlepszym przyjacielem chociaż uważam go za brata . Dan nauczył mnie japońskiego i dalej uczy . Nauczył mnie też trochę sztuk walki których nie znałem .
Po następnym roku mój przyjaciel Dan zmarł z przepracowania . Bardzo ciężko to przeżyłem . Teraz już wiem jak czuł się mój kuzyn . Tydzień po pogrzebie dostałem misje od samego szefa policji na wyeliminowanie yakuzy ,która prowadziła ayumi . Bardzo ucieszyłem się z tego zadania . Tylko było jedno ale ostatnie widziane miejsce gdzie była to było los Santos dwa dni temu . Więc żeby ta misja powiodła się sukcesem musiałem się wyprowadzić . Zapytałem się czy mogę już tam pracować. Dostałem zgodę . Dostałem przekierowanie tej misji do Sonego. Pożegnałem się ze wszystkimi znajomy. Mówiąc im że już nie wrócę .
Spakowałem wszystkie rzeczy , zabrałem swój stary telefon i zdecydowałem ,że po półtorej roku można go wkoncu włączyć .
Ile SMS że głowa mała . Fajnie wiedzieć że się martwili . Tylko że najmłodszy telefon był od kuzyna i to z przed 6 dni . Wszystkie inne miały z przynajmniej rok . Widać że kuzyn najbardziej się o mnie martwił .
Wsiadłem do prywatnego samolotu i wysłałem jeszcze ostatnia wiadomość do starego szefa że dziękuję za tak spędzony czas w pd .
Lot był zajebisty. Jeszcze chwila i zaraz będziemy lądować . Widziałem takie małe dwie czarne plamki . Domyśliłem się ,że pewnie jedna z nich to sonny ,a druga to nie wiem . Szkoda że padał deszcz . No ale co poradzić .
Wyszedłem i odrazu ktoś się do mnie przytulił . Poznałem te czarne włosy . Oddałem przytulają i się uśmiechnolem jak głupi do sera .
- Część Dante dawno się nie widzieliśmy - powiedziałem
- Część , debilu -
- hmm - sonny kaszlnął zwracając uwagę obu na niego - Witaj Albert , od teraz jesteś moim prywatnym pd czyli 003 ..
- czemu 003 ? - zapytałem
- bo Dante jest 002 , Alex jest 001, a ja jestem 000 . Czyli tylko mnie , Alexa i Dante masz słuchać reszta osób cię nie obchodzi . Dobra w sprawie informacji. Dostaniesz je w biurze , i jak coś ta misja jest dla was dwóch.
- Tak jest szefie - powiedzieliśmy razem z Dante w tej samej sekudzie . Po czym zaczęliśmy się śmiać . Jak bardzo brakowało mi tego debila.
- A teraz Dante pokaż mieszkanie i wprowadź do miasta , wytłumacz co się tu zmieniło od jego ostatniego czasu. A ja zmykam.
- Dobra chodź idziemy do auta i wszystko ci wyjaśnię po drodze .
Po tygodniu od zamieszkania poszedł pierwszy raz na komendę . Mało osób wiedziało ,że Speedo wrócił . Dante , Sonny i sprzedawca w lombarcie. Na szczęście poszedł na komendę bardzo wcześnie jak jeszcze nie ma nikogo oprócz Capeli . Poszli do biura Capeli.
Zaczęli zbierać informacje jakie mają na temat yakuzy . Grupa przewodziła Ayumi . Jest w niej 30 ludzi wszyscy z Japonii . Wrogie grupy to Zakszot, jaguary, i jakas nową grupa która jeszcze nie ma nazwy . Yakuza sprzedaje nielegalnie auta , bronie i narkotyki . W tej chwili mają swoja wlasna siedzibę która znajduje się tam gdzie kiedys cerberus . I co miesiąc osobiście Ayumi odbiera ładunek .
- Dobra mam już plan - odezwałem się
- Jaki plan ? - zapytał widząc w moich oczach iskierkę mordu
- Sprytny - odpowiedziałem po czym zacząłem się śmiać . Capela udawał obrażonego i zaczął iść w stronę drzwi .- dobra już powiem ale nie idź.
- No to mów
-Bo to ....
Po piętnastu minutach
- To co powiedziałeś ma bardzo dużo sensu i jest możliwy do wykonania
- Wiem przecież mówiłem ci że jest sprytny . Tylko czy my chcemy iść we dwójkę czy bierzemy więcej osób ? - zapytałem
- Z pd starczy nasza dwójka , ale możemy poprosić grupy przestępcze o pomoc
- ale co nam to da ? - zapytałem wiedząc ,że z nimi mamy większe szanse na skończenie tej misji . Bo miałem zamiar unikać ich jak najdłużej się da , no przecież nie wiem jak zareagują
- Da nam to obronę , większe szanse no sam wiesz .
- No dobra ale nie mów im że ja tam jestem i wytłumacz im plan ok?
- Dobra niech ci będzie .
- To plan zaczynamy za dwa dni
-ok
Przez następne dwa dni szykowałem się bojowo i mentalnie. Gdy zbliżał się czas wyjścia już z mieszkania zabrałem tylko kilka pistoletów , kilka poukrywanych noży w butach i czarna maskę . Byłem ubrany cały na czarno .
Dante po mnie podjechał i razem ruszyliśmy w stronę portu . Zobaczyliśmy yakuze ,która odbierała swój towar . Byliśmy na radiu razem z członkami zakszotu . Zatrzymaliśmy się pod kilkoma osobami z yakuzy .
- Chcielibyśmy pogadać z liderem ?- powiedziałem
- Zaraz się zapytam . - powiedział po czym odszedł trochę dalej żeby zapytać się
-Czemu to tak wolno trwa ? -Zapytal Erwin
- A jak to ma trwać ? No możesz czasem pomyśleć - skarcił go capela
- Spokój na radiu -powiedzial spokojnie Vasquez
- Mozecie się spotkać, poczekacie chwilę aż szefowa tu przyjdzie .
- mhmm.
- Ej capela czemu ten twój znajomy jest taki cichy - zapytał carbonara .
- Nwm, może się wstydzi-powiedzial capela patrząc w moją stronę .
- Jeszcze raz coś takiego powiesz a umrzesz szybciej niż ona .
-Dobra już spokojnie.
Popatrzyłem w stronę przed nami i zobaczył ją jak idzie , jak bardzo już chciałem ją zabić ale wiedziałem ,że jeszcze potrzebne są informacje które ona znała .
Poczekaliśmy chwilę, słuchając jak Zakszot się zaczął kłócić. Przynajmniej się oni nie zmienili .Wyszedłem z pojazdu i się przywitałem.
- Witaj ! -powiedzialem do niej w języku japońskim
Pov .: Trzecia osoba
- Kurwa nie wiem co on powiedział - powiedział Dante
- Witaj co cię tu sprowadza z moich rodzinnych stron ? - zapytała
- Dobra chłopaki zaraz zaczynamy -powiedzial czarnowłosy widząc jak Speedo sięga po broń
- Zemsta mnie tu sprowadza - powiedział ze złością , wyciągając bron . Wycelowal w Ayumi w tym samym momencie co Ayumi wycelowała w niego .
- I co teraz zrobisz ? -zapytal się
- zabije cię a ty co zrobisz ?
- też cię zabije Ayumi
- Zawiodłam się na tobie Speedo
- Hę czy ona powiedziała Speedo? -zapytal David
- No tak a co głuchy jesteś? - powiedział carbo poczym zdał sobie sprawę z tego co powiedział .
- dobra bądźcie cicho zakochance -powiedzial Erwin .
- Spierdalaj Erwin - powiedział carbo.
- Wiesz Speedo oferta jest nadal aktualna tylko trzeba byłoby zmienić warunki .
- Na jakie ? - powiedział wiedząc że tylko potrzebuje jeszcze kilka minut zanim Ayumi zorientuje się że coś się dzieje.
- Dobra trzech się pozbyłem - powiedział Vasquez.
-My z dawidkiem już ośmiu
- Ja pozbyłem się dwóch snajperów -powiedzial labo
-A mnie zaraz złapią , nosz kulwa silny pomóż mi -zaczął krzyczeć Erwin.
-ja jak coś to pozbyłem się dwóch i idę ratować szefitka.
- No pomyślmy R8 już nie masz , z zakszotem kontaktu też nie masz , to może przyłącz się do mnie to twój kuzyn nie umrze ? Co ty na to ? - zapytała
- A co jeżeli dołączę do ciebie ? Chyba też coś stracę. Ostatnio jak proponowałas mi kogo mam wybrać to było że wybieram twojego brata ale pozbywam się R8 albo wybieram ciebie ale mam skończyć kontakt z osobami z zakszotu . Pamiętasz? -zapytałem.
- Ty chujowy mu wybór dała bo albo zginąć albo zginąć - powiedział Erwin.
-A on jaki wybór zrobił - zapytał capela.
- No nie wiem ja dopiero teraz się dowiaduje ,że wogule takie coś miało miejsce - powiedział Erwin
-No ale jak zginąć czy zginąć bo nie rozumiem - zapytał labo
- Cicho bądźcie to może odpowiedzą na nasze pytania -powiedzial poddenerwowany Vasquez
-Pamietam , tym razem nic nie tracisz jak dołączysz do mnie - zaproponowała
-Czyli wcześniej miałem wybór zginąć albo zginąć to teraz mam wybór zginąć lub umrze inna osoba?-powiedział to zauważając nie widocznego przed nim tylko ,że troszeczkę wyżej snajpera , zauważył go tylko dlatego że słońce odbiło się od jego okularów zanim je ściągną. - Hmm ciekawy ale chyba zostanę przy ostatnim wyborze który zrobiłem
-Jakim wy- strzał , kula trafiła idealnie w jej serce ,
- Ściągnięci wszyscy.- powiedział Erwin
-Dobra robota -powiedzial po raz pierwszy do nich Speedo , i upadł na ziemię. Dante szybko podbiegł i sprawdził puls , naszczescie jeszcze był . Cały Zakszot zebrał się koło capeli i Speedo .
-Dobra to ktoś mi wytłumaczy czemu takie były wybory do wybrania i co wybrał Speedo?- zapytał labo
-Pozniej , może sam Speedo wytłumaczy teraz może zajmijmy się tym co mu jest ?- powiedział capela
- EJ , WIDZE KREW !- krzyknął Vasquez
- No debilu my też .
- Ale on ma ranę -podszedł do leżącego Speedo i podwina koszulkę do góry ukazując ranę od postrzału z snajperki .- Dante dawaj bandaże
-To jest nabój do snajperki - powiedział labo
- To co nie zdjęliśmy jakiegoś snajpera ? - zapytał carbo . W tym czasie capela i Vasquez zatamowali rane Speedo .
-Dobra trzeba go na szpital -powiedzial capela
Wzięli go ostrożnie na ręce włożyli do pojazdu i zaczęli jechać . Dante cały czas siedział przy białowłosym sprawdzając jego puls .
- Szybciej traci puls - powiedział Dante , gdy już znajdowali się pod szpitalem
Medycy go zabrali . Po dwóch godzinach walki o życie Alberta .
-Kto jest najbliższa rodzina ?-zapytal medyk
- Ja ,jestem kuzynem -powiedzial Dante zaskakując ich wszystkich
- przykro mi ale nie przeżył tego -powiedzial po czym odszedł
Pogrzeb był bardzo huczny , zjawili się wszyscy mieszkańcy los Santos , znajomi z policji i znajomi z Japonii . Legenda głosi że snajper który zabił Speedo dalej żyje , a labo dalej nie wie o jakie wybory chodziło.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro