Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

za granicą


ONE-SHOT dla @xxxYuijixxx

Jak każdy normalny człowiek spędzałem urlop głównie na leżeniu z telefonem czy laptopem. Pewnego pięknego dnia usłyszałem dzwonek do drzwi. Niechętnie odłożyłem telefon i poszedłem otworzyć.

Pociągnął bez emocji za klamkę, drzwi się otworzyły a w ich stał

-Kacchan! Cześć!-Odruchowo zamknąłem drzwi, ale po chwili znów zaczęło się walenie i ciągłe dzwonki.

-kurwa czego?! -znów otworzyłem je, tym razem zobaczyłem nie tylko nerda, ale też kilka ludzi z mojej jebniętej starej klasy

-Kacchan, jedziemy na spontaniczne wakacje.

-Pakuj się stary! Samolot nie będzie czekał.!

-Walcie się! Nigdzie nie lecę, a już na pewno nie z wami.

-no weź! Musisz jechać! To taki wiesz wyjazd integracyjny po latach!

-stary Momo tez jeździe i jej wielki ba...

-spieprzać!!-zamknąłem 5 moich znajomych z dawnej klasy drzwi. Niestety poraź kolejny je kogoś napastował-psujecie mi urlop! Mam was zabić?!

-Pójdziemy jak się zgodzisz!

-Idźcie do Mieszańca, a mi dajcie święty spokój!

-on będzie, a zresztą im więcej osób pojedzie tym fajniej. -nerd był widocznie podekscytowany.
Japierdole

-Dobra, niech wam będzie-po tych słowach cała ekipa wbiegła do domu z krzykiem i śmiechem. Deku pobiegł do mojego pokoju a reszta usiadła w salonie. Poszedłem do mojego królestwa

-Kurwa Deku! Nie waż się nic dotknąć! Zabije cię jak coś będzie nie na swoim miejscu!
Doszedłem do drzwi chwyciłem za klamkę, gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem moje ubrania na podłodze

-Kurwa mać deku! -Zrezygnowany spakowałem swoje rzeczy. Po wyrzuceniu debili usiadłem na kanapie i zamknąłem oczy

-stop gdzie my w ogóle jedziemy? !-Zerwałem się na nogi i po biegłem do drzwi. Otworzyłem je i wybiegłem z domu.

-Ej Pikachu! Dokąd jedziemy?!

-Lecimy do Bułgarii! Szykuj się! Rano po ciebie wpadniemy i pojedziemy na lotnisko!-
Wróciłem do domu, ale za chwilę znów zdałem sobie z czegoś sprawę...

-Japierdole gdzie mój paszport...

Następnego dnia

Obudziły mnie huki do drzwi. Była trzecia i wszyscy już byli gotowi by pojechać na lotnisko.
Ja jako jedyny jeszcze smacznie spałem, kiedy turbo dziad i ośmiornica dosłownie wyrzucili mnie z łóżka.

-Katsuki! Izuku mówił ci, że masz wcześnie wstać!

-Nie przypominam sobie... -wstałem z podłogi przyciągając się.

-ruszaj się! Samolot nam odleci! Musimy być na lotnisku a co najmniej dwie godziny przed odlotem, a przez cieb...

-tak, tak... Skończ pierdzielić. Ubiorę się i możemy jechać...-Wkurwiony szybko ogarnąłem się Po 30 minutach byłem z zagrają na lotnisku.

-ale dużo ludzi-podniecał się nerd-a co jeśli nie zdążymy na samolot? Albo zapomnieliśmy czegoś. A jeśli zgubimy dokumenty?!

-Zamknij się, bo wykrakasz! Niczego nie zgubimy, uspokój się!

-Denerwuje się kacchan... Pierwszy raz lecę samolotem.

-Chłopie masz dwadzieścia lat! Ogarnij dupę!

-Lepiej chodźcie, bo naprawdę się spóźnimy. -mieszaniec stał z walizką szukając w torbie zapewne swoich dokumentów. Wszyscy ruszyli do kas, by nadać bagaż. Kolejka ciągnęła się jakby w nieskażoność.

-Czyli jednak się spóźnimy, coś pójdzie nie tak... -Nerd znów zaczął mamrotać pod nosem.

-Kurwa deku! Zamknij się do cholery! -ludzie dookoła spojrzeli się na mnie z przerażeniem
Już po chwili byliśmy w samolocie. Warknąłem na Boga gdy moje miejsce okazała się być pomiędzy mieszańcem a deku.

-prosimy zapiąć pasy za chwile startujemy-poczułem jak deku lekko trzęsąc się łapie mnie za ramię

-Ej, Mieszańcu... Zamień się miejscem...

-Kazali nam zapiąć pasy.

-Kurwa ile kosztuje cię wstać na pięć sekund i się przesiąść?!
Chwile później siedziałem już przy oknie. Miałem nadzieję, że przez cały dwugodzinny lot będę miał spokój, lecz oczywiście się myliłem. Na miejscu przede mną siedział Sero a za mną Pikachu.

-Ej, Bakugo! Cieszysz się na wakacje?

-Ta, odczep się Pikachu

-Podziękuj.

-Za co niby?! -chłopak wychylił się między siedzenie moje a mieszańca

-Za to, że znalazłem te wakacje.

-Zapomnij, daj mi spać!

-Poczekaj, chociaż aż będziemy w powietrzu.

-Denki... Nie boisz się? - brokuł zaczął się trząść jeszcze bardziej.

-Nie ma czego...

-Powiedziałem ci już, że masz spiąć dupę! Ile ty masz do cholery lat?!

-Daj spokój, Bakugo. Ma prawo się bać- Todoroki jak zwykle odpowiedział swoim znudzonym głosem

Prychnąłem i włożyłem słuchawki do uszu zamknąłem oczy. By nie patrzeć na te bandę debili. Obudziło mnie szturchniecie. Otworzyłem oko i zobaczyłem, że jebanych  pedałów nie ma obok mnie. Poszedłem do łazienki. Niestety była zajęta. Westchnąłem i stanąłem obok nich
Z łazienki wyszedł Deku. Był lekko czerwony. Spojrzał na mnie i szybko uciekł bardziej czerwony. Złapałem za klamkę jednak z pomieszczenia wyszedł mieszaniec. Przeczesywał ręką włosy, przez co pomieszał swoje kolory.

-kurwa co?!-szybszym krokiem odszedł a ja spojrzałem na miejsce gdzie przed chwilą była para.-ja pierdole! Jak oni się tu zmieścili?!-warknąłem widząc małe pomieszczenie, gdzie ledwo ja się zmieściłem. Zrezygnowałem z załatwienia swoich potrzeb wróciłem na swojej miejsce . Deku cały czerwony odwracał wzrok. Mieszaniec patrzył w telefon. Usiadłem na swoim miejscu wybrałem odpowiednią piosenkę i gdy usłyszałem muzykę w słuchawkach zamknąłem oczy. Po kilku godzinach byliśmy na miejscu. Wyszliśmy z samolotu. Na lotnisku było więcej ludzi niż w moim kraju. Zacząłem się rozglądać, by nie zgubić zgraji idiotów. Przecież nie wiem gdzie jest nasz hotel!

-Woo ale tu męsko!-usłyszałem krzyk odwróciłem się, ale zobaczyłem tylko jakąś różową dziewczynę a obok niej dwóch chłopaków jeden miał czerwone włosy, ale stał do mnie tyłem. Prychnąłem na jebanego wieśniaka który pewnie nigdy nie był za granicą. Pojechaliśmy do hotelu. Weszliśmy głośną grupą do budynku.

-kurwa mówiłem, że chce osobny pokój! Nie będę mieszkać z żadnym z was!-po krótkiej kłótni dostałem sam pokój. Usiadłem na łóżku kładąc walizkę na podłogę. Położyłem się. Kurwa zmarnuje z tymi debila mi 3 tygodnie. Zasłoniłem oczy ręką próbując zasnąć. Po jakimś czasie obudziło mnie pukanie do drzwi. Znudzony i wkurwiony podszedłem do nich.

-Czego chcesz jebany nerdzie?!

-idziemy się przejść idziesz z nami!-złapał mnie za rękę. Zdążyłem tylko szybko wziąć telefon, klucze od pokoju i portfel z szafki obok drzwi. Szybko zamykając go. Przed moim pokojem zobaczyłem całą ekipę, z którą tu przyjechałem. W oddali zobaczyłem znów czerwoną czuprynę.... Wyszedłem z nimi z hotelu szliśmy chwilę ale tu zjebanie gorąco! Westchnąłem. Chodziliśmy po jakiś zabytkach sklepach itp. Kurwa ja mam dość nie chce gapić się jak jakaś zjebana gejowska para robi se zdjęcia!

-kurwa czemu ja się na to zgodziłem?!-wrzasnąłem idąc w drugą stronę niż moi "towarzysze"

-Kacchan? Gdzie ty idziesz?!

-do jakiegoś baru najebać się, by o tobie  zapomnieć-warknąłem idąc przed siebie. Po dłuższym spacerku zobaczyłem kolejną głośną ekipę....i znowu te czerwone zjebany włosy! Kurwa, jaki Debil farbuje się na czerwono!? Włączyłem w telefonie mapę by zobaczyć gdzie polazłem. Nagle na coś wlazłem. Telefon mi spadł na podłogę.

-kur...

-przepraszam!!!-krzykną po moim języku. Podniósł mój telefon, który był lekko pobity. chciałem coś powiedzieć, ale ten człowiek, którego kurwa wszędzie widzę zaczął rozmowę-h-hellow...I...-próbował coś powiedzieć  po angielsku- prychnąłem i ominąłem go

-pa-poszedłem przed siebie

-c-czekaj!-zatrzymał mnie

-Czego?!

-mówisz po japońsku

-nie, kurwa po rusku

-nie umiem zbytnio angielskiego...

-skapnąłem się-prychnąłem-trzeba było na lekcji nie spać

-przepraszam...ale zgubiłem znajomych-zaśmiał się drapiąc po policzku-szczerze to nie wiem gdzie jestem-odszedłem od niego -czekaj!-podbiegł do mnie-jestem Eijiro Kirishima a ty?

-twoja stara-prychnąłem zasmucił się- Bakugo Katsuki- prychnąłem

-dobra Katsu! To gdzie idziemy-uśmiechnął się

-kto pozwolił ci mnie tak nazywać!? Ja idę do baru-poszedłem tak jak mapa mi kazała-spieprzaj

-idę z tobą

-nie będę z gówniarzem pić alkoholu

-gówniarzem? Mam 19 lat

-gówniarz....

-a ile ty masz?

-21-prychnołem

-tylko 2 lata-uśmiechał się. Nie odzywałem się już szliśmy w ciszy w stronę najbliższego baru. Zajęliśmy miejsce przy barku. Zamówiliśmy to samo. Na początku byliśmy cicho. Po jakimś czasie bachor zaczął rozmowę. Po kilku kolejkach rozmowa zaczęła się układać. Ja z racji, iż miałem dużo kasy ze sobą i mocną głowę piłem bez ograniczeń. Gorzej z tym gościem...ja pierdole.

-kończymy-złapałem go za ramię, gdy zobaczyłem u niego rumieniec po alkoholowy.

-jeszcze jedna- mruknął trzeźwo...westchnąłem i się z nim zgodziłem. Kurde czemu ja chleje z nim ?! Nawet go nie znam! Kurde później obudzę się w łóżku z jakąś zagraniczną dziwką! Dopiłem kieliszek i zapłaciłem za siebie i to dziecko. Pociągnąłem go do wyjścia. Mamrotał coś pod nosem.

-gdzie masz hotel/dom czy cokolwiek?

-u ciebie skarbie-zaśmiał się uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek czułem jak żyłka na czole mi pulsuje.

-Kurwa, gadaj gdzie mieszkasz bo cie tu zostawię!

-Nie denerwuj się, a ty gdzie mieszkasz? -zapytał ledwo przytomny.

-Nie interesuj się!- Chłopak szeptał mi ciepłe słówka do ucha przez co ludzie się gapili. Po kilku minutach byłem z chłopakiem w hotelu
Wszedłem do mojego pokoju wcześniej go otwierając.

-Kurwa stój! -Oparłem pół przytomnego chłopaka o ścianę.

-Lubie Cię-jego nogi ugięły się a jego ciało sunęło się na podłogę. Szybko go złapałem.

-No japierdole. -Z trudem przeniosłem go na łóżko. Jeszcze tego mi brakowało, żeby jakiś bachor się we mnie zakochał. Nie jestem gejem.

-Katsu, połóż się ze mną. -olałem go i poszedłem pod prysznic.
Chwile stałem pod strumieniem wody, aż nagle usłyszałem jak drzwi się otwierają. Za szklanymi drzwiami od prysznica ledwo stał czerwono włosy chłopak.

-Jak tu kurwa wszedłeś?!

-Było otwarte Blasty.-wyglądał jakby miał się przewrócić.

-Wynocha!

-Też muszę się umyć- chłopak zaczął nieprzytomnie odpinać swój pasek.

-Chyba cię pojebało-zakręciłem wodę, wziąłem ręcznik przewieszony przez szklane drzwi prysznica i wkurwiony wyszedłem z pomieszczenia zostawiając chłopaka samego.

-czemu otaczają mnie sami geje!? -chłopak usiadł obok mnie

-może ty też nim jesteś?-złapał mnie za brodę

-pierdol się!-warknąłem

-ciebie mogę-musnął moje usta kładąc mnie na łóżku.

-Jestem tolerancyjny, ale nie pozwolę, żeby ktoś się do mnie dobierał i obmacywał! Spierdzielaj -chciałem go odepchnąć, lecz zdążył złapać moje nadgarstki. -a poza tym jesteś pijany bachorze!

-Mam mocną głowę- nosem jeździł po mojej szyi. -Musiałem jakoś dowiedzieć się gdzie masz pokój. Sam byś mi nie powiedział.

-Kurwa! Poznaliśmy się cztery godziny temu!

-Tyle mi wystarczyłoby poznać miłości życia. -Pocałował mój obojczyk. Swoimi zębami przygryzł moją skórę. Pisnąłem próbując go zrzucić.-widziałem cię na lotnisku-całował moją szyję-i na korytarzu mam pokój obok ciebie-z każdym jego pocałunkiem bardziej mu się oddawałem

-czyli Rozjebałeś mój telefon specjalnie?!-odepchnąłem go...znaczy miałem taki zamiar

-to spotkanie na ulicy nie było planowane

-oddasz kasę za napra...

-zapłacę inaczej kochany -pocałował mnie czule puszczając moje nadgarstki. Jego jedna dłoń przeniosła się na moje biodro, a drugą zaczął dotykać mojego brzucha. Patrzyłem w oczy tego bachora. Pocałował mnie w usta. Poczułem tak zwane motylki w brzuszku. Kurwa mam 21 lat nie jestem małą nastolatką! Zdjął ze mnie moje jedyne okrycie zwane hotelowym ręcznikiem

-Japierdole- szepnąłem do siebie zakrywając czerwoną twarz ręką. Czułem jak ręka chłopaka zjeżdża z mojego podbrzusza co raz niżej, aż zatrzymała się na moim miejscu intymnym. Ciężko oddychałem starając się nie wydawać żadnych dźwięków, gdy zaczął poruszać dłonią na moim członku.

-dobrze? -zapytał. Prychnąłem przygryzając własną rękę-i to niby ja jestem młodszy-zaśmiał się całując moje podbrzusze. Przejechał językiem po podbrzuszu a następnie zrobił malinkę na moim udzie delikatnie je podnosząc do góry

-Zamknij się i przejdź do konkretów... - rozszerzył bardziej moje nogi, poślinił dwa palce i przejechał po moim wejściu. Chwilę się ze mną droczył, aż nagle włożył je do środka. Zaskoczony nerwowo się poruszyłem.-To za cholerę nie jest przyjemne.

-Jeszcze nie, poczekaj chwilę. - zaczął poruszać palcami, zginac je, a po chwili dołożył trzeci. Po minucie wyciągnął je. Usiadł między moimi nogami odpinając spodnie.
Czułem się zażenowany. Zawsze byłem na miejscu bachora pomiędzy nogami jakiejś kobiety. Pisnąłem cicho, gdy wszedł we mnie. Zamknąłem oczy. Nigdy nie sądziłem, że kiedyś pozwolę gówniarzowi mnie pieprzyć.

-boli? Jest dobrze?-zapytał martwiącym głosem.

-jest dziwnie...kurwa nie możemy się zamienić?! To ja jestem tu starszy!

-Ale ja bardziej doświadczony, nigdy nie spałeś z facetem. -Prychnąłem kładąc głowę na poduszkę. 

-rób co masz robić. -zaczął się poruszać stałym tempem. Było mi Dziwnie nie przyjemnie. Dopiero przyzwyczajałem się do tego uczucia. Jęki, które zawsze kontrolowałem przy stosunku wydostawały się z mojego gardła. Nieprzyjemne uczucie minęło. Poczułem lekką przyjemność. Na moich ustach pojawił się delikatny uśmiech

-dobrze ci~?-zapytał całując moje ramiona szyję. Zrobił mi malinkę. Cicho pojękiwałem. Chłopak przyspieszył całując mnie w usta. Po chwili doszliśmy razem w jednym tępię. Byłem spocony i zmęczony. Chłopak ze mnie wyszedł i położył się na mnie. Wtuliłem się w jego.

Cholerne słońce świeciło mi na twarz. Zapomniałem zasłonić okna. Przyciągnąłem się i oparłem na ramionach. Leżałem na brzuchu, głowa mnie lekko bolała ale nie tylko ona.

-hej misiek-usłyszałem szept chłopaka, obok mnie, który leżał na boku opierając rękę na głowie

-hej.. co kurwa?!...Japierdole.... Dałem ci wczoraj dupę?

-a co nie pamiętasz? Mogę ci przypomnieć-przybliżył się i musnął moje usta. Odepchnąłem go

-Nie jestem pedałem

-a ja księżniczką -uśmiechnął się prychnąłem

-idę się myć jak wrócę ma cię tu nie być-szybko wstałem zapominając o bólu dupy-kurwa!-usiadłem spowrotem

-to co wspólna kąpiel?-zaśmiał się

3 tygodnie później

Przez te 3 tygodnie się tak wiele działo. Prawie zrzuciłem deku ze schodów w hotelu. Poznałem znajomych Eijiro. Poznałem chłopaka bardziej drugi raz i nawet trzeci dałem mu dupę. Ale najważniejsze.....kurwa zakochałem się w nim. Siedziałem i pakowałem się w swoim pokoju. Gotowy wyszedłem do reszty idiotów. Był też tam Kirishima. Pojechaliśmy na lotnisko.

-pa-mruknąłem odwracając wzrok. Kurwa jak mam się z nim pożegnać, gdy tyle ludzi się na mnie gapi?! Odwróciłem Się do niego tyłem i odszedłem

-Blasty!-złapał mnie za rękę i pocałował w usta przyciągając do siebie. Oddałem mu pocałunek wymyślając jak zabić deku który właśnie zrobił zdjęcie-będę tęsknić-oderwał się ode mnie-kocham cie-szepnął mi do ucha.

-...j...

-Kacchan samolot nam ucieknie!-pociągną mnie za rękę w stronę maszyny. Westchnąłem i zająłem miejsce. Wyciągnąłem telefon

-proszę za...

-kurwa! Stop!-wstałem z miejsca- nie wziąłem jego numeru telefonu!

-proszę się uspokoić i zapiąć pasy

-Nigdzie nie lecę! -próbowałem się wyrwać, lecz usadzono mnie na miejscu a samolot wystartował.

Po przyjedzie do domu załamany poszedłem się wykąpać. W lustrze widziałem malinki, które mi on ostatnio zostawił na pożegnanie. Miałem łzy w oczach. Już nigdy go nie zobaczę?! Po kąpieli ubrany  piżamie poszedłem do sypialni i zasnąłem w swoim łóżeczku. Eijiro tęsknię!

-kurwa kogo niesie o tej porze?! Jeżeli to ty deku to...-otworzyłem drzwi a na mnie ktoś wskoczył. Leżałem na podłodze. A po szyji całował mnie Kirishima

-skarbie zapomniałem dać ci swój numer-musnął moje usta

-kocham cie-wyszeptałem

-ja ciebie też

-skąd wiedziałeś gdzie mieszkam?

-Ciii to tajemnica-wstał i położył walizkę koło drzwi zamykając je. Przerzucił mnie przez swoje ramię i klepną w pośladek- to, gdzie sypialnia?

-kurwa w twojej dupie!

///

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro