Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

wyjdź za nas

one shot dla  

Midoriya

Spałem wtulony w moich dwóch chłopaków. Po prawej stronie naszego dużego łóżka spał Shoto. Po lewej z o dziwo spokojną miną spał Kacchan. Uśmiechnąłem się przytulając się do blondyna. Po chwili Todoroki przytulił się do moich pleców. Jesteśmy razem od pięciu... prawie sześciu lat. Zostaliśmy parą pod koniec trzeciej klasy w UA. Dziś jesteśmy już oficjalnymi bohaterami. Tak jak marzyłem zostałem bohaterem nr1 , Shoto nr2 a Kacchan nr3 co niekoniecznie się mu podoba

-nie śpisz już?-usłyszałem szept

-przed chwilą się obudziłem- odwróciłem się w stronę Todo, pocałowałem go w usta od razu mi oddał pocałunek. Przysuną mnie bliżej siebie a dalej Kacchana. Całował mnie łapczywie. Usiadłem na nim okrakiem. Zbliżył się do mnie i zdjął moją górę piżamy. Ręką delikatnie masował mojego sutka, przez co jęknąłem. Usiadł cały czas trzymając mnie na swoich kolanach zbliżył usta do mojego sutka. ssał go delikatnie a ja cichutko jęczałem. Włożył rękę w moje spodnie. Do tykał mojego tyłka jeździł palcem po moim wejściu. Włożył jeden palec. Głośno jęknąłem. Poruszał nim. Poczułem wzrok kacchana na sobie

-K-kacchan?!-pisnąłem widząc jak chłopak się nam przygląda

-kurwa chcieliście się pieprzyć beze mnie?! Kurwa trzeba było mnie obudzić-pociągnął mnie za ramię, gdy byłem już na łóżku blondyn zawisł nade mną. Pocałował w usta i zaczął całować moje podbrzusze. Zsunął lekko moje majtki patrząc mi w oczy. W tym  samym czasie Todoroki zaczął mnie całować i ssać moje sutki

Bakugo

Nagle w całym pokoju było słychać głośny telefon deku

-kurwa zmień ten dzwonek!-warknąłem chcąc zdjąć mu gacie do końca. Chłopak się wyrwał i poprawiając bieliznę odebrał telefon, stając przy dużym oknie w naszej sypialni.

-d-dzień dobry.....nie, nie przeszkadza pan...rozumiem....tak...już lecę!

-kurwa co jest?-warknąłem kładąc się koło mieszańca, który pocałował mnie w policzek szepcząc ciche dzień dobry.

-muszę szybko lecieć! Mam misję!

-Izuku nie miałeś mieć wolnego?

-pilne wezwanie !-krzyknął ubierając swój kostium-kocham was! Wrócę później-wybiegł gotowy z domu.

-jebany nerd...-warknąłem

-jest nr 1 mają prawo go wzywać gdy są problemy

-kurwa mogą go wołać, nawet kiedy sra, ale nie kiedy mam ochotę na pieprzenie go! -warknąłem-po za tym debil zapomniał o naszej rocznicy!

-ja pamiętam-po całował mnie w usta. Lekko się wahałem, ale oddałem pocałunek wstając

-idę robić śniadanie-poszedłem do kuchni

-co na śniadanie?-stanął za mną łapiąc za biodra

-kurwa twój stary-warknąłem. Ewidentnie przegiąłem. Chłopak bez słowa odszedł ode mnie. Z szafek wyciągnął talerze widelce nic nie mówił. Po skończeniu posiłku nałożyłem porcje jajówy na talerze. Zaczęliśmy jeść w ciszy.

-co masz dla deku?-mruknąłem cicho

-od wczoraj chciałem z tobą o tym pogadać-powiedział grzebiąc widelcem w jajecznicy

-co ty kombinujesz?!

-chce byśmy oświadczyli się Izuku

-że kurwa...ślub dzieci i pies?!

-wolałbym kota...Izuku pewnie też...

-kurwa czyś ty mózg se zamroził?! Jesteśmy trójkątem gejów! Nikt normalny ślubu nam  nie da!

-jak ty się nie chcesz przyłączyć zrobię to sam

-kurwa to chyba oczywiste, że się przyłączam!

Po pięciu godzinach wróciłem do domu, z myślą o kąpieli kawie i moim łóżku

-wróciłem....-w domu było cicho...za cicho. A szczególnie kiedy wiem, że Kacchan na 100% jest w nim. Włączyłem światło.-c-co to ma być. -Przede mną był wielki dywan z żółtych białych i czerwonych róż. Na różnych szafkach były zapalone zielone zapachowe świeczki. Pachniało jakimś pewnie pysznym obiadem Kacchana. Usłyszałem lekki krzyk łazienki. Poszedłem tam. Lekko otworzyłem drzwi.

-K-kacchan!? s-Shoto!?-pisnąłem zakrywając oczy zawstydzony. W dużej łazience było dużo płatków róż i świeczek. Pachniało różnymi olejkami, które były wlane do ogromnej wanny. Na jednym brzegu siedział Shoto był nagi. Siedział z jedną nogą na drugiej, ręką  poprawił włosy. Uśmiechnął się do mnie seksownie. Natomiast z drugiej strony siedział Katsuki. Siedział w dużym okraku, opierał się o ścianę i jeździł ręką po swoim torsie. Przygryzł swoją wargę bardzo seksownie.

-Izuku...-wyszeptał Todoroki zanurzając się w wodzie.

-kurwa ile mamy czekać aż wejdziesz!?-usiadł obok niego w wodzie. Przełknąłem ślinę zacząłem ściągać przepocony i lekko porwany kostium. Czułem się skrępowany ich wzrok mnie zjadał. wskoczyłem do wanny czując jak wszystkie ranki i zadrapania, które dziś nabyłem zaczynają lekko piec. Usiadłem pomiędzy nimi.

-najlepszego-obaj pocałowali mnie w policzek.

-zapomniałem coś wam kupić!-krzyknąłem

-byłem w sklepie już kupiłem prezerwatywy-blondyn przygryzł moje ucho. Pisnąłem. Shoto zaczął całował mnie po szyi. Jęknąłem, gdy ręce moich chłopaków zaczęły dotykać moje ciało, które było pod wodą. Odwróciłem głowę w stronę Shoto, który był bliżej mojej twarzy. Pocałowałem go namiętnie. Kacchan całował mnie po szyi. Co jakiś czas przygryzał moją skórę na co jęczałem w usta drugiego. Oderwałem się od obojgu i spojrzałem im w oczy.

-To najprzyjemniejszy wieczór po ciężkiej pracy, jaki miałem od wprowadzenia się do tego domu.-przytuliłem się do nich

-to jeszcze nie koniec Izuku

-to dopiero początek-po kilku minutach wyszliśmy z wanny

-chciałbym w niej posiedzieć jeszcze-jęknąłem widząc jak woda spływa do kanałów.

-kolacja wystygnie-warkną Kacchan rzucając mi na głowę ręcznik-uśmiechnąłem się szybko wycierając.

Wyszedłem ostatni z łazienki. W samych bokserkach i ręcznikiem na szyi poszedłem do sypialni gdzie spodziewałem się znaleźć chłopaków. Na łóżku leżała niebieska koszula i moje białe spodnie. Szybko się w to ubrałem a na nogi ubrałem pasujące do kompletu buty. Poszedłem drogą z kwiatów do ogrodu. W moim ulubionym miejscu stał stół. Na nim obrus a na obrusie świeczki i kolacja. Obok kolacji stali moi chłopcy. Kacchan ubrany w czerwone spodnie, czarną lekko rozpiętą koszulę. Natomiast Shoto ubrany w czarny garnitur z białą koszulą i czerwonym krawatem. Na kilku nie za dużych, lecz nie za małych drzewach, które tu rosły były porozwieszane kolorowe lampki, które dodawały uroczego uroku.

-chłopaki....tu jest pięknie!

-masz szczęście, że ci się to podoba!

-przestań-szturchnął go Shoto

-Gdyby ci się nie podobało a cała mo...nasza praca poszła się jebać wpierdoliłbym ci!-warknął zaciskając biedne róże.....

-Katsuki ma okres...-mruknął cicho

-coś ty powiedział!

-t-to może usiądziemy-szybko zmieniłem temat by nie było awantury. Zaczęliśmy spokojnie jeść upiłem łyka wina-spotkałem dziś Urarakę na misji-mruknąłem chcąc zbić tą krępującą ciszę. Spojrzeli na mnie.

-och co u niej?-mruknął Shoto

-kurwa co obchodzi nas jakaś pyza...

-powiedziała, że w ostatnią rocznicę Iida się jej oświadczył. Niedługo biorą ślub! Ciekawe jak będzie wyglądać jej sukienka. Na pewno będzie duża i będzie mieć dużo kokard!

Todoroki

Deku zaczął jak zawsze mamrotać pod nosem. Dzisiejszym tematem był ślub jego przyjaciółki, który zmienił się na temat o ich dzieciach.

-kurwa deku co mnie obchodzi, jaką moc będzie mieć ich bachor. Kurwa to oczywiste, że z połączenia turbo dziada i z pyzy wyjedzie jebana turbo pyza! Przestań pierdolić albo ja cię postawię w białej sukni przed ołtarzem z gigantycznym brzuchem!!-bardzo zły nakrzyczał na chłopaka, który z małym rumieńcem spojrzał mu w oczy.

-Jestem chłopakiem Kacchan nie mogę zajść w ciążę-mruknął cicho z bardzo kuszącą miną

-Mido...

-będziemy cię pieprzyć aż zajdziesz!-warknął

-dzieci po ślubie-mruknąłem biorąc łyka wina. Izuku się mocno zarumienił. Może przez ten alkohol, który wcześniej wypił

-w-wy chcecie wziąć ze mną ślub?

-to chyba logiczne nerdzie!

-Owszem

-a-ale m-my jesteśmy chłopakami i ...N-nas jest trójka.

-to źle?-zapytałem opierając się o stół w ręku trzymając kieliszek.

-n-nie wiem, czy gdziekolwiek ud-dzielą nam ślubu....i będzie trzeba wybrać nazwisko jednego z nas

-to przecież oczywiste, że  bierzemy Todoroki/Bakugo!-powiedziałem razem z blondynem

-Todoroki!

-Bakugo!

-czemu niby twoje?-zapytałem odkładając przeźroczyste naczynie

-bo ja tu dominuje!-warknął też jest odkładając

-chłopaki...

-z tego co pamiętam to ja ostatnio dominowałem w łóżku!

-raz ci pozwoliłem! Nie wyobrażaj sobie za wiele! Kurwa nie myśl sobie, że będę się nazywać Katsuki Todoroki! Pojebało cię!

-mnie? Todobakudeku! Pierwszy jestem ja! Więc bierzemy moje nazwisko

-od dziś będzie bakutododeku! I bierzemy moje!

Deku

Chłopaki zaczęli się kłócić. Shoto, który zazwyczaj był spokojny pod wpływem alkoholu i tematu kłótni nie był już tak spokojny, jak zawsze

-i co jeszcze może będę razem z tym nerdem w sukni!

-jak tak bardzo chcesz

-zajebie!-wstał od stołu gwałtownie Przez co krzesło się wywróciło

-ej...przestańcie ...

-nie moja wina, że to ja tu robię za faceta w tym związku!-krzykną Shoto

-kurwa zaraz wyrwę ci te jaja i gównem będziesz w tym związku!-Shoto też wstał od stołu. Nagle Kacchan użył swojej mocy. Wiedziałem, że muszę ich rozdzielić zanim znowu Kacchan podpali lub wybuchnie dom. Nim zdążyłem coś zrobić było już za późno, szturchnęli stół i jedna świeczka podpaliła obrus. Oni jednak mieli to w dupie. Łzy zebrały mi się do oczu.

-Chłopaki! -krzyknąłem widząc jak cały stół się pali. Shoto szybko widząc to zamroził wszystko lodem. Byłem cały zapłakany. Oni się na mnie patrzyli.

-jak...

-deku...

-Izuku...

-jak tak ma wyglądać nasza przyszłość po ślubie to ja dziękuję! -krzyknąłem W biegając do domu. Pobiegłem szybko po schodach na górę do naszej sypialni. Zamknąłem drzwi na klucz. A potem otworzyłem taras. Usiadłem na ziemi patrząc na zachód słońca. Skuliłem się chowając twarz w kolanach.

Bakugo

-i coś zrobił debilu!

-ja? To ty podpaliłeś obrus

-kurwa twoja wina nie byłoby jebanego problemu, gdybyś zgodził się na moje nazwisko!

-to ja wymyśliłem by mu się oświadczyć -szepnął by deku nie usłyszał gdziekolwiek się schował -idę go znaleźć! Ogarnij tu

-jeszcze czego ja go pierwszy znajdę!

Deku

Gdy chłopaki weszli do domu ja upewniając się, że nie ma ich w ogrodzie z pomocą swojej mocy skoczyłem. Szedłem pod drzewem i zacząłem płakać.

Todoroki

Po sprawdzeniu całego pierwszego piętra poszliśmy na górę. Złapałem za klamkę od drzwi sypialni. Były zamknięte

-de...deku?-Bakugo łagodnie zapukał

-Kochanie?-zrobiłem to samo. Jednak nic nam nie odpowiedziało.

-otwórz drzwi-mruknąłem razem z blondynem. Westchnąłem idąc do komody niedaleko dużego lustra obok drzwi do sypialni. Z szkatułki wyciągnąłem zapasowe klucze do sypialni. Otworzyłem je, a gdy chciałem wejść wszedł pierwszy Bakugo.

- co ty robisz?!

-idę do mojego chłopaka!

-on jest też mój-sypialnia była pusta, a duże szklane drzwi były otwarte, przez co firanka powiewała przez lekki wiatr. Weszliśmy na taras gdzie też nikogo nie było. Po kilku minutach go zauważyłem.

Deku

Siedziałem pod drzewem nagle usłyszałem odgłos tworzenia lodu. Zignorowałem to wiedząc, że to Shoto zrobił sobie zjeżdżalnie z balkonu

-Izuku-obaj znaleźli się obok mnie. Złapali mnie za ręce. Spojrzałem na nich

-przepraszam kochanie-pocałował moją dłoń spojrzałem na drugiego

-ja...kurwa...prz...prze...kurwa Izuku sorry -zrobił to samo co Shoto

-chłopaki...

-kurwa deku już nigdy nie będę chciał skopać mu dupy, przy jakiej kolejek kolacji...no ile mam przepraszać!-uśmiechnąłem się do nich

-wybaczysz nam?-Shoto wytarł moje policzki

-jak się pogodzicie-mruknąłem

-już dawno to zrobiliśmy

-to pocałujcie się na zgodę-uśmiechnąłem się do nich. Chłopacy westchnęli. Widocznie nadal byli skłóceni.

-to żaden problem-warknął Kacchan i złapał chłopaka za biodra przyciągając do siebie. Zaczęli się całować namiętnie a Shoto położył ręce na jego pośladkach. Oderwali się od siebie patrząc na mnie. Wstałem i szybko się do nich przytuliłem. Nie umiem być na nich długo zły. Pocałowałem obojga na raz. Uśmiechnąłem się do nich.

-to, co wracamy do domu- Przyszpili mnie do drzewa. Na zmianę mnie całowali, wcześniej się kłócąc się o to kto pierwszy mnie pocałuje. Gdy zabrakło mi powietrza oderwałem się od nich. Oni patrzyli coś na siebie. Kiwnęli głową na coś się zgadzając. Klęknęli a Shoto z kieszeni marynarki wyciągnął czerwone pudełko. Razem z Kacchanem je złapali i otworzyli

-Izuku czy wyjdziesz za nas?-powiedzieli to razem. Zarumieniłem się. A łzy szczęścia popłynęły mi po policzkach. Wziąłem pudełko i je zamknąłem. Klęknąłem przed nimi i się na nich rzuciłem

-kocham was!! Oczywiście, że tak!-gdy leżałem tak na nich Kacchan trzymał moją dłoń a Shoto włożył pierścionek na mój palec

-t-to co teraz?

-idziemy cię pieprzyć aż w ciążę zajdziesz! -krzyknął Kacchan wstając Shoto wziął mnie na księżniczkę i poszedł w stronę domu omijając dużą zjeżdżalnie z lodu.

-ale ja jestem chłopakiem!-pisnąłem, gdy całą trójką zniknęliśmy w sypialni

///

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro