wybacz mi mamo
One-Shot dla @ZnudzonaKolwena
-otwórz buzię. Powiedz aaaa. Grzeczna dziewczynka! Teraz za mamusie!
-Kirishima....ty idioto....ona umie jeść sama, ma już jeba...
-Bla bla bla!-krzyknął zamykając uszy dziewczynki-Katsuki! Jak ty mówisz przy dziecku! Ona ma dopiero 5 lat! Jeszcze się nauczy
-to idealny wiek, by poznawać prawdziwy język ja zacząłem w wieku 3 lat
-nie słuchaj mamusi jedz-podał dziewczynce łyżkę. Grzecznie jadła zupę.-pogadajmy -pociągnął mnie za rękę do innego pokoju- skarbie wiem, że jesteś wybuchowy i masz duży zakres wulgarnego języka. Ale mógłbyś się powstrzymać....chociaż przy dziecku
-kurwa coś ci się nie podoba w moim wychowaniu?
-nie o to mi chodzi skarbie...
-kurwa! Jak ci się nie podoba to się ze mną rozwiedź!-chciałem już zdając obrączkę
-znów zaczynasz ten temat? Misiek~-położył ręce na moich biodrach. Przesunął mnie do siebie. Delikatnie pocałował. -kiedy masz najbliższą ruję? Jesteś jakiś bardzo zirytowany
-kurwa wczoraj-warknąłem
-od wczoraj?! Co nie mówisz dziecko do mamy trzeba oddać. Jeszcze usłyszy lub zobaczy!
-spoko mam mocne leki, ale lepiej ją zawieź. Ale to jutro dziś jest już późno. Idź wykąpać dziecko a ja poczekam na ciebie w sypialni.
-nie będziesz długo czekał-klepną mnie w pośladek i poszedł do dziecka.
-tato! Mamo! Jestem! Sorry, że tak długo!!
-Gdzie ty byłeś! Wiesz jak jest późno?
-20...
- Jesteś omegą nie możesz tak chodzić sam!
-kurde mamo przestań pierdolić! To moje życie!
-jak się ty do mnie zwracasz!?
-tak jak ty do babci! Kurwa po ludzku! Idę do pokoju
-jedziesz z siostrą jutro do babci
-kurde a jak ja mam ruje to wszyscy w domu siedzą! Nie obchodzi mnie czy pieprzysz się ze starym czy nie! Tylko tym razem rodzeństwa mi nie róbcie! -15 letni omega ominął mnie i poszedł do swojego pokoju. Wkurwiony poszedłem do sypialni. Jebane dziecko. Kurde, gdybym go nie kochał dawno bym go wybuchł! Usiadłem na łóżku i się przebrałem. Po jakieś godzinie do pokoju wszedł Eijiro.
-co tak długo?!
-Musiałem jej poczytać bajkę na dobranoc. -pocałował mnie delikatnie kładąc się na mnie
-wkurwia mnie twój syn
-mówiłem Ci żebyś go nie uczył przekleństw i innych twoich zachowań I to nie tylko mój syn. Ty go urodziłeś.
-ja go niczego nie uczyłem on po prostu mnie naśladował!
-to samo robisz z naszą malutką omegą.
-mówiłem Ci już to przed ślubem. Nie nadaje się na matkę....
-dobra zmienny temat-zaczął całować mnie po szyi
-nasz syn nie chce rodzeństwa -odepchnąłem go
-ale naszej córeczce się przyda siostrzyczka czy braciszek
-Trzeci raz mam latać z brzuchem?! Spadaj! Sam zachodź w ciążę
-to nie możliwe
-wszystko jest możliwe, kiedy Chcesz! iść spieprzaj i idź się modlić o samo zapłodnienie
-chce małą alfę w domu
-sorry ja rodzę tylko omegi-prychnąłem-Skąd wiesz, że następne będzie alfą? Może betą albo znów omegą.
-i tak będę je kochał-. Lizał mnie po szyi. Robił malinki. Odkrył mnie. Przygryzłem wargę. Roztawiając nogi.
-najlepszego skarbie-mruknąłem seksownie-dziś rocznica naszego ślubu
-czy to nie prezent ślubny od miny i kaminariego,Sero?-zapytał kładąc ręce na moich udach
-mhm zmieściłem się jeszcze w to- byłem w sensownej bieliźnie. Wrzyna mi się lekko w dupę. Bo jednak stringo podobne gówno było lekko za małe. no co kurde urodziłem dwójkę dzieci!
-leży idealnie-pocałował mnie w usta namiętnie i z czułością.-wyglądasz jeszcze piękniej niż przed ślubem
-po tych cholernych ciążach nie mam już takiego ciała jak przed ślubem.-mruknąłem cicho
-kocham twoje ciało-pozbył mnie wszystkiego i zaczął całować mnie po brzuchu.-Kochanie nie pachniesz jak w czasie rui. na pewno ją masz?-polizał moje udo.
-nie kłamie! Możesz nawet zobaczyć w kalendarzu!-warknąłem. Odwracając wzrok
-skarbie...powiedz mi-pocałował mnie w usta-jesteś w ciąży?
-kurwa to twoja wina! Ty ze mnie ostatnio nie wyszedłeś wcześniej!
-Naprawdę?! Będziemy mieć trzecie dziecko-przytulił mnie-jesteś wspaniałą omegą!
-wiem to. Dlatego kurwa zajmij się mną!
-oczywiście
Obudziło mnie skakanie po łóżku. Otworzyłem oczy. I przykryłem nagą alfę i siebie.
-Mamo! Tato jestem głodna! Braciszek kazał was obudzić!
-wstawaj-szturchnąłem alfę. Zaspanym wzrokiem położył rękę na wewnętrznej stronie moich ud. A jego usta całowały moją szyję i dekolt. Zaczął robić mi malinkę. Próbowałem go odepchnąć.
-tato musisz przy nas!? -w drzwiach stał mój syn alfa oderwał się ode mnie.
-Atsumi idź zrób śniadanie siostrze-Chłopak zabrał siostrę i wyszedł z pokoju. Po 10 minutach poszedłem do kuchni. Włączyłem wodę na kawę i herbatę.
-Shitty Hair! Natychmiast do kuchni, bo do pracy się spóźnisz!-Alfa położył ręce na moich biodrach
-nie możesz się denerwować skarbie-pocałował mnie w szyję kładąc ręce na moim brzuchu.
-yyy mamo?
-kurwa co ty robisz ty pierdolony głupi alfo!-odetchnąłem go
-Kochani wasza mamusia jest w ciąży-powiedział dumnie wypinając pierś. Nawet głupi umie zapłodnić omegę. Więc co się cieszysz idioto.
-we cimązy?
-będziesz mieć braciszka albo siostrzyczkę-wytłumaczył jej alfa
-mam już braciszka!-przytuliła się do brata
-po co mi kolejne rodzeństwo! Mówiłem że nie chce go więcej!
-synku nie planowaliśmy tego z twoją mamą.
-tak samo mówiliście mi, gdy urodziła się Fumi! Ja też jestem nieplanowany? Naprawdę!
-bardzo was kochamy, nawet jeżeli nie byliście w planach
-acha czyli za 9 miesięcy też wyskoczycie z taką samą wymówką? Nie chcieliście mnie jej i tego! Kurwa dobrze mówiąc mogę nie być twoim synem, bo podobno męskie omegi są puszczalskie!-coś zabolało mnie w sercu łzy popłynęły mi po policzkach
-jak ty gówniarzu się do mnie zwracasz! Jak znajdziesz własną alfę to zrozumiesz jak to jest....
-kurwa a może ja nie chce alfy?! A może ja nie chce być jebaną męską omegą!?
-proszę przestańcie!- mała zaczęła płakać wystraszona
-Nienawidzę cię ty jebany...
-wynoś się! -krzyknąłem
-skarbie....-alfa próbowała mnie uspokoić
-Wypierdalaj do szkoły!
-a żebyś wiedział! Idę! Po szkole wychod...
-ojciec cię odbierze! A teraz wynocha!-chłopak zabrał plecak i wyszedł z domu. Usiadłem na krześle trzymając się za głowę. Rozryczałem się.
-malutka idź do pokoju pobaw się misiem albo lalkami.
-d-dobrze-szybszym krokiem poszła do swojego królestwa.
-Kochanie-kucnął przede mną
-czemu on mnie tak nienawidzi -scałował moje łzy.
-przechodzi okres buntu. Byłeś taki sam w jego wieku. Nie pamiętasz?
-nie wyzywałem nigdy staruchy od puszczalskich. Ja nigdy cię nie zdradziłem!
-wiem o tym skarbie. Po prostu on miał przykrą sytuację z alfą. Po prostu musi się na kimś wyżyć.
-alfa?! Jakiś alfa coś mu zrobił? Czemu ja o tym nie wiem? Jestem jego matką!
-ostatnio, gdy byłeś na misji widziałem jak kłócił się z alfą bodajże swoim przeznaczonym
-on ma 15 lat, jaki przeznaczony!? Jest za młody
-ale my zostaliśmy parą w wieku 16...-uśmiechnąłem się pod nosem
- co z tą alfą!?
-zaczął gadać o tym, że nie chce by jego przeznaczony był męską puszczalską omegą. Z powodu tego, iż nasz syn ma po tobie charakterek....zaczęli się gryźć. Musiałem ich rozdzielać. Podobno w szkole naszego syna chodzi plotka, że męskie omegi są puszczalskie i przenoszą choroby.
-Przecież to nie prawda! Kurwa czemu ja nic o tym nie wiem?!
-już spokojnie-pocałował mnie. Oddałem pocałunek
-Porozmawiam z nim jak wróci-westchnąłem już spokojny- a teraz leć, bo zaraz spóźnisz się na jakąś ważną misję-pocałowałem go-kocham cię
-ja ciebie też.- Zostałem sam z dzieckiem w domu. Po kilku minutach umierania w kiblu. Poszedłem zobaczyć co z moim dzieckiem.
-Mamo! -przytuliła się do mnie
-chcesz żelki ?
-takkk! -zaśmiała się- Lubię żelki!
-on też-poklepałem brzuszek idąc z córką do kuchni. Wyciągnąłem paczkę żelków i usiadłem na kanapie z malutką. Oglądaliśmy jakąś bajkę
Po kilku godzinach zasnęła zaniosłem ją do sypialni gdzie sam się obok niej położyłem.
Obudził mnie hałas. Rozejrzałem się po sypialni, ale nigdzie nie było mojej córeczki.
Wszedłem do kuchni.
-że kurwa co?! -Okno w kuchni było rozbite-Eijiro? Atsumi? Halo? Kto tu jest? Fumi?! -krzyknąłem usłyszałem głośny huk. W salonie spadła szafa z książkami. Pobiegłem tam słysząc pisk dziecka. Wszedłem do środka. -ja pierdole!
Kirishima
Jechałem samochodem razem z moim synem do domu.
-jak ci minął dzień w szkole? -cisza-masz focha?-cisza- ehhhh-nagle Poczułem ból w sercu. Miałem szczęście, bo w tym czasie zaparkowałem przed domem. Wypuściłem swojego syna z samochodu.
Omega nasza omega! Nasze dziecko!
Wystraszyłem się! Czy Bakuś poronił? Może coś się stało Fumi?! Wbiegłem do domu. Drzwi były otwarte.
-czekaj!-krzyknąłem do syna, który mnie nie posłuchał. W kuchni było rozbite okno. Wystraszyłem się
-tato! Co się tu stało?!-kłomnie stał mój syn nagle usłyszałem głos trzask drzwi i obcy zapach alfy. Pobiegłem za nim
-mmm....mamo!!-usłyszałem krzyk
Pobiegłem w tamtą stronę
Zobaczyłem przerażonego syna stojącego w drzwiach salonu, szafkę na podłodze, Fumi płaczącą pod stołem. A na podłodze cały we krwi leżał Bakugo z otwartymi oczami.
-Katsu!?!-podbiegłem do niego. Sprawdziłem czy oddycha. Załamany szybko zacząłem go reanimować.-ej skarbie żyj!-robiłem dwa wdechy.- Proszę nie będę cię już denerwować! Kochanie! Kocham cię!-uciskałem jego klatkę co jakiś czas robiąc mu usta usta
-t..tato...mama..już....nie ....
-on żyje! Nie może umrzeć! -nie przestawałem po pewnej chwili sprawdziłem jego puls-cholera. Moja omega....kurwa!!!-płakałem czułem pustkę w sercu. Przytuliłem jego ciało. Które było jeszcze ciepłe. Zamknąłem jego oczy i pocałowałem. Czekałem na odpowiedz która zawsze dostawałem, ale odpowiedział mi tylko płacz dzieci.-katsu! Kochanie! Nie możesz mnie zostawić! A nasze dziecko? Proszę jeszcze tyle przed nami!-po kilku minutach do domu wszedł do domu policja i karetka wezwana przez mojego syna.
-proszę zostawić ciało na podło...
-żadne ciało! To mój mąż! Moja omega! Omega w ciąży! On żyje! Naprawdę on żyje! Proszę uratuje go błagam. Blasty...nie możesz mnie zostawić.- Siłą zabrali mnie od niego. Przytuliłem dzieci do siebie. Ciało mojego męża zabrano na noszach przykryli go płachtą. Policja coś mówiła. Ale ignorowałem ich.
-tato....nie zdążyłem przeprosić mamy....myślisz, że on mnie jeszcze kocha? -zapytał pocałowałem go w czoło
-ja i mama bardzo was kochamy. On dobrze wiedział, że mówiłeś to nie na serio
Pół roku później
***
-dzień dobry kochanie jak się czujesz jako świeża pani Kirishima -zapytałem pokładając kamerę mu pod nos
-kurwa Eijiro nie tak powinieneś mnie budzić po nocy poślubnej-zasłonił kamerę ręką wyłączając ją
***
Zobaczyłem omegę idącą z kamerą w ręku. Nagrywał.
-myślałem, że nie lubisz tej kamery-powiedziałem i złapałem go za biodra
-najlepszego skarbie-pocałował mnie wkładając coś do mojej tylnej kieszeni. Odsunął się odemnie i nagrywał moją twarz. Wyciągnołem rzecz.
-t-test?...jestem w ciąży!?z-znaczy jesteśmy w ciąży?!....znac...
-tak będziemy mieć dziecko-rzucił mi się naszyję a kamera upadła na podłogę. Chciałem podnieść ale mnie zatrzymał-za godzinkę -pociągnął mnie do sypialni
***
-hej skarbie jak się czujesz?
-jak jebana szczęśliwa omega, która właśnie urodziła ci syna! Kurwa znowu nagrywasz?! Po cholerę ci to!
-w przyszłości będziemy razem to z wnukami oglądać-uśmiechnąłem się
-ta kurwa jeszcze czego
***
-a ja to kiedy? -zapytałem patrząc jak karmi sutkiem naszego syna. Pokazał mi środkowy palec. -też cie kocham-po chwili oblizał palec. -odkładaj! Atsumiego!-odłożyłem dziecko do kołyski i pociągnąłem go do sypialni. A kamera nagrywała dziecko i dźwięki
***
Wszedłem do łazienki. W wannie leżał z dużym brzuszkiem moja omega. Miał zamknięte oczy.
-po cholerę to nagrywasz?! Nie mam nawet prywatności w kiblu! Super nagraj jeszcze jak będę srał!
-kotek jesteś w 9 miesiącu sprawdzam czy przypadkiem nie rodzisz.
-kurwa spieprzaj z tą kamerą albo ją ci do dupy wepcham!
***
-Kirishima!!! Kurwa!! Zajebie cię! Dzwon po karetkę, a nie nagrywasz! Kurwa!! Wody mi odeszły!
-tato mama się z siusiała!
-Eijiro rodzę!!!
***
-s...skarbie...-cały zapłakany i w krwi mówił do kamery-wybacz...jestem....m tylko...o słabą...pierdoło....na omegą...
-m...ma...mamusiu-usłyszałem cichy Pisk dziecka
-c...cicho....mal...ła...schowaj się i bądź cicho póki t...ata nie wróci. Eijiro....kocham cie...p...przep..raszam...masze...d...dziecko...-jednał ręką dotknął brzucha które było we krwi
-kurwa ty jeszcze żyjesz? Kamera?! Nie wystarczająco się wyraziłem!?-zaczął dźgać nożem mojego męża. Kamera upadła a moja omega leżała martwa na ziemi. Włamywacz kopnął kamerę pod stół. Wyłączyłem kamerę.
***
Jakiś czas później
-hej mamusiu byłam dziś bardzo grzeczna w przedszkolu. To dla ciebie tata mówi, że to twój ulubiony kwiatek-mała dziewczynka położyła kwiat na grób omegi. Czułem dużą pustkę w sercu jednak dzieci powoli ją łatały.
-przepraszam tato...-spojrzałem na syna
-to nie twoja wina wracajmy-złapałem dziewczynkę za rękę i poszedłem z rodziną do samochodu
///
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro