Tinder spotkanie Gadu gadu i szybki numerek
One-shot dla
Kirishima
Siedziałem na lekcji. Ostatnia lekcja strasznie się dłużyła. Westchnąłem wyciągając telefon. Siedzę w ostatniej ławce, więc nauczyciel tego nie zauważy. Przynajmniej mam taką nadzieję. Pierwsze co zrobiłem to włączyłem Internet. Dostałem masę powiadomień z różnych portali społecznościowych. Po sprawdzeniu Facebooka i Instagrama. Zacząłem logować się na inne konto. Wiem, że nie powinienem używać czegoś takiego i to na lekcji, ale naprawdę nie miałem chęci słuchać Aizawy. Przeglądałem profile dziewczyn, a nawet chłopaków. Szukałem czegoś co mnie zainteresuje. Tak, byłem na portalu ''do szybkich numerków'' można to tak nazwać. Westchnąłem widząc same cycate kobiety, które wszystkie wyglądały tak samo. Skąpo ubrane z cyckami na wierzchu i pustą wytapetowaną gębą. Westchnąłem po raz kolejny na tej lekcji. Chciałem już wyłączyć telefon, i choć trochę poudawać, że mnie ta lekcja interesuje. Może coś bym zapamiętał i Bakugo nie musiał by znów marnować kilku godzin pomagając mi przy jakimś głupim zadaniu, lecz przeszkodziło mi w tym jedno powiadomienie. Konto tego chłopaka było inne niż wszystkich lasek. Nie było jakieś kolorowe i ulepszone różnymi dziwnymi filtrami. Chłopak stał tyłem do aparatu. Miał czarne spodnie i buty. Miał też ciemnoszarą bluzę. Na głowie miał kaptur stał tyłem ręce trzymał w kieszeni. Zaciekawił mnie ten chłopak przeczytałem cały jego opis profilu. Chłopak w moim wieku. Z mojego miasta. Idealnie. Napisałem do niego. Uśmiechnąłem się pod nosem. Gdy od razu odczytał moją wiadomość.
Red: hej
explosion: bez pierdolenia, 16:30 w parku na głównej
explosion: wiesz gdzie?
Red: jasne będę
explosion: nie spóźnij się
To była jedna z naj krótszych rozmów jaką kiedykolwiek na tym portalu pisałem. Mam szczęście, bo park jest niedaleko mojego domu więc szanse, że się spóźnię były małe. Zaśmiałem się pod nosem.
-Kirishima co cię śmieszy w tym przykładzie?-zapytał ze nudzoną miną mój wychowawca
-n-nic-schowałem telefon do piórnika.
-zobaczymy, czy jutro będziesz też się tak śmiał na kartkówce-usłyszałem nieprzyjemne stęki uczniów "kartkówka?'' ''po co'' Bakugo się na mnie spojrzał wzrokiem ''zapomnij, że cię czegoś nauczę''....już po mnie...dostanę kolejną jedynkę
-super! Jutro kartkóweczka!- chyba tylko Iida się cieszył-z całego dzisiejszego tematu!?-krzyczał podnosząc rękę
-tak, a teraz pakować się i uciekać do domu- z jego słowami zadzwonił dzwonek. Zacząłem pakować książki. Telefon schowałem do tylnej kieszeni spodni. Wyszedłem z klasy, ale ktoś złapał mnie za kołnierz koszuli
-a ty gdzie się wybierasz Shitty hair?
-h-hej Blasty...
-jesteś idiotą -warknął przechodząc obok mnie
-ale co ja takiego zrobiłem?-pobiegłem za nim
-1. używałeś telefonu na lekcji 2. jesteś idiotą 3. śmiałeś się jak głupi do telefonu 4.pisa...-przerwał w połowie i poprawił się-4. pewnie nic nie umiesz na jutrzejszą kartkówkę
-skąd wiesz, że używałem telefonu?
-byłeś aktywny na grupie klasowej - burknął zmieniając buty -idziesz?! czy sam będziesz się uczył na ten jebany test-szybko zmieniłem buty i pobiegłem za nim. Po 10 minutach byliśmy u mnie. Ponieważ mój dom był bliżej szkoły. Usiedliśmy na moim łóżku wyciągnąłem zeszyt. Była godzina 14.39, czyli miałem jeszcze trochę czasu na naukę z Bakugo.
-aaauł, za co to było?-pomasowałem głowę, w którą Katsuki uderzył książką
-o czym myślisz! Gadam do ciebie od kilku minut!
-przepraszam-zaśmiałem się nerwowo otwierając zeszyt. Zaczął mi tłumaczyć zadania. Nie wydawały się trudne a wręcz łatwe. Może dostanę cztery.
-idioto źle!! Ile razy mam ci powtarzać? Widzisz tu to?-zakreślił fioletowym długopisem źle zrobiony kawałek przykładu
-eeechh mam dość-spojrzałem na telefon. 15.59-c-co już tak późno?-pisnąłem
-która jest...
-16.00...muszę iść się umyć! możesz już wracać do swojego domu-wybiegłem zostawiając chłopaka samego. Wbiegłem do łazienki. Szybko rozebrałem się do naga i wszedłem pod zimną wodę. Powoli myłem swoje ciało. Przecież mam jeszcze czas. Spłukałem pianę i zacząłem myć włosy. Po jakimś czasie wyszedłem z prysznica. Szybko umyłem zęby i wysuszyłem włosy. Ubrałem bokserki. i szybko wybiegłem z pomieszczenia. Wszedłem do pokoju. Okna były zasłonięte. Przez co w pokoju było trochę ciemno. Koło mojego łóżka stała włączona lampka nocna.
-B-Blasty!?-mój przyjaciel siedział w rozpiętej koszuli na moim łóżku, w ręce miał mój i swój telefon.
-Spóźniłeś się...red...-popatrzył na mnie i przygryzł wargę-na serio red-parsknął cicho
-c-czekaj...ty..-nic nie zdążyłem powiedzieć, chłopak pociągnął mnie za rękę.
-będę musiał cię czegoś nauczyć-usiadł na mnie-nienawidzę gdy ktoś się spóźnia-zaczął całować mnie brutalnie. Przyszpilił moje nadgarstki nad moją głową. Zszedł pocałunkami niżej. Całował mnie po szyi przygryzał moją skórę robił malinki. Moje ciało drżało już z podniecenia. Szybko i skutecznie wyrwałem swoje ręce i usiadłem na nim okrakiem.
-to ja tu dominuje panie explosion-zaśmiałem się widząc jego delikatny rumieniec na twarzy. Czemu ja się po tej ksywie nie skapnąłem, że to on? Przecież tylko on by się tak nazwał.
-pierdol się-warknął, chciał znów przejąć dominację, lecz zacząłem całować jego klatkę piersiową. Nie omijając sutków. Chłopak cicho zaczął pojękiwać. Podobało mu się.
-to co Blasty~-spojrzałem w jego oczy i zdjąłem z niego już dawno rozpiętą koszulę. Na podłogę poleciały jeszcze jego spodnie. Od razu ukazał się mi niemały namiocik. Powoli zdjąłem z niego bokserki patrząc jego całe nagie ciało. Byłem cały czerwony tak samo, jak on. Schyliłem się do jego męskości puszczając jego nadgarstki. Od razu polizałem główkę nie bawiąc się w pytanie go o zgodę.
-tylko uważaj na te swoje zęby- Zacząłem powoli lizać co jakiś czas ssać główkę kutasa blondyna. Mój kochanek położył ręce na moich jeszcze lekko wilgotnych włosach. Pociągnął za nie przez przyjemność, jaką mu dawałem. Brałem członka powoli do ust patrząc się na podniecającą minę Katsu. Wziąłem go do połowy. Poruszałem głową co jakiś czas zatrzymując się na główce. Nagle pociągnął mnie za włosy przez co wziąłem do ust całego. Lekko się zakrztusiłem, ale szybko wróciłem do czynności. Położyłem ręce na jego udach, delikatnie je masowałem, co jakiś czas dotykając i ściskając jądra. W całym pokoju można było usłyszeć głośne jęki Bakugo. Obawiałem się jedynie tego, że moja mama skończy wcześniej prace i nas przyłapie. Mamo, nie kończ wcześniej pracy.
-I-idioto...zaraz...mmm~-to był znak, że muszę przyspieszyć. Poruszałem głową szybciej zaciskałem mocniej jego jądra. Aż nie doszedł w moich ustach z głośnym jękiem. Odsunąłem się od niego i patrząc w jego oczy połknąłem wszystko na raz. Pogłaskałem go po udzie i przekręciłem na brzuch. Już nie walczył o dominacje. Wiedział, że to ja tu żądzę. Naśliniłem dwa palce chciałem już je włożyć, gdy nagle chłopak się odezwał.
-wole na sucho~-jęknął podnosząc tyłek do góry. Pocałowałem go w łopatki i plecy. A następnie pozbyłem się swoich majtek. Delikatnie nakierowałem na wejście chłopaka.-i lubię ostroaamham-jęknął, gdy od razu po wejściu w niego w całości, zacząłem się dosyć szybko poruszać.
-dobrze ci?-zapytałem nadal szybko się poruszając
-Eij...iro~-wyjęczał cicho w poduszkę moje imię. Był cholernie ciasny a przez brak nawilżenia było mi trudniej się poruszać. Jednak w żadnej dziewczynie nie było tak dobrze mi, jak w nim.-ku...rwa szybciej ah~-delikatnie zwolniłem-kurwa c...o ty robisz pierdo...lony....
-poproś ładniej-wyszeptałem mu do ucha klepiąc w jego prawy pośladek. Głośniej jęknął
-Eijiro..pi...epsz mnie! p..proszę...-jęknął w poduszkę.
-jak sobie życzysz skarbie-Zacząłem się w nim szybko poruszać, co jakiś czas uderzając w jego pośladek co chłopakowi się podobało. Zresztą mi też. Po chwili głośno jęknął wyginając się.-mam cie-uśmiechnąłem się, gdy znalazłem jego czuły punkt. Zacząłem z każdym pchnięciem coraz mocniej na niego napierać, aż chłopak z wielkim jękiem doszedł na moje łóżko. Poruszałem się chwilę w nim, słysząc nadal jego jęki. Ostatecznie wyszedłem z niego i doszedłem brudząc jego ciało moją spermą. Oddychałem głośno, on też. Położyłem się obok niego i przykryłem go kocem.
-masz jutro usunąć konto na tym gównie-spojrzał mi w oczy leżąc na brzuchu.
-jasne....czekaj....a...
-ja już to zrobiłem- uśmiechnął się i musnął moje usta. Oddałem pocałunek
-jutro jest kartkówka! Nic nie umiem!-krzyknąłem widząc zeszyt od matmy pod stertą ubrań Katsukiego
-to nie mój problem-zamknął oczy śmiejąc się-dobranoc kochanie
-nie zostawiaj mnie samego! Ej! Blasty!
///
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro