Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

TAK DŁUGO

oneshot dla


Stałem przed lustrem. Przeczesałem ręką swoje włosy.

-kurwa jak ja wyglądam-warknąłem zdejmując jebany krawat. Mimo iż mam 20 lat nadal nie lubię tego gówna. Rozpiąłem pierwszy guzik od koszuli. Uśmiechnąłem się do siebie. Schowałem telefon do kieszeni i wyszedłem z domu zamykając dom na klucz. Wsiadłem do swojego samochodu i ruszyłem na miejsce, w którym miałem być jakoś dwadzieścia minut temu. Zaparkowałem i ruszyłem do umówionego miejsca. Wszedłem do środka, a ludzie na mnie spojżeli

-Kacchan!-nerd siedział przy jednym z okrągłych stołów. Debil! Podszedłem do niego chcąc wysadzić mu mordę.

-kurwa, nie wiesz jak powinieneś mówić do mnie w czasie pracy!?-krzyknąłem nikt prawie nie zwrócił na mnie uwagi, impreza trwała dalej na dużej scenie prowadzący gadali, a na sali był szum.

-przepraszam Kacchan, ale nie jesteśmy w pracy....jesteśmy na gali!-pisnął a oczy mu się zaświeciły. Warknąłem coś pod nosem siadając obok kosmitki

-boisz się, że nie dostaniesz nagrody?-zaśmiała się Mina-spokojnie-poklepała mnie po ramieniu

-właśnie bro...-kurwa...zamarłem, wkurwiony walnąłem pięścią w stół a kieliszki, które tam stały zachwiały się.

-tylko jedna osoba do mnie mogła tak mówić....więc kurwa zamknij tą japę Pikachu-warknąłem przez zaciśnięte zęby

-....minęły już 3 lata...powinieneś się pogodzić z .....

-cicho cicho...Kacchan może chcesz coś do picia?-Deku jak zwykle chciał uniknąć tematu zacisnąłem rękę na stole

-morda-warknąłem. Dokładnie 3 lata temu, gdy miałem około 17 lat byłem razem z.... Kirishimą na mieście. Powinniśmy być w szkole, jednak wkurwił mnie nerd....poszedłem na wagary...ten idiota uparł się, że pójdzie ze mną. Szliśmy ulicą...nagle wielki wybuch... nie wiadomo co się działo. Zostałem popchnięty, wpadłem w krzaki. Usłyszałem wtedy krzyk "kocham cię... Blasty" i wtedy ostatni raz go widziałem. Porwali go. Wszystko moja wina. Celem byłem ja, on mnie uratował. Nie wiem, czy nadal żyje...ale to dzięki niemu jestem kim jestem. Dzięki temu, że mnie trzy lata temu uratował.

-nagrodę i miano bohatera nr 1 zdobywa!-krzyknęła kobieta na scenie robiąc pałze-deku!-krzyknęła otwierając wcześniej kopertę zagryzłem wściekły wargę. Zdziwiony nerd wstał i poszedł na scenę cały czerwony i zestresowany. Na scenę wszedł all might.

-gratulacje bohaterze!-zaśmiał się i podał mu złotą statuetkę w jego kształcie

-kurwa....-warknąłem a z ręki wystrzeliły mi małe wybuchy, które zobaczyły tylko osoby przy moim stoliku. Zielone gówno wzięło je do ręki i stanęło przed mikrofonem.

-j...ja...chciałbym podziękować....wszystkim moim znajomym.....od zawsze chciałem zostać bohaterem nr1....takim jak all might nie sądziłem, że to tak szybko się spełni....Dziękuję-wytarł ręką łzy i szczęśliwy zszedł ze sceny

-nagrodę i numerem 2 zostaje...-znów zrobiła przerwę- Ground Zero!-kurwa! Znowu drugi!? Jebany nerd! Wstałem głośno odsuwając krzesło. Odebrałem nagrodę i stanąłem przed mikrofonem, by coś przemówić

-kurwa! Deku! Obiecuje, że jeszcze będziesz za mną! Popamiętasz mnie!-kurde zachowuje się jak dziad ciepłego lodu! zszedłem ze sceny ze swoją nagrodą. I wyszedłem z tego gówna. Co mnie kurwa obchodzą inni! Chcę do domu! Ruszyłem w stronę mojego auta.

-ratunku! Pomocy!-usłyszałem krzyk kobiety. Nim zobaczyłem co się dzieje ona ranna przebiegła za mną cała zapłakana, a za nią biegł jakiś człowiek. Stanąłem przed nią i strzeliłem w niego.

-kurwa zdychaj!-krzyknąłem ściągając dość drogą marynarkę, rzuciłem ją na moje auto.

-och, nasz świeży bohater nr 2 -usłyszałem kpiący śmiech

-zajebie jak świnie!-pobiegłem na niego. Gdy byłem już blisko ktoś wbiegł przed niego i przyjął na siebie jeden z moich mocnych ataków.

-co ty wyrabiasz! Miałeś ją tylko porwać, a nie zaczepiać bohatera!-gdzieś już słyszałem ten głos. Kobieta już dawno uciekła. -uciekaj zajmę się nim!-dym po wybuchu opadł a zamiast tamtego chłopaka zobaczyłem kogoś innego. Wyższy chłopak ode mnie. Czarne spodnie, czerwona koszula, czerwone oczy, mocno czarne włosy i ostre rekinie zęby

-kurwa....-przetarłem oczy ręką-s-shitty hair!?

-...shitty hair?...tylko k......-złapał się za głowę-ty..

Kirishima

Dostałem prostą misje, pilnować by nic się poważnego nie stało nowemu rekrutowi. Niby proste zadanie, ale upilnowanie tego dzieciaka jest dosyć trudne. Jego zadaniem jest porwanie córki naszej byłej informatorki. Proste zadanie, dziewczyna nie posiada mocy. Nagle ona zaczęła krzyczeć. Nim się spostrzegłem dzieciak wyzywał wkurzonego bohatera. Szybko uratowałem go i kazałem mu spierdalać. Gdy spojrzałem w czerwone oczy bohatera ten Zamarł. Jego warga drgnęła a w jego oczach pojawiło się zdziwienie.

-kurwa....-przetarł załamany twarz reką-s-shitty hair!?

..-.shitty hair?...tylko k...-złapałem się za głowę- ty....-spojrzałem na chłopaka wysoki blondyn. Krótkie włosy wygolone z tyłu. Czerwone oczy z płynącą w nich agresją. Rysy twarzy, które były jakoś dziwnie inne, ale znajome-b-blasty!?-poczułem łzy w oczach. Pobiegłem i rzuciłem mu się na szyje. Stał tak wryty nie ruszył się.

Bakugo

Czarne przydługie włosy.... ostre zęby, mała blizna nad okiem....jego ręce były pokryte małymi bliznami, a przez prawe oko przechodziła podłużna blizna, to jest mój Kiri!?

Rzucił mi się na szyje płacząc. Nie mogłem się ruszyć coś mnie za blokowało... trzy lata....przez trzy lata nie dawał znaku życia! Szybko go odepchnąłem

-pierdolony idioto! Kurwa co to ma być do jasnej cholery!-warknąłem czując łzy w oczach

-Katsu...

-nie mów tak do mnie! Ja pierdole, przez trzy lata nie dałeś znaku życia!

-zrobiłem to by ciebie bronić-wstał z ziemi ocierając się z kurzu.

-co ty pierdolisz-mruknąłem opierając się o samochód-kurwa co ty pierdolisz!?

-trzy lata temu, gdy byliśmy na randce...oni wtedy chcieli cię porwać...porwali mnie

-bo mi kurwa nie pozwoliłeś zadziałać! Mogłem ich zabić!

-gdy skapnęli się, że ja to nie ty zawarłem z nimi umowę, oni zostawiają cię w spokoju, a mnie nie zabijają za dołączenie do nich

-kurwa nie mów, że Jesteś pierdolonym złoczyńcą!?-nic nie mówił-ja pierdole! Nie mogłeś mi, chociaż wysłać wiadomości, że nic ci nie jest

-gdybym ci powiedział to byś poszedł mnie uratować! Oni kazali mi zerwać kontakty z znajomymi

-dobra kurwa Do samochodu!

-jestem po drugiej stronie prawa, w innych miastach pewnie mnie szukają.... stracisz swoją pozycję jeśli będziesz mnie ukrywać

-słuchaj co mówię debilu! Do samochodu! -otworzyłem drzwi wpychając go do środka. Pojechałem szybko z nim do mojego domu. Mimo iż byłem bohaterem nie mieszkałem w jakiejś willi. Mój dom to typowy nie za duży apartament. Zaparkowałem i wyszedłem z nim rzucając mu na głowę moją marynarkę. Weszliśmy do domu ściągnąłem buty, a z chłopaka zdjąłem marynarkę wieszając na wieszak.

-co się gapisz!? Buty ściągaj! Sprzątaczka ma tydzień wolnego a ja nie zamierzam sprzątać po tobie!- warknąłem wchodząc do domu. Usiadłem na kanapie

-Blasty....-usiadł obok mnie

-trzy lata...kurwa trzy lata

-zmieniłeś się-mruknął kładąc rękę na mojej ręce spojrzał mi w oczy.-Masz inne...ale takie same rysy twarzy-położył rękę na moim policzku. Zaczął gładzić mnie kciukiem po policzku-wypiękniałeś-zbliżył się do mnie minimalnie.

-czyli mówisz, że wcześniej nie byłem piękny?!

-zawsze byłeś, ale dziś jesteś jeszcze bardziej -delikatnie złączył nasze usta. Zatopiłem się w nich. Brakowało mi go przez te trzy lata. Zaczął pogłębiać próbując przejąć dominacje. Nie ma tak łatwo! przygryzłem jego wargę kładąc go na kanapie. Uśmiechnął się zalotnie

Kirishima

Uśmiechnąłem się do niego. Nagle oderwał się ode mnie i szybko wstał i wyszedł z salonu

-Katsuki?-poszedłem za nim, zastałem go w dużej sypialni.-coś się stało?-chciałem go pogłaskać po policzku jednak on odepchnął moją rękę a po jego policzku spłynęła łza-z-zrobiłem coś nie tak?

-zostawiłeś mnie na trzy lata! Czego ty nie rozumiesz! To kurwa było tak długo-usiadł na podłodze-i nagle ty tak wracasz....i co znowu mnie zostawisz!?-po patrzył mi w oczy

-już nigdy cię nie zostawię!-usiadłem obok niego i się przytuliłem-nie wrócę już do nich-czułem łzy w oczach- nadal cie kocham -złapałem za jego brodę i podniosłem ją do góry

-ja ciebie też debilu!-krzyknął przytulając się do mnie siedzieliśmy tak przytuleni do siebie. Schowałem twarz w jego szyi. Zaciągnąłem się nowym zapachem jego perfum. Przejechałem nosem po jego szyi, a potem zacząłem ją całować. Gdy nie zobaczyłem sprzeciwu zacząłem łapczywiej całować jego skórę co jakiś czas zostawiając małe czerwone znaki. Włożyłem rękę pod jego koszulę. Następnie podniosłem go i położyłem na łóżko. Zdjąłem z niego koszule i zacząłem całować po torsie. Zatrzymałem się na sutkach, ssałem, lizałem i przygryzałem jednego.

-d-debilu-pociągnął mnie za włosy-do rzeczy-warknął a ja spojrzałem na jego spodnie gdzie był już problem

-nadal jesteś tu wrażliwy-zaśmiałem się ściskając jego sutka cicho tłumiąc jęknął. Rozpoiłem jego spodnie szybko je ściągając razem z bokserkami. Uśmiechnąłem się biorąc do ręki jego przyrodzenie. Delikatnie poruszyłem ręką, kciukiem przejechałem po jego główce. On przygryzł wargę. Uśmiechnąłem się do niego całując lekko w usta. Blondyn to wykorzystał. Przekręcił nas i usiadł na mnie okrakiem. Szybko mnie rozebrał i siebie do naga co jakiś czas udało mi się ukraść namiętnego całusa. Położyłem ręce na jego pośladkach, Zjechałem dłonią do jego wejścia.

-nie trzeba-warknął szybko się nabijając. Od razu jęknął głośniej a jego policzki zrobiły się czerwone. Przymknąłem oczy i cicho zamruczałem. W Katsu jest najlepiej. Położyłem ręce na jego biodrach delikatnie je głaszcząc. Zaczął się poruszać na jego twarzy minął grymas lekko się uśmiechał.

-tęskniłem za tobą-mruknąłem zciskając jego pośladki warknął coś pod nosem poruszając się szybciej co jakiś czas z jego gardła wyrwał się zduszony jęk. Nabił się na mnie mocniej i jęknął. Dotknąłem jego podbrzusza.-b-blasty czy to...

-zam..knij się-warknął czerwony przejechałem palcami po jego podbrzuszu. Widocznie było czuć i lekko widać moje przyrodzenie-kurwa! wykurwiście mnie wypełniasz! Zadowolony! kurwa!-warknął czerwony na twarzy uśmiechnąłem się szybko zmieniając naszą pozycję. Ułożyłem go na brzuchu podniosłem biodra klęknąłem i znowu w niego wszedłem. Jęknął zacząłem się ruszać co jakiś czas uderzyłem go w pośladek przez co zaciskał się na mnie. Po paru pchnięciach znalazłem jego punkt. Zacząłem w niego walić aż po chwili doszedł z głośniejszym jękiem a ja po nim. Wyszedłem i położyłem się o bok niego, przykryłem nas kordłą i pocałowałem go w czoło. Szybko zasnęliśmy.

Bakugo

Obudził mnie budzik.

-kurwa zajebie cię- warknąłem zaspany walnąłem w budzik ręką otwierając oczy-wstawaj idioto już -warknołem odwracając się do niego...jednak jego część łóżka była pusta. Na pewno on nie był snem! Dotknąłem ręką ust. Smak jego ust nie mógł być snem! Wstałem szybko z łóżka poczułem ból dupy. Przeklnołem pod nosem ubrałem bokserki i poszedłem do łazienki. Szafka była otwarta a prysznic jeszcze mokry. Mył się.... poszedłem do kuchni lecz też tam go nie było a przed drzwiami nie było jego butów-cholera! Kurwa uciekł! Wykorzystał mnie i znowu zostawił...-byłem wściekły i smutny dałem się tak potwornie oszukać. Oparłem się o ścianę

-Blasty?-usłyszałem jak drzwi się otwierają a w nich zobaczyłem jego....miał już swoje czerwone włosy....był u fryzjera?

-ty...

-wróciłem już na stałe- powiedział odkładając na komodę siatkę z bułkami

-trochę ci to zajęło-przytuliłem się do niego-Lubię twoją jebaną czerwoną czuprynę-mruknąłem tuląc się bardziej

-ja też kocham

///


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro