OD GWAŁTU DO MIŁOŚCI CZ.3
oneshot dla
Minęło już kilka lat, moja córeczka wyrosła na wspaniałą młodą alfę. Tak jak wcześniej postanowiłem zrezygnowałem z bycia super bohaterem. Nie widziałem się w tej roli u ich boku po tym jak mnie potraktowali, gdy dowiedzieli się kim jest moja alfa. Żyje mi się dobrze, niestety Dabi powrócił do swojej dawnej roboty. Nie mam nic przeciwko jednak za każdym razem, gdy on idzie na jakąś misję to przechodzę zawał czy go nikt nie złapie. Dwa lata po naszej ucieczce wzięliśmy ślub, nie zaprosiliśmy nikogo a księdza Dabi zaszantażował, by ślubu nam udzielił. Ostatecznie zostaliśmy wspaniałą rodziną. Etsuko dostała moc po ojcu, a dzięki darowi od all mighta została bardzo silną alfą. Siedziałem w domu przy stole. Powoli i starannie pisałem list. Od czasu do czasu pisze go do mojej mamy przepraszam za mój wybór i za to, że nie chce się z nikim tam spotkać. Nie wysyłałem go, ponieważ Etsuko miała kontakt z babcią i na moją prośbę go do niej zanosiła. Mimo ojca złoczyńcy i tego, że zna gdzie leży jego kryjówka postanowiła, że pójdzie do UA. Nie jestem temu przeciwny, może zostać kim tylko zapragnie. Bo przecież nie będę jej kreował życia. Jestem w trakcie pisania listu, gdy skończyłem schowałem go do koperty.
-mamoooo!-do domu wleciała Etsu, miała na policzku duży opatrunek, a na ręku delikatne oparzenie.
-co się stało?-wstałem od stołu i dotknąłem jej rany
-to nic-uśmiechnęła się-po po prostu mała sprzeczka z Shini-Na samą myśl o dziecku...Kacchana przeszedł mnie dreszcz. Pocałowałem ją w czoło i podałem jej list.
-dasz go babci jutro po szkole?
-oczywiście!-zaśmiała się-idziemy do taty.... dawno go nie widziałam.. tęsknię-Dabi nie mógł od tak se wyjść z kryjówki, a my nie mogliśmy latać codziennie do niego, zwłaszcza w moim stanie. Nagle drzwi do domu się otworzyły, a do niego wszedł mój mąż. Gdy Etsuko zobaczyła swojego ojca od razu rzuciła mu się na szyję, mówiąc jak bardzo tęskniła. Ja też do niego podszedłem. Delikatnie złączyłem nasze usta. On położył rękę na moim brzuchu i uśmiechnął się.
-jak się czujesz?
-dobrze-mruknąłem-ale mogłeś by częściej przychodzić do domu zwłaszcza teraz-powiedziałem lekko zły.-jestem..
-wiem, wiem jesteś już w 7 miesiącu ciąży i powinienem się tobą zajmować-mruczy słowa, które ciągle mu powtarzam
-tato mamo muszę wam coś powiedzieć....-mruknęła mała, odwracając wzrok
-....znalazłaś omegę? Albo betę? Jesteś w ciąży? Dostałaś jedynkę? Spaliłaś znowu klasę.... podpaliłaś kogoś!?-Dabi natychmiastowo zasłonił ręką moje usta co poskutkowało tym, że przestałem mamrotać pod nosem
-....pobiłam się z Shini....na lekcji... dyrektor wzywa jednego z was do szkoły...-uśmiecha się nerwowo
-o co znowu poszło z Shinari...
-....na bohaterstwie pan podzielił nas w pary...byłam z nią... a ona powiedziała, że ja ją wkurwiam i chciała mnie wysadzić...chciałam się bronić i podpaliłam jej włosy....a ona mi podpaliła...mundurek... ostatecznie wychowawca wylał na nas wiadro wody.... i wysłał do dyrektora-...to było chyba oczywiste, że córka Kacchana będzie mieć po nim charakterek.
-no dobrze..ja pójdę-westchnąłem cicho.
-na pewno? Wiesz, że tam będzie też on i możesz...
-ty nie możesz przecież iść
Etsuko
Siedzieliśmy razem długo. Spędziliśmy czas razem, gadaliśmy i oglądaliśmy film, aż mama nie powiedział, że idzie już spać. Siedziałam z tatą sama na kanapie.
-dlaczego nie chcesz by mama poszła do mojej szkoły?
- to bardzo długa Historia.
-mamy dużo czasu
- gdy byłaś jeszcze bardzo malutka ja i twoja mama się bardzo pokłóciliśmy...dowiedziałem się o tobie przypadkiem, gdy podsłuchałem rozmowy moich znajomych. Od razu zacząłem was szukać. Wtedy gdy znalazłem was...pierwszy raz cię zobaczyłem i od razu cię pokochałem-pogłaskał mnie po policzku- Twoja mama była wtedy świeżym bohaterem, a ty miałaś kilka miesięcy. To było oczywiste, że nie mogliśmy być razem. Ukrywaliśmy to, aż pewnego dnia ktoś się o nas dowiedział. Wszyscy znajomi twojej mamy się od niego odwrócili, a my musieliśmy uciekać. Musiał zrezygnować z bycia bohaterem dlatego byś ty miała normalną rodzinę.
-n-naprawdę? Mama tyle przeszła?
-ale jest silną omegą-uśmiechnął się
-wiadomo kto powiedział wszystkim o tobie i mamie?
-była przyjaciółka mamy powiedziała to tylko jednej osobie.
-a ta osoba reszcie?
-tak
-kto to był?
-....twój wujek
-...mój wujek?! co?! czemu ja nie wiedziałam, że mam wujka
-kiedyś się mnie zaprałaś czemu ty i Shinari macie takie same nazwiska...
-ona jest moją kuzynką!?
-tak
Deku
Obudziłem się rano z budzikiem. Oczywiście mój mąż jeszcze spał. Pocałowałem go w policzek i poszedłem do łazienki. Po porannej toalecie poszedłem do kuchni gdzie słyszałem krzątającą się moją córkę. Po wspólnym śniadaniu udaliśmy się do mojego samochodu. Przez całą drogę myślałem tylko o tym, żeby nikogo nie spotkać, jednak czułem, że to będzie nie możliwe, bo przecież w gabinecie dyrektora spotkam jednego z rodziców Shinari....albo Kacchana, albo Shoto.
-mamo boisz się czegoś?
-n-nie...skąd ten pomysł
-zawsze, gdy się czegoś boisz to robisz taką minę.
-... -resztę drogi już nie rozmawialiśmy włączyłem radio, by nie stała pomiędzy nami niezręczna cisza. Po dotarciu przed szkołę myślałem, że się popłacze się ze szczęścia... nic się nie zmieniło. Poszedłem za nią do dyrektora...wracam tu po tych 15 latach. Staliśmy przed gabinetem dyrektora, a już na końcu korytarza usłyszałem głośny i bardzo wkurwiony krzyk kacchana.
-ZAJEBIE KURWA ZJEBANEGO RODZICA TEGO DZIECKA ZA TO, ŻE JEGO BACHOR ŚMIAŁ DOTKNĄĆ MOJĄ CÓRKĘ!-już po tych słowach można było usłyszeć, że kacchan stał się bardzo opiekuńczą mamą. W głębi siebie odetchnąłem z ulgą, że nie przyszedł do szkoły Shoto.
-DEKU!?-warknął podchodząc do mnie. -ZAJEBIE CIĘ!
-p-przestań tak mówić przy dzieciach...
-Hej Shini -mruknęła moja córka w stronę " przyjaciółki"
-ile razy mam ci mówić, żebyś tak do mnie nie mówiła!?-krzyknęła, a ja się zaśmiałem
-Z CZEGO KURWA SIĘ ŚMIEJESZ DEKLU!?
-kacchan...one tak nas przypominają z czasów szkoły...
-MORDA!
-Widzę, że PANOWIE Todoroki się zjawili. -znikąd pojawił się Aizawa-ehhh... z wami gorzej niż z waszymi dziećmi.
Po skończonej gadance u dyrektora i wychowawcy mogliśmy wrócić do domu.
-Katsuki, czemu ja o niczym nie wiedziałem?- Przed szkołę przyszedł Shoto....przyspieszyłem kroku i chciałem go ominąć....był moją pierwszą alfą, ale jego brat mnie mu odbił...jak ja mogłem teraz na niego patrzeć...jeszcze po tym, jak on wszystkim w klasie rozpowiedział, że zdradziłem go z jego bratem, który jest złoczyńcą.
Etsuko
Widziałam zakłopotanie strach i złość w oczach mojej mamy. Patrzyłam się na mojego wujka.
-ty jesteś moim wujkiem-podeszłam do niego i podałam mu rękę
-s-skąd ty...-mój mama był widocznie zaskoczony
-tata mi powiedział-uśmiechnęłam się podając rękę mężczyźnie. Miał grymas na twarzy. On skrzywdził moją mamę...lekko użyła mocy, a on sykną i zabrał swoją dłoń drugą ręką chłodząc sobie oparzenie
-Etsu!-mruknęł głośniej mama
-przepraszam wujku nie kontroluje czasem mojej mocy-mówię to spokojnie i delikatnym uśmiechem. Mama szybko złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić do samochodu rzucając ciche przepraszam. Resztę drogi do domu spędziliśmy w dużej ciszy... weszłam do swojego pokoju. Po chwili usłyszałam krzyki. Wyszłam z pokoju i stanęłam na schodach
-jak mogłeś jej powiedzieć!?
-chyba ma prawo wiedzieć, że ma wujka a Shinari jest jej kuzynką
-ale...dobrze wiesz...że shoto....był moją alfą...przed tobą...i powiedział wszystkim...o nas dlatego, że wybrałem ciebie!...szczerze to nie miałem nawet takiego wyboru-mama dotknął swojej blizny na karku
-spokojnie -przytulili Się do siebie wiedziałam że mama cierpi...i że muszę coś zrobić...muszę się zemścić na wujku! Ale żeby to zrobić....muszę....muszę mieć plan...i ludzi...sama nie pokonam tylu bohaterów.... od razu poszłam do swojego pokoju.
Kilka dni później
Z racji tego, iż zostałam zawieszona w prawach ucznia siedziałam w domu i wymyśliłam plan. Plan, który jest perfekcyjny! Dziś tata wraca do domu, powiem mu o wszystkim bo bez niego nic się nie uda. Schodziłam po schodach do salonu w ręku miałam notatnik z rozpracowanym całym planem.
-tato!-od razu mnie uciszył i pokazał na śpiącego mamę na kanapie.-wymyśliłam coś.
-co?
-zemścimy się na wujku -pokazałam mu cały plan
Todoroki
Minęło kilka dni odkąd widziałem Izuku. W ogóle się nie zmienił tak samo, jak moje zdanie o nim i moim bracie. Piętnaście lat temu ja i Izuku nie byliśmy jeszcze oficjalnie parą... moja alfa nic do niego nie czuł. Jednak serce mówiło co innego. Dnia, którego on powiedział, że jest w ciąży złamał mi serce. Chciałem zapomnieć o tym, że ma z kimś innym dziecko i dać mu drugą szansę chciałem zapytać się, czy zostanie moją omegą, ale wtedy Uraraka powiedziała mi, że mój starszy brat oznaczył mi moją omegę i to on zrobił mu dziecko. Byłem wściekły...nie wiem dlaczego powiedziałem to paru osobom. A po chwili cała klasa się dowiedziała. I tak cała klasa się odwróciła od niego on uciekł, a ja znalazłem przeznaczonego.
Jechałem samochodem do mojej agencji. W kolko myślałem tylko o jednym... nagle usłyszałem krzyk jako super bohater miałem wrażliwy słuch na takie dźwięki. Szybko zaparkowałem i zobaczyłem co się dzieje
-proszę jak najszybciej się z tond ewakuować!! -krzyknąłem do cywili, którzy stali i patrzyli na złoczyńców. Wszyscy zaczęli uciekać, a ja miałem szczęście ze przebrałem się w swój strój w domu.
Etsuko
Wszystko szło zgodnie z moim planem. Stałam na wysokim budynku razem z tatą słyszałam krzyki ludzi zapach siarki...czy rozwalonych budynków. Dopiero teraz zrozumiałam....akademia UA to był błąd. Moim przeznaczeniem jest być złoczyńcą.
-no to zaczynamy~-uśmiechnęłam się, a mój tata poszedł na swoją pozycję.
Deku
Ani Dabiego ani Etsuko nie było w domu, zacząłem się martwić więc, poszedłem spokojnym spacerkiem do bazy. Mimo iż nie raz proponowano mi bym dołączył do nich zawsze odmawiałem, może dlatego, że w głębi serca chyba nadal jestem bohaterem. Po przejściu odpowiednich blokad wszedłem do środka, lecz zdziwiły mnie pustki.
-ej gdzie Dabi?-zapytałem jednego z nielicznych złoczyńców -i reszta?
-mają jakiś nowy cel-odpowiedział podając mi tableta z napisanymi danymi operacji
-c-co!?-pisnąłem-dlaczego?!
-bo ja wiem...tak mała chciała tak zrobili...
-morda!-krzyknął inny
-...E-Etsuko....jest z nimi!?-mruknąłem łapiąc się za brzuch
-....-byli cicho
-mówić!
-niedawno przyszła z Dabim...i pokazali plan akcji...teraz są na misji...
-ona tam pożął nim!? -szybko zobaczyłem co i jak gdzie znajduje się walka prawie biegnąc poszedłem do samochodu. Po 26 minutach byłem na miejscu. Ludzie krzyczeli...uciekali dużo było rannych...budynki były zawalone...pożary gdzie nie gzie palił się niebieski ogień...szedłem w tamtą stronę wiedziałem, że to może być niebezpieczne dla mnie czy dla dziecka, ale nie mogłem zostawić swojej rodziny!
-Etsuko!-krzyknąłem na cały głos kilka ludzi próbowało mnie zawrócić, lecz dalej szedłem w tamtą stronę w pewnym monecie zobaczyłem ją. Stała nad zakatowanym Shoto mówiła coś
-ty nie wiesz jak mama przez ciebie cierpiała...ty nie wiesz co musiała przeżywać! Straciła wszystkich znajomych. Mogliśmy być szczęśliwą rodziną razem!...ale na to jest już za późno...żegnaj
-Etsuko! Przestań!-przyspieszyłem jednak ona to zrobiła, pstryknęła palcami, a shoto stanął w płomieniach, niebieskich płomieniach zacząłem do niej biec lecz gdy byłem na miejscu było już za późno...poczułem łzy w oczach...wiem, że to przez niego nie miałem nawet szans na wytłumaczenie przyjaciołom mojego związku...ale to chyba nie jest powód do zabijania.
-m-mamo-odwróciła się do mnie zapłakana i podbiegła do mnie-zrobiłam to dla ciebie...
-e..Etsuko-przytuliłem ją-wracajmy do domu
jakiś czas później
Zdrowo urodziłem ślicznego synka. Etsuko po tym, jak zabiła Shoto zrezygnowała z UA, po szła w ślady ojca. Oczywiście by nie być jedyny wy tej rodzinie ''dobry'' też się załapałem. Żyje się nam dobrze, choć czasem miewam koszmary z palącym się żywcem Shoto w niebieskich płomieniach Etsuko, czuje jakiegoś rodzaju ulgę.
///
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro