noc na plaży
One-Shot dla @Shitoroki-chan
Bakugo
-Blasty! zapowiada się wspaniała wakacyjna przygoda!!-zaśmiał się delikatnie kładąc rękę na moim ramieniu
-wybuchnąć cię?!-krzyknąłem, chowając swoją walizkę do bagażnika autobusu.-miałem w planach całe wakacje odpocząć, odpocząć od takich debili!
-ale to super, że Momo zaprasza nas do swojego domku nad morzem! Usiadłem przy oknie
-Ta, zajebiście. Szczególnie że nerd i gorący lód też jadą.- oparłem się o siedzenie, chcąc się chwile zrelaksować, ale nie było mi to dane, gdyż po chwili do autobusu wszedł Deku razem z Uraraką ekscytując się ,, wakacjami".
-Daj spokój, nie będzie aż tak źle. -Shitty hair usiadł obok mnie.
Westchnąłem patrząc na mieszańca który usiadł przede mną z Momo. Warknąłem pod nosem patrząc na niebo
Po około półtorej godzinie byliśmy na miejscu. Wyszliśmy z autobusu, wypakowaliśmy bagaże i udaliśmy się w stronę plaży do domku. Muszę przyznać, że był nawet ładny. Duży drewniany pomalowany na pomarańczowy kolor.
-Ale super no nie Bakugo?! -czerwono włosy krzyknął mi do ucha, stojąc za mną i trzymając mnie za ramie.
-Zamknij się! To mają być moje wakacje! Chce odpocząć od tych wszystkich debili! Pojechałem tu licząc że znajdę jakiś cichy kąt. -zawsze lepsze to niż siedzenie w domu ze staruchą i ojcem.
-a ty głupi nerdzie! Ostrzegam, że jeśli wejdziesz mi w drogę to nie do żyjesz końca tego wyjazdu!
-Dobrze już, bro uspokój się-Shitty hair zasłonił mi widok na deku, pchając mnie w stronę domku. Do którego większość już weszła razem z Momo.
Poszliśmy do środka
-dobrze a teraz, żeby było sprawiedliwie wylosujemy kto będzie z kim w pokoju!!-krzyknął turbo dziad wymachując rękoma.
-kurwa po co on nam tu...
-Kacchan! Iida jest częścią naszej klasy!!
-morda deku! A ty turbo dziadzie, jeżeli dasz mi pokój z deku to go zajebie!
-Losujmy-Iida wyciągnął z torby zeszyt i ołówek. Zaczął coś pisać po czym podarł kartkę na mniejsze. Wszystkie wrzucił do czapki z daszkiem pożyczonej od Kirishimy.
-jeśli tak bardzo ci zależy Bakugo to wylosuj pierwszy. -odezwał się Kaminari.
Podszedłem do Iidy i zacząłem losować. Nim zdążyłem spojrzeć na kartkę , ciemno włosy wyrwał mi ją z ręki.
-Bakugo, jesteś w pokoju z Todorokim!- krzyknął.
-że co?-krzyknąłem, Kirishima chciał coś powiedzieć, ale prychnąłem zabrałem klucz i poszedłem do swojego pokoju. Wszedłem do pokoju i się przeraziłem
-co to kurwa ma być!?- Zobaczyłem podwójne łóżko. Jasne ściany i kolejne drzwi prawdopodobnie do łazienki.-no chyba kurwa nie! -zacząłem mówić sam do siebie.
-bądź ciszej, aż na dole cię słychać-mieszaniec wszedł do pokoju i zamknął za sobą drzwi.
-Nie uspokajaj mnie! -nic sobie z tego nie robiąc odłożył bagaż obok łóżka podszedł do mnie i lekko cmoknął w usta.
Prychnąłem na ten gest i zacząłem Wypakowywać moje rzeczy
-nie licz, że będę spał z tobą w jednym łóżku mieszańcu. -widziałem jak lekko uśmiechnął się pod nosem.
Gdy byliśmy już wypakowani Sero oraz Kaminari zaczęli biegać po
piętrze krzycząc że mamy się przebierać bo idziemy na plażę.
Todoroki
Widziałem jak Bakugo wściekły wstaje z łóżka i podchodzi do drzwi
-Zamknijcie się do cholery! Chcecie to wynoście się na tą cholerną plażę, przynajmniej wszyscy odpoczniemy od waszego debilizmu! - trzasnął drzwiami, a Sero i Kaminari ucichli.
-ej spokojnie- położyłem rękę na jego ramieniu, odwrócił się do mnie i prychnął uśmiechnąłem się, pocałowałem blondyna w usta delikatnie położyłem ręce na jego biodrach.
Czułem jak lekko odpycha mnie od siebie.
-nie zapędzaj się mieszańcu. Idę na dół do reszty idiotów. Podszedł tylko do szafy, wyciągnął świeżą koszulkę, przebrał się i wyszedł. Ja zostałem. Po kilku minutach leżenia postanowiłem się umyć.
Wyszedłem z łazienki , a po chwili ktoś zapukał do drzwi. Poszedłem otworzyć.
-Cześć Todoroki. Idziemy na plażę. Dzisiaj mają być spadające gwiazdy. Idziesz z nami?
-Tak, pójdę. Zaczekaj na mnie Midoriya. ubiorę się.
Bakugo
Na dole stała banda idiotów. Krzyczeli i pierdolili coś. Mruknąłem cicho podchodząc do nich. Po kilku minutach przyszedł deku i mieszaniec. Próbowałem zabić nerda wzrokiem, lecz chłopak schował się za Uraraką unikając mojego morderczego wzroku. Prychnąłem idąc w stronę wyjścia.
Todoroki
Kilka osób podeszło do wody i chlapali się lekko. Po chwili dosiadł się do mnie Midoriya zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym.
-Todoroki, wierzysz, że spadające gwiazdy spełniają życzenia?
-Nie, jakoś nie bardzo... -przerwałem na chwilę-... Lecz może coś w tym jest skoro tyle osób twierdzi że to prawda.
-Pójdę do innych, niedługo powinno się zacząć. -powiedział tylko po czym wstał i odszedł w stronę brzegu.
Zobaczyłem, że Bakugo również jest sam. Leżał na kocu z rękami pod głową i wpatrywał się w niebo. Postanowiłem do niego iść.
-Bakugo... -nie zdążyłem powiedzieć, bo przerwał mi
-Przymknij się! Zapomniałeś o rocznicy tak? - ostatnie zdanie powiedział niemal szepcząc by nikt na pewno go nie usłyszał.
-Nie wiedziałem, że takie rzeczy jak rocznicę są dla ciebie aż tak ważne. I nie zapomniałem, więc chodź-złapałem go za rękę, pomogłem wstać i pociągnąłem jak najdalej od wszystkich.
Bakugo
-gdzie ty mnie ciągniesz mieszańcu?!-chciałem wyrwać moją rękę, lecz za mocno trzymał. Oddaliliśmy się od klasy. Byliśmy trochę dalej za dużymi skałami. Był tam duży koc rozłożony na piachu.
-kiedy ty..-Przyszpilił mnie do jednej ze skał i zaczął całować. Jeździł rękoma po moich plecach. Oderwałem się
-zajebie cię jak ktoś nas zobaczy!-oddałem mu pocałunek zarzucając ręce na jego szyję. Pogłębił pocałunek przygryzając moją wargę. Otworzyłem usta wiedząc co on chce. Nasze języki łączyły się w tańcu. Oderwałem się od niego gdy zabrakło mi powietrza. Nabrałem dużo tlenu i ponownie złączyłem nasze gorące wargi. Popchnąłem Todo na piach i usiadłem na nim. Zacząłem całować go po szyji i robić mu malinki. Sapną cicho przewracając mnie pod Siebie.
-ja tu dominuje-mruknął mi seksownie do ucha ściągając moją bluzkę.
-to dziś to zmienimy!-warknąłem robiąc mu to samo. Znów leżał pode mną pół nagi. Przeturlałem się z nim na koc i Całowałem zachłannie. Szybko ściągnąłem też jego spodnie i bieliznę. Uśmiechnął się i rzucił mnie na koc.
-nie tym razem Katsuki- złapał za moje nadgarstki jedną ręką a drugą mnie do końca rozebrał. Całował mój brzuch. Jedną ręką poruszał na moim przyrodzeniu, a do odbytu wkładał palce. Jęknąłem czując małe wypełnienie.
-kurwa ile razy mam ci mówić byś wchodził od razu!-wrzasnąłem a chłopak wyciągnął palce.
-nie dasz rady później chodzić
-kurwa albo wchodzisz we mnie, albo pójdę do Kirishimy!-wrzasnąłem a mieszaniec wszedł we mnie od razu. Jęknąłem tłumiąc odgłos ręką. Nie chce by jakiś idiota teraz nas zobaczył!
-spokojnie jesteśmy daleko...nie usłyszą-mruknął mi do ucha. Poruszał się we mnie trzymając ręce na moich biodrach. Z każdą minutą ruszał się coraz szybciej. Jedną ręką poruszał na moim członku. Byłem bliski dojściu. Otworzyłem przymknięte oczy. Spojrzałem w oczy mojego chłopaka. Nad jego głową spadały gwiazdy. To był wykurwiście wspaniały widok.
-jakie masz życzenie?-zapytał chłopak przygryzając moje ucho
-kurwa pieprz mnie do końca moich pieprzonych dni
-jak sobie życzysz-uśmiechnął się i pocałował mnie w usta. Szybko doszedłem brudząc jego rękę. On doszedł we mnie. Poruszał się chwilę puki nie skończył. Wyszedł i pocałował mnie w czoło.
-wracamy do reszty, zanim zaczną nas szukać-wstał ze mnie i szybko się ubrał. Trochę mi pomógł i gotowi poszliśmy wolnym krokiem do idiotów. Szliśmy powoli bo czułem małe skutki nieprzygotowania.
-mocno boli?-szepnął mi do ucha
-zamknij się!
-Kacchan!! Todoroki!! Gdzie byliście! Zaraz przegapicie wszystko!!-prychnąłem i usiadłem na kocu obok Shitty hair, obok mnie Mieszaniec
-ej bro...masz gorączkę?-zapytał
-kurwa zaraz ty będziesz mieć!
-jesteś czerwony...
-ja pierdole...to ru...kurwa zamknij się!
-Todoroki co z twoimi włosami?!-krzyknęła Momo. Szybko stworzyła szczotkę którą mu podała.
Nagle na niebie spadła bardzo jasna gwiazda. Położyłem swoją rękę na ręce chłopaka
-Kacchan jakie masz życzenie?- spojrzałem na splecione palce moje i Todorokiego. Żeby być z tym debilem na zawsze
-żebyś kurde zdechną!-wrzasnąłem
-k-kacchan....-wstałem puszczając rękę mieszańca-Kacchan!!!-Deku zaczął uciekać a ja go gonić
-zajebie cię!
///
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro