Katsuki boje się
One-Shot dla tostybezsera
-Kacchan! Organizuję imprezę! Przyjdziesz?
-wal się - odpowiedziałem, po czym zamknąłem nerdowi drzwi przed nosem.
Chwilę później znów usłyszałem to cholerne pukanie do drzwi.
-Kacchan proszę! Będą też ludzie z innej szkoły. Nawiążemy nowe znajomości! -krzyczał zza drzwi.
-Przymknij się! Jestem zmęczony, ciężko pracuję nie to, co niektórzy! - mówiąc to miałem na myśli oczywiście Deku. Poszedłem otworzyć drzwi, by przestać słuchać ciągłego pukania i walenia w nie.-Będzie alkohol? -zapytałem znudzony.
-Oczywiście! To, co... Przyjdziesz?
-Niech będzie -wezmę sobie urlop, żeby porządnie wytrzeźwieć -Kiedy?
-dziś u mnie w domu. Możesz przyjść o dziewiętnastej.
-Dobra. Nara. -trzasnąłem drzwiami i poszedłem pod prysznic zabierając po drodze ubrania. Przed w chuj przyjemną czynnością jak kąpiel zadzwoniłem do agencji, żeby jutro ani dziś mnie nie wołali na żadną misję. Po odświeżeniu postanowiłem spokojnym krokiem pójść do domu tego nerda. Nie miałem za dużo czasu. Przecież idę na tą imprezę się najebać a po pijaku nie jadę wiec zrezygnowałem z jechania samochodem. Po co się zgodziłem na tą imprezę?
"Będzie alkohol?" Zabrzmiałem trochę jak dziewiętnastoletni pijak, który nie ma pieniędzy na alkohol. Kurwa! Ale może poznam jakąś Babę, którą zaproszę do siebie by rano nie wiedząc kto to wyjebać pół nagą za drzwi. Była jakoś 19.38 idealnie. Gwiazda zawsze przychodzi ostatnia. Walnąłem pięścią w drzwi. Lekki szum za drzwiami ucichł. Ale muzyka nadal grała.
-Kacchan! Myślałem, że nie przyjdziesz.- Dużo ludzi smród alkoholu i potu. Seksowne laski w krótkich spódnicach... on tu robi jakiś klub czy co? Ludzie głównie byli z mojej starej klasy. Było kilka dziewczyn i chłopaków, których nie znałem. Poprawiłem kołnierzyk lekko rozpiętej czarnej koszuli.-zapraszam-wszedłem do środka. Ostry zapach fajek. Energetyki. Tak. 0%. Tak. Wódka. Tak. Wino. Tak. Jakieś inne alkohole tak, ale nie jebane papierosy nieważne czy zwykłe, czy elektryczne. Pod tym względem jestem kurwa zjebanie grzeczny! Nigdy nie wezmę takiego świństwa do ust!
Sięgnąłem po butelkę trunku i ją otworzyłem. Oparłem się o ścianę i zacząłem pić. Z takimi pierdolcami nie da się na trzeźwo.
-o Bakubro! Dawno się nie widzieliśmy!-podbiegł do mnie Kirishima.-nie spodziewałem się, że ciebie tu spotkam
-ta kurwa zajebiście Shitty hair- napiłem się łyka. W oddali zobaczyłem dziewczynę, która odkładając fajkę uśmiechnęła się do mnie.
-co tam u ciebie? Przez te ostatnie misje...
-witaj bohaterze...podobasz mi się-pociągnęła mnie za rękę chciałem coś powiedzieć, ale zdążyłem dać tylko Kirishimie butelkę. Wyszedłem z babą na parkiet. Szczerze nie chciało mi się tańczyć. Nawet tego nie lubię, z jej japy śmierdziało alkoholem, jak i papierosami. W połowie piosenki przycisnęła mnie do ściany. Zaczęła całować.
Widziałem jak mój szkolny przyjaciel smutny odchodzi w kierunku balkonu. Odsunąłem od siebie dziewczynę, zabrałem ze stołu kolejną butelkę alkoholu i również poszedłem w stronę balkonu. Gdy już tam dotarłem zobaczyłem czerwonogłowego palącego papierosa.
-Kurwa, kiedyś ci już mówiłem, że masz nie palić!- wyrwałem mu papierosa z ręki i zgasiłem w popielniczce stojącej na barierce.
-To mój pierwszy od tego czasu. - uśmiechnął się wiedziałem, że nie był to szczery uśmiech.
-Co ci Shitty Hair?
-Nic, wszystko dobrze- uśmiechnął się jeszcze szerzej.
-Jesteś na imprezie, powinieneś pić, tańczyć, zaliczać laski, a ty sam stoisz na balkonie i fałszywie się uśmiechasz. -Spojrzał na mnie lekko zaskoczony. - idę się nachlać, idziesz ze mną?
-Blasty....-schował paczkę do kieszeni lekko się uśmiechając. Zbliżyłem się do niego wkładając rękę do jego kieszeni.
-nie będę patrzył jak się tym trujesz!!-wyrzuciłem paczkę za balkon
-ej....one nie były moje...-mruknął wychylając się, złapałem za jego bluzkę
-pieprz to -pociągnąłem go do środka. Usiadłem przy stole położyłem na stół butelkę alkoholu.
zgarnąłem jeszcze dwa plastikowe kubeczki. Jeden postawiłem przed chłopakiem. Nalałem nam trunek nie patrząc co to dokładnie jest.
-Zdrowie - rzuciłem i wypiłem wszystko na raz.
***
Impreza stawała się już spokojniejsza. Chyba głównie przez to, że połowa osób już spała albo alkohol wziął górę. Ja i Kirishima kończyliśmy już drugą butelkę, oboje dobrze się trzymaliśmy jak na taką ilość alkoholu.
-hej..idioto- szturchnąłem go
-co jest?
-powiedz mi co ci się stało
-nic-uśmiechnął się
-sam powiedziałeś że od dwóch lat nie paliłeś wiec czemu.
-Sam nie wiem....tak jakoś....no wiesz...zobaczyłem jak tańczysz z tą dziewczyną...a potem...całujesz
-huh zazdrosny? Trzeba było powiedzieć, że podobał ci się ten paszczur
-no właśnie ona...
-patrz tam jest idź do niej a potem....zaciągnij do kibla albo do sypialni deku- mruknąłem biorąc łyka trunku
-nie...ona...
-nie chcesz jej przelecieć? Chcesz coś więcej? Stary....ona nie wygląda na dziewczynę, która jest wierna
-Blasty kocham cię!-powiedział a ja zakrztusiłem się alkoholem zgniatając kubeczek
-aha...ok
-tylko tyle? Ok?
-jesteś pijany-poklepałem go po ramieniu-gadasz głupoty
-jestem bardziej trzeźwy niż tamta zagraja razem wzięci! Katsuki! Kocham cię!-
Dopiłem resztę alkoholu z kubeczka. Wstałem z krzesła i podszedłem do czerwonowłosego
-Wstawaj- rozkazałem.
-Po co? - zapytał, lecz zaraz po tym grzecznie wstał. Złapałem go pod rękę, by mieć pewność, że się nie przewróci.
-Co ty robisz?!
-Prowadzę cię do domu, zaczynasz gadać od rzeczy, jesteś pijany.
-Nie jestem pijany! -wyrwał rękę z mojego uścisku. - i nie gadam od rzeczy! -uspokoił się. - mówię prawdę, bo jako szesnastolatek byłem zbyt głupi, żeby ci to powiedzieć. -ruszył w stronę drzwi wyjściowych.
-Kurwa, dobra! -krzyknąłem za nim -Ale nawet jeśli mówisz prawdę, to tłumiłeś te uczucia przez trzy lata?! Nie mieliśmy ze sobą kontaktu idioto! Pojebało cię?!
-Jak niby miałem ci powiedzieć?! Po szkole nasze drogi się rozeszły. Ty zostałeś bohaterem w pierwszej trójce, a ja w pierwszej dziesiątce!
- No i pierdolisz od rzeczy...
Kirishima
Podszedł do mnie i złapał za rękę ciągnąc za drzwi.
-Może rzeczywiście jestem trochę przytłumiony, ale dam radę iść- niepewnie puścił mnie i poszedł w swoją stronę. -Miałeś zaprowadzić mnie do domu.
-Prowadzę, ale do swojego. Zapomnij, że będę się z tobą użerać żebyś powiedział mi adres. Spać mi się chce. -mówiąc to nawet się nie odwrócił, a ja czułem skutki wypicia tak dużej ilości alkoholu, zaczynało kręcić mi się w głowie i ciężko iść. Oparłem się o murek.
-Japierdole... -Katsuki znów znalazł się przy mnie, by pomóc mi iść.
Bakugo
Po dłuższym czasie byliśmy pod drzwiami mojego domu. Chłopak ledwo szedł i praktycznie się na mnie przewracał. Z trudnością wyjąłem klucze z kieszeni i otworzyłem drzwi. Gdy wszedłem do mieszkania położyłem chłopaka na kanapie, a sam poszedłem pod prysznic. Rozebrałem się i wszedłem pod prysznic. Woda zmywała ze mnie smród alkoholu i fajek.
-Katsu~-do łazienki wszedł Kirishima. Jakby nigdy nic szybko pozbył się swoich ubrań.
-co ty zjebie robisz?!-zakryłem czerwoną twarz ręką. Otworzył szklane drzwi. Wszedł do środka.
-ZIMNA!-krzyknął odskakując
-kurwa wypierdalaj! Nie będę się z tobą mył!
-tak robią przyjaciele-uśmiechnął się
-zabieraj swoją chorą przyjaźń! Tak robią pary lub kochankowie! Jesteś pijany!-przycisnął mnie do zimnej ściany wcześniej zmieniając lodowatą wodę na cieplejszą. Położył rękę na moim biodrze.
-to zostanę nim-pocałował mnie. Pogłębiał pocałunek.
-C-co?! o co ci chodzi!?-odepchnąłem go
-zostanę twoim kochankiem-kucnął przed mną całując moje uda-jestem lepszy niż te puste laski z imprezy
-przestań! Gadasz głup...
-mówię prawdę! Katsuki!-wziął mojego członka do ust od razu zaczął poruszać głową. Położyłem rękę na jego mokrych włosach. Uśmiechnął się ruszając językiem szybko. Ręką zgniatał moje jądra. Robił to lepiej niż jakakolwiek dziewczyna, z którą spałem. Zassał się na główce przygryzł skórę, swoimi ostrymi zębami. Po kilku minutach doszedłem z cichym stęknięciem a on wszystko wypluł. Spojrzałam w oczy i się uśmiechnął wycierając spermę z ust. Wstał całując mnie. Wepchał język do mojego gardła. Czułem smak swojej spermy w jego ustach. Poczułem jak jedną ręką dotyka mojego tyłka.
-o nie! Nikt nie będzie mną dominował!-przyszpiliłem go do szkła całując. Odbiło mi.... Podniosłem jedno jego udo na wysokości mojego biodra. Złapałem za jego tyłek podskoczył a ja go podniosłem. Trzymając go jedną ręką. Zgasiłem wodę. Cały czas się z nim całowałem. Wyszedłem z łazienki zostawiając mokre ślady. Przeczesał moje włosy i się uśmiechnął czerwony na twarzy. Położyłem go na łóżku kładąc się na niego. Całowałem go a on mi je oddawał.
-przekręć-mruknął pomiędzy pocałunkiem. Ostro i szybko przekręciłem go na brzuch. Podniosłem jego biodra do góry. Zlizałem kropelki wody z jego bioder i pleców. Ugryzłem go w biodro. Jęknął krzycząc. Odwrócił głowę w moją stronę. Pocałowałem jego pośladek. Dwoma kciukami rozszerzyłem jego wejście. Pocałowałem je. Pisnął, polizałem je.
-Ka...tsuki....t
-morda! Albo wezmę cię na sucho!-warknąłem gryząc jego pośladek. Zacząłem całować, lizać ssać jego wejście. Słyszałem jęki chłopaka. Podobało mu się. Walnąłem mocno w jego pośladek zostawiając ślad ręki. krzyknął na całe gardło
-w-włóż...mmmhmm- wsadziłem do niego język. Poruszałem powoli dobrze go nawilżając. Przyśpieszyłem słysząc kuszące jęki i czując, że mam problem. Wyciągnąłem go z niego i pocałowałem. Pocałowałem też go w łopatki. Przygryzłem jego ucho i szeptem mruknąłem
-wchodzę~-podniosłem jego biodra i gdy był w idealnej pozycji powoli na kierowałem mojego członka na jego wejście. Głośno jęknął, gdy w niego wszedłem. Był ciasny, ale za to mokry dzięki mojej ślinie. Zacząłem się w nim poruszać co jakiś czas uderzając w jego już czerwony pośladek.
-MMmm...s..szybciej-wymruczał w poduszkę.
- co tam szepczesz ?
-Proszę~
-o co Shitty hair?-zwolniłem lekko tępo. Z uśmiechem.
-przyspiesz Blasty!-uśmiechnąłem się pod nosem i zacząłem szybko się poruszać trzymając ręce na jego biodrach. Chłopak jęczał, ja też byłem bliski, ale się powstrzymywałem. Co jakiś czas cicho jęknąłem lub sapnąłem. Gdy byłem blisko dojścia. Zacząłem poruszać ręką po jego członku. Już po chwili doszedł mi brudząc rękę.
-Szybko dochodzisz.-Poruszałem się chwilę w nim, gdy miałem z niego wyjść
-dojdź we mnie~- jęknął. Zrobiłem tak. Gdy wszystko z siebie wylałem w niego. Klepnąłem w jego pośladek i wyszedłem. Położyłem się na nim. Ugryzłem go w szyję. Po czym pocałowałem. Zeszedłem z niego i położyłem się obok przykrywając nas
-kocham cię
-czemu nie powiedziałeś mi tego wcześniej?
-byłem głupi i młody....
-nadal jesteś głupi-zasmucił się-to miał być komplement
-dzięki?....-westchnął-wtedy...bałem się....nadal się boje
-nie masz czego
-mam...
-Kocham Cię.
///
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro