Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

UNDERTAKER x READER - Praktyki u grabarza



Zamawiający: HisokaTadasu

Anime: Kuroshitsuji

Kochani dodaje ponownie shoty, póki co te co już zostały zrealizowane ale nie byly dodane na nowym koncie:D


Ostrzegam, że rozdział zawiera sceny +18
Tego jeszcze nie było więc za wszelkie uszczerbki psychiczne nie odpowiadam xD

Od zawsze byłaś nierozumiana… Patrzyłaś na świat zupełnie inaczej niż twoi rówieśnicy… mając ( liczba) lat wiedziałaś już że życie nie jest kolorowe, a wszystkie piękne chwile niweczy smutek, ciemność i śmierć…

Już jako mała dziewczynka trafiłaś do domu dziecka, gdzie los cię nie rozpieszczał. XIX wieczna Anglia była miejscem okrutnym, a twoi rodzice wcale nie byli troskliwymi opiekunami… miałaś dziewięcioro rodzeństwa i nie byli w stanie was wszystkich wykarmić. Padło na ciebie… oddali cię bez mrugnięcia okiem. Do dziś pamiętasz jak twoja matka z brzuchem pod brodę odwraca się do ciebie tyłem, a ojciec informuje opiekunkę domu dziecka, że i to co się urodzi zechcą oddać.

Już w tamtym momencie zrozumiałaś, że musisz zaakceptować świat takim jaki jest i odnaleźć w nim mimo wszystko coś dobrego. Tak dokładnie zrobiłaś… 
Piękno widziałaś w śmierci… to ona uwalniała od trosk życia codziennego, bólu i dręczących myśli… Nikt nie podzielał twojej fascynacji tym zjawiskiem, a gdy placówka w której mieszkałaś się przepełniła przełożona poinformowała cię że musisz zacząć pracować sama na siebie.
Podała ci adres mleczarni w której miałaś pracować i dostać pokój…

Idąc  brudnymi ulicami szukałaś wskazanego adresu… W pewnej chwili jednak ujrzałaś szyld, który sprawił, że już wiedziałaś co powinnaś robić w życiu…

„UNDERTAKER”

- Haloo? – weszłaś pewnie i zaczęłaś się rozglądać po pomieszceniu… półmrok, pajęczyny i masa trumien. Nie przerażał cię widok, a wręcz przeciwnie. Poczułaś się jak w domu

- Przyszłaś wybrać trumnę? A może szukasz kogoś, kto pomoże ci odejść z tego świata? – zapytał lekko szalony i radosny głos. Już po chwili zobaczyłaś długowłosego mężczyznę, który obłęd miał wypisany na twarzy

- A może pan szuka czeladnika do przyuczenia? – zapytałaś zaintrygowana jego sposobem bycia i licznymi cieciami na twarzy, a zwłaszcza jednym, największym…

- Hmmm… - zastanowił się na głos z szaleńczym wyrazem twarzy

– Może być ciekawie – przyznał, a ty wiedziałaś już że kartka z adresem mleczarni ci się nie przyda i wreszcie poczułaś się szczęśliwa.

………………………………………………

ROK PÓŹNIEJ

Pracując u grabarza wiedziałaś, że jesteś na właściwym miejscu… nauczył cię prawie wszystkiego związanego z fachem, a ostatnio nawet pozwalał ci zszywać poszarpane zwłoki doprowadzając je do pięknego stanu

Kochałaś tę pracę, ale zauważyłaś że nie tylko na niej ci już zależy. Wiele osób uważało, że twój pracodawca to świr, ale ty patrzyłaś na niego zupełnie inaczej… może z tobą też było coś nie tak? Być może, ale póki on cię akceptował i mieliście podobne poglądy nie przeszkadzało ci to.
Któregoś razu zeszłaś do pracowni grabarza i zobaczyłaś jak histerycznie się nad czymś śmieje. Uwielbiałaś gdy był w takim nastroju

Podchodząc bliżej zobaczyłaś bardzo szeroką trumnę, zdobioną ornamentami i licznymi rzeźbieniami

- Wyrzeźbiłeś trumnę dla otyłych? – spytałaś zaciekawiona  

- Nie Reader(imię)… To małżeńska trumna… dla dwojga – powiedział podekscytowany 
Na to byś nie wpadła… chować zmarłych razem? Wieczny spoczynek z drugą osobą?

- Jakie to romantyczne! – entuzjazm udzielił się i tobie

- Cieszy mnie, że też to zauważasz – powiedział – teraz jedyne trzeba ją wypróbować i opatentować

- Czyli potrzebujemy klientów, którzy umarli razem… - pomyślałaś na głos wiedząc, że takie przypadki są niestety rzadkie

- Najpierw sam muszę ją wypróbować… moi klienci muszą mieć pewność, że oferując im dany produkt mają 100% komfortu

- Sam? – nie rozumiałaś, ale jego wzrok skierowany w twoją stronę spowodował, że zadrżałaś

- Podejdź Reader… - kiwnął na ciebie długim, kościstym palcem. Podeszłaś bez sprzeciwu, a gdy zaciągnął się zapachem twoich włosów lekko się uśmiechnęłaś

- Słodko pachniesz… - powiedział przejeżdżając językiem po twojej szyi, którą odgięłaś na co złowieszczo się zaśmiał

Twoja mowa ciała mówiła sama za siebie… Od pewnego czasu czułaś coś do niego, ale nie sądziłaś że i on zwróci na ciebie uwagę… Czując jego dłonie na swoich pośladkach, aż podskoczyłaś, instynktownie całując go.

Wargi miał zimne, ale język niezwykle zwinny i długi. Błysk w jego oczach dał ci znak, że i on jest niezwykle zadowolony z obrotu sytuacji.

Poczułaś jak jednym ruchem cię podnosi i kładzie dosłownie w trumnie. Była miękka, wyściełana fioletowym aksamitem.

- Hmmm – popatrzył na niebie od stóp do głów w zamyśleniu po czym sięgnął po nożyczki leżące nieopodal na stole i rozciął twoją czarną sukienkę, tak że zostałaś w samej bieliźnie i pończoszkach…

Zarumieniłaś się lekko, ale gdy poczułaś zimny metal nożyczek przy dolnych partiach, aż westchnęłaś. Nie zachowywał się już jak szaleniec którego znałaś, a  mężczyzna pragnący twojego ciała.

Swoich ubrań pozbył się w podobny sposób – rozcinając je nożyczkami – po czym zaczął obsypywać cię licznymi, zimnymi pocałunkami.

Gdy wziął w objęcia dłoni twoje piersi i zaczął drażnić ich środek, zaczęłaś się wić pod jego ciężarem.
Jego ciało miało liczne cięcia i zszycia, ale niezwykle cię to rajcowało. Zastanawiałaś się sama czy nie zaopatrzyć się w takie „blizny”.

Szybko jednak twoje myśli wróciły na właściwy tor… gdy poczułaś jego dwa pace w sobie

- Mmmm… jaka gorąca… - powiedział zachwycona jakby cię „badał” i twoje całe ukształtowanie

Wygięłaś się czując, że włożył je naprawdę głęboko… aż złapałaś za brzegi trumny z doznań jakie odczuwałaś gdy wyjmował je i wkładał od nowa. Nigdy wcześniej nie uprawiałaś seksu, słyszałaś że to bajeczne przeżycie… ale z nim czułaś też porozumienie dusz. W pewnej chwili wyjął palce i odwrócił cię na bok, kładąc się za tobą.

Uniósł twoją jedną nogę i przytrzymując ją w powietrzy, wszedł  mocno… Cicho krzyknęłaś

- Ból jest taki ekscytujący- wyszeptał ci do ucha, poruszając biodrami… 

Miał rację… pierwsze pięć pchnięć sprawiło ci ogromny ból, tak że łzy spływały po twoich policzkach, ale mimo to dalej ci się podobało. Gdy zaczął przyspieszać, zobaczyłaś jak chwyta nożyczki, którymi wcześniej cię „rozebrał”, a teraz zbliża je do twojego bladego ciała. Gdy byłaś już bliska dojścia, ostrze nożyczek przecięło prostym cięciem miejsce nad twoją prawą  piersią. Ciepła krew momentalnie popłynęła po twoim ciele, a Undertaker bliski ekstazy powiedział

- Gdy to zszyję, będziesz IDEALNA!!! – ostatnie słowo wręcz wykrzyczał dochodząc w tobie

Orgazm osiągnęłaś chwilę wcześniej, ale widząc swoje „naznaczenie” na ciele poczułaś falę ciepła i ekscytacji… chciałaś by robił to częściej… by zdobił cię wedle własnego uznania, kształtując na każdym kroku i tak jak mu się podoba… Gdy wasze oddechy się unormowały wstał, dalej zostawiając cię w trumnie…

Popatrzył lubieżnie na twoje zakrwawione ciało i biorąc nitkę i igłę ze swojego przybornika, zaczął zaszywać sporej wielkości ranę na żywca. Czułaś każde wbijanie się igły w twoje ciało, ale nawet nie wydobyłaś z siebie dzwięku.
Patrzyłaś jedynie jak urzeczona na Undertakera, który znów szalenie się uśmiechał

- Teraz w pełni szczerze będę mógł polecać ten model… „Zadowolony nawet po śmierci”… tak go nazwiemy - powiedział po czym zakomunikował – mam pomysł na jeszcze kilka  innych więc bądź gotowa na testy próbne

- Nie mogę się już doczekać – powiedziałaś szczęśliwa, że znalazłaś drugą połówkę tak samo świrniętą jak ty…

KONIEC 
Nie wierze, że to napisałam xD
Jeśli uważacie że to był dziwny shot… to się nie dziwie xD
Zamawiająca chciała lemon i szczerze mówiąc podrasowałam tu charakter Undertakera, bo nie wiem jakby się zachowywał w intymnych sytuacjach xD Z tego co pamiętam leciał na Sebastiana, ale do niczego nie doszło ^^
Kocham!
Czekajcie na dalsze realizacje! <3
Juri

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro