SHIKAMARU x OC - „Więzy rodzinne są mocniejsze od miłości?"
Zamawiający:
Anime: Naruto
OC zamawiającej
- Lilith przestań się mazać! Nie mam siły na twoje fanaberie i żale – odezwał się mężczyzna o siwych włosach zaczesanych do tyłu i z wielką kosą na plecach. Musztrował małą dziewczynkę która płakała i uparcie nie chciała przestać...
- Chcę iść z tobą! – krzyczała
- Akatsuki to nie domowe przedszkole kretynko! To kryminaliści... zgwałcą cię w pierwszej kolejności... jesteś za słaba by dołączyć do nich ze mną – odparł niewzruszony
- Hidan... przecież ty mnie obronisz... zawsze broniłeś... Jesteś moim bratem więc czemu mnie tu zostawiasz? – zawodziła dalej. Siwowłosy westchnął kręcąc głową
- Na Jashina... czego dziewczyno nie rozumiesz...? poszukuje mnie polowa świata... musimy się rozdzielić!
- Ale ja nie chcę! – tupnęła nóżką niezadowolona.
- Idę... nie będę już słuchał twoich pisków... cholera niepotrzebnie cię tak rozpuściłem. Pamiętaj nie zdradzać nikomu swojego pochodzenia... i nie becz... przecież się jeszcze spotkamy – krzyknął na odchodne
- Kiedy?? – zapytała w nadzieją w głosie, którą zgasiła jego odpowiedź
- Gdy Jashin tak zdecyduje...
Stała tak jeszcze chwilkę patrząc nieprzytomnie w oddalającego się brata... Był bezwzględnym mordercą, ale jej potrafił okazywać troskę. Oczywiście na swój własny chory sposób... Zadbał nawet o to by mogła „normalnie" dorastać, a nie ciągle się ukrywając. Otarłszy łzy ruszyła w kierunku, który jej wskazał.
Wioska Liścia... mówił, że mieszkają tam sami idioci, ale tu przynajmniej nikt jej nie rozpozna jako krewnej poszukiwanego w 10 krajach psychopaty...
Stanęła w bramie, a na pytanie jej strażników co tu robi i kim jest odparła: „Nie pamiętam..."
.............................................................
Dziewczyna o długich ciemnoniebieskich włosach siedziała z głową opartą na ramieniu przystojnego chłopaka. Była niezwykłej urody. Charakteryzowały ją nie tylko włosy związane w dwa kucyki na czubku głowy z pasmami imitującymi grzywkę, ale także złoto pomarańczowe wnikliwe oczy...
- O czym myślisz Lilith? – zapytał chłopak patrząc w chmury
- Wspominam... - odparła dziewczyna jeszcze bardziej wtulając się w ramię swojego chłopaka
- Są to miłe wspomnienia? – dopytał
- Bardzo... bo związane z tobą... pamiętasz jak zjawiłam się w wiosce? – zadała mu pytanie, a wiatr rozwiał jej niebieskie kosmki
- Nie mógłbym zapomnieć... - odparł i mimowolnie pozwolił by te wspomnienia udzieliły się i jemu.
Pamiętał jakby to było wczoraj... Razem z mistrzem Asumą zostali wezwani do V hokage w dość nietypowej sprawie. Do wioski zawitała dziewczynka, która jak twierdziła nie pamiętała swojego pochodzenia w wyniku urazu podczas walki... Jedyne czego była pewna to, że ma na imię Lilith i jest Kunoichi... Tsunade wydała rozporządzenie, że póki sobie niczego nie przypomni ma być pod stałą obserwacją Shikamaru, który do nowego zadania podszedł niezwykle niechętnie... Nie było w tym nic dziwnego, bowiem dziewczynka była arogancka, leniwa i niezwykle kłopotliwa.
Nie słuchała poleceń i ciągle się przedrzeźniała mistrza Asumę, albo jego ucznia. Jednak im dłużej przebywała w ich towarzystwie jej osobowość łagodniała z każdym dniem. Stawała się miła i uczynna, a jej umiejętności walki były zachwycające... Mając 153 wzrostu potrafiła posługiwać się dwoma półokrągłymi mieczami, które można było zamienić w kosę z ostrzami na dwóch końcach rękojeści.
Jej amnezja nigdy „nie minęła" jednak wioska przestała się tym przejmować i zaakceptowała ją jak własnego mieszkańca, który wielokrotnie udowodnił, że liczy się jej dobro. To wtedy Shikamaru zaczął uważniej przyglądać się tej młodej kunoichi, która wyrosła na pociągającą kobietę. Jego starania o jej względy spotkały się z przychylnym przyjęciem i od pewnego czasu tworzyli parę...
Chłopak w pewnym momencie powrócił do „realnego" świata i się odezwał:
- Byłaś okropna...
- A ty leniwy – nie pozostała mu dłużna
- Ty też... - obruszył się
- I to nas połączyło – zaśmiała się perliście... Wioska liścia nauczyła ją innego sposobu bycia. Wiedziała, że takie Wartości jak przyjaźń i więzi są najważniejsze... Tęskniła za Hidanem, ale jej nowe poczucie sprawiedliwości potępiały jego czyny... Kochała go dalej bo był jej bratem, jednak wiedziała, że nic nie może zmienić w jego postępowaniu.
- Lilith...
- Hm?
- Nie mogę przypomnieć sobie tylko jednej rzeczy
- Jakiej?
- Naszego pierwszego pocałunku – powiedział zadziornie, a dziewczyna zachichotała
- W takim razie ci przypomnę... - mówiąc to pochyliła się nad Shikamaru, który objął ją w talii i delikatnie połączył ich wargi, ciesząc się jednocześnie, że ma najwspanialszą ukochaną na świecie.
.................................................................................
Czekała już tydzień na powrót ukochanego, który wyruszył na misję ze swoim mistrzem i strażnikami bramy. Ich celem było schwytanie dwóch członków Akatsuki, którzy dokonywali morderstw w kraju Ognia
Nie wiedziała dokładnie o kogo chodzi, bo misja była tajna, a poza tym sami nie mieli zbyt wielu informacji o członkach Brzasku...
Widząc poruszenie wśród wielu shinobi podsłuchała rozmowę dwójki z nich. Wywnioskowała z niej, że Shikamaru już jest i przebywa u Hokage. Zdziwiła ją ta informacja, bowiem jej luby zawsze w pierwszej kolejności dawał jej znać, że wraca.
Czuła, że zdarzyło się coś złego... Biegła co sił do siedziby władcy wioski, a po drodze wychwytywała szepty ludzi. Plotki szybko się tu rozchodziły, a nie chciała przyjąć do wiadomości, że mistrz Asuma poległ...
Bardzo lubiła mistrza swojego chłopaka, bo wielokrotnie sam ją trenował. Przystanęła na chwilę widząc jak drużyna 10 przygnębiona wychodzi z budynku... Czarnowłosy widząc ją szybko się oddalił. Nie pozostało jej nic innego jak podejść do Ino, która miała zapłakane oczy...
- Tak mi przykro – wyszeptała Lilith obejmując blondynkę, która natychmiast wypłakała się jej w ramię
..............................................
Pogrzeb mistrza Asumy był niezwykle uroczysty, ale brakowało na nim najważniejszego gościa... Shikamaru. Przez ostatnie dni chłopak obmyślał plan zemsty i nie dopuszczał jej do siebie. Był obojętny i nieprzyjemny. Bardzo ją to bolało, jednak bardziej dobijał ją fakt, że sprawcą zbrodni i mordercą mistrza okazał się jej brat, Hidan...
Nie sądziła, że przeklnie kiedyś łączące ich pokrewieństwo. Jako dziecko nie do końca zdawała sobie sprawę z poczynań Hidana. Liczyło się tylko to, że ją kochał i rozpieszczał. Świadomość jest jednak okrutna dla wszystkich...Obserwowała swojego ukochanego z ukrycia, tak by nie mógł wyczuć jej obecności. To dzięki temu przyłapała go pewnej nocy jak się pakował chcąc wyruszyć na „nielegalną" misję zemsty
- Chcę iść z wami! – odezwała się gdy miał wyruszyć na umówione spotkanie z Ino i Chojim
- Nie... nie byłaś członkiem naszej drużyny więc to nie jest twoja sprawa... - zabolały ją te słowa jednak, wiedziała że przemawia przez niego rozpacz i żal... Schyliła głowę i szepnęła: „Uważaj na siebie", po czym odeszła ukrywając przed nim swoje łzy.
......................................
Myśli nie dawały jej spokoju... Wiedziała jakie umiejętności ma Hidan, a te informacje mogły pomóc jej ukochanemu. Z drugiej strony wydałoby się, że jest jego siostrą i mógłby ją odrzucić.
„ A co jeśli Hidan zabije Shikamaru? „ – zastanawiała się panikując coraz bardziej, jednak po chwili wiedziała już co robić. Szybko się przebrała i ruszyła śladami byłej drużyny Asumy. Nie było ciężko ich odnaleźć jednak zamarła gdy wyczuła czakrę brata i Nary głęboko w lesie. Pomimo świetnych umiejętności Hidan nie należał do inteligentnych osób. Co innego Shikamaru, który wykazywał się ponadprzeciętną taktyką i rozumowaniem. Teraz do niej dotarło, że los może się odwrócić i straci nie chłopaka, a brata... Nie chciała patrzeć na śmierć żadnego z nich.
Widząc jednak, jak Nara zablokował swojego przeciwnika i ma wykonać ostateczny ruch krzyknęła:
- Błagam nie!!!
Shikamaru i jashinista momentalnie spojrzeli w jej kierunku
- A niech mnie Jashin kopnie, Lilith!! – zawołał zaskoczony i ucieszony Hidan - pomóż mi głupia dziewucho co tak stoisz?
Nie była w stanie nawet odpowiedzieć. Po tylu latach rozłąki wreszcie go zobaczyła... w momencie tuż przed jego śmiercią
- Skąd go znasz...? – Shikamaru miał nieodgadniony wyraz twarzy...
- To mój brat... błagam... wiem, że postąpił źle, ale wolę by zgnił w więzieniu niż został zabity – jej oczy były pełne łez. Hidan obserwując „poniżanie się" ( w jego mniemaniu) siostry od razu wszystko zrozumiał...
- Ze wszystkich w wiosce musiałaś akurat wybrać jego?? Eh... jesteś dalej głupia Lilith... - powiedział, a w tym momencie Shikamaru zacisnął zęby i wykonał ostateczne pieczęcie
- Nieeee!!! – krzyczała, jednak nic już nie dało się zrobić. Jej brat spoczął pod gruzami skał... Teraz Shika patrzył na nią zimnym i ostrym spojrzeniem... - Jak mogłeś? - spytała
- A ty jak mogłaś Lilith!? Tyle lat nas oszukiwałaś... mnie...
- Wybacz Shikamaru... - łzy spływały po jej policzkach, a rozpacz rozdzierała serce uklękła załamana. Myślała, że chłopak zechce chociaż jej wysłuchać, albo wyładuje na nią swoją złość... cokolwiek. Zamiast tego odwrócił się i zaczął odchodzić.
Jej serce rozpadło się na drobne kawałeczki. Tego dnia straciła wszystko.... Rodzinę, przynależność do wioski i miłość życia...
Drżącą ręką sięgnęła po jedną ze swoich katan...
- Odpokutuję za nas obojga, bracie – powiedziała, a Shikamaru słysząc te słowa natychmiast się odwrócił i wykonał pieczęć wiązania cieniem. Na nic się jednak to zdało... spóźnił się kilka sekund. Dziewczyna przebiła swoje serce, konając niemal natychmiast. Ostatnim co widziała zanim na wieki zamknęła oczy to biegnący w jej stronę, przerażony chłopak którego tak kochała...
Trzymał jej martwe ciało uświadamił sobie, że przyczynił się do jej śmierci... Jego własny żal i rozpacz zaślepiły go do takiego stopnia, że dopiero teraz zrozumiał, że zemsta nigdy nie przynosi pełnego ukojenia, a zawsze ktoś musi cierpieć...
.....................................................
Hejooo xD
No więc tak... Nie było łatwo napisać mi tego shota ponieważ bardzo chciałam odwzorować oczekiwania zamawiającej, która jako pierwsza dała mi zarys fabuły, którą by chciała bym pokazała XD Mam nadzieję, że się udało.
Co do reszty shotów i zamówień – są realizowane póki co w kolejności ( może się to jednak zmienić ^^) oraz dalej można zamawiać. Mam już pokaźną listę, ale będzie to dla mnie większa mobilizacja do szybszego pisania jak dojdą następne ^^
Jeśli się podobało pamiętajcie zostawić po sobie jakiś ślad... gwiazdka lub komentarz xD Albo jedno i drugie <3
Wasza
Juri
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro