Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

SEBASTIAN x READER - Przyjacielska pomoc

                                     

Anime: Kuroshitsuji

Zamówienie: _Bloody_Arisa_

Ten shot już był raz dodany

Leżałaś nieruchomo w łóżku przeklinając się za swoją głupotę.

Jazda konno bez obecności instruktora była niezbyt inteligentnym pomysłem, zwłaszcza że stawiałaś pierwsze kroki w tym „sporcie". Niestety nie skończyło się na zwykłych siniakach i otarciach, a złamanych obu nogach i prawej ręki. Jakby tego było mało byłaś praworęczna i mieszkałaś sama w pokaźnej willi... Miałaś co prawda dwie służące, ale nie do końca potrafiły dobrze wywiązać się ze swoich obowiązków...

Twój opłakany stan trwał już tydzień, a ty nie byłaś w stanie tego znieść. Ciągłe leżenie i patrzenie w sufit doprowadziłoby każdego do istnej pasji.

Jedyne co mogłaś robić by umilić sobie jakoś czas to czytać... non stop...

Słysząc skrzypienie drzwi do swojej sypialni byłaś przekonana, że to Beatrice twoja nastoletnia służąca, która nie tylko nie odróżniała halki od spódnicy, ale była strasznie niedokładna.

Niestety nie mogłaś sobie pozwolić na zwolnienie jej i Diany – służącej z większym doświadczeniem, ale manią do niszczenia wszystkiego, oczywiście nieumyślnie.

Nie stać cię było w tym momencie na lepszą obsługę, gdyż twój ojciec popadł w straszne hazardowe długi. Postanowił wyjechać do Włoch, by zarobić na ich spłatę, ale od pół roku nie dawał znaku życia. Żaden list, informacja nie dotarły do ciebie, co sugerowało, że ojczulek dalej bawi się przegrywając wszystko w brydża.

Gdyby nie twój przyjaciel Ciel nie miałabyś z czego żyć. Pomógł ci otworzyć kilka drobnych sklepów ze słodyczami w centrum miasta, które pomimo popularności, były w stanie tylko zarobić na utrzymanie wilii i drobne wydatki.

Byłaś mu za to ogromnie wdzięczna...

Odwróciłaś głowę w kierunku służącej, by poprosić ją o dodatkową poduszkę, jednak to co ujrzałaś zupełnie cię zaskoczyło. Przed tobą stał wysoki, szczupły, czarnowłosy kamerdyner o idealnej prezencji i usposobieniu. Ukłonił ci się nisko i patrzył przenikliwymi oczyma

- Ssebastian?? – zapytałaś zaskoczona. Wiedziałaś bardzo dobrze kim jest i komu służy. Często na jego widok przyspieszało ci serce, a teraz stał tuż obok w twojej sypialni!!!

- Co tu robisz? – wzięłaś się w garść, podnosząc się na lewej ręce, by chociaż częściowo móc się podnieść

- Myślę, że panienka wszystko przeczyta w liście od mojego Lorda – uśmiechnął się delikatnie i podał ci zapieczętowaną kopertę na srebrnej tacy. Delikatnie wzięłaś do ręki list, jednak mając tylko do dyspozycji lewą koniczynę, nawet odpieczętowanie wiadomości było nie lada wyzwaniem.

- Panienka pozwoli – Sebastian podszedł i przełamał pieczęć podając ci sam list. Zarumieniona wyrzekłaś jedyne:

- Dziękuję

I zaczęłaś czytać następującą treść:

„Droga (imię)

Słyszałem o twoim nieszczęściu, a właściwie bezmyślności jaką się wykazałaś. Wielokrotnie prosiłem Cię byś uważała na to co robisz i analizowała swoje decyzje. Jak widać moje rady nie zapadły w twoim sercu, a konsekwencje tego są bardzo dotkliwe. Jednak ponieważ jesteś moją bliską przyjaciółką nie będę robił ci długich wyrzutów i pomogę ci w tej kłopotliwej sytuacji. Zająłem się już księgowością i prowadzeniem twoich sklepów więc dochód będziesz otrzymywać regularnie, aż do pełnego wyzdrowienia.

Z racji, że nie możesz się ruszać, a twoja służba pozostawia wiele do życzenia „wypożyczam" ci na tydzień Sebastiana, który zajmie się wszelkimi formalnościami i zadaniami domu, a także spełni każde Twoje życzenie.

Z góry uprzedzam, że nie przyjmuję odmowy. Jeśli faktycznie cenisz naszą przyjaźń chociaż raz mnie posłuchaj...

Ciel Phantomhive

Kończąc czytać ostatnie zdanie uśmiechnęłaś się lekko. Ciel nie był wylewną osobą, ale potrafił się troszczyć o swoich bliskich. Cieszyłaś się z rozwiązania jakie wymyślił, jednak peszyła cię obecność jego kamerdynera, który dosłownie pożerał cię wzrokiem. Przełknęłaś ślinę i odezwałaś się do niego

- Możesz przekazać Cielowi, że jestem niezmiernie wdzięczna jednak muszę zrezygnować z twoich usług Sebastianie. Wiem jak jesteście zżyci i nie zamierzam rozdzielać was na tak długi okres. Możesz odejść – powiedziałaś patrząc na niego swoimi (kolor) oczyma

- Mój Lord przewidział, że panienka spróbuje mnie odesłać jednak mam zignorować to polecenie. Przez tydzień jestem na panienki usługi bez względu czy zostanę przyjęty z entuzjazmem czy nie – mówiąc to uśmiechał się miło zamykając przy tym oczy.

- Tak myślałam... - westchnęłaś zrezygnowana, ale jednocześnie zadowolona, że będziesz mogła go widywać każdego dnia przez tydzień – w takim razie pomóż Beatrice i Dianie, bo wydaje mi się, że kompletnie się nie wyrabiają

- Yes, my Lady – ukłonił się nisko i zniknął za drzwiami, a ty poczułaś jak przeszywa cię dreszcz podekscytowania jego osobą...

.....................................................

Mimo że siedziałaś sama od 3 godzin wcale się nie nudziłaś. W całym domu można było słyszeć polecenia Sebastiana wydawane dwóm niezdarnym kobietom. Podobał ci się jego spokojny, ale konkretny głos...Wsłuchiwałaś się w każde jego słowo i krok.

Gdy nadeszła pora obiadu przyszedł punktualnie podając na tacy smakowicie przyrządzony stek z pieczonymi ziemniakami i sałatką ze świeżej sałaty i rucolli posypanej żółtym serem.

Dopiero teraz poczułaś jak jesteś głodna. Mało tego... twoje służące nie były dobrymi kucharkami, a ich potrawy były zawsze proste i przeciętne. Dania Sebastiana zawsze pieściły podniebienia, każdego kto ich spróbował.

Był mały problem... nie mogłaś zjeść tego wspaniałego posiłku nożem i widelcem.

- Sebastianie... - zaczęłaś

- Słucham panienko – powiedział patrząc pytająco na ciebie

- Nie dam rady pokroić steku... mógłbyś zrobić to za mnie ?

- Niestety... ale mogę panienkę nakarmić – dodał uśmiechając się...

- Jestem w stanie sama zjeść, wystarczy tylko byś pokroił mi mięso... - naburmuszyłaś się lekko niczym dziecko

- Nie mogę zbezcześcić czymś takim idei tego dania... - ukroił kawałek mięsa po czym stworzył „idealny kęs" nabijając na widelec resztę dodatków. Podstawił ci delikatnie przysmak do ust. Zawstydziłaś się niezmiernie jednak zapach jedzenia ostatecznie pomógł ci pokonać ciążące bariery. Karmił cię delikatnie ciągle się uśmiechając, aż połknęłaś ostatni kęs.

- W takim razie przyniosę deser – powiedział zabierając puste talerze

- Mowy nie ma... Nie dam rady już zjeść więcej... Teraz najchętniej bym się zdrzemnęła – powiedziałaś tak naprawdę nie chcąc ponownie przechodzić tego zażenowania i kłopotliwego spojrzenia kamerdynera. Wiedziałaś jednak, że inaczej niż kłamstwem go nie przekonasz. Tym razem się udało. Ukłonił się pozwalając ci zasnąć w objęciach Morfeusza.

............................................

Gdy się obudziłaś za oknem było już ciemno, a księżyc widniał wysoko na niebie. Zegar wybijał już godzinę 22 w nocy. Sebastian jakby wyczuwając dokładnie, kiedy otworzyłaś oczy wszedł do twojej sypialni.

Zdziwiona popatrzyłaś na niego, wiedząc że o tej porze służba już zazwyczaj kładzie się spać. Zapytałaś niemal od razu

- Dlaczego nie idziesz odpocząć? Przecież już wykonałeś wszystkie swoje obowiązki

- Nie do końca. Jeszcze muszę przygotować panience kąpiel – odparł poważnie kamerdyner

- Tym akurat zajmuje się Beatrice - powiedziałaś

- Niestety jest niedysponowana – poinformował cię

- W takim razie zawołaj Dianę – pokiwał przecząco głową i rzekł:

- Niestety ona również...

- Matko droga... wykończyłeś je...jesteś potworem – zironizowałaś wiedząc, że jego porządna musztra przydała się tym dwóm kobietom.

- Jestem po prostu piekielnie dobrym lokajem... - odparł z błyskiem w oku podchodząc do dzbanka z wodą leżącą na toaletce. Widząc, że nie żartował z tym myciem, aż pobladłaś

- Ale kąpiel w moim stanie jest niemożliwa. Nie dam rady wejść do wanny

- Nie jest tu potrzebna – nalał wody do ogromnej misy w malowane kwiatki

- Sebastianie daj spokój, poradzę sobie w takim razie sama – zaoponowałaś

- Z jedzeniem miałaś trudności, a co dopiero z tym – wyciągnął z szuflady dwa ręczniki średniej wielkości i podszedł do ciebie siadając na skraju łóżka - Wydaje mi się, że panienka nie ma tu za dużo do gadania. Zgodnie z poleceniem mojego Lorda, mam w pełni zadbać o panienki komfort, a to się z tym wiąże

- Aale ja czuje się komfortowo – teraz zrobiłaś się czerwona jak burak z powodu jego bliskości

- Niech mi panienka uwierzy na słowo... komfort poczujesz za chwilę – powiedział tajemniczo i niezwykle uwodzicielsko.

Zaczęłaś się pocić, a serce o mało nie wyskoczyło ci z piersi, gdy uniósł delikatnie twoje ciało podpierając plecy by móc dostać się do wiązania gorsetu. Poczułaś jak sznurowadła luzują się z każdym jego ruchem...

- Sebastianie proszę... - wyszeptałaś oszołomiona, gdy pozbył się twojej górnej części garderoby odsłaniając kształtne walory. Teraz zaczął podciągać twoją spódnicę oraz stertę halek, szukając ich zapięcia. Jego ruchy były zwinne niczym u kota, a szybkość działania powalała. Leżałaś całkiem naga na błękitnej pościeli. Jedynym twoim ubiorem były białe usztywniacze w postaci gipsu.

- Proszę... wstydzę się – wyrzekłaś z wypiekami na twarzy, gdy zamoczył gąbkę w wodzie

- Nie ma panienka do tego żadnych powodów... - odparł wpatrzony w twoje piękne ciało dotykając żółtą gąbką twojego obojczyka. Przymknęłaś oczy z zadowolenia czując na skórze ciepło wody i zapach lawendy, którą zapewne do niej dodał. Jego dłoń uzbrojona w gąbkę zjechała niżej robiąc kółka wokół twoich piersi, aż przyszedł czas i na nie.

Sebastian skupił się na nich z niezwykłą troskliwością i delikatnością, nieprzerwanie patrząc na twoje reakcje. Po raz kolejny zszedł niżej tym razem na brzuch, boki, połowicznie wystające spod gipsu nogi.

Czując gdzie teraz zamierza cię umyć, cała zesztywniałaś.

- Rozluźnij się panienko – powiedział czule, delikatnie rozchylając twoje nogi.

Przygryzłaś wargę czując jak masuje twoją kobiecość. Delikatnie, dokładnie i z zaangażowaniem. Odchyliłaś głowę z przyjemności. Widząc jak reagujesz Sebastian naparł mocniej przyspieszając koliste i dynamiczne ruchy gąbki. Poczułaś jak zalewa cię fala gorąca, a po ciele przebiega miły dreszcz rozluźniający w tym samym momencie wszystkie mięśnie. Twoje „aaaaahhhhh" dopiero sprawiły że zadowolony z efektu zaprzestał czynności.

Zawstydzona nie byłaś w stanie spojrzeć mu w oczy.

- Czy poczuła się panienka komfortowo? – zapytał znając odpowiedź na to pytanie. Mimo to odpowiedziałaś cicho

- Tak...

- Jutro także o to zadbam – wyszeptał ci do ucha, a ty z uśmiechem na ustach krzyczałaś z radości, że ten „komfort" utrzyma się przez cały tydzień...



I tak oto mamy kolejny shot – miałam wolną rękę więc mój chory mózg stworzył coś takiego xD co do reszty zamówień tej autorki przejdą one na następną turę, gdy napiszę już historię dla osób z kolejki ^^ więc jeśli macie niekiedy więcej życzeń podawajcie je w kolejności priorytetowej xD

Buziaczkuje i pozdrawiam!

Wasza

Juri  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro