ITACHI x READER - „Karnet na siłownię"
Nim przejdę do shota chcę coś oświadczyć xD Jeszcze dziś ( w godzinach wieczornych) pojawi się nowe opowiadanie " Lojalność" o którym wcześniej już informowałam. Głównymi postaciami będą tu Kakashi i Deidara więc jak widzicie coś nowego ( ale dalej mam bzika na punkcie Sasuke xD ) Shoty będą dodawane na bierząco. Liczę, że dalej mnie będziecie wspierać w odbudowywaniu konta i ff się wam sposoba! xD a teraz miłego czytania
Zamawiający: MaikoUzumaki
Anime: Naruto
OC zamawiającej
Czerwonowłosa dziewczyna wkroczyła pewnym siebie krokiem na siłownię... Od dawna miała zamiar się zapisać, ale coś ciągle wchodziło jej w drogę. A to obowiązki zawodowe, rodzinne albo zwykłe lenistwo. Nie miała problemów z nadwagą, jej figura była wręcz idealna. Ale potrzebowała ruchu... siedzący tryb pracy sprawiał, że jej mięśnie często bywały kapryśne, a sam kręgosłup pobolewał niczym u jej babci.
Podeszła do recepcji gdzie stała czarnowłosa dziewczyna o granatowych włosach
- W czym mogę pomóc? – zapytała miło z uśmiechem
- „ Przyszłam po ciastka" – pomyślała ironicznie, ale widząc, że dziewczyna jest bardzo miła powiedziała: Chciałabym poćwiczyć
- Chce pani wykupić od razu karnet?
- Nie dziękuję. Zastanowię się jeszcze – powiedziała dziewczyna.
Za dobrze znała samą siebie. Bez sensu jeśli wywali pieniądze na karnet, a potem z powodu pracy nie będzie mogła tu przychodzić... najpierw chciała się upewnić czy przyjście dwa razy w miesiącu będzie dla niej osiągalne.
- Rozumiem, ale proszę się nad nim zastanowić. Koszty są wtedy zdecydowanie mniejsze. W takim razie poproszę o Pani godność
- Maiko Usui
- Wpisałam Panią na listę obecnych. Proszę śmiało się rozgościć. Szatnie są prosto i w prawo. Nasi trenerzy odznaczają się wyjątkowymi umiejętnościami – uśmiechnęła się, a Mai poszła we wskazanym kierunku
Przebierając się zauważyła, że jakaś różowowłosa dziewczyna przygląda się jej nienawistnie. Już po chwili wiedziała co jest tego przyczyną. W odróżnieniu od niej Mai miała czym oddychać. Gdy założyła trampki wyprostowała się mocno i dumnym krokiem poszła na salę zostawiając wpienioną „deskę" samą...
.................................................
„Zdecydowanie potrzebny mi ruch" – pomyślała Mai ledwo zipiąc po 15 minutowym treningu na bieżni...
Upiła spory łyk wody, by nabrać sił, ale bała się, że za moment potrzebny będzie jej respirator...
- Wszystko w porządku? – zapytał wysoki mężczyzna o czarnych jak noc oczach. Dziewczyna lekko się spięła
-„Jaki przystojny.... O matko, a jak ja wyglądam!!? Na pewno śmierdzę! „ – panikowała w myślach. Widząc jej zakłopotanie chłopak uśmiechnął się miło i powiedział
- Spokojnie, jestem Itachi. Pracuję tu jako trener. Zauważyłem, że zbladłaś a po tak długim biegu powinnaś być raczej cała czerwona – zażartował.
- Już mi lepiej – powiedziała śmielszym tonem, gdy już się uspokoiła – dawno po prostu nie ćwiczyłam i takie są efekty
- Patrząc po twojej figurze nie powiedziałbym, że miałaś jakąkolwiek przerwę – ten komplement wywołał na jej twarzy lekki rumieniec
- W każdym razie ustawię ci odpowiednie parametry. Teraz powinno ci się ćwiczyć o wiele łatwiej – powiedział klikając coś na komputerze bieżni
- Dziękuję – powiedziała krótko Mai
- Jakbyś czegoś potrzebowała będę w zasięgu wzroku – powiedział, a jego wzrok zatrzymał się na niej odrobinę dłużej
- Ddobrze – odparła dziewczyna, ale wiedziała, że od tej pory już nie poczuje się u swobodnie... Mimo że chłopak już do niej nie podchodził, czuła na sobie jego spojrzenie. Nie mogła się skupić dłużej na ćwiczeniach dlatego po nie całej godzinie postanowiła zakończyć swój trening.
Nie mogła jednak w takim stanie wyjść na miasto. Musiała jeszcze załatwić kilka spraw dlatego postanowiła wziąć prysznic. Jedynym minusem całego klubu był brak odpowiedniej ilości oznaczeń. Nie wiedziała w którą stronę dokładnie się skierować. Jakby tego było mało nikogo prócz niej nie było w tej części szatni.
Otwierała po kolei liczne drzwi, aż natrafiła na łazienkę z kabinami prysznicowymi. Weszła do pomieszczenia, ale widząc, że kabiny są w pełni odkryte i przedzielone jedynie bocznymi ścianami wyznaczającymi ich szerokość postanowiła iść na sam koniec
„ Nawet jak ktoś wejdzie to mnie nie zobaczy" – pomyślała ciesząc się ze swojego sprytu. Jednak im bardziej szła w głąb tym bardziej słyszała szum wody.
„Widać nie jestem jedyna" – uzmysłowiła sobie, ale nie przeraziło jej to. Nie wstydziła się rozebrać przed inną kobietą, jedynie chciała trochę prywatności.
Przechodząc obok „użytkowanej" kabiny o mało nie dostała zawału. Nie stała w niej żadna kobieta, a mężczyzna. Trener z siłowni!!
- Przepraszam! Nie wiedziałam, że to męska łazienka! – zrobiła się cała czerwona. Widziała więcej niż by chciała... Trener, który dzisiaj przez cały trening bacznie jej się przyglądał stał teraz przed nią w całej okazałości. Już miała się odwrócić, gdy mężczyzna złapał ją za nadgarstek i wciągnął do „kabiny"
- Pierwsza zasada naszego klubu brzmi: nigdy nie wstydź się swojego ciała... - powiedział uwodzicielsko
- Ssłucham? – Mai nie wiedziała gdzie podziać wzrok
- Druga brzmi: zawsze słuchaj swojego trenera...
- Proszę mi wybaczyć, ale chciałabym wyjść
- Trzecia zasada: po ciężkim treningu weź zimny prysznic... co ty na to by teraz zastosować się do nich wszystkich?
Jego czarne oczy wbijały w ziemię... Dziewczyna coraz bardziej ulegała ich magicznemu wpływowi
- Teraz? – zapytała zaskoczona
- Oczywiście... - powiedział odkręcając lodowatą wodę, która mocnym strumieniem lała się po ich posturach
- Jest lodowata! – krzyknęła dziewczyna, a Itachi tylko się zaśmiał i powiedział:
- W takim razie powinnaś się rozgrzać... - Zsunął z jej ciała biały ręcznik, odsłaniając jej smukłą sylwetkę... Popatrzył na nią od stóp do głów i powiedział:
- Strach pomyśleć jakie miałabyś ciało, gdybyś regularnie ćwiczyła skoro już teraz wyglądasz bajecznie – wyszeptał jej do ucha całując przy tym jej gładką, długa szyję. Dziewczyna aż wciągnęła powietrze.
- Jak masz na imię? – zapytał cicho jednocześnie zniżając dłonie na jej obojczyk
- Maiko – odparła czując, że nie jest w stanie mu się oprzeć
- Mai... - powtórzył – Jesteś taka piękna – powiedziawszy to pocałował ją jednocześnie władając palec w jej intymne miejsce
Aż podskoczyła nie spodziewając się takiej „pieszczoty". Oddała automatycznie pocałunek, który sprawił jej jedocześnie niesamowitą przyjemność. Język Itachiego był długi i zwinny, co przekładało się na jakość pocałunku. Dodatkowo lodowata woda wzbudziła jej wszystkie zmysły. Poczuła jak na dole robi się coraz bardziej mokra od poruszającego się delikatnie palca chłopaka.
Po chwili zaprzestał a widząc, że dziewczyna ma zaszklony wzrok powiedział:
- To jeszcze nie koniec.
Dziewczyna po chwili zrozumiała co miał na myśli. Uklęknął przed nią, a następnie rozchylił jej nogi. Poczuła jak gładzi jej środek, delikatnie i zmysłowo, ale już nie palcem a językiem.
Westchnęła głośno, opierając się o boczną ścianę kabiny, starając się złapać równowagę... z każdym jego kolejnym ruchem języka, czuła jak robi jej się gorąco, a przyjemność doprowadza do szaleństwa... Widząc, że odpływa chłopak wstał do odpowiedniego poziomu i patrząc w jej piękne oczy, powiedział namiętnie:
- Odwróć się...
Posłusznie wykonała polecenie, bo żądze które w niej rozbudził pałały w całym jej ciele.
Czuła go bardzo dokładnie, gdy wchodził, bowiem mógł pochwalić się pokaźnych rozmiarów przyrodzeniem... Pochylił ją mocniej, by móc wejść głębiej jednocześnie pieszcząc jej biust, który z podniecenia i od zimnej wody stał się bardzo twardy i jędrny...
Na początku poruszał się bardzo powoli, by przedłużyć ich wspólną przyjemność. Podobało mu się jak jej drobne ciało dostosowuje się do niego, a z jej ust słyszy jęki i swoje imię
Czując, że dłużej nie wytrzyma wyprostował się i złapał ją nie za biodra, a za ręce przyspieszając ruch bioder do maksimum. Poczuła jak w jednej chwili Itachi wypełnił ją od środka, a woda która na nich dalej padała pomaga zmyć z jej ciała resztę jego nasienia.
Trwali jeszcze chwilę w takiej pozycji, gdy Itachi odwrócił ją w swoim kierunku i odgarnął mokre kosmyki z jej twarzy posyłając dziewczynie niezwykle piękny uśmiech wyrażający zadowolenie i wciąż tlące się pożądanie
Patrząc w jego czarne tęczówki i zdając sobie sprawę co właśnie się wydarzyło pomyślała:
- Chyba jednak wykupię ten karnet... i indywidualne godziny z trenerem...
Gwiazdki moje... mam nadzieję, że się podobało.
To pierwszy raz gdy mój lemon zaliczył pewne „bazy" xD ci co czytają na ogół moje opowiadania będą wiedzieć o co chodzi. Musiałam jednak dostosować się do upodobań zamawiającej, która jest żywą iskierką i chciała coś na hard ^^ (hard nie wyszło, ale trochę nowości jak dla mnie dodałam )
Czekajcie na resztę zamówień, które będą stopniowo realizowane <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro