Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Grimmjow x Reader - „Rozterki Arrancara "


Zamawiający: Marca1512

Anime: Bleach

Gwiazdeczki dodaje shota który był w poprzedniej wersji książki – nowy „nowy" pojawi się wkrótce. Chce popoprawiać brakujące rozdziały w innych opo dlatego to idzie jak krew z nosa xD

Biegłaś co sił starając się by nikt cię nie zauważył. Wykorzystując zamieszanie chciałaś uratować swoje życie. Nie znalazłaś się w Las Noches przypadkiem... Sprowadził cię tu sam Aizen Sousuke. Jako pokarm dla hollowów na których eksperymentował... Dla nich byłaś zwykłym robakiem, który nie miał nawet prawa głosu. Nim Hollowy weszły do pomieszczenia w którym się znajdowałaś ty i reszta biednych ofiar, zauważyłaś małą wnękę do której się „przytuliłaś". Widok pożeranych dusz był okropny, ale w tym momencie wiedziałaś, że musisz myśleć tylko o sobie.

Gdy potwory zajęły się konsumpcją, wyminęłaś je ostrożnie wychodząc ze swojego miejsca ukrycia i ruszyłaś pędem przed siebie. Biały korytarz rozpościerał się przed tobą w nieskończoność. Byłaś przerażona i osłabiona. Do tej pory wiodłaś życie jako zwykły człowiek, ale tutaj stałaś się duszą o małej ilości reiatsu. Nogi strasznie ci ciążyły, a jaźń słabła, ale nie poddawałaś się... biegłaś dalej... aż na coś wpadłaś... a właściwie na kogoś...

Wpadłaś na mężczyznę o niebieskawych włosach i kobaltowych oczach ozdobionych niebieskim cieniem. Jego dobrze zbudowane ciało było dobrze widoczne dla ciebie, bo odsłaniała je rozpięta bluza. Po fragmencie maski w kształcie szczęki na prawym policzku zorientowałaś się, że jest Arrancarem

- Co jest k... - nie dokończył... spojrzał w twoje (kolor) oczy i przez chwilę zastygł. Jego wroga aura zniknęła na ułamek sekundy

- Błagam... pomóż mi... - wyszeptałaś padając i tracąc przytomność. Nie wiedziałaś nawet, że trafiłaś w ramiona jednego z najbardziej niebezpiecznych członków Espady...

.............................................................

POV GRIMMJOW

Siedziałem na krześle i nie wierzyłem w swoją pieprzoną głupotę... Uratowałem jakąś kretynkę i przyprowadziłem do swojego lokum... Do tej pory zastanawiam się co mnie do tego skłoniło... Może przez przebywanie w towarzystwie przyjaciółki Kurosakiego zmiękłem, a może sprawiły to niezwykłe oczy Reader... wtedy gdy na mnie wpadła była taka przerażona, bezbronna i błagała o pomoc. Zazwyczaj takie istoty traktowałem jak nic nieznaczące śmiecie. Liczyła się dla mnie tylko siła. Jesteś słaby? Gniesz. Proste... jednak w jej przypadku nie czułem odrazy czy wstrętu z powodu jej nieporadności.

Zaintrygowała mnie do takiego stopnia, że minął już tydzień, a ja dalej nie wydałem jej Aizenowi.

Jakby tego było mało ciągle chodzi i sprząta oraz próbuje nawiązać ze mną jakieś relacje. Nie wiem jak mam się przy niej zachowywać... powoduje, że moja zimna natura mięknie a nie mogę na to pozwolić

- Grimmjow... - położyła swoją małą dłoń na mojej

- Czego- warknąłem zabierając rękę. Nie chciałem jej pokazać, że wzbudza we mnie jakieś uczucia... zwłaszcza że sam ich nie rozumiałem i nie umiałem nazwać

- Myślałam, że coś się stało... byłeś taki zamyślony... - powiedziała speszona. Widziałem, że dalej się mnie lekko boi, ale zdążyła się przyzwyczaić do mojej powierzchowności...

- Zajmij się sobą... ja wychodzę... - powiedziałem kierując się do drzwi. Nie mogłem patrzeć dłużej w jej oczy, bo czułem jak przejmują nade mną kontrolę. A na to nie mogłem pozwolić.

.....................................

- Pieprzony Tosen! – Krzyknąłem do siebie. Wróciłem wkurwiony do mieszkania... Znów ten cholerny shinigami miał jakieś wonty do mnie. Moja złość znalazła ujście w rozbiciu stołu, który stał na środku pokoju. Gdy ochłonąłem zorientowałem się, że nigdzie nie ma Reader, która na pewno już by przybiegła i dociekała co mi jest. Zawsze tak robiła gdy wpadałem w furię. Dodatkowo starała się mnie uspokoić...

Rozejrzałem się po pokojach. Dopiero gdy zebrałem myśli usłyszałem szum dobiegający z łazienki. Podszedłem do drzwi i poczułem jak bucha na mnie gorąca para. Moim oczom ukazała się Reader biorąca prysznic.

Zamiast odwrócić się i wyjść patrzyłem jak delikatnie myje swoje ciało. Patrząc po jej wyrazie twarzy, było jej przyjemnie. Patrzyłem na to jak jest ukształtowana i nie mogłem oderwać od niej oczu. Wcześniej nie interesowało mnie nic prócz walki, ale teraz moje zaciekawienie jej osobą wzięła górę.

Gdy skończyła się myć odszedłem spod drzwi... nie chciałem, by wiedziała że ją podglądałem. Usiadłem na kanapie w salonie i czekałem kiedy znów zobaczę jej uśmiech, którym mnie obdarzała za każdym razem gdy wracałem.

Tym razem nic takiego się nie stało. Zamiast niego na mój widok krzyknęła, a ręcznik którym się owinęła spadł tak, że teraz w pełni widziałem jej nagość. Wcześniej para ograniczała lekko moje pole widzenia, natomiast teraz widziałem bardzo dobrze jej kształtne piersi, talie, biodra i całą resztę. Moja mina niczego nie zdradzała, ale w jakiś sposób poruszył mnie jej widok... poczułem ciepło rozchodzące się po moim własnym organizmie

- Grimmjow! Wystraszyłeś mnie – powiedziała, szybko podnosząc ręcznik i owijając się nim ponownie

- Przecież wszystkiego boisz się w Las Noches więc nie rozumiem twojego krzyku – powiedziałem zblazowany, ale wewnątrz byłem niezadowolony, że już nie widzę jej nagości

- Nie o to chodzi... myślałam, że jeszcze cię nie ma... - powiedziała, a na jej policzkach pojawiły się czerwone rumieńce.

Nie rozumiałem ludzkich odczuć ani zachowań. Moje doświadczenia jako istoty ludzkiej dawno przepadły podczas własnej ewolucji. Nie znałem żadnych uczuć z wyjątkiem złości i satysfakcji wynikającej z walki. Teraz natomiast poczułem pragnienie by znów zobaczyć ją w całej okazałości...

Podszedłem do niej i jednym ruchem zdjąłem z niej ręcznik

- Grimmjow co ty robisz!? – krzyknęła, a teraz nie tylko policzki miała pokryte rumieńcem, a całą twarz

- Zamknij się! Chcę cię obejrzeć z bliska – powiedziałem ostro i obszedłem ją dookoła, by ponownie zatrzymać się naprzeciwko niej.

Położyłem dłoń na jej obojczyku i powoli przejechałem nią w dół, zatrzymując na piersi. Nie wiem czemu to zrobiłem. Po prostu nie mogłem się powstrzymać... Ująłem ją w dłoń i delikatnie ścisnąłem.

Gwałtownie wstrzymała powietrze. Widząc jej reakcję to samo zrobiłem z drugą. Były bardzo przyjemne w dotyku i ewidentnie na niego reagowały. Jej sutki pod wpływem ruchów moich rąk stwardniały i jeszcze mocniej się zaróżowiły. Zacząłem kciukiem wykonywać koliste ruchy wokół nich.

- Sprawia ci to przyjemność? – zapytałem ciekawy czy dobrze odczytuje jej reakcje

- Ttak.. – wyszeptała. Postanowiłem dowiedzieć się czegoś więcej o jej fizjonomii.

Teraz moje dłonie gładziły jej brzuch, boki i biodra... z każdym dotykiem oddychała coraz ciężej...

- Usiądź – rozkazałem ostro ... chciałem móc lepiej się jej przyjrzeć. Tak jak przewidziałem zrobiła, jak chciałem.

Zacząłem gładzić jej plecy wzdłuż kręgosłupa, który lekko wygięła. Widziałem jak poddaje się pod każdą moją fanaberię, ruch... spodobało mi się to... teraz podziwiałem jej zgrabne nogi... nagle poczułem jak lekko je rozchyla. Zaintrygowało mnie to... odebrałem jako zaproszenie, by poznać jej intymne miejsce. Tak też zrobiłem... moje palce powędrowały wprost do jej wnętrza.

Zrobiłem to chyba jednak zbyt napastliwie, bo się skrzywiła. Dopiero gdy powoli masowałem ją od środka zrozumiałem jak bardzo jest tam delikatna

- Tak lepiej...? – zapytałem, na co tylko kiwnęła głową.

Miała lekko rozchylone usta, które zbliżyła do moich. Nie spodziewałem się takiej reakcji z jej strony. Poczułem jakby zrodziła się w niej pasja i odwaga. Nie mogłem dojść jak to możliwe, że w jednej chwili stała się tak śmiała. Poczułem Jej język na swoim podniebieniu. Pocałunek do tej pory był dla mnie czymś abstrakcyjnym.

Wiedziałem, że ludzie to robią, ale nie widziałem w tym sensu. Póki sam tego nie zasmakowałem. Pocałunki dawały przyjemność. Nie sądziłem, że doświadczę czegoś takiego.

Jej mała dłoń powędrowała na mój tors i tak jak ja wcześniej poznawałem ją, zaczęła gładzić każdy mięsień i wgłębianie na moim ciele. To również mi się spodobało. Poczułem ogień, który zaczął mnie palić w dolnych partiach ciała... instynktownie się na niej położyłem i wpiłem w jej wargi... nie kontrolowałem już się na tyle by być delikatnym, ale najwidoczniej to jej nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie... odwzajemniając pocałunki zaczęła poruszać biodrami, co pobudziło mnie na dole...

Byłem w szoku jak ta ludzka dusza na mnie działa. Nie rozumiałem do końca co czuję, ale z każdą chwilą chciałem czuć tego więcej... Zadziałał mój wewnętrzny instynkt, który latami był uśpiony. Zsuwając z siebie spodnie nakierowałem członka na jej wejście, które kusiło przyjemnym ciepłem

- Grimmjow... - powiedziała oddychając szybko i patrząc spod przymrużonych oczu. Wiedziałem co chce powiedzieć

- Spokojnie... zorientowałem się, że jesteś tam delikatna... - odparłem lekko się uśmiechając... po raz pierwszy odkąd tu jest odezwałem się do niej tak miło... nie pasowało to do mnie w ogóle, ale teraz nie chciało mi się nawet nad tym zastanawiać.

Kierowała mną jakaś dziwna siła dążąca do zaspokojenia dziwnego pragnienia. Naparłem na nią ostrożnie, ale czując jak jest wilgotna i ciepła nie mogłem się opanować. Wszedłem do końca w pierwszym ruchu. Krzyknęła cicho zaciskając swoje drobne piąstki na moich ramionach. Dopiero Gdy poruszyłem się jeszcze kilkakrotnie jej ciało się rozluźniło. Mięśnie wewnątrz przestały się spinać, blokując mnie. Dalej była ciasna, ale mogłem płynniej w nią wchodzić i wychodzić...

Nie byłem w stanie opisać tego wspaniałego doznania... Jej jęki potęgowały moją przyjemność, bo wiedziałem że są moją zasługą, a ona poddaje się mi bez żadnego sprzeciwu... Napierałem coraz mocniej i gwałtowniej, gdy nagle poczułem jak ogień który trawił moje lędźwie chce się wydostać. Czując, że jestem bliski osiągniecia szczytu pocałowałem ją by poczuć maksimum przyjemności. Jednocześnie stłumiłem tym jej gardłowy krzyk, który świadczył również, że doszła do skraju swoich możliwości...

Dopiero teraz zorientowałem się, że jestem cały zlany potem i oddycham ciężko podobnie jak ona... Właśnie przeżyłem to czym ludzie mogli cieszyć się na co dzień. Wiedziałem jedno... tego dnia chce spróbować tego jeszcze kilkakrotnie...

Jak tam gwiazdki lemonik? ^^ to chyba mój najdłuższy... na dodatek zmieniłam trochę koncepcje z Reader na POV Grimmjow, ale mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe xD

Buziaki

Wasza

Juri 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro