DEIDARA x READER - „Sztuka jest zabójcza"
Zamawiający: HaikoSan
Anime: Naruto
Szłaś podziemnym korytarzem do głównego gabinetu narad Akatsuki. Dołączyłaś do nich jakiś czas temu. Twoja wioska uznała cię za potwora, który nie panuje nad własną mocą. Tylko tu mogłaś w pełni być sobą. Przywódca Brzasku obiecał ci pomóc w kontrolowaniu tej umiejętności jeśli będziesz działać razem z nimi. Nie miałaś nic do stracenia. Twój umysł nie był w stanie okiełznać tego „daru".
Potrzebowałaś pomocy... Potrafiłaś przenieść przeciwnika do swojego snu i tam się nim „zająć" jednak zasypianie na zawołanie nie było takie proste, a na dodatek świadomy sen przychodził ci z niezwykłym trudem. Stworzenie odpowiedniej scenerii zajmowało ci strasznie dużo czasu. Jednak niekontrolowane wybuchy twojej mocy pokazywały jej siłę i przydatność. Nawet sam Itachi Uchiha użytkownik genjutsu był pod wrażeniem
Teraz jednak stałaś wśród wszystkich członków organizacji i czekałaś na wskazówki. Każdy z was otrzymywał misje, ale tobie nie przydzielono jeszcze żadnej. Aż do tej chwili
- Reader wyruszysz z Deidarą. – powiedział Pain- Zlecenie zabicia jednego z ważnych urzędników samego Kazekage. Kakuzu przekaże wam wszelkie dane. Ruszajcie natychmiast
- Ale ja jeszcze nie opanowałam swoich umiejętności! – powiedziałaś zszokowana. Nie dość że dostałaś przydział to jeszcze z blond chłopakiem o dziwnych dłoniach...
- To nie ma znaczenia. Im bardziej będziesz angażować się w nasz sposób walki tym lepiej rozwiniesz swoje umiejętności – odparł – nie oczekuje od ciebie od razu użycia swojej mocy, a jedynie rozpoznanie kiedy możesz ją uwolnić. To wszystko.
Wyszłaś z gabinetu i poszłaś się przygotować... nie było innego wyjścia.
Po 30 minutach byłaś już gotowa. Nigdzie nie mogłaś jednak znaleźć Deidary... Postanowiłaś sprawdzić czy czasem nie guzdrze się w swojej kwaterze.
Było jak przypuszczałaś. Otworzył ci kompletnie nie przygotowany do wymarszu. Lekko cię to zirytowało dlatego zapytałaś:
- Godzina ci wystarczy? Mieliśmy wyruszać natychmiast
- Wystarczy mi mniej, ale najpierw musimy przeanalizować raporty Kakuzu... - powiedział lekko się uśmiechając i gestem zapraszając cię do środka
- W takim razie daj mi je – powiedziałaś dalej stojąc w progu
- Reader... Chyba nie boisz się wejść? Jesteśmy drużyną... - powiedział z lekkim ironicznym tonem
- Po prostu nie chce tracić czasu... - westchnęłaś i usiadłaś przy jego biurku. Od razu zabrałaś się za czytanie raportów, by wiedzieć kogo dokładnie macie zaatakować. W tym czasie Deidara zaczął ci się bacznie przyglądać. Starałaś się nie zwracać na to uwagi, aż do momentu gdy stwierdził
- Nie lubisz mnie Reader...
- Nie tyle nie lubię ile nie rozumiem twojej sztuki... Jest przerażająca... tak jak twoje dłonie – powiedziałaś dalej nie odrywając się od czytania. Szczerość była twoim znakiem rozpoznawczym
- Ty też masz umiejętność coś na wzór sztuki – powiedział lekko zafascynowany twoją osobą. Aż podniosłaś na niego wzrok
- Nie nazwałabym tego tak – powiedziałaś powoli zastanawiając się nad jego słowami
- Podobno kontrolujesz sny...
- Potrzebuję inspiracji by je odpowiednio wykreować... w tym jest problem, że często brakuje mi pomysłów, a nawet jak są nie potrafię w pełni ich odtworzy
- Inspiracja zawsze się znajdzie – zbliżył się do ciebie i nachylił, tak że jego grzywka spadała delikatnie na twój policzek
- Co ty wyprawiasz? – zapytałaś zaskoczona
- Inspiruje – powiedział całując cię niespodziewanie.
Nie byłaś przekonana czy to dobry obrót spraw, ale to co wyprawiał jego język na twoim podniebieniu całkowicie odebrało ci wszelkie argumenty na „nie".
Oddałaś pocałunek co tylko go zachęciło do dalszych działań. Ułatwiłaś mu dostęp do swoich walorów, które pieścił całując na przemian... w pewnej chwili ze swoimi pieszczotami przenieśliście się na biurko. Ułożyłaś się na nim czekając na dalsze ruchy Deidary. Zdziwiłaś się lekko widząc, że nie pozbywa się swojej garderoby, a dalej i wyłącznie zajmuje tobą... Nie przeszkadzało ci to jednak. Było ci niezwykle przyjemnie.
Jednak to co nastąpiło zaraz po chwili wprawiło cię w zupełne osłupienie! Jego lewa dłoń powędrowała wprost do twojej kobiecości. Zamiast palców poczułaś w sobie język, który delikatnie drażnił twój guziczek. Krzyknęłaś niespodziewanie nie wyobrażając sobie, że poczujesz kiedykolwiek taką rozkosz...
- Moje dłonie mają bardzo wiele zastosowań Reader – wyszeptał ci do ucha, jednocześnie drugą ręką chwytając za twoją pierś, która przeżywała dokładnie to samo co miejsce na dole.
Wiłaś się na drewnianym blacie z rozkoszy jęcząc, gdy do drzwi nagle ktoś zapukał. Przerażona spojrzałaś na blondyna, ale on nawet nie myślał o przerywaniu. Przyciskając mocniej swoją dłoń do twojej muszelki, by język mógł dotrzeć głębiej, zawołał do intruza
- Czego!?
- Deidara mieliście wyruszyć dwie godziny temu! – głos Kakuzu był nieubłagany. Na wasze szczęście nie wchodził, jedynie stał za drzwiami.
Nie wiedziałaś czy domyśla się co tu wyprawiacie, ale w tej chwili nie byłaś w stanie kontrolować swoich reakcji i jęków. Zakryłaś usta swoimi dłońmi, by wyciszyć wydobywające się z nich dźwięki
- Za moment! – krzyknął blondyn, przyspieszając ruchy języka lewej dłoni
- Jak spieprzysz tę akcję to cię zabiję! – powiedział Shinobi po drugiej stronie, a jego ciężkie kroki świadczyły o tym że odszedł w swoim kierunku.
Ucieszyło cię to niezmiernie bo właśnie w tym momencie poczułaś jak nogi ci drżą, a po ciele rozchodzą się przyjemne dreszcze. Przeciągłego krzyku nie dało się już wygłuszyć w żaden sposób... Patrzyłaś na niego cała zgrzana i czerwona na twarzy oddychając szybko
Zadowolony ze swojego dzieła powiedział:
- Teraz dopiero możemy ruszać...
.................................................
Tak jak przypuszczałaś walka nie była łatwa. Nie napadaliście byle jakiego urzędnika, a chronionego przez najbardziej utalentowanych shinobi jego kraju. Zarówno ty i blondyn byliście na skraju sił. Jednak po pewnym czasie i tak szala zwycięstwa przechyliła się na waszą stronę.
Sądziłaś, że na dwóch ostatnich przeciwników Deidara użyje którejś ze swych bomb, ale zauważyłaś, że z tobą dzieje się coś niedobrego. Zaczęłaś czuć jak całe twoje ciało nadmuchuje się i niebezpiecznie powiększa. Spojrzałaś w stronę partnera, który nie był wcale zdziwiony takim zjawiskiem
- Co ty mi zrobiłeś!? – krzyknęłaś rozumiejąc, że to jego sprawka
- Będziesz moją największą sztuką Reader. Podczas naszego zabawiania się umieściłem w tobie kilka moich malutkich figurek, zwiększając tym twoje doznania... niestety one kiedyś muszą się zdetonować
- Jak mogłeś! – powiedziałaś zrozpaczona ciągle puchnąc wiedząc, że za moment nadejdzie twój koniec
- Prawdziwy artysta tworzy dając od siebie to co najcenniejsze... potraktuj to jako komplement – powiedział z szaleństwem w oczach. Dopiero gdy zostały po tobie strzępki poczuł żal, że jego sztuka jest taka ulotna...
Drastyczne, wiem... ale dostałam pozwolenie na niebyt szczęśliwe zakończenie ^^
Staram się nadrobić teraz trochę z shotami więc mogą pojawiać się częściej. Jednak najbardziej regularnie będą się pojawiać, gdy skończę moją książkę o Kakashim. Nastąpi to wkrótce, wiec wtedy skupię się porządnie na shotach. Obiecuję xD
Mam ok 50 zamówień więc cierpliwość wam się przyda xD
Dziękuję kochanej Sorze za podrzucenie artów a Spavati za natchnienie na umiejętności reader xD
Buzzziiiaakki :*
Wasza
Juri
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro