Piękny i Bestia
Bo świecisz się jak miliony monet
Stoisz na skale i patrzysz w księżyc. Nie widzisz mnie, ale wiem, że czujesz moją obecność. Ostatnio wyczuwasz wszystko. Nawet to, że ubrałem leginsy do ćwiczeń na bieżni zamiast zwykłych dresów.
Czujesz. Widzisz. Słyszysz. Jesteś
Ale inaczej niż inni. Inaczej niż ja.
Jesteś kimś innym niż inni. Kimś innym niż ja.
Odwracasz się do mnie i wlepiasz swój wzrok w moje półnagie ciało.
Twoje oczy przybierają już normalny odcień, ale wiem, że przed momentem były żółtego koloru.
Twoja naga skóra błyszczy się w promieniach księżyca, a jeszcze piękniej lśni się gdy leżymy nago w pełnym słońcu.
Jesteś bestią. Moją udręką i zauroczeniem. Możesz mnie zabić, a całujesz mnie po szyi, chociaż wiem, że nie łatwo ci jest powstrzymać się przed wydrapaniem moich narządów wewnętrznych.
Wchodzimy do wody i powoli się zanurzany. Jesteśmy razem, ale jednak osobno. Chcę tworzyć z tobą jedność. Zawsze. Wiecznie. Dochodzi północ. Twoje gładkie ciało obrasta sierścią. Wyglądasz bardzo męsko z włosami na całym ciele. Twoje zęby robią się większe, a twarz przybiera dziki wyraz.
Nie martw się nie boje się ciebie. Uważam, że wyglądasz bardzo pociągająco w swoim nowym wydaniu.
Pieprzę się z wilkołakiem w pełni księżyca.
Dzisiaj będziemy skakać razem po drzewach, a jutro osobno skakać na nartach.
A twoja skóra błyszczy się jak twoje nagrody za wygrane w Pucharze Świata.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro