Gratki Za Przypadki
Zapraszam do przeczytania ,, Śmiesznych lub nie Śmiesznych scen, bądź rozmów z członkami Fairy Tail w roli głównej! ⭐
~*~
Romowa:
[Happy i Charl]
— *tulą się*
H: Pachniesz truskawkami!
C: A od ciebie wali rybą...
[Natsu i Gray]
N: Rozpal Ogień Swego Serca!
G: A ty ochłoń swój zapał.
[Sting i Rouge] Nie moje!
S: Co? Gdzie? Stary ty jesteś jak cień! Zjawiasz się Bóg wie gdzie.
R: A ty jesteś jak światło! Jebiesz po oczach!
S: ...
R: ...
S: Chłopie, nie znałem cię od tej strony.
R: Ja mam wiele stron. A raczej odcieni.
[Erza i Jellal]
Erza: *zamierza wsiąść kęsa swojego ciasta*
Erza: *nieznany obiekt strąca jej ciasto z ręki i upada na ziemię*
Erza: KTO ŚMIAŁ TO ZROBIĆ!? *mroczna aura*
Wszyscy: Jellal.
Scenka:
[Natsu i Lucy]
*siedzą razem na plaży i oglądają zachód słońca*
*On niespodziewanie łapie ją za dłoń przez co ich spojrzenia spotkały się*
N: Lucy?
L: T-tak, Natsu? *mocno się rumieni*
N: Mam do ciebie jedno bardzo ważne pytanie...
L: J-jakie?
N: *nachyla się do jej ucha* Zrobisz mi obiad?
*Pa-dumps*
[Nalu vs Nali]
Nali: *niewielki oddział wyzywa na walkę wroga*
Nalu: *ukazuje swoje uzbrojenie oraz liczną ilość żołnierzy*
Nali: *wyciąga białą flagę*
*Pa dumps*
[Happy]
*Postanowił wznieść się ponad swoje możliwości. Czyli polecieć bardzo wysoko.*
*Leci coraz wyżej.*
*I wyżej.*
*I jeszcze.*
*I nagle walną go piorun...*
Jaki z tego morał?
Nie wywyższaj się, bo cię piorun trzaśnie.
[Natsu]
*Patrzy jak Sting rozmawia z Lucy*
N: <Jakim prawem on z nią rozmawia?>
N: <Dlaczego Lucy śmieje się z jego nieudanej riposty?>
N: <Czemu Sting wlepia ten swój uśmieszek w jej stronę!?>
N: <Natsu wyluzuj, oni tylko rozmawiają>
N: <myśl pozytywnie>
S: Lucy umówisz się że mną?
N: <Zginiesz marnie...>
[Natsu i Gray (szkoła/dom)] Nie moje, ale przerobione przeze mnie! >.<
Temat dylematu: zadanie domowe.
G: Naaaaaaaatsu! Nie rób tego ty ośle, ogarnij się! Dasz radę!! Pomyśl o tych wszystkich potrawach, których jeszcze nie zjadłeś, cymable! ZŁAŹ!
N:*stoi na krześle*
N: *zbyt zajęty, wieszaniem krawata na swojej szyi, przywiązanego do żyrandola*
N: Byłeś dobrym przyjacielem. *wspomina szczęśliwe czasy*
G: Dobra ale zanim to zrobisz, dwa podstawowe pytanka. Wiesz taki twój testament.
N: Mów czego żądasz.
G: A więc, po pierwsze... to całe żarcie.... mogę je zjeść? *pyta z nadzieją*
N: Słuszna uwaga... Nie. Całe to jedzenie ma trafić do chorych i biednych dzieci.
G: No dobra..., a druga. Skoro chcesz się powiesić, to Lucy automatycznie jest wolna? No, prawie wolna. Jak się pozbędę Lokiego, ty wiesz, że podobno jakiś koleś z innej szkoły wyznał jej uczucia!? No, ale skoro się wieszasz...
N: *Do Lucy zarywa ktoś jeszcze, poza tym przebrzydłym Lokim?*
N: *chwila namysłu*
N: *odczepia krawat od żyrandola, po czym siada na krześle i bez komentarza zaczyna robić lekcje*
G: Uff... Dzięki bogu... Nie miałbym, gdzie ukryć ciała...
************
Mam nadzieję, że ten krótki one-shocik (kabaret) choć odrobinę, was rozbawił. Jak coś to te dwa zaznaczone monologi nie należą do mnie, po prostu uznałam je za śmieszne i chciałam się z wami nimi podzielić ;3
Do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro