30! [Kastiel x OC] "Przestań i po prostu mnie rozbierz"
Kastiel leżał na łóżku, przytulając do swojego nagiego torsu ciało swojej ukochanej. Co prawda powinni wstać już godzinę temu, ale ona jeszcze nie otworzyła oczu, a on nie miał ochoty ani serca jej budzić.
Złożył kilka czułych pocałunków na jej ramieniu, a Devon... Cóż, Devon powoli uchyliła powieki. Mruknęła coś pod nosem i przeciągnęła się, kierując swój wzrok na ukochanego. Ucałowała usta ukochanego na dzień dobry i posłała mu ciepły uśmiech.
- Jesteś piękna, gdy masz rozczochrane włosy - zaśmiał się, gładząc jej policzek z czułością i całując jej usta. - A jak do tego jeszcze na wpół śpisz... Cholernie podniecająca - mruknął z uśmiechem na ustach.
- Tak samo seksowna, jak wtedy, gdy podobno Cię podrywałam, gdy byłam pijana dwa tygodnie temu? - uniosła brew i poparła się łokciem o poduszkę. - Kochanie?
- Tak, dziewczynko? - spytał ją, unosząc jej podbródek i cmokając jej uroczy nosek.
- Jak to wszystko w ogóle wyglądało? - spytała.
Kastiel zaśmiał się, a potem zaczął opowiadać...
***
- O matko - wymamrotała Devon, czując, jak w jej głowie zaczyna wirować. - Rano będę tego żałować... - uniosła głowę i zamruczała, widząc przed sobą przystojnego gitarzystę. - No no, coś to za ciacho mi się trafiło - położyła mu dłoń na torsie. - Jak Ci na imię, przystojniaku?
Kastiel, pewien, że dziewczyna żartuje, zaśmiał się i pokręcił głową.
- Tobie naprawdę już wystarczy, maleńka - mruknął i odłożył jej kieliszek na bok. - Zdecydowanie.
- Uuu, "maleńka"? Idziemy poziom wyżej, tak? - uśmiechnęła się i położyła drugą dłoń na klatce piersiowej swojego ukochanego.
***
- Żartujesz? - wymruczała i schowała się pod kołdrę, cała czerwona z zażenowania po usłyszeniu tego, jakie pośmiewisko z siebie zrobiła. - Nigdy więcej nie piję...
- Powiedział pewien alkoholik po swojej dwieście siedemnastej imprezie po raz dwieście siedemnasty - zaśmiał się Kastiel.
Odchylił nieco kołdrę i pocałował jej czoło, uśmiechając się.
- No już, nie obrażaj się - mruknął i pogładził jej włosy. - Choć przyznaję, że było to zabawne.
- Spieprzaj! - wymamrotała pod nosem.
- Nie ma sprawy. Ale najpierw chcę dokończyć moją historię.
***
- Mała, błagam, odłóż już ten kieliszek - westchnął ciężko, po raz enty odsuwając szkło od swojej kobiety. - Rano będziesz tego żałowała.
- "Mała"? Z każdym kolejnym zdaniem idziemy poziom wyżej - mruknęła Devon, przesuwając palcem wskazującym od jego obojczyków do podbródka. - Jesteś zajęty, przystojniaku?
Kastiel postanowił zagrać w jej małą grę. Zaśmiał się cicho.
- Owszem, jestem zajęty. Szczęśliwie zajęty - uśmiechnął się szeroko...
A w oczach jego kobiety pojawiły się łzy. Jej dolna warga zadrżała z rozpaczy.
- Jak to: jesteś zajęty? - zapytała załamana. - Takie ciacho przeszło mi koło nosa?
Oparła ręce o stół, a dłonie o przedramiona, by po chwili wybuchnąć płaczem. Kastiel patrzył na nią, nie do końca rozumiejąc, co własne się wydarzyło. Czy jego kobieta właśnie go podrywała, a teraz płacze, bo jest zajęty przez nią samą...?
- Devie, proszę, nie rób siary na pół wsi - pokręcił głową.
- Odwal się! Jak jesteś zajęty, to nie chcę z Tobą rozmawiać! - wypłakała, a Kastiel jęknął cierpienniczo.
- Kurwa, Devon, błagam Cię - westchnął ciężko. - Przysięgam. Nigdy więcej z Tobą nie piję.
- Ja z Tobą też nie! Spieprzaj stąd! Nie chcę z Tobą nigdy więcej rozmawiać! - stanęła na nogi i już miała pójść do sypialni...
Gdy nagle nogi zrobiły się jej jak z waty i upadła na podłogę.
- Kastiel! - wyjęczała, wyciągając zapłakana dłonie do niego i przedłużając "e". - Pomóż mi wstać, ja nie mam siły!
- Kurwa mać, z kim ja się związałem... - wywrócił oczami, po czym złapał dziewczynę pod plecami o kolanami. - Zwykle się nie modlę. Ale dzisiaj chyba to zrobię i poproszę o cierpliwość do Ciebie, Ty skurczykleszczu.
***
- I co? - spytała, mając mocno czerwone policzki. - Co było potem? - zakryła się mocniej kołdrą, ciągle jednak patrząc na ukochanego.
- Co, historia Ci się spodobała? - zaśmiał się Kastiel, gładząc jej włosy.
- Spierdalaj. Chcę ją po prostu poznać do końca. Większego wstydu się nie najem...
- Zdziwiłabyś się...
***
Gdy tylko Kastiel położył ją na łóżku, ona sprawnie podniosła się na klęczki i zrzuciła z siebie swoją bluzkę. Mężczyzna mrugnął parę razy. Dopiero wtedy dotarło do niego, co się dzieje.
- Devon, nie - powiedział stanowczo. Wiedział, do czego to wszystko doprowadzi i wolał nie ryzykować. - Nie ma nawet takiej możliwości.
- Jak to nie? - wymruczała brunetka, uśmiechając się dwuznacznie i seksownie zarazem. - Przecież widzę, że mnie pragniesz - zsunęła ramiączka stanika ze swoich barków i oblizała seksownie swoje usta. - Nie wmówisz mi, mój Seksowny Nieznajomy, że jest inaczej.
- Zdajesz sobie sprawę, że co chcesz zrobić? - zmarszczył brwi. - Chcesz się ze mną kochać po pijaku. Mała, come on, uspokój swoją chcicę...
Mimo że on także bardzo chciał uprawiać z nią seks, nie był pewien, czy robienie tego, gdy ona jest pijana, jest dobrym pomysłem. Dlatego się wahał.
- Ugh, przestań i po prostu mnie rozbierz - zakręciła seksownie biodrami, odpinając swój stanik...
By po chwili zamknąć oczy i opaść plecami na łóżko. Kastiel podszedł do niej i potrząsnął za jej ramiona, jednak nim zdążył się odezwać, usłyszał głośne chrapanie. Zaśmiał się głośno, by następnie rozebrać ją do bielizny. Sam także zdjął koszulkę i spodnie, i położył się obok dziewczyny.
***
- Kuźwa, nie... - pokręciła głową. - Jak to? Nie dość, że Cię podrywałam, to jeszcze się rozbierałam i ZASNĘŁAM przy tym?!
- W ogromnym skrócie tak - Kastiel zaśmiał się i przytulił jej rumianą buzię do swojej piersi. - I uwierz mi, chciało mi się śmiać. Bardzo.
- Zajebiście - wymamrotała pod nosem. - Nigdy więcej się przed Tobą nie pokażę. Wypad, mam dosyć - schowała się pod kołdrę i zwinęła w kłębek. Czuła się okropnie.
- Mała - odsłania ją nieco i całuje jej czoło. - Przecież Cię nie oceniam. Robiłem głupsze rzeczy po pijaku, kochanie. I musisz mi w tym przypadku uwierzyć.
Nie był pewien, czy dziewczyna będzie chciała to słyszeć... Ale jeżeli tak, to przecież jej opowie. Nie chce, by bała się, że ma przed nią jakiekolwiek tajemnice.
- Ach tak? - uniosła brew z lekkim uśmiechem na ustach. - Jakie na przykład? - zapytała.
- No cóż...
**********
Hejka kochani!
diaspert mam ogromną nadzieję, że bawiłaś się czytając to równie dobrze, co ja pisząc. Śmiałam się sama z siebie xD
Mam także nadzieję, że cała reszta także jest zadowolona.
Od jutra zaczynam kolejny semestr, a mój plan woła o pomstę do nieba, ale postaram się dalej pisać ^^
Pozdrawiam, wera9737.
Enjoy! =^.^=
PS: W mediach: My Darkest Days - "Casual Sex"
("It's just your typical hardcore casual sex. We're single but we're lovers, crazy for each other")
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro