Rosja x Reader
Weeee~ Wreszcie coś dodała! :D Cieszymy się!! A więc wróciłam! >:) Nie wiem na jak długo, ale wróciłam z shotami! A tak BTW to zamówienia można składać do 30 maja :) I uwaga chamska lekrama (Moich) książek na wattpadzie! Polecam zajrzeć bo są tam interesujące książki takie jak: Pozytywka (Owari no Seraph), Q&A Martynki i innych animców ^^, Info-Chan~ (Książka z informacjami). Nie przedłużając, zaczynamy!!!! :D
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W Rosji zima jest okropna. A zwłaszcza nocami. Prawie cały czas pada śnieg. Oczywiście lubię lepić bałwany z krajami bałtyckimi i moimi siostrami, ale bardzo chciałbym pojechać do ciepłych miejsc. Właśnie wyszedłem z domu zobaczyć jak się mają nasze zwierzęta hodowlane. Jest noc a więc wziąłem ze sobą lampę naftową. Musimy dbać o zwierzęta szczególnie w zimą. Dawać krowom siano, wodę i jedzenie. Mimo, że mieszkam w Moskwie lubię pospędzać trochę czasu na wioskach lub farmach. Szedłem tak do stodoły, otworzyłem drewniane drzwi i wszedłem. Usłyszałem cichutki szelest siana. Jakby ktoś tu był. I znowu to samo. Szelest. Może to ja już mam jakieś omamy słuchowe, ale lepiej dmuchać na zimne. Szedłem bezszelestnie do miejsca w którym coś słyszałam. Tyłem do mnie klęczała postać odziana w długą czarną pelerynę z kapturem, zgniłozieloną sukienkę najprawdopodobniej zrobioną z wełny i coś jeszcze ale nie widziałem co.
-Hej!- Krzyknąłem stanowczym i surowym głosem na co postać momentalnie się odwróciła w moją stronę. Teraz mogłem zobaczyć, że to kobieta. Przypomina mi słonecznik. Jej [Kolor] oczy spoglądały na mnie w panice. Widoczny był u niej strach i bezradność. Podszedłem bliżej do niej.
-Co tu robisz, devushka?- Spytałem się jej poważnym głosem. Normalnie już by nie żyła, ale miała w sobie coś do czego miałem słabość. Nie chciałem jej ranić w żaden możliwy sposób.
-J-ja szukałam schronienia na noc. Nie wiedziałam, że to do pana należy. Pójdę już.- Powiedziała odwracając się. Złapałem ją za nadgarstek.
-Kto ci powiedział, że musisz iść?- Sam nie dowierzałem w to co mówiłem, ale zrobiło mi się za to jakoś tak cieplej. Serce zabiło i małe rumieńce wkradły się nam na twarze. Uśmiechnęła się niepewnie co odwzajemniłem.
-Jeśli chcesz możesz przenocować tu lub w domu.
-Dziękuję proszę Pana.
-Mów mi Ivan.- Pociągnąłem ją w stronę mieszkania. Wyszliśmy ze stodoły i udaliśmy się do domu o którym tylko ja i Olena mieliśmy pojęcie.
-D-dobrze.-Zatrzęsła się z zimna. Przyśpieszyliśmy kroku i krótkiej chwili byliśmy już w korytarzu małego domku, którego tak kocham. Zdjąłem rękawiczki i zauważyłem, że ona nie ma nić na ręce. Dotknąłem jej dłoni, na co się lekko zarumieniła.
-Zimne jak lód. Chodź przed kominek. Rozgrzejesz się trochę.- Dodałem z uśmiechem. Zdjęła buty i poszła za mną przed kominek.
-[Imię]-Wymamrotała pod nosem.
-Huh? To twoje imię?- Pokiwała głową na tak.- Bardzo ładnie
-Dzi-dziękuję.- Gdy usiadła przy kominku, zapytałem czy chce kakao. Potaknęła. Po paru chwilach siedzieliśmy przy ognisku i popijaliśmy kakao. Rozmawialiśmy dużo. Dowiedziałem się, że czasami lunatykuje w nocy. Ale to bardzo nie liczne razy. Po wypiciu kakaa poszliśmy spać. Ja chciałem na sofę lecz ona nalegała aby to ona tam spała. Ale jak wiadomo jestem Rosja, a więc i tak spała w moim łóżku, a ja próbowałem spać na tej sofie. Nie mogłem zasnąć tak więc poszedłem spać do siebie. Ona też nie mogła zasnąć. Pogadałem z nią i o tym czemu nie śpi o tak późnej już godzinie i dowiedziałem się, że urzędnicy po śmierci jej rodziców, odebrali jej dom. Pozwoliłem jej tu zamieszkać, pod warunkiem, że będzie sprzątać. Zgodziła się od razu po czym dosłownie rzuciła mi się na szyję. A po kilku latach już nie była dla mnie przyjaciółką tylko, wspaniałą żoną i matką 3 dzieci.
Koniec~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro