Zielona miłość
-.. Nastia tylko pamiętaj, masz nie przynieść mi wstydu. I być miła. I grzeczna. I...
- Tak, tak i jeszcze czego? Nie za dużo wymagasz braciszku ?
-Nastia to nie są żarty, przecież...
- Tak, tak zadzwonię po spotkaniu , papatki!
Nie zdążyłam nawet wyjść z naszego prywatnego samolotu a on już mnie zdążył zdenerwować!
Ach jak ja go czasami nienawidzę. No ale rodziny się nie wybiera. Mimo wszystko po śmierci rodziców to on mnie wychowywał i to jemu zawdzięczam wiele rzeczy mimo iż nigdy bym tego nie przyznała.Na przemyśleniach mijała mi reszta lotu do Austrii .Od razu po wyjściu z samolotu wręcz pobiegłem do limuzyny, która ma mnie zawieść do hotelu (taki sweg i fejm na dzielni bo limuzyną XD).
Po dojechaniu pod hotel ,, Swegie and Fejmie " (nazwa własna), czyli jeden z najlepszych i najdroższych na świecie, od razu na kogoś wpadłam. (Dobrze, ze nie z kimś :3 xD).
Stało się to dosłownie po tym jak wysiadam z auta i zamknęłam drzwi i już. Tylko ja mam takie szczęście. Już miałam powyzywać tą osobę od zboczeńców i pedałów ( od roweu xD) gdy go zobaczyłam. Przypominał mi kogoś ale nie wiedziałam kogo. ( wcale nie takiego jednego zielonego potwora, wcale)
## perspektywa Zielonego pedała od rowerów##
O Boże, o Boże, o Boże, trzeba było wcześniej wyjść jeszcze tylko trzy dzielnice. (Ps: pada deszcz) Wracałem właśnie ze spotkania o pracę, Ale znowu mnie nie wzieli, mogłem wyjść wcześniej a nie stać tam jeszcze dwie jebane godziny próbując go przekonać.
Spokojnie Bruce, nie chcemy tutaj Hulka. Nie chcemy się znowu ukrywać, mimo iż właśnie to robimy. No ale dobra teraz zakręt i jeszcze dwie dzielnice i już. Nagle niespodziewanie poczułem lekkie uderzenie w klatkę piersiową i poleciałem na mokrą ziemię. Potrzebowałem kilki sekund na zorientowanie się, co się dzieje. Kiedy podniosłem głowę, spotkałem się z piękną błękitno - oką dziewczyną o nietypowym wyglądzie. Miała ona fioletowo-niebieskie włosy (akurat eleganckie na delegacje) , kilka kolczyków w uchu i kilka tatuaży. Patrzyła na mnie nieodgadnionym wzrokiem, z którego nie mogłem nic wyczytać. Po chwili jakby się otrząsnąłem i podniosłem z ziemi podając jej rękę, którą po około 3 sekundach przyjęła. Po chwili z stojącej za nią limuzyny zostały wyniesione walizki i wyskoczył haski z ...heterochromią? To niecodzienny widok, więc przyciągnął wzrok. Spojrzał się na mnie, zamerdał ogonem i skoczył na mnie. Zaczął lizać mnie po twarzy. I znów wylądowałem na betonie, za to jego właścicielka parsknęła śmiechem po czym ściągnęła zwierzaka ze mnie i wyciągnęła do mnie rękę. Z dołu wyglądała jak anioł, zbuntowany anioł przy tym okropnie słodki, a jednocześnie seksowny. Miała na sobie granatowy top z nadrukiem biegnącego, szarego wilka i dżinsowe spodenki za kolano.
- Cześć ty to pewnie jesteś Bruce Banner? Ja jestem Nastia Stark. Siostra tego idioty Iron Buraka.
Kiedy usłyszałem, jej piękny, słodki i melodyjny głos, poczułem, że się rumienię. Nastia zaczęła chichotać, przez co stałem się jeszcze większym burakiem niż byłem, lecz warto było usłyszeć jej cudowny chichot.
- Języka zapomniałeś? Będę na ciebie wołać Red Hulk.
Dopiero teraz doszło do mnie że dalej leże na tej mokrej ziemi jak skończony kretyn a ona pochyla się nade mną z wyciągniętą ręką.
- Zaraz ręką mi odpadnie.
Przyjąłem jej rękę z pomocą której wstałem, przy czym wstałem, robiąc się jeszcze bardziej czerwony bo przypadkowo ( ta jasne) popatrzyłem się na jej piękny biust, Bruce co się z tobą dzieje ?!Gdzie twoje maniery ?! Czy to na pewno ja ( nie bo ja ) ? Eh no dobra Bruce zacznij jakoś rozmowę. Tylko jak ?
- Yyyyyy piękną mamy pogodę prawda? Taka deszczowa... I mokra ( uhuh)
Cholera Bruce Coś ty sobie myślisz, głup, głupi, głu...
- Co tutaj robisz ? Cała TARCZA cię szuka! -
-Yyy no bo, eee widzisz ... to jest bardzo yyy skomplikowane.
- Proszę nie traktuj mnie jak dziecka, bo nim nie jestem.
- A tak właściwie to ile ty masz lat ?
- Nie zmieniaj tematu, ze mną nie jest tak łatwo jak z moim bratem !
- Ale... czemu chcesz się tego dowiedzieć ?
- Bo tak i nie zadawaj głupich pytań. Nie chcesz wiedzieć jaka jestem kiedy się wkurzę.
# Perspektywa Nastii #
Dopiero po chwili, kiedy usłyszałam jego westchnięcie zrozumiałam co powiedziałam.
- Eee Bruce ? JA, ja przepraszam nie chciałam zrobić ci przykrości. Jestem tylko głupią 22-latką,przepraszam naprawdę nie chciałam zranić twoich uczuć. Jestem beznadziejna.
- Ej nic takiego się nie stało, uwierz mi, że jesteś o sto kroć lepsza od swojego brata.
Po wypowiedzeniu tych słów uśmiechnął się na swój sposób słodko, przez co zrobiło mi się miło i poczułam się jakbym miała stado motyli w brzuchu. Zrobiło mi się gorącą, czego starałam się nie okazywać.
- A może wejdziesz ze mną do apartamentu czy będziemy dalej stać na deszczu ?
- Z wielką chęcią. Moje walizki wraz z moim psem zostały przetransportowane do apartamentu więc mogliśmy spokojnie iść nie przejmując się niczym.
W holu podbiegła do mnie starsza kobieta
Właścicielka hotelu. - Panno Stark pański zwierzak został zabrany na kąpiel i kilka zabiegów pielęgnujących a pańskie walizki są w apartamencie, czy potrzebuje pani lub eee pański towarzysz czegoś ?
- Eee tak jakbyśmy mogli prosić o dwa najlepsze posiłki i słodkie wino, rocznik 39.
- Dobrze dostarczymy to do pokoju.
I tak właśnie zaczęły się dwie najlepsze przygody mojego życia. Miłość i Bruce Banner aka Hulka.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro