(A) Kou x Reader ♥
Shocik leci do M-NekoChaan ♥
Wybacz za tak długi czas, aczkolwiek wena mi uciekła i troszeczkę~ się zaoglądałam.
(Ahaha tylko 2 dni)
Ten one-shot zajmie trochę :)♥
♣♣Zaczynamy~♣♣
Uciekłam.Biegłam przed siebie nie zważając na nic.Nagle wpadłam wprost na czyjeś plecy.Wysoki,elegancko ubrany chłopak.Już od tyłu wyglądał na przystojnego.Cierpliwie czekałam,aż się obróci przodem do mnie.Powoli,powoli...zanim jednak w pełni się odwrócił,usłyszałam jedynie...
-Wstawaj leniwcu-warknął odwrócony już twarzą do mnie.
Akheh? To nie tak miało być! Yuma,nie pchaj się w moje sny!
Yuma Mukami: w skrócie uwielbia mnie denerwować i chyba śmiało mogę powiedzieć,że z wzajemnością.O rok straszy,17 lat,zawsze mówi prosto z mostu a jego wyraz twarzy wygląda, jak gdyby był prawie zawsze czymś urażony.Ulubione zajęcie: opieka nad swoimi pomidorami ale ja tam wolę określenie jego dzieci.
-Zostaw mnie w spokoju, okrutny wampirze-wymruczałam zaspana.
-Zapomniałaś z kim rozmawiasz- dodał rozbawiony.
Nie minęła chwila a poczułam jak zabiera mi kołdrę i spycha z łóżka na co momentalnie otworzyłam oczy.On jedynie wybuchnął głośnym śmiechem.
-Aahh!-wykrzyczałam spadając-Zrób tak jeszcze raz a cię zabije!-wskazałam na niego palcem, posyłając mu przy tym mordercze spojrzenie.
Zaczełam krzyczeć jak opętana no co on jedynie odpowiadał mi, coraz to większym śmiechem.
-Ej, co wy tu wyprawiacie?-usłyszeliśmy rozbawioną barwę głosu z progu drzwi.
Oboje odwróciliśmy w stronę znajomego nam głosu.
Kou: to raczej ten "dobry charakter".Miły,sympatyczny (czasami nawet za bardzo).Idol,sławny,szczery ale bywa też trochę dziecinny .Jest jedna rzecz,której w nim nienawidzę.Nie lubię jego mocy a mianowicie tego,że jej czasem na mnie używa!
-Obmyślamy plan w jaki sposób zabić Yume i jak bardzo powinien przy tym cierpieć!
-Neko-chan jak zawsze urocza -uśmiechnął się blondyn.
-Reader, jesteś czerwona-wtrącił kpiąco Yuma.
Nie chciałam się im pokazywać w takim stanie.Zostało już tylko jedno wyjście,wywalić ich z mojego pokoju.Najlepszym sposobem były poduszki!
-A znikać mi stąd !-wykrzyczałam zdenerwowana-Oboje!-rzuciłam w nich poduszką,jeden,dwa,trzy,cztery razy.W końcu zrozumieli,że nie żartowałam.Na oznakę uceczki,wycofali się powoli do wyjścia, zatrzaskując tym drzwi za sobą.
Tak,tak mieszkałam z braćmi Mukami już dobre 9 lat.Traktowałam ich jak braci a jednocześnie najlepszych przyjaciół. Wszyscy byli dla mnie równie ważni.Może poza jednym wyjątkiem...
Poddenerwowana podeszłam do lusterka by rozczesać włosy,a co ważniejsze,sprawdzić stan mojej twarzy.
Yuma! Przestań sobie ze mnie w końcu żartować!
Moja twarz nie była ni krzszty zarumieniona.
Ubrana i już w pełni gotowa,zeszłam na dół i udałam się na wspólne śniadanie z wampirami.
Zgadza się,Mukami byli wampirami.Z początku ten fakt, utrudniał nam nasze stosunki.Z czasem jednak, zaakceptowałam to.Co do krwi...z racji tego,że traktowali mnie jak siostrę,nie "żywili" się mną no chyba,że sytuacja naprawdę tego wymagała.Niczym tak jak wtedy,gdy zaatakowały nas inne wampiry.
Była jeszcze dwójka, Ruki i Azusa.
Ruki:najstarszy z nas,18 lat,uwielbia czytać,jest kimś kto nas pilnuje i uspokoja,kiedy potrzeba.
Ah, no i Azusa.Kolejny o rok starszy ode mnie,masochista.Uwielbia kolekcjonować sztylety i testować je na sobie.
Tak,zgadza się.Niestety jestem najmłodsza z całej czwórki,poprzez bycie zwykłą szesnastolatką.
♣♣T.S [time skip]♣♣
Szłam krok w krok z blondynem w jednej z ciemniejszych uliczek.Potrzebowaliśmy chwili wytchnienia po ucieczce przed natrętnymi fankami idola.Idąc w ciszy, zdecydowaliśmy się na rozluźnienie atmosfery.Zaczęliśmy wymieniać się zabawnymi wspomnieniami ale w pewnym momencie wyłączyłam się.Mój umysł zaśmiecał teraz obraz tamtych dziewczyn,mówiących co chwilę "kocham cię" w jego stronę.
Im przychodziło to z tak cholerną łatwością a ja od 3 lat nie potrafię wydusić z siebie tych dwóch,krótkich słów. (Ty głupia!)
-Neko-chan!-usłyszałam poddenerwowany głos wampira.Nim jednak zdążyłam zapytać o co chodzi,poczułam silne pstryknięcie w czoło.
-Auu,za co to?-spytałam,rozmasowując miejsce w ,którym czułam teraz lekki ból.
-Za to,że mnie nie słuchasz!-wywrócił oczami a kolejno dodał-Pytałem czy pójdziesz ze mną do sklepu.Muszę kupić coś na występ.
-Tak-pokiwałam twierdząco głową.
Kątem oka dostrzegłam,że chłopak już miał coś powiedzieć,jednak czyjś głos go przed tym powstrzymał.
-Senpai!
O nie...
Podążyliśmy wzrokiem za dziewczęcym głosem.Szukać jednak długo nie musieliśmy bo już po chwili, czerwonooka dziewczyna zawiesiła się na szyji chłopaka.
-A, Mi-chan,cześć!- odpowiedział radośnie Kou.
-Ohayo, Reader-chan!
Powiedziała z ogromnym uśmiechem gdy tylko odczepiła się od wampira.
-Oha~ -posłałam jej lekki uśmiech-Muszę wracać, na razie.-pomachałam im i już zaczęłam się powoli wycofywać gdy poczułam jak ktoś, chwyta mnie za tył mojej bluzki w celu zatrzymania.
-Huh? Ale przed chwilą powiedziałaś...-zaczął Kou.
-Przypomniałam sobie,że rano Ruki mnie o coś prosił.Muszę mu pomóc.- skłamałam po czym koniuszkami palców,odczepiłam jego rękę z mojej bluzki.
-Reader-chan,jeśli wam przeszkodziłam to mogę sobie pójść...-wtrąciła spłoszona Miku.
Nie możesz być czasami chociaż odrobinkę mniej miła? Czasami tak trudno zachować się wobec ciebie szczerze !
-Nie,no co ty.Ja wracam a wy porozmawiajcie.-ponownie lekko się uśmiechnęłam i z powodzeniem wycofałam się z daleka od tamtejszej dwójki.
Szłam w stronę rezydencji lekko poddenerwowana zarówno zachowaniem niebieskowłosej, jak i swoim.Ona to ona ale ja...zawsze się wycofuje jak przyjdzie co do czego związanego z Kou i innymi dziewczynami.Jestem zwykłym tchórzem jeśli chodzi o miłość!
-Tch,ta cała Miku...-warknęłam pod nosem.
Tahibayu Miku: rok starsza ode mnie-17 lat,jedyna fanka mająca z nim stały kontakt.Z Kou znają się tylko 3 lata.Mimo to za każdym razem gdy ich widzę razem,mam wrażenie,że Kou czuję do niej coś więcej.Wiem,że ona jest w nim zakochana bo powiedziała mi to kiedyś prosto w twarz.Skłamałabym mówiąc,że od tamtego momentu nie jestem zazdrosna.Tak,tak wiem.To oznaczało, że jestem zakochana w wampirze.To było cholernie uciążliwe.
-Tadaima!-wykrzyczałam zamykając za sobą drzwi.
Wiedziałam,że w domu zastane jedynie najstarszego z wampirów i doskonale zdawałam sobie sprawę,gdzie go znajdę. Po cichu wkroczyłam do salonu a moje oczy natknęły chłopaka siedzącego na fotelu, zaczytanego w książce.
-A ty znowu przy książkach-wywróciłam oczami,uśmiechnięta.
-A ty znowu bez Kou-odpowiedział mi tym samym Ruki.
-Eh,mam dość.
Wymruczałam niezadowolona,rzucając się na kanapę w salonie.Chłopak nadal śledził wzrokiem książkę i jej treść,jednak mimo wszystko nie dawał mi odczuć,że zostałam sama z moimi uczuciami.
-Reader,uważam,że powinnaś mu powiedzieć.Inaczej nim się obejrzysz,Kou znajdzie miłość a ty nadal będziesz cierpieć...-zaczął wampir.
-Trudność z wyrażeniem uczuć to jedno ale to,że jesteśmy prawie jak rodzina...to drugie-odpowiedziałam zrezygnowana.
-Prawie, poza tym jeśli będziesz dzięki temu szczęśliwa,żaden z nas nie ma nic przeciwko.Ja także.
Uśmiechnęłam się pod nosem po czym wstałam i podeszłam do chłopaka.
-Kochani jesteście,pomyśle nad tym-przytuliłam go i pobiegłam do pokoju.
♣♣[T.S]♣♣
Przechodziłam korytarzem już lekko zaspana,udając się w stronę wyjścia. Miałam ochotę się przewietrzyć przed kolacją.Moją uwagę przykuło światło padające przez otwarte drzwi,od pokoju Kou.
A może tak udałoby mi się przejść niezauważoną? Stałam wprost w drzwiach.
Całe szczęście jest odwrócony tyłem do mnie.
Jeszcze jeden krok i mi się ud...
- M-Neko-chan!-poczułam jak czyjaś ręka,wciąga mnie do środka pomieszczenia.
A jednak się nie uda.
-Co tym razem? -spytałam gdy chłopak posadził mnie na łóżku.
-Co o tym myślisz? -włożył mi słuchawki na uszy po czym usiadł koło mnie.
To pewnie jego piosenka...jak zawsze ma śliczny głos ale ta muzyka...ona jest jakaś taka strasznie romantyczna.Zupełnie jak gdyby została napisana z dedykacją dla kogoś.W tym utworze jest tyle miłości i uroczych słów...
-Podoba mi się,jest urocza -powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Uff-wyprostował ręce unosząc je w góre,jakby chciał się rozciągnąć-W takim razie mogę odetchnąć z ulgą!
-Hm?-pzechyliłam głowę w bok,szczerze nie rozumiejąc o co chodzi.
Czy moje zdanie liczy się dla niego tylko dlatego bo traktuje mnie jak siostrę? A może...
-Obu wam się podoba,tak się cieszę-uśmiechnął się uradowany.
-Obu?
-Tak, pytałem jeszcze Mi-chan o zdanie i powiedziała to samo!-wykrzyczał radośnie-w końcu obie jesteście dla mnie ważne.
Nie ważne,już nie gdybam.
Mam co do tego chyba pecha.
♣♣[skipujemy znowu]♣♣
Ostatnio chyba miewałam niemałe kłopoty ze snem bo co chwilę się budziłam, poprzez koszmary związane albo z Mukami albo z Kou.
Głośno westchnęłam, po czym udałam się w stronę kuchni.Zaspana,ledwo co żywa przechadzałam się korytarzem,sprawdzając czy każdy z braci śpi.Wszyscy tak uroczo i spokojnie wyglądali podczas snu.
Dlatego właśnie uwielbiam gdy zapominają na noc zamykać drzwi do swoich pokoi.
Doszłam do pokoju Kou.
W
yglądał tak uroczo podczas snu,że niekiedy miałam nawet ochotę zrobić mu wtedy zdjęcie.
Już miałam iść dalej gdy usłyszałam coś, co od dawna już dało się rzadko co
słyszeć.Mówił,krzyczał coś przez sen.Coś a raczej jego wspomnienia z dzieciństwa.Za każdym razem gdy przypominała sobie co ich wtedy spotkało,miałam ochotę płakać.
Szybko podbiegłam do chłopaka i zaczęła go szeptem,wołać po imieniu.On jednak się nie budził a jedynie przeżywał to jeszcze bardziej.
Już miałam się poddać gdy do moich uczy dotarł jego głos.
-Hm? Co ty tutaj robisz o tej porze kociaku?-spytał zaspany.
-Um...Cóż,nie mogłam spać i w drodze do kuchni,usłyszałam jak znowu coś krzyczałeś przez sen.Postanowiłam sprawdzić czy wszystko w porządku..
-Ah,wybacz,że cię zmartwiłem.To był tylko ten sam koszmar co zawsze,nie ma się czym przejmować-posłał mi lekki uśmiech.
-W takim razie ja już pójdę...-odwróciłam się tyłem jednak chłopak przerwał mój zamiar.
-Czekaj! Gdzie ty się wybierasz?-spytał zaskoczony.
-Przecież mówiłam,że chciałam iść do kuchni.
-I,że się o mnie martwiłaś.Więc, chodź.-wyciągnął rękę w moją stronę.
O nie...
Kou nie,nie prowokuj moich uczuć.
Nie dzisiaj.
-Oj no weź-wymruczałam dramatycznie.
-No chodź.Jejku, to nie pierwszy raz kiedy będziesz ze mną spać.Przecież odkąd u nas jesteś, nigdy ci to nie przeszkadzało...-nim zdążykam wykonać kolejny ruch,chłopak szybkim ruchem ręki, pociągnął mnie na łóżko.
Ma rację, to przecież, zupełnie normalne.Jesteśmy prawie jak brat i siostra.
Bez większego sprzeciwu,położyłam się na łóżku plecami do blondyna.Cieszyłam się,że Kou ma wielkie łóżko,ba! Ma tak wielkie, jakby było małżeńskie.Dzięki temu mogłam dzielić sporą odległość od wampira.Leżałam bokiem,wpatrując się w ciemne niebo za oknem.
Byłam pewna,że Kou już zasnął i chciałam udać się do kuchni.Niespodziewanie poczułam coś,dotykające moich pleców.Kolejno poczułam jak wampir uwięził mnie w uścisku.Spojrzałam lekko za siebie i ujrzałam jego twarz zatopiona w moim karku.
-Reader-chan,cieszę się,że cię mam.Jesteś najlepszym misiem do przytulania.-wyszeptał.
Dobrze,że jest ciemno bo jestem prawie pewna,że moja twarz jest teraz cała czerwona!
Mimo wszystko ...
Nie mów tak uroczych rzeczy skoro chcesz byśmy byli tylko przyjaciółmi czy bratem i siostrą,bo...
Kocham cię.
-Do jasnej ciasnej,dlaczego mówisz takie rzeczy nawet przez sen...-wymruczałam.
-Kiedy ja nie śpię-wyszeptał rozbawiony.
-Coooo?!-wykrzyczałam cicho.
-Muszę mieć pewność,że mnie nie opuścisz gdy tylko zasnę.Poza tym...widzę,że ostatnio kiepsko sypiasz więc pomyślałem,że może jak ktoś cię będzie przytulał to zaśniesz normalnie-dodał lekko rozweselony.
G ł u p e k! Właśnie przez twoje dwuznaczne zachowanie, żywię do ciebie takie a nie inne uczucia.
-Jesteś niewiarygodny,dobranoc- powiedziałam zdenerwowana a kolejno zamknęłam oczy.
Jeśli to naprawdę zadziała to chyba spale się z zażenowania i jednocześnie wstydu.
♣♣[time skipe]♣♣
Leżałam na łóżku blondyna, grając w jakąś marną grę na telefonie.Byłam tu od jakieś godziny a może nawet dwóch? Kou kazał mi tu przyjść tylko dlatego, bym doradziła mu jeśli chodzi o jego elegancki ubiór.Przyznam,że po jakiejś pół godzinie miałam dość i stwierdziłam,iż siedzenie na telefonie jest o wiele ciekawsze, niż odpowiadanie na pytania
"To? A może to? To może być?"
Zawsze trafia na mnie.I to tylko dlatego,że jestem jedyną dziewczyną w tym domu tch...
Podczas gdy chłopak usiłował znaleźć coś eleganckiego,niespodziewanie dostałam wiadomość.
Od Hayato,
Ohayō Reader-chan,chciałabyś się może
jutro spotkać?
-Z kim tam piszesz?-spytał wampir odwrócony do mnie plecami.
-Z nikim ważnym głupolu,to tylko koleżanka z klasy.
Tomoya Hayato był zwykłym kolegą z klasy.Jestem wręcz pewna,że gdybym opowiedziała o nim Kou, zaczął by mnie zasypywać milionem pytań jak to zawsze on.
W końcu traktuje mnie jak rodzinę...
-Poważnie, wiem,że piszesz z tym swoim kolegą, M Neko-chan.
Na słowa chłopaka,aż odłożyłam komórkę do kieszeni a kolejno wstałam.
-Skąd ty...zresztą nieważne.W ogóle to gdzie ty się wybierasz?
Przyznam,nie dawało mi to spokoju.
-Ah,zapomniałem ci powiedzieć.Miku chciała się ze mną spotkać wieczorem.
-Naprawdę?-spytałam zaskoczona.
NAPRAWDĘ? Kiedy to tak daleko zaszło...
Nagle znikąd pojawiła się za mną uśmiechnięta twarz chłopaka.
- M Neko-chan...może zechcesz mi oddać trochę swojej krwi?-wyszeptał mi do ucha.
-Zapomnij.-odsunęłam jego twarz.
-Niby dlaczego?-spytał głosem rozczarowanego dziecka.
Umówiłeś się z dziewczyną,która na ciebie leci podczas gdy ja cię kocham ale nie potrafię ci tego powiedzieć,mówisz mi to kilka godzin przed randką z nią podczas gdy ja chciałam wyznać ci moje uczucia, potem pytasz się czy mógłbyś napić mojej krwi a ja się nie zgadzam...
Dlaczego? Poważnie pytasz?
-A może powinienem wyczytać z twojego serca o co chodzi?-odwrócił mnie przodem do siebie.
Wiedziałam,że jeśli to zrobi to Spale się ze wstydu.Przecież dowie się co do niego czuję.
-Nie,stop!
-Huh? Dlaczego mówisz "stop"?
-Nie zgadzam się,żebyś używał na mnie swoich magicznych umiejętności. Wiesz,że tego nie lubię.
-Używamy ich tylko gdy masz przede mną jakieś tajemnicę, przez które jesteś smutna.
-Aleś ty tępy.-wymruczałam pod nosem.
-Jeśli mi nie powiesz, w porządku. Sam to wyczytam z twojego serca.-powiedział poważnym tonem i ponownie się do mnie przybliżył.
Tego było za wiele.Poczułam presję jak jeszcze nigdy...
-Okej,chce mieć wreszcie już z tym spokój.Kocham cię! Jestem w tobie zakochana od 3 lat ale spokojnie,wiem,że wolisz być z Miku!-wykrzyczałam cała czerwona co spotkało się z zaskoczonym wzrokiem blondyna.
-Reader...-wydusił z siebie zszokowany moim wyznaniem.
Ja...wyznałam mu to...
Bałam się jego odpowiedzi jak mało czego.Wystraszona a jednocześnie wściekła,wyminęłam chłopaka.
-Wychodzę,życzę miłej zabawy!-wykryć za lam wybiegając z jego pokoju.
♣♣[T.S]♣♣
Wściekła rzuciłam się na łóżko.
Jak mogłam powiedzieć mu to akurat w tejże chwili?! Jaka ja jestem gługia!
Może...może to spotkanie to nie taki zły pomysł?
Skoro Kou ma Miku to może Hayato i ja...
Sięgnęłam po telefon leżący na półce obok mojego łóżka.Odblokowałam urządzenie po czym weszłam w SMS a dokładnie w kontakt Hayato.
Do Hayato,
Zgoda.
Od Hayato,
O 18:00 w parku, niedaleko szkoły.W porządku?
Do Hayato,
Okej.
Mam zdecydowanie dość mojej beznadziejności w sprawach sercowych.Ja już nawet nie jestem zła na Kou czy Miku.Jestem zła na siebie! Miałam mu to powiedzieć ale w inny sposób i w całkowicie innej sytuacji.
♣♣Time Skipe♣♣
Ubrana już w sukienkę,upinałam włosy po czym postanowiłam jak najszybciej wyjść z rezydencji.Miałam szczerą nadzieję nie spotkać żadnego z braci poza Rukim.A o Kou już nawet nie wspomnę...
Już kończyłam rozczesywanie włosów, gdy w lustrze dostrzegłam opierającego się o ramę drzwi,blondynka.
-Uroczo wyglądasz,wychodzisz gdzieś?-wtrącił ciekawy.
-Tak,spotkać się z chłopakiem.
-Znowu z tym całym Hayato?-spytał niezadowolony.
-O co ci chodzi,co? Masz chyba randkę z Mi-chan,więc śmiało mogę się spotkać z Hayato.-rzekłam próbując zachować spokój.
Spakuje tylko telefon i wychodzę.Mam definitywnie dość.
- Nie możesz tego zrobić.Zabraniam ci.-skatował.
- Niby dlaczego?-spytając zdziwiona tym,co on wyprawia.
- Ponieważ...zabraniam ci.-podrapał się po głowie .Ja jedynie uśmiechnęłam się smutno pod nosem.
-Przestań tak mówić bo jeszcze pomyśle,że czujesz do mnie to,co ja do ciebie.-zażartowałam.
-Działasz mi na nerwy!
Tuż zaraz po tych słowach podszedł do mnie zdenerwowany i szybkim ruchem, położył na ziemi.On sam był natomiast nade mną w pozycji na czworaka, co dawało mu przewagę.
Jednak co tym razem odwalał? Cokolwiek to było,nie podobało mi się to ...
-Kou...?-zaczęłam lecz odpowiedzuała mi jedynie cisza.-Złaź ze...
Zanim zdążyłam dokończyć zdanie,poczuła jak...Kou mnie właśnie całuje.
Byłam w tak wielkim szoku,że nawet nie dałam rady się poruszyć
Po chwili chłopak wreszcie przerwał pocałunek, wyczekując na mój ruch.Przez chwilę panowała cisza,jednak udało mi się ją w końcu przerwać.
-Co...co to było...-wydusiłam z siebie,patrząc na niego zaskoczona.
Nim jednak odpowiedział,wpierw pomógł mi wstać.W progu drzwi ujrzałam pozostałą trójkę braci.Widać,że chodciaż mniej ode mnie,to jednak oni rówznież byli zaskoczeni.Nie monęła chwila, a nasze zaskoczone wyrazy twarzy ponownie zwróciły się w stronę blondyna.
-Odwołałem randkę z Miku,ponieważ coś zrozumiałem.Kocham cię Reader-chan.Zawsze myślałem o tobie jak o siostrzyczce czy przyjaciółce i nikim więcej. Wybacz jeśli przez ten cały czas musiałaś cierpieć.Kocham cię,jesteś moim ukochanym szczęściem.
-Tak się cieszę,ja również cie kocham-uśmiechnęłam się lekko.
-W...końcu...wyznali to...sobie-wtrącił Azusa.
-To,to było piękne...-wymruczał wzruszony brunet,wycierając jedno oko.
-Czy...czy ty właśnie płaczesz Yuma?-wybuchłam śmiechem.
-B-baka! To tylko jakiś kurz wleciał mi do oka-odwrócił się plecami do nas, po czym urażony odszedł.
Na koniec mój wzrok powędrował ku Rukiemu,który powiedział coś, przez co poczułam się naprawdę dumna z siebie.
-Brawo siostrzyczko - posłał mi lekki uśmiech na co ja odpowiedziałam tym samym.
Czasami jednak szczęście nam sprzyja.Jako ludzie,powinniśmy być chyba zdecydowanie bardziej cierpliwi.
Do Hayato,
Wybacz, jednak nie dam rady.Przepraszam.
()()()()()()()()()()()()()()()()()()()()()()()()()
Przyrzekam, że to naprawdę miało być krótkie aczkolwiek, ja to w końcu ja.Streszczać to się nie potrafię :D
Mam nadzieje, że się podoba♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro