Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kendall dog royal au

Nikodem

Siedziałem na tronie, znudzony dzisiejszym dniem. Działo się nic. Absolutnie nic.

Przełożyłem nogi przez podłokietnik, bawiąc się koroną na swoim wskazującym palcu. Czekałem na moment, kiedy u mych stóp znajdzie się jedyna osoba, która patrzy na mnie w sposób jakbym był jego wybawcą, jego największą miłością. Jedyna osoba, która mogłem powiedzieć, że szczerze kocham, za którą tęsknię z dnia na dzień bardziej i wyczekuje każdej najkrótszej chwili naszych spotkań.

Słońce powoli zachodziło za horyzont. Teletubusie mówiły papa. A ja dalej wyczekiwałem, aż zegar w sali wybije pełną godzinę, aby mój ukochany piesek mógł wejść do środka.

Jak na zawołanie, zegar wybił pełną godzinę, a ja zerwałem się szybko z tronu, aby usiąść prosto jak na króla przystało. Poprawiłem koronę na swoich puszystych, brązowych włosach, a dłonie położyłem na podłokietnikach. Kilka razy jeszcze zmieniałem pozycję, aby wyglądać na wyluzowanego albo znudzonego, jakoś tak aby wyglądać dobrze w oczach mojej miłości.

Drzwi się w końcu otworzyły, wszedł przez nie wysoki, męski strażnik, trzymający na metalowym łańcuchu niższego od niego blond mężczyznę w znoszonych, porwanych ciuchach, brudną buzią i obręczą na szyi, która przypięta była do łańcucha. Mężczyzna tuż przed tronem został rzucony na kolana, a sam przeszedł na czworaka i wpatrzony we mnie jak w ósmy cud świata, zaczął do mnie podchodzić.

- Wyczekiwałem twojego przybycia - powiedziałem do mojego podwładnego, kładąc delikatnie dwa palce pod jego brodą i podnosząc jego głowę do góry - Tęskniłeś za mną cukiereczku?

- Bardzo, mój panie - powiedział mężczyzna, rozpływając się pod moim dotykiem. Jego powieki się przymykały, nie śmiał jednak się poruszyć, wiedział na co może sobie pozwolić.

- Byłeś grzecznym pieskiem?

- Tak, mój panie - potwierdził mężczyzna, patrząc na mnie swoimi wielkimi zielonymi oczami - Hau.

- Byłeś grzeczny dla mnie? - zapytałem, łapiąc pewniejszym uściskiem brodę mojego słodkiego niewolnika. Strażnik podał mi w dłoń łańcuch od jego obroży i ulotnił się z sali tronowej, zostawiając mnie sam na sam z moją miłością.

- Tylko dla ciebie, mój panie - wyszeptał mężczyzna, niepewnie kładąc dłonie na moich kolanach - Tylko dla ciebie, zawsze dla ciebie.

- To słodkie - wyszeptałem do mężczyzny, ciągnąc za łańcuch na jego szyi, aby pociągnąć go na swoje kolana. Kendall szukał jakiś czas dogodnej pozycji, aż w końcu schował swoje poranione dłonie między udami - Co tym razem?

- Nic takiego, mój panie.

- Delly.

- To tylko zadrapanie - zapewniał mnie blondyn, chowając bardziej dłonie - Taka moja praca, mój panie.

- Który Ci to zrobił? - zapytałem, łapiąc delikatnie za nadgarstek mojej miłości i wyjmując jego dłoń spomiędzy jego ud, aby zobaczyć jak pokrwawione ma dzisiaj paznokcie i palce.

- Mój panie, czy nie lepiej teraz się zająć sobą nawzajem? - zapytał Kendall, z czułością przejeżdżając językiem po moim nadgarstku - Mamy tak niewiele czasu.

- Masz rację - przyznałem, kładąc dłoń na biodrze mężczyzny moich marzeń - Jak zawsze cukiereczku.

- Hau hau - szczeknął radośnie mężczyzna, opierając swoją głowę o moje ramię - To po psiemu "kocham cię, mój panie".

- Mój piesek mnie kocha? I zna psi? - uśmiechnąłem się dumnie w stronę swojego kochanka. Teraz to naprawdę czuję, jakby mojemu mózgowi i sercu teletubisie powiedziały papa.

- Hau hau! - szczeknął w taki sam sposób Delly, czule całując mnie w policzek.

- A jak jest po psiemu "ja ciebie też?"

- Hau hau hau - szczeknął trzy razy mężczyzna, co ja po nim powtórzyłem.

Tak.

Nie jestem normalny przy tym mężczyźnie, którego kocham.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro