Kamienie na szaniec
Ryan
W życiu chyba się tak nie wciągnąłem w żadna książkę jak w "Kamienie na szaniec". Nawet nie wiem dlaczego. Co mi się w niej takiego podobało? Sam fakt, że jest historyczna czy że jest o czterech młodych ludziach w trudnych czasach?
Nie wiem co mnie tak ciągnęło do tej lektury. Naprawdę nie wiem.
Cokolwiek by to nie było, sprawiło że przeczytałem ją trzy razy, zrobiłem jakieś czterdzieści razy testy na internecie dopóki nie uzyskałem z nich 100%, a dwa dni przed sprawdzianem, usiadłem przed filmem, aby na pewno wszystko pamiętać.
Dopiero kiedy dorwałem się do tej ekranizacji książki zrozumiałem o co mi chodziło.
Aktor grający Rudego był hot, a sama jego postać była... Czarująca? Było w nim coś przez co byłem ciekaw kolejnej jego kwestii, nawet jeśli znałem je już na pamięć, było w nim coś przez co wyczekiwałem każdego jego wejścia na ekran i nie chciałem, aby cierpiał przy własnej śmierci, nie chciałem myśleć o jego cierpieniu i widzieć jej na jego twarzy.
- Dlaczego jesteś tak blisko ekranu jak wchodzi ten rudy aktor? - zapytała dzień przed sprawdzianem Astra, która weszła do mojego domu jak do swojego. Żadna nowość, często tak przychodziła, aby wziąć jakąś pracę domową - Co to właściwie za film?
- "Kamienie na szaniec" - powiedziałem, nie odrywając wzroku od telewizora - Rudy jest hot - rzuciłem prosto z mostu, nie zastanawiając się nawet nad tym za bardzo.
- Ale że aktor który jest rudy czy...?
- Aktor grający Rudego - wyjaśniłem, w końcu odrywając wzrok, aby spojrzeć na białowłosą, która zabrała ze stolika kawowego dwa zeszyty - Myślisz, że specjalnie wybrali kogoś tak przystojnego czy wyszło przypadkiem?
- Zdecydowanie jest to jeden wielki plan wszechświata, aby Ryan Frosch simpował do aktora lub postaci z filmu - zaśmiała się pod nosem Astra, chowając zeszyty w torbie - Zadane coś na jutro jest?
- Charakterystyka postaci.
- A to chuj, zgłoszę nieprzygotowanie - mruknęła dziewczyna pod nosem - Do jutra Ry!
- Pa As - odpowiedziałem, słysząc już tylko trzask drzwi i wracając wzrokiem na ekran kończącego się filmu.
To co ujrzałem jednak zaskoczyło mnie najbardziej.
Owszem, aktor który grał Rudego był hot, ale PRAWDZIWY RUDY? Mój kurwa Boże, nikt mnie nie ostrzegł że Nicolas Coccinele jest aż tak ULTRA HOT.
Zatrzymałem film, aby przyjrzeć się dwóm fotografiom. Czułem jak serce szybko mi bije, jak wydawało mi się, że słyszę jak mężczyzna na zdjęciu się śmieje. Przyglądałem się tym dwóm niesamowitym zdjęciom na ekranie.
Jedno przedstawiało jak siedział w podkoszulce i krótkich spodenkach na jakimś murku, poprawiając swoje okulary, paląc w jednej dłoni papierosa i uśmiechając się ciepło w stronę aparatu. Drugie jednak zdjęcie było jeszcze bardziej niesamowite.
Na ujętej fotografii, Nick śmiał się z Travisem u swego boku. Blondyn, którego nazywano "Zośka", pod nosem miał doczepiany wąs podobny do Hitlera i starał się pewnie powiedzieć coś, co tylko bardziej rozbawiało jego przyjaciela.
Serce szybciej mi biło, im bardziej przyglądałem się zdjęciom na ekranie. Nie mogłem się zupełnie napatrzeć na tę rozbawioną twarz i czuły uśmiech, nie mogłem przestać patrzeć w piękne oczy. Przypominałem sobie wszystkie po kolei sytuacje z książki w jakich Rudy odgrywał rolę i wyobrażałem sobie siebie stojącego przed nim.
Wyobrażałem sobie jak oboje patrzymy na siebie, jak śmiejemy się z jakichś głupot, jak słyszę jego śmiech, jak uśmiecha się do mnie ciepło, jak łapie mnie za dłoń, jak chroni mnie przed niebezpieczeństwem.
Czy to źle, że to sobie wyobrażam?
Następnego dnia poszedłem do szkoły, pierwsza lekcja polski. Usiadłem jak zawsze z Astrą, a nauczycielka zaczęła lekcje od zebrania prac domowych.
Z plecaka wyjąłem całą ryzę papieru poświęcona charakterystyce Rudego. Znalazłem o nim o wiele więcej informacji niż się spodziewałem, a sam opis jego wyglądu zajął mi piętnaście stron, co dopiero o charakterze i historii mówić. Nauczycielka i Astra patrzyły na mnie z wielkimi oczami.
- Ryan co to jest - zapytała Astra, kartkując strony.
- Charakterystyka Nicolasa - wyjaśniłem, podając nauczycielce pracę domową. Kobieta zdezorientowana patrzyła to na zapełnione po brzegi kartki, to na mnie.
- Kto to Nicolas? - zapytała szeptem Astra, wciąż nie mogąc oderwać wzroku od ryzy papieru.
- Słuchaj - zacząłem mówić, zwracając całą uwagę dziewczyny na sobie - Czeka cię jakieś 10 godzin monologu i godzina pięćdziesiąt jeden minut filmu, czy na pewno jesteś gotowa na taki maraton?
- Żałuję, że zapytałam, ale tak jestem gotowa.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro