Anita x Bazyli
od razu mówię - nie będę wyjawiać kto zamawiał, bez wyraźnej prośby tej osoby.
ten ship jeszcze nie ma nazwy, jeśli masz jakiś pomysł - pisz w komentarzach/na priv
POV Anita
Już od jakiegoś czasu podkochuję się w takim jednym chłopaku. Ma na imię Bazyli. Kruczo czarne włosy, brązowe oczka w których bardzo łatwo się zgubić. Lubi rysować, tak jak ja. Boże. Te jego rysunki są tak piękne. Dopracowane w najmniejszych szczegółach. Idealne, zupełnie jak ich twórca. Ale ja nie o tym. Niedługo walentynki i mam plan wysłać mu walentynkę. Nie wiem jak zareaguje, więc się nie podpiszę. Tylko jest jeden problem. W zasadzie to jest ich trochę więcej, ale ten jest największy. Nie wiem co mu napisać. "Kocham cię"? No, krótkie, zwięzłe i na temat, ale wydaje mi się zbyt proste i wyświechtane. Może coś dłuższego? Sorry, nie jestem Zochą, nie umiem. O! Mam pomysł. narysuję mu coś. ale co? Kurwa! Co mu narysować? 🎵Co mu narysować? Co mu się spodoba? 🎵 Już wiem. Narysuję jego. tu kreska, tam kreska. No ja pierdole! Czemu ja nie umiem rysować?! Dobra, czekaj widziałam ostatnio reklamę kursu rysowania twarzy, zapiszę się.
time skip - po pierwszej lekcji z kursu
Nauczyciel jak zwykle mnie wkurwiał. Czemu wszyscy nauczyciele tacy są? Najpierw baba od majcy, a teraz on. Boże. Przynajmniej udało mi się narysować Bazyla jakoś przyzwoicie. Właśnie wychodziłam i zgadnijcie kogo spotkałam. Bazylego. No oczywiście. Jak tylko mnie zauważył, podszedł i zapytał co ja tu robię. Nie no ja jebie. przecież nie powiem mu, że mi się podoba i właśnie przyszłam tu go narysować, nie? O kurwa, KuRWa, KURWA. nie powiedziałam tego na głos prawda?! PRAWDA?!? Nie no, ja to zjebana jakaś jestem. Teraz Bazyli stał osłupiały przede mną. przez chwilę rozważałam spierdolenie stąd i niepokazywanie się w szkole przez jakiś czas, ale w tym momencie chłopak sięgnął po mój rysunek. Nie zdążyłam nic zrobić, a on już oglądał moje "dzieło". bałam się co powie. to była chyba najdłuższa sekunda w moim życiu. Po chwili Bazyl jednak oddał mi rysunek i spytał od jak dawna chodzę na ten kurs. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że to moja pierwsza lekcja, a on tylko się lekko uśmiechnął, powiedział "widać" i odszedł. Całą drogę do domu powstrzymywałam szloch. Dopiero kiedy byłam już w swoim pokoju, rozpłakałam się. Zranił mnie. I to mocno. Łzy zamazywały mi obraz. Ostatnim co zobaczyłam, był czarny motyl, wlatujący przez otwarte okno. Jebana kurkuma.
mam nadzieję, że jest spoko. w razie czego imiona są zmienione.
pa pa kitełki ^-^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro