Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kirino x Kariya

Dla.....


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Drużyna Raimona przygotowywała się na nadchodzący mecz, w  ramach treningu trener Endou postanowił, że będą ćwiczyć w parach przez niego wyznaczonych przez następne trzy dni.

Gotową listę przekazał Shindou - kapitanowi drużyny. Gdy wszyscy się zebrali zaczął czytać. Kirino Ranmaru - obrońca  Raimona miał ogromną nadzieję, że trafi mu się Takuto, albo chociaż Tenma, ale nie, jego partnerem został Kariya Masaki, chłopak, którego szczerze nie lubił. Szykowała się niezła burza wywołana ich ciągłymi kłótniami.

To było najgorsza rzecz jaka mogła się przydarzyć niebieskookiemu, nie to, że musi trenować z tym palantem to do tego muszą sobie związać razem ręce, czy może być jeszcze gorzej?

Zaczęli od rozgrzewki, biegali do o koła boiska. Starał się go jakoś ignorować i nie zwracać na niego uwagi, ale Kariya cały czas przypominał mu, że tu jest.

- Senpai, daleko jeszcze? - zaśmiał się cicho

- Debilu, biegami w kółko przecież! Nigdzie nie dotrzemy...

- Nie, ale może ja dotrę do twojego serca?

Kirino chciał coś powiedzieć, ale się powstrzymał. Co to niby miało znaczyć? Było coś w tym prawdziwego, czy to tylko puste słowa? Uznał, że to drugie i szybko o tym zapomniał.

Trening minął, no cóż... beznadziejnie, miał naprawdę już dość jego towarzystwa. Gdy się przebrali oboje ruszyli w stronę domu.

- Trening był super, co nie Kirono-senpai?

- Tak, pewnie.... - przewrócił oczami - Jesteś wkurzający....

- Ja?! Oh, senpai... Twoje słowa mnie ranią - zrobił minę zbitego psa i złapał się za serce

- Przestań wreszcie!

- Tu mieszkasz? - wskazał na dom pod którym stali

- Tak, a w ogóle to czemu za mną łazisz?!?

- jesteśmy dalej związani....- podniósł ich ręce, które dalej były obwiązane sznurkiem

Ranmaru spojrzał na ręce, faktycznie. Gdy się przebrali z powrotem się zawiązali. Złapał się za głowę i pomyślał chwilę, podjął właśnie decyzję, która będzie go kosztować dużo nerwów.

- Chcesz przenocować u mnie? Jest już późno i robi się ciemno... Po drodze coś jeszcze Ci się stanie

- Martwisz się o mnie?!!? - Kariyi, aż się oczy zaświeciły - Tak, chce!

Weszli do jego domu, Masaki od razu zaczął wszystko oglądać i latać po pokojach jak oszalały. Ranmaru zrobił im kolację, którą zjedli w ciszy, co go to bardzo zaskoczyło. Kariya stał się jakoś bardziej spokojny i mniej upierdliwy, nie miał zamiaru pytać dlaczego.

- Gdzie ja będę spał?

- U  mnie w pokoju, a ja będę spał w salonie

-Nie!

- Nie...?

- Śpimy razem, oki? - rzucił mu się na szyję Masaki

- Oki.....

Wiedział, że będzie tego żałować, czuł tow kościach. Wychodził właśnie z pod prysznica, a Kariya czekał na niego w łóżku. Nie wiedział czego się po nim spodziewać, może się stać dosłownie wszystko. Wytarł się i ubrał. Wyszedł do łazienki i niepewnie wszedł do pokoju. Uśmiechnął się gdy zobaczył śpiącego już  Kariye, nie wiedział czemu, ale wydawał się taki słodki. Jego obawy nagle zniknęły i położył się obok.

Mijały godziny, a Kirino ciągle nie mógł zasnąć, wiercił się i rozglądał po pokoju, aż jego wzrok skierował się na Masakiego. Nawet nie zauważył kiedy się zarumienił, przybliżył się trochę i odruchowo pogłaskał go po głowie, a Kariya słodko zamruczał. Różowowłosy uśmiechnął się i dalej go głaskał. Masaki był jak kotek.

- Oh, jesteś taki słodki!

Nie wytrzymał i po prostu go pocałował,a gdy się trochę odsunął,  złotooki już nie spał. Ranmaru był tym faktem przerażony, co on zrobił?!

- A więc to tak?! Zaprosiłeś mnie, żeby potem wykorzystać?!

- Nie, nie...Przepraszam! Tak jakoś wyszło, to...-próbował się tłumaczyć

- sprytnie, senpai, ale ja jestem jednak sprytniejszy

Kariya podniósł się i usiadł na nim. Tym razem to on go pocałował. Teraz to naprawdę Kirino nie wiedział co się dziej, jednak pogłębił pocałunek. po dłużej chwili, Masaki zszedł z niego i położył się z powrotem obok.

- Mogę być twoim kotkiem, jeśli chcesz.

- Tak, chce

Złotooki znowu słodko zamruczał i wtulił się w Kirino


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro