"Na strzelnicy" - Kuroo x Reader
- Teraz dobrze? - [kolor]-włosa dziewczyna odwróciła głowę w stronę chłopaka.
- Nie, złap w ten sposób. - Kuroo objął dziewczynę jedną ręką w pasie i przysunął ją do siebie, a drugą pokazał jej w jaki sposób ma trzymać pistolet. - I... Teraz! - krzyknął do dziewczyny, a ta nacisnęła spust. Trafiła prosto w głowę kartonowego człowieka.
- Noo, jak na pierwszy raz idzie całkiem nieźle. - w głosie czarnowłosego można było usłyszeć podziw, jak i lekkie zdziwienie.
- Bo wiesz, kobieta jak chce to potrafi, więc teraz... - dziewczyna zaczepnie szturchnęła chłopaka w bok - Radziłabym ci uważać, kochanie. - puściła mu oczko, zręcznie go wyminęła wyrywając się tym samym z jego uścisku i ruszyła w stronę ławki. Usiadła na niej czekając, aż chłopak dołączy do niej.
- Więc co teraz księżniczko? Jedziemy do domu czy jeszcze jakieś specjalne życzenia? - chłopak przykucnął przed nią jedną ręką opierając się o jej kolano, a drugą o ziemie.
- Hmm... Niech no pomyśle... - nachyliła się i cmoknęła chłopaka w czubek nosa - Resztę "specjalnych życzeń" zostawię na później, teraz chce do domu mój książe.
- Więc kierunek motor! - wstał, poszedł po dwa czarne kaski leżące na ziemi, dwie pary rękawiczek, a [Twoje imię] posłusznie ruszyła za nim w kierunku jego maszyny. Zabawka chłopaka, czarna Yamaha R6 już na nich czekała na parkingu. [Kolor włosów]-włosa usadowiła się tuż za brązowookim obejmując go w pasie.
- Gotowa? - spytał, odwracając głowę w stronę dziewczyny i jednocześnie zapinając kask.
- Gotowa, możemy jechać. - odpowiedziała, mocniej ściskając chłopaka w pasie. Maszyna ruszyła, a dziewczyna przez całą drogę rozmyślała nad tym, jak powiedzieć chłopakowi, że niedługo zostanie ojcem ich dziecka...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro