Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🎶 favorite song 🎶

Tsukkiyama fluff af
Softyshima! 😳

Ogólnie to piosenka, która w pewnym sensie jest wątkiem, znajduje się wyżej!

~~~~~~

Yamaguchi pov.

Gdy z samego rana obudził mnie budzik, nie miałem ochoty wstawać, jak też ani trochę nie chciałem iść do szkoły. Byłem jednak świadomy, że nie mogę tak po prostu opuszać zajęć, więc leniwie wstałem z łóżka. Ociągałem się trochę przy ubieraniu i jedzeniu śniadania, jednak ostatecznie byłem gotowy do szkoły na czas.

Wiedząc, że dziś drogę do szkoły muszę przebyć bez Tsukkiego, miałem zamiar wziąć ze sobą słuchawki. Zgarnąłem więc torbę, ubrałem buty i wyszedłem z domu zamykając za sobą drzwi. Założyłem słuchawki na głowę, puściłem ulubioną playlistę i ruszyłem w drogę. Wsłuchując się w muzykę, nawet nie zauważyłem, że jestem coraz bliżej szkoły.

Piosenka, która właśnie zabrzmiała była dla mnie wyjątkowa, przez co na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Wsłuchując się w piosenkę "lost umbrella" śpiewaną przez mojego chłopaka, nie zauważyłem idącego w moją stronę Hinatę. Dopiero gdy podszedł w moją stronę bliżej i pomachał mi dłonią przed twarzą otrząsnąłem się. Zdjąłem słuchawki i zatrzymałem piosenkę, a potem przywitałem się z nim.

– Czego tam słuchałeś? – spytał podejrzliwie, jakby miała być to najciekawsza informacja w jego życiu.

– Uhh, n-niczego... – odpowiedziałem lekko się rumieniąc.

Wiedziałem, że nie mogłem mu powiedzieć. Sam Tsukki nie był świadomy, iż posiadam taką piosenkę.

– Na pewno czegoś słuchałeś! widziałem jak się uśmiechałeś! – powiedział rozradowany i wskazał na moją twarz. – A teraz się rumienisz.

– To nic takiego Hinata, i tak byś nie był zainteresowany tą piosenką – odpowiedziałem zakłopotany, mając wszelką nadzieję, że odpuści. Modliłem się o to w duchu, jednak chyba nie zostałem wysłuchany.

– Skąd wiesz Yamaguchi? Jestem ciekawy czego słuchasz~

Nie miałem pojęcia co zrobić żeby dał mi spokój. Jeśli przyjdzie jeszcze ktoś inny z naszej grupy i się zainteresuje tematem, to będzie jeszcze gorzej.

– Dajże mu spokój krewetko –
usłyszałem znajomy głos. Jednak moje prośby zostały wysłuchane.

– Ej, nie jestem krewetką! – odpowiedział Hinata i zrobił "groźną" minę, na co on przewrócił oczami.

– Hej Tsukki! – przywitałem mojego wybawiciela, który uratował mnie przed możliwą kompromitacją.

– Cześć Yams – odpowiedział mi.

Nawet jeśli jego mimika twarzy niewiele zdradzała i pozostawała neutralna, ja w jego oczach widziałem chęć zapytania o co chodzi. Nie zrobił jednak tego, gdyż przerwał mu Hinata.

– I tak się dowiem! – odparł, a potem zwrócił wzrok w stronę bramy szkoły, gdzie jak się okazało stał Kageyama. – Bakayama! – wykrzyczał, a potem w zadziwiająco szybkim tempie ruszył w jego stronę. Tak więc zostałem sam na sam z Tsukkim.

– O co mu chodziło? – spytał jakby niewzruszony, jednak widziałem jak marszy brwi i patrzy na mnie.

– Uhm, o nic  takiego... Wiesz jaki jest Hinata – odparłem chcąc ominąć temat. Nie byłem pewien co mógłby zrobić blondyn, gdyby dowiedział się o piosence.

– Mhm... – Kiwnął głową jakby rozumiał i zmienił temat. – Chcesz przyjść do mnie po lekcjach? – spytał, jednak nie patrząc w moją stronę.

– Huh? Oh, oczywiście! – odpowiedziałem z uśmiechem.

Czyli jestem na razie uratowany. Mam nadzieję, że Hinata zdąży o tym zapomnieć.

Podczas całego dnia w szkole prawie zapomniałem o zaistniałej sytuacji i przestałem się tym przejmować. Pierwsze zajęcia, jak i lunch minęły spokojnie jak zawsze i czekałem już tylko na koniec lekcji. Tego dnia nie miałem akurat ćwiczeń, więc mogłem spokojnie spędzić czas z Tsukkim, co bardzo mnie cieszyło.

Dłużące się godzinny lekcyjne tylko pogarszały moje zniecierpliwienie, a chęć wyjścia ze szkoły przewiercała mnie na wylot. Wysłuchując błogosławionego dzwonka, udawałem, iż skupiam się na słowach wypowiadanych przez nauczyciela... nadaremnie.

Gdy w końcu usłyszałem upragniony dźwięk, z uśmiechem wstałem i spokojnie zebrałem swoje rzeczy. Spojrzałem w stronę Tsukkiego, który tylko kiwnął głową w moją stronę. Ruszyłem więc w stronę wyjścia z klasy, potem udałem się w stronę schodów. Po zejściu na niższe piętro, podążyłem do szafek, żeby zmienić buty. A potem razem z Tsukkim ruszyliśmy w stronę jego domu.
Przez całą drogę rozmawialiśmy o różnych rzeczach, praktycznie jak zawsze.

Dużą część rozmowy stanowiły zwykłe tematy, takie jak szkoła, siatkówka czy dinozaury... To może pomińmy... Wchodząc do jego domu nie przestaliśmy wymieniać między sobą teorii na temat źródła energii Hinaty... Wzajemnie sobie opowiadaliśmy coraz to głupsze pomysły, dzięki czemu skończyliśmy leżąc roześmiani na łóżku Tsukkiego.

– Tak jak już stanęliśmy na temacie tej krewetki, cóż, nadal mnie to zastanawia... – spojrzał w moją stronę. – Co on od ciebie rano chciał?

o nie, nie, nie, nie...

– Nic takiego, mówiłem... – odpowiedziałem wzruszając ramionami.

– Ta, widzę właśnie... Widzę, że nie mówisz mi prawdy. – Po skończeniu tego zdania, najpierw zmarszczył brwi, a potem dźgnął mnie swoim długim palcem w bok torsu.

– No ej! – zaśmiałem się udając, że mnie to zabolało.

– Cóż to takiego, że ukrywasz to przede mną?

– Ahh, bo to zawstydzające! – odpowiedziałem mu. – Plus pewnie byłbyś zły - dodałem.

– No teraz to mnie jeszcze bardziej zastanawia o co chodziło... – Obrócił się w moją stronę i spojrzał mi w oczy, świdrując mnie na wylot.

Nie mogłem od tego uciec, byłem tego w pełni świadomy. Zakryłem twarz dłońmi i powiedziałem cicho.

– Słuchałem piosenki śpiewanej przez ciebie... Nagrałem ją kiedyś, gdy wtedy chyba nie zdałeś sobie sprawy, że wszedłem do pomieszczenia. Więc leciała w moich słuchawkach, gdy nagle przyszedł Hinata i zainteresował się tym czego słucham. Z oczywistych powodów nie chciałem mu mówić! uh... Gomen tsukki...

Dopiero gdy usłyszałem jego cichy śmiech, odsłoniłem twarz w miejscu jednego oka i spojrzałem na niego.

– Uh... Co cię tak bawi tsukki? – spytałem.

– Haha, a ja myślałem, że chodzi o coś poważniejszego i się martwiłem... – Gdy to powiedział znów zakryłem dłonią miejsce na twarzy, które wcześniej odsłoniłem.

– Jaka to piosenka tak w ogóle? – Tsukki chyba nie chciał odpuścić tematu, co mi się nie podobało.

– "Lost umbrella" – odparłem już trochę głośniej niż wcześniej.-– Już wcześniej lubiłem tę piosenkę, ale z twoim głosem... - przełknąłem ślinę i dodałem. – Jest aktualnie moją ulubioną...

Czułem jak rumieniła mi się twarz z zażenowania. Nagle poczułem jak Tsukki przyciąga mnie bliżej siebie w taki sposób, aby jego usta były na poziomie mojego ucha. Ten ruch był naprawdę niespodziewany.

– Jeśli tak bardzo lubisz słuchać mojego głosu, to zawsze mogłeś poprosić żebym dla ciebie zaśpiewał. Nie ma się czego wstydzić – wyszeptał mi wprost do ucha, a potem pocałował jego płatek.

Ostatecznie się trochę ode mnie odsunął, choć odległość między naszymi twarzami nie była zbyt duża.
Prawdopodobnie stałem się jeszcze bardziej czerwony niż wcześniej.

– Eek? Tsukki! – przycisnąłem mocniej dłonie do twarzy, żeby ukryć rumieniec.

– Hmm? – mruknął w odpowiedzi, a potem złapał za moje ręce i wziął je z mojej twarzy.

Postanowiłem zaryzykować i otworzyłem oczy, żeby od razu napotkać te jego.

Czarujący brąz jego tęczówek był hipnotyzujący, tak bardzo, iż mógłbym się wiecznie mu przyglądać. Jednak chwilę potem mój wzrok wyłapał coś innego, a mianowicie lekki uśmiech na jego ustach. Mimowolnie u mnie również pojawił się dość nieśmiały uśmiech.

Po chwili Tsukki zbliżył się do mnie i pocałował mnie w czoło, potem w prawy policzek, a następnie w ten lewy, potem dał mi całusa w nos, a ostatecznie jego wargi trafiły na te należące do mnie. Na początku Tsukki tylko musnął moje usta, jednak zaraz potem połączył je w pocałunku. Usatysfakcjonowało mnie to, nawet bardzo. Gdy w końcu odsunęliśmy się od siebie na chwilę, uśmiechnąłem się do niego.

– Kocham cię Yams... – powiedział, a potem znów złączył nasze usta.

– Mhmm, ja ciebie też – odpowiedziałem mu między pocałunkami.

~~~
1170 słów lmao
👁👄➖

Love yall~
😌

~~krwawa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro