Sub-zero x reader
-T-ato! Przestań!- krzyczałam ile sił w płucach. Łzy się ze mnie lały strumieniami. Tata znowu biję mamę....
1 cios
2 cios
3 cios
4 cios
Krew
-PRZESTAŃ TATO!!!- zaczęłam nim szarpać.
Ból
Czerwony policzek
Patologia
Wybiegłam jak najszybciej z domu. Zaczęłam biec ile sił w nogach. Chcę popełnić samobójstwo.
Chcę
Odejść
Z tego świata
Wbiegłam do lasu. Nagle przewróciłam się na... lodzie? Jest początek jesieni to niemożliwe żeby tu był lód... Poczułam, że ktoś nademną stoi. Uniosłam głowę ku górze. Nademną pojawiła się.... Kto to właściwie jest? Mężczyzna w niebieskim stroju...
-K-kim jesteś?-zapytałam nie ukrywając swojego strachu.
On tylko pociągnął mnie za kołnierz mojej koszuli do góry i spojrzał na mnie jakby chciał mnie zabić...
-NO DALEJ ZRÓB TO! ZABIJ MNIE!- krzyczałam najgłośniej jak mogłam.
On trzymał mnie na nadgarstki. Po chwili poczułam, że moje nadgarstki zaczęły być nieprzyjemnie zimne.
Czemu mam lód na ręce?
On zamarza?!
Jak to możliwe...
-Dziękuję ci...-powiedziałam patrząc na ciągle powiększający się obszar lodu na rękach.
-Za co?- jaki on ma cudowny głos...
-Za to, że chcesz mnie zabić...
Nastała cisza. Całe moje ciało jest w lodzie, oprócz głowy.
On pochylił się nademną, zdjął maskę.
Zaczął się przesuwać...
Ma taki zimny oddech...
Powoli poczułam jego usta na moich.
Moje usta zaczęły się zamrażać.
Potem cała głowa.
Pierwszy
Piękny
Ostatni
Pocałunek
******************************
Hejka! Myślę, ze fajnie wyszedł rozdział :) Rozdział dedykowany dla: OliwiaStachowiak
Przepraszam ze jest tak mAło rozdziałów... Lekcje, poprawki... Mam jeszcze druga książkę :/ Więc przepraszam ze nie ma rozdziałów. Spróbuję zrobić wszystkie shoty. PAPA
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro