Kentin x Reader
-Jeszcze raz! Jeszcze dwa ciosy! Szybciej! Zachowaj dobre tempo!- po raz kolejny słyszę ten denerwujący głos. Codziennie słyszę to samo.
Chciałabym być jak inne dziewczyny.... chodzić na zakupy...
ALE NIE!!!
Lepiej ćwiczyć bo tata CHCE!!!
Właśnie
On
Nie ja
-Dobra ty ćwicz na tej siłowni ja idę jeszcze do pracy, i pamiętaj sprawdzę jutro efekty twojej pracy.
-Tsaaa....- westchnęłam.
Kiedy tata wyszedł z siłowni od razu usiadłam na kanapę. Rozkoszowałam się zimnym chłodem wydobywającym się z wiatraka.
Nagle poczułam, że kanapa się ugina.
-Cześć- powiedział sprawca uginiania kanapy.
-Cześć? - odwróciłam się i zobaczyłam przystojnego czekoladowłosego chłopaka z zielonymi oczami.
-Jestem Kentin a ty?- zapytał.
-Ktoś kto nie chce z tobą przebywać?- zapytałam z zażenowaniem.
-No weeeś nie bądź taka...
W odpowiedzi tyko wstałam i weszłam na bieżnie i włączyłam najszybszy tryb.
Po chwili ten głupek wszedł na bieżnie koło mnie.
-Od kiedy trenujesz?- zapytał.
-Od bardzo dawna- odpowiedziałam mu normalnie, bo wiedziałam, że będzie mówił, ,,NOOO POWIEDZ".
-Ja też. Może mi jednak powiesz jak masz na imię?
-N...nie zag-zaga...duj gdy j-ja ćw...i-iczę- powiedziałam dysząc.
-No co ty już się zmęczyłaś?
-Po..powiedział t-ten c-co ma... naj..najłatwiejszy tr...tryb...
-Przestań już bo zemdlejesz....
Nagle ten debil wyłączył urządzenie, przez co ja zdezorientowana upadłam na podłogę.
Nagle nim się obejrzałam zobaczyłam jego twarz niebezpiecznie blisko mojej.
-Jejku tak przepraszam《twoje imię》-powiedział
-D-debilu.... A-a właściwie skąd zm...znasz moje imię?
-Pamiętasz Kena?
-No ta.. taaak...
-No to to ja...
Szeroko otwrorzyłam oczy gdy chłopak przyłożył swoje usta do moich. Zaczęłam się rumienić.
Co on robi? To nawet nie jest pocałunek on Po prostu przyciska jego usta do moich...
-Przyznaj się, że nie umiesz całować...- powiedziałam cicho się śmiejąc.
-Wcale nie!
******************************
Dedykejszyns for PesymistkaChan :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro