Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Merry Christmas

Cała akcja odbywa się po 5 Części Smoczej Straży, wykluczając ostatni rozdział

Ps. Piszę pierwszą opowieść pi bardzo długiej przerwie więc nie spojdziewajcie się cudów.
🎄💫🎄


Kendra usłyszała dzwonienie do drzwi.


- Ja otworzę! - wrzasnął Seth i rzucił się do drzwi.

Kendra westchnęła i kontynuowała wieszanie ozdób na choince. Dziadek Sorenson stwierdził że w tym roku chce mieć dużą choinkę, i tak o to teraz, Kendra stała na małej drabince wieszając światełka na gałązkach.

- Uważaj bo spadniesz - Powiedziała Tess stojąca obok.

- Nic mi nie będzie - mruknęła Kendra starając się dosięgnąć czubka choinki. Stanęła na palcach i zadowolona z siebie zawiesiła ostatniego cukierka na najwyższej gałęzi drzewka.

W tym momencie drabina zachwiała się a Kendra straciła równowagę. Krzyknęła i spodziewała się bolesnego spotkania z podłogą ale zamiast tego poczuła że znajduje się w czyiś ramionach. Otworzyła oczy i ujrzała uśmiechniętą twarz Paprota.

Wydawało się że czas zwolnił.
Patrzyła w jego szaro-niebieskie oczy, nieskazitelną cerę, jego piękne usta i srebrne włosy. W tym momencie jeden niesforny kosmyk opadł mu na twarz, a Kendra poczuła nieodpartą ochotę na założenie owego kosmyka za jego ucho.

Seth który stanął w drzwiach zakaszlał i spojrzał na siostrę w ramionach chłopaka.

- Później możecie się obściskiwać, najlepiej w swoim pokoju. - Powiedział.

Paprot i Kendra jednocześnie oblali się rumieńcem. Chłopak natychmiast postawił dziewczynę na ziemię.

- To ten no...Emm... Uważaj na siebie - Powiedział zażenowany.

- Taaak... a ja... Em... dziękuję za ratunek. - Powiedziała Kendra zakładając kosmyk swoich włosów za ucho.

- N-nie ma za co. - Powiedział - T-to ja może pójdę... pomóc w kuchni.

Kiedy wyszedł z salonu, Seth podszedł do siostry.

- Uśmiechnęłaś się, założyłaś sobie pasmo włosów za ucho i wyprostowałaś się. To wszystko to znaki damskiego flirtowania z samcami. - Chłopak uśmiechnął się znacząco do siostry. - Może gdzieś tu rośnie jemioła...

- Ach zamknij się!

Seth roześmiał się.

- Tato! Mamo! - Kendra szukała ratunku.

Do salonu weszła mama Kendry i Setha niosąc talerze.

- Seth daj żyć siostrze. Siadajcie do stołu dzieci, pierwsza gwiazdka na niebie już się pojawiła więc zaczynamy wigilię. - Powiedziała z uśmiechem.

Cała rodzina zasiadła do stołu + Paprot który został zaproszony. Oczywiście Kendra i Paprot usiedli jak najdalej od siebie.

Seth w myślach już opracowywał pewien plan...

<☆>

Kolacja wigilijna skończyła się około godziny 22. Otwieranie prezentów i sprzątnie zajęło około godziny więc Paprot zaczął się zbierać około 23.

- Dziękuje że przyszedłeś. - Podziękowała Kendra. - I dzięki za ,,ratunek".

- Nie ma za co. - Zaśmiał się chłopak.

Oboje stojąc pod schodami nie wiedzieli co dalej powiedzieć.

Kendra spojrzała w górę i zobaczyła gałązkę jemioły przyczepioną do wędki. Roślina powoli zjeżdżała w dół i zatrzymała się idealnie nad głowami Paprota i Kendry.

- No to chyba jakiś żart. - Powiedziała.

Paprot zaśmiał się.

- Uwielbiam twoją rodzinkę. - Uśmiechnął się szeroko. - Wiesz co symbolizuje gałązka jemioły?

Kendra zastygła.

- Zgodnie z obyczajem, mężczyzna po każdym pocałunku miał zrywać po jednym owocu, a jeśli udało mu się zerwać wszystkie oznaczało to że otrzyma dar płodności. - Wyszeptał patrząc na jemiołę. - Jeden pocałunek pod jemiołą symbolizuje wieczną miłość...

Kendra przełknęła ślinę. Poczuła na sobie wzrok Paprota. Zapatrzyła się w jego piękne niebiesko-szare oczy i zorientowała się że ich twarze zbliżają się do siebie.
Jej oddech stał się szybszy. Serce biło tak szybko, że miała wrażenie że zaraz wyskoczy z klatki piersiowej.

Nos Paprota otarł się o jej i oboje zamknęli oczy.

Ich usta odnalazły się nawzajem.

Kendra zapragnęła aby ta chwila trwała wiecznie.

Usłyszała szczęśliwe krzyki należące do Knoxa, Tess i Setha.
Słyszała kroki jej rodziny, zaciekawionej krzykami i poczuła ich wzrok na sobie.
Słyszała świąteczne piosenki lecące w tle.
Ale nie zamierzała przerywać pocałunku.

O nie.
Nie.
Nie tej wspaniałej, świątecznej nocy z gałązką jemioły...







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro