Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ruki x Ayato x Reader ♦

[T.I] od paru minut wpatrywała się w czerwoną ciecz, zastanawiając się nad sensem istnienia. Rodzice kazali jej przyjść na bal maturalny, w poszukiwaniu męża, ale ona szczerze nie chciała się w to bawić. Wolałaby raczyć się krwią w górskiej chatce. Z dala od innych istot... Z dala od niekończących się obowiązków... A przede wszystkim z dala od czerwonowłosego idioty, który nie dawał jej spokoju.

-Ha! Twoja starsza siostra znowu się ośmieszyła! -podniosła wzrok na parkiet i od razu dostrzegłam [I.S]. Dziewczyna wywróciła się podczas tańca z mężczyzną, którego [T.I] nie rozpoznała, a który nie miał w planach jej pomóc- Nie powinnaś jej pomóc? W końcu...

-Ayato. -przerwała mu, cały czas wpatrując się w fascynującego wampira- Kto to jest?

Zielonooki prychnął cicho, zaciskając palce na policzku dziewczyny.

-Ta informacja kosztuje...

[np.brunetka] skinęła głową, odpychając się od podpierane go filara.

-Musisz być naprawdę spragniony, by przy takiej ilości krwi jaką tu serwują, prosić jeszcze o moją.

Zauważyła, gdy wyszli już na korytarz. Stanęła przed drzwiami jednej z klas, w której nigdy nie była. Wybrała ją bo była względnie daleko, ale jednocześnie wystarczająco blisko, by interesujący ją niebieskooki mógł podążyć ich śladem. Gdy jej siostra prezentowała swoją żałosna stronę, wycierając podłogę, ona zdążyła zrozumieć, że tajemniczy osobnik, również był nią zaciekawiony. [T.I] westchnęła, siadając na jednym z biurek i odrzucając w bok szalik.

-Świeża krew jest najlepsza... A twoja to prawdziwy rarytas. 

-Szkoda, że twoja nie jest tak dobra.

Odpyskowała, ale było to kłamstwo. W rzeczywistości jeśli już dochodziło do zbliżenia między nimi, podgryzała go z przyjemnością.

***

To ostatnie co pamiętała [T.I]. Miała przebłyski wspomnień, w których pojawiła się trzecia osoba, ale to nie sprawiało, że lepiej rozumiała swoją sytuację. Leżała w bieliźnie między Ayato, a Mukamim. Pamiętała jego imię i nazwisko, ale również nie wiedziała skąd.

-Obudziłaś się... -mruknął, siadając na łóżku i przecierając twarz- Nie zrozum mnie źle [T.N], ale to było jednorazowe.

Burknął, zawieszając na niej swoje oczy. Sądził, że była interesująca dziewczyną i nie żałował, że spędził z nią noc, ale towarzystwo Sakamakiego w tym wszystkim była dla niego co najmniej irytująca.

-A ty zrozum mnie źle, bo nie mam pojęcia co tu robię. -prychnęła, zaplatając na palec [np.ciemne] kosmyki- Przespaliśmy się?

Dziewczynie nie podobał się ton, którego użył, więc również postanowiła nie grać miłej. Ruch dziewczyny wybudził Ayato, ale ten nie miał zamiaru wtrącać się w ich kłótnie. Ruki zrzucił z siebie kołdrę, podchodząc do krzesła, na którym zostawił swoje ubrania. W czasie tej krótkiej przechadzki, upajał się zainteresowaniem wampirzycy, która chętnie skanowała jego ciało. 

-Owszem. Zaliczyliśmy małą orgie.

-Orgię? -zakpiła, mierząc go rozbawionym wzrokiem- Nie nazywaj zwykłego trójkąta orgią!

Ciemnowłosy zaśmiał się, zapinając pasek spodni i odwracając głowę w stronę łóżka.

-W każdym razie była to jednorazowa przygoda. -oznajmił, zapinając koszulę i łapiąc swoje rzeczy- Jednorazowa...

Powtórzył, by przekonać sam siebie. [T.I] obserwowała w milczeniu jak opuszcza pomieszczenie, a następnie spojrzała na wtulonego w nią kochanka.

-Długo będziesz udawał martwego?

-Ja nie udaje. Jestem martwy. -odparł od razu, wyciągając dłoń w stronę jej twarzy- Śpij idiotko. Ten cham i tak wróci.

[kolor]oka kiwnęła głową, doskonale zdając sobie z tego sprawę.

***

-A cóż to? -spytała z kpiącym uśmiechem, robiąc łyka herbaty- Przyszedłeś powtórzyć "jednorazową przygodę"?

[T.I] patrzyła na zażenowanego niebieskookiego, oczekując jakiejś reakcji. Ruki stał w bezruchu, wpatrując się w pół nagą wampirzyce. Z jakiegoś powodu nie mógł odpuścić sobie wizyty w jej domu i... Oto jest. Stoi przed nią i sam nie wie czego oczekuje.

-Kto powiedział, że chce...

-Co za dzieciak. -przerwała mu, kładąc jedną nogę na stole. Jej szlafrok odsłonił przez to zdecydowanie za dużo- Zróbmy to, ale Ayato może wpaść tu bez zapowiedzi, więc bądź gotowy na taką sytuację.

Wampir westchnął, zrzucając marynarkę i zbliżając się do kobiety, by nachylić się nad nią i znaleźć się jak najbliżej.

-Tak jest...

~~~~~~~~~~~~


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro