Ray ♦️
-Ray! -jęknęłam, opadając na trawnik- Wiem, że chcesz byśmy wszyscy byli silniejsi i mogli się samodzielnie bronić, ale... -podniosłam wzrok na chłopaka, dostrzegając jego szyderczy uśmiech- I co się szczerzysz!? Dlaczego tylko ja muszę trenować z tobą po godzinach bałwanie!?
Czarnowłosy wzruszył jedynie ramionami, odwracając się plecami do [np.brunetki]. Uważał, że jej mimika w tym momencie była nad wyraz urocza, ale obawiał się, że ona zda sobie z tego sprawę, dlatego wolał odwrócić wzrok i uniemożliwić jej patrzenie na swoją twarz.
-Czy to nie oczywiste? -spytał, nie szczędząc sobie prześmiewczego tonu głosu- Ponieważ ty radzisz sobie najgorzej! Serio! Twoja postawa jest tak zła, że codziennie mam wrażenie, iż widzisz te ćwiczenia po raz pierwszy!
Dziewczyna, która dalej siedziała na trawniku, zmierzyła chłopca rozgniewanym spojrzeniem. Lubiła Raya, miała nawet wrażenie, że jej uczucia do niego są głębsze, niż do reszty dzieci, ale odkąd przygotowania do ucieczki ruszyły pełną parą, a oni zaczęli ćwiczyć, miała wrażenie, że obiekt jej westchnień lubi ją coraz mniej. Wskutek tego jej uczucia też stawały się płytsze, a nawet zastępowała je coraz większa irytacja. Wcześniej spędzali razem sporo czasu i w ogóle nie nudzili się swoim towarzystwem. [T.I] była raczej typem marzycielki, która wolała usiąść obok Raya i zrobić kolejny szkic lub po prostu się zdrzemnąć na świeżym powietrzu. Nigdy nie ciągnęło jej do nauki czy zabaw. Wolała wylegiwać się w słońcu, niż grać z innymi dziećmi w berka. Więc jak można się domyślić jej kondycja fizyczną nie należała do tych wzorowych, jednak mimo wszystko uważała, że Ray przesadza. Widziała na jakim poziomie są inne dzieci i doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że wcale nie była najgorsza.
-Skoro jestem, aż tak zła po prostu daj sobie spokój! -syknęła, nie mogąc opanować złości- Zawsze mogę ćwiczyć z kimś innym! W końcu ja też nie mam ochoty spędzać z tobą więcej czasu niż jest to konieczne!
[T.I] wstała z miejsca, odchodząc w stronę budynku. Ray z początku chciał ją powstrzymać i jakoś załagodzić sytuację, ale uznał, że to nie zadziała. Postanowił dać dziewczynie trochę czasu na przemyślenia i przeprosić ją, gdy trochę się uspokoi... Nie wiedział, że obiekt jego westchnień może być tak rozdrażniony po kolejnym dodatkowym treningu, który miał być jedynie przykrywką dla jego samolubnej zachcianki. Chciał po prostu spędzić z nią trochę czasu tylko we dwoje, a to był jedyny sposób. Nie mogli przecież zaniedbać treningu...
~~~~~~
Ten rozdział celowo jest krótki. Dostałam dwa zamówienia na postać Raya, a jedno było bardziej sprecyzowane. Miał być krótki (300-500 słów) rozdział z kłótnią.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro