Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nanashima Nozomu ♦️

Zaśmiała się po raz kolejny, tym samym krztusząc się pitym sokiem. Nana opowiadał właśnie historie z czasów licealnych, wtedy uganiał się za koleżanką z klasy, która stała się całkiem popularna. Z początku była to grubiutka dziewczyna, z której się naśmiewali, ale później straciła parę, a raczej paręnaście kilo i stała się niezłą laską. Zawróciła w głowie paru panom, a wśród nich był właśnie Nanashima.

-Tak, tak bardzo zabawne, ale nie umierają mi tu. -zakpił, klepiąc mnie po plecach. Wzięłam głęboki wdech, unosząc rękę w górę- Zwyciężyła!

Zaśmiał się, klaszcząc w dłonie. Nasi znajomi poszli w jego ślady, głośno klaskania i pogwizdując.

-Och zamknij się! -pchnęłam delikatnie jego ramię, uśmiechając się pod nosem- Opowiadasz tą historię czy nie?

Blondyn zaśmiał się cicho, obejmując mnie ramieniem.

-To mam się zamknąć czy opowiadać? -posłałam mu znaczący uśmieszek, który jasno pokazywał, że dostanie w głowę jeśli nie przestanie łapać mnie za słówka- Dobra, dobra! Tylko nie ma już zbyt wiele do opowiadania... Ona wolałaby podziwiać z boku dwóch facetów, niż się z jakiś związać. To w końcu staje się męczące... -jęknął, wzdychając ciężko- Później skończyliśmy szkołę, wyjechałem i skupiłem się na studiach.

-Ta! -Kai. Nasz wspólny kolega ze studiów oraz współlokator blondyna zabrał głos, rozlewając wszystkich alkohol- Oj jak ty się skupiłeś na studiach... Najpierw zatapiałeś smutki w kieliszku, bo panna wolałaby byś bzykał swojego kolegę niż ją. Później załamywałeś się przy alkoholu, bo obecna tu [T.I] miała faceta. -przewróciłam oczami, opierając głowę na ramieniu Nanashimy- Ostatecznie po długich miesiącach picia z żalu, zacząłeś chlać ze szczęścia, bo w końcu się z tobą umówiła, a nawet teraz masz naukę w głębokim poważaniu, bo wolisz spotykać się z nią w każdej wolnej sekundzie.

Wszyscy obecni zaśmiali się, ale ja jestem całkiem szczęśliwa... Podoba mi się to, że jeszcze długo przed naszym związkiem, myślał o mnie, chociaż nie wiem czy powinno mnie to cieszyć, skoro wtedy był smutny... No cóż! Nic nie poradzę na to, że wcześniej byłam zapatrzona w tego dupka, mojego ex! Na szczęście pewien blondasek otworzył mi oczy... W napływie pozytywnych myśli cmoknęłam go w policzek. 

-Ja tam nie mam nic przeciwko... -mruknęłam, opierając się o jego ramię- Swoją drogą nie jestem zaskoczona, że nie udało ci się wyrwać tamtej panny. 

-A to niby dlaczego!? 

Spojrzałam na niego z kpiącym uśmieszkiem, który jeszcze bardziej go zirytował. 

-No wiesz... Dalej pamiętam jak zagadałeś do mnie pierwszy raz. -przypomniałam, ale mu chyba nic to nie dało- Na urodzinach jakiejś dziewczyny z roku. Oczywiście nasz Casanova podbił do mnie już nieźle wstawiony i rzucił mi takim oto tekstem... "Twoje majtki muszą być w księżyce, bo twój tyłek jest nie z tej ziemi"! -wszyscy parsknęli śmiechem, ale ja jeszcze nie skończyłam- Później dodał jeszcze... -zamyśliłam się na chwilę, by powiedzieć to dokładnie tak samo- "Pomiędzy nami może być więcej chemii niż w zupce chińskiej".   

-Mist podrywu! 

Sapnął jego współlokator, uderzając otwartą dłonią w stół. Mój luby jednak nie podzielał zapału grupy. Był raczej skwaszony i zniesmaczony tymi wspomnieniami. 

-Dobra, dobra! Pierwsze wrażenie było średnie, ale przynajmniej ją wyrwałem, a wy co!? Dalej sami!?

Zaśmiałam się pod nosem, obserwując zirytowane miny towarzystwa. Może ta uwaga nie była zbyt przyjemna, ale trafna. Rozbawia mnie za każdym razem i właśnie dlatego zgodziłam się pójść z nim na pierwszą randkę. Z początku był trochę niepewny i niezdarny, ale w końcu się rozkręcił i jakoś zatrzymał mnie przy sobie...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro