Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kuzuryuu Kyouma ♦

Otworzyłam z rozmachem drzwi i podeszłam do blondyna, pokazując mu sprawdzian z matematyki z pozytywną oceną, chłopak westchnął ociężale, patrząc na mnie z rezygnacją.

-Gratulacje.

Powiedział i wrócił do tępego wgapiania się w płótno. Nie byłam zadowolona jego reakcją, liczyłam na nagrodę... Spojrzałam w stronę otwierających się drzwi i od razu do nich podleciałam, widząc kto w nich jest. Tym razem dostałam moją nagrodę, a duża dłoń Shigure zaczęła gładzić moje włosy, zadowolona z jego poczynań, specjalnie bardziej przyciskałam głowę do jego ręki, co skutkowało jego śmiechem.

-Naprawdę przypominasz kota Arisu-san. Wybacz, ale nie mam czasu na mizianie.

Biało włosy wręczył jakieś papiery artyście i wyszedł.

-I po co ja się tak starałam? Trzeba było olać sprawę...

-Arisu. - Spojrzałam na chłopaka znad ramienia, nie patrzył na mnie, wystawiał jedynie rękę w moją stronę- Chodź tu.

Posłusznie znalazłam się przy chłopaku i stanęłam centralnie pod jego dłonią, uśmiechając się przy tym jak dziecko. Z mojego gardła wydobywały się ciche mruknięcia, zmieniły się one jednak w skowyt, gdy ciepła ręka zniknęła w kieszeni.

-Senpai... Jeszcze chwilę.

Błagałam, ocierając głową o jego ramię, zapewne mam całe potargane włosy, ale walić to. Mam ważniejsze sprawy na głowie. Tym razem zostałam dociśnięta do klatki piersiowej przyjaciela.

-Za bardzo łasisz się do innych osób. Przed chwilą ci nie wystarczyłem, a teraz prosisz bym nie przestawał? Bezczelna małolata.

Wystawił język w moją stronę, ale nie przeszkadzało mi to. Wiem że często tak reaguje na moje zachowanie i wiem, że po sytuacji z poprzedniej szkoły nie chce stracić jeszcze mnie. Dalego mu na to pozwalam... Ponownie zaczęłam się do niego przymilać by po chwili spojrzeć na niego słodko.

-Przepraszam, wybaczysz mi?

Chłopak uśmiechnął się lekko, wplatając palce w moje włosy.

-Tak, ale nie nadużywaj mojej cierpliwości. -Blondyn spojrzał na zegarek i ponownie przeniósł wzrok na mnie- Nie masz dwóch matematyk pod rząd?

Westchnęłam, kiwając ociężale głową. Ponownie spojrzałam na blondyna, czekałam na to co zaraz zrobi, a przynajmniej co powinien zrobić. 

-Kyouma... -Mruknęłam, bardziej wtulając się w jego tors i eksponując piersi, dobrze wiem jak wykorzystać moje kształty, by zapunktować- Buzi... 

Poprosiłam, wydymając wargi. Blondyn pociągnął delikatnie moje włosy, by odchylić moją głowę i wbić się w moje wargi. Tak... Właśnie to lubię. Ja, on i nic poza tym...


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro