Hanako-kun (Yugi Amane)♦️
-Amane. -ładna [np.brunetka] o wyglądzie młodej dziewczyny, zapukała w drzwi trzeciej kabiny- Zjedzmy razem!
Bóstwo zrobiło dwa kroki w tył, pozwalając duchowi na opuszczenie ciasnej przestrzeni. Chłopiec spojrzał na [T.I] i uśmiechnął się nieznacznie. Nie wiedział dlaczego ktoś jej pokroju, zawraca sobie głowę tak nieistotnym duchem, ale wcale mu to nie przeszkadzało. Był szczęśliwy z oferowanego towarzystwa. W końcu każdy nudziłby się na jego miejscu...
-To twoja dzisiejsza ofiara? -spytał, obserwując niewielkie pudełko, mieszczące cztery pączki. Polewa i dodatki różniły się na każdym, ale wszystkie wyglądały na dobre- Jest lepsza niż zazwyczaj...
Zauważył. [kolor]oka uśmiechnęła się, przytakując głową. Uczniowie codziennie składali jej ofiary, ale zwykle były to pojedyncze ciasta, cukierki czy inne drobne przekąski. Modły takich osób nie były więcej warte... Pewna dziewczyna dzień w dzień przynosiła jej garść orzechów i prosiła o wesoły dzień. Inna natomiast dwa do trzech razy w tygodniu przynosiła kilka kostek czekolady, modląc się o to, by kolejny odcinek jej ulubionego serialu okazał się lepszy niż poprzedni... Pewna staruszka z sąsiedztwa raz w tygodniu oferowała jej kulki ryżowe w zamian za opiekę nad synem, który związał się z "niegodną" kobietą. [T.I] wiedziała, że ludzie mają różne pragnienia i przynoszą ofiary, które uważają za odpowiednie. Ona sama była jedynie pomniejszym bóstwem, które posiadało zaledwie jedną małą świątynie i tak się złożyło, że była ona w okolicy szkoły, co umożliwiło jej zachowanie wiernych wyznawców, a dzisiejszego dnia miejsce miał ważny egzamin, więc grupka niezbyt rozgarniętych nastolatków postanowiła złożyć w ofierze pączki, w zamian za boską opatrzność...
-Wiesz jaka jest młodzież w tych czasach. Myślą, że mogą olewać wszystkie zajęcia, a później złożyć ofiarę i modlić się o pozytywny wynik...
Powiedziała, machając lekceważąco dłonią, co miało pokazać, że temat nie jest interesujący. Chłopiec przytaknął, opierając się o parapet, co uczyniła również [T.I].
-Minęło wiele lat odkąd chodziłem do szkoły... -dziewczyna była zaskoczona jego słowami. Miała wrażenie, że zbiera mu się na wyznania, czego nigdy wcześniej nie robił, a znają się od dawna i są ze sobą naprawdę blisko- Myślę jednak, że czułbym się lepiej wiedząc, że pilnuje mnie tak urokliwe bóstwo...
Duch posłał urokliwy uśmiech do swojej towarzyszki, którą zaskoczona jego nagłą próbą flirtu, prawie upuściła pudełko z pączkami. Na szczęście Hanako zdążył uratować ich przekąskę.
-Nie możesz tak mówić! Nie z zaskoczenia!
Pisnęła, chowając twarz w dłoniach. Czarnowłosy nie mógł powstrzymać śmiechu, widząc wyższą istotę w takim stanie. Było to co najmniej zabawne. Akane objął [np.brunetke], pocierając pocieszająco jej ramię.
-Już, już. Bogom nie przystoi takie zachowanie...
Dziewczyna posłała mu upominające spojrzenie, ale gdy ten zaśmiał się słodko, nie mogła powstrzymać się przed tym samym. Mimo tego chwilowego zawstydzenia, czuła, że nie zamieniłaby tych chwili na nic innego...
~~~~
Więc tak... Szczerze mówiąc nie oglądałam anime i nie czytałam magi, więc wszystko zrobiłam na czuja, dlatego relacja może wydawać się płytka, a rozdział nie jest tak długo jak staram się zrobić zazwyczaj (ok.1000 słów). Mam jednak nadzieję, że osobie zamawiającej mimo wszystko się spodobał i trochę umilił jej wieczór.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro