Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Bjorn Kyle (Inazuma Eleven)♦️

[I.P]-imię przyjaciółki


-O [T.I]! -krzyknęła [I.P], wstając od stołu.

[np.brunetka] uśmiechnęła się, zamykając za sobą drzwi od pokoju. [I.P] skoczyła na w stronę swojej przyjaciółki, mocno ją przytulając.

-Nie mówiłaś, że będzie tu tyle osób... -szepnęła [T.I], gładząc plecy przyjaciółki.

Minęło naprawdę sporo czasu odkąd wyszła z pokoju. Oczywiście musiała chodzić do szkoły i pomagać mamie w najróżniejsze sposoby, ale po śmierci ojca starała się ograniczyć kontakt z ludźmi do minimum. Tym jednak razem jej najlepsze przyjaciółka, osoba, która zawsze ją wspierała miała urodziny. Byłoby głupio nie przyjść...

-Wybacz, wybacz! Po prostu nie myślałam, że... -dziewczyna zagryzła wargę, spuszczając wzrok- Naprawdę przyjdziesz... To był dla ciebie ciężki rok. -smutek mimowolnie ogarnął dziewczynę.

[T.I] czuła się nieco winna, wszak niszczyła samopoczucie koleżanki. Nie chciała tego dlatego korzystając ze sprawdzonej metody, zaczęła łaskotać przyjaciółkę.

-No przestań! -pisnęła, uderzając ją delikatnie w dłoń- Lepiej pokażę ci twoje miejsce! -oznajmiła, ciągnąc ją w stronę jedynego wolnego miejsca- To Bjorn Kyle! A to [T.I] [T.N]! -przedstawiła ich sobie.

Oboje jedynie skinęli głowami, a [I.P] zmyła się, by porozmawiać z reszta gości. Między dwójką zapanowała długa cisza, [T.I] zajęła się rozmowami z koleżankami, a Kyle spokojnie ją obserwował, nie mógł pozbyć się wrażenia, że już gdzieś ją widział, nie wiedział tylko gdzie.

***

-Przypomniałem sobie. -[T.I] spojrzała pytająco na chłopaka, który nagle podszedł do niej w sklepie. Pamiętała go z urodzin [I.P], ale nie rozumiała dlaczego ten do niej zagadał skoro przez całą imprezę nie zamienili nawet zdania- Biegałaś. Widziałem cię na zawodach, zatrzymałaś się przed samą metą i ostatecznie nie skończyłaś wyścigu. -powiedział twardo, mierząc ją niezadowolonym wzrokiem. [T.N] skuliła się w sobie na samo wspomnienie tamtych niefortunnych zawodów- Czemu? -spytał, zaciskając palce na jej nadgarstku.

-Nie chciałam dłużej biegać... -burknęła, wyrywając się z jego uścisku- Zresztą co cię to obchodzi? -spytała, ale nie czekała na odpowiedź.

Od tego momentu Bjorn obrał sobie za cel poznanie całej prawdy. Nienawidził, gdy utalentowani sportowcy marnowali się w taki sposób jak ona. Dlatego wykorzystał absolutnie każdą wolną chwilę, by zmusić ją do przebiegnięcia choćby kilku metrów. [T.I] z początku była bardzo zła na chłopaka, którego główną metodą było zabieranie jej różnych rzeczy i uciekanie z nimi, ale nim więcej czasu spędzali razem, tym bardziej się do siebie przekonywali. W końcu doszło do tego, że zaczęli stawać się sobie bliżsi, a Kyle w końcu dostał odpowiedź, której tak pragnął. Nie czuł się jednak usatysfakcjonowany tym powodem i w krótkim czasie namówił dziewczynę do treningów, a później do wzięcia udziału w pierwszych zawodach.

***

[kolor]oka wzięła głęboki wdech, próbując znaleźć w tłumie znajomego chłopaka. Ten widząc zrozpaczony wzrok, który skacze po trybunach, postanowił trochę jej dopomóc i wstał. Przyniosło to zamierzony efekt, a [T.I] niemal od razu dostrzegła. Widok kogoś bliskiego na widowni napawał dziewczynę dziwnym spokojem... Nie sądziła, że ktokolwiek mógłby zastąpić jej ojca.

-Na linię startu! -krzyknął starter.

[np.brunetka] ruszyła na linię, cały czas zerkając w stronę swojego przyjaciela. W tłumie dostrzegła też [I.P] i kilku znajomych z klasy. Całe to wsparcie powinno ją cieszyć, ale jest wręcz przeciwnie. Zaczęła odczuwać jeszcze większą presję i chociaż powtarzała sobie, że to tylko zwykły bieg, nie mogła uspokoić oddechu. Jej znajomi doskonale zdawali sobie sprawę ze stresu, który odczuwa, dlatego starali się jej nie dopingować. Zanim [T.I] zdążyła poukładać myśli, bieg już się zaczął. Z chwilowym ociąganiem, ale ruszyła za resztą. Na stadionie czuła się bardzo niepewnie, właściwie to sam bieg ją zawstydzał, ale nie chciała zawieść Bjorna i [I.P], którzy poświęcili tyle czasu na trenowanie jej. Skupiając swoje myśli wokół chłopaka o turkusowych włosach, nawet nie zauważyła, że przyśpieszyła i ostatecznie znalazła się w ścisłej czołówce. Dziewczyna, która biegła na początku, widząc, że [T.I] się zbliża, postanowiła przyspieszyć. Meta byłą zaledwie kilkaset metrów przed nią, do tego w linii prostej, a znana jej dziewczyna, dwa kroki za nią, dlatego podjęła próbę ucieczki przed rywalką. Nie wiedziała jednak, że myśli nastolatki są w zupełnie innym miejscu, a ona dostosowała swoje tępo do jej, ponieważ była zaraz przed nią.

-[T.I]! Biegnij! -krzyknął Kyle, widząc nieobecny wyraz twarzy dziewczyny.

[T.I] z początku zwolniła, wytrącona z rozmyśleń potrzebowała chwili na zorientowanie się w sytuacji, ale gdy już to zrobiła niemal mechanicznie przyspieszyła doganiając dziewczynę z numerem 42, która biegła przed nią. Przed samą metą podjęła próbę wyprzedzenia i na pierwszy rzut oka mogło się udać, ale...

***

-Gdy powiedziałeś mi na co idziemy, myślałam, że film będzie nudny, ale był całkiem ciekawy. -stwierdziła [T.I] odgarniając pasmo włosów za ucho.

-To dobrze, na początku miałaś tak kwaśną minę, że przeszło mi przez myśl, że możesz wyjść. -burknął, dopijając swój napój.

Dziewczyna złapała jego ramię, uśmiechając się czule.

-To nasze pierwsze spotkanie, które nie opiera się na zmuszaniu mnie do biegania. -zauważyła, przechylając nieznacznie głowę w jego stronę- Miła odmiana. -dodała, zatrzymując się przy fotobudce. Przez chwilę patrzyła na nią z zainteresowaniem, zastanawiając się czy zaproponowanie wspólnego zdjęcia nie byłoby zbyt dziecinne. Po krótkich przemyśleniach, stwierdziła, że powinni mieć jakąś pamiątkę z tego wyjścia- Zróbmy sobie zdjęcie! -zarządziła, ciągnąc zielonookiego w stronę urządzenia.

-Przecież możemy sobie zrobić zdjęcie telefonem. -burknął, ale po ostrzegawczym spojrzeniu zrezygnował z dalszych prób odwiedzenia [T.I] od jej pomysłu- No dobra... -zgodził się, wiedząc, że nie wygrałby tej potyczki słownej.

Po kilku minutach budka się zwolniła, a oni mogli wejść do środka. [T.I] poprawiła włosy, ciągnąc piłkarza w swoją stronę. Kyle usiadł obok niej, starając się zachować jakikolwiek dystans, ale ze względu na niewielką powierzchnię ławeczki, było to niemożliwe.

-Ciasno tu. -burknął, zaciskając palce na brzegu ławeczki.

-No tak. Przeszkadza ci to? -spytała, opierając głowę na jego ramieniu.

Bjorn urażony takim komentarzem, demonstracyjnie objął dziewczynę, przyciągając ją do swojego boku.

-Przeszkadza ci to? -powtórzył, uśmiechając się wrednie.

-No chyba tobie... -burknęła, marszcząc brwi- Uśmiechnij się. -zażądała, zwracając wzrok w stronę obiektywu.

Pierwsze zdjęcie zostało zrobione, a odliczanie do kolejnego zaczęło się.

-Głupie miny... -przeczytał, ale dziewczyna uznała to za propozycję i rozciągnęła jego policzki. Gotowe zdjęcie pojawiło się na ekranie, a dziewczyna usiadła- Wyglądałem jak idiota. -warknął.

-Zawsze tak wyglądasz. -odparła, strzepując jakiegoś paprocha z bluzki.

Bjorn wykrzywił usta w niezadowoleniu, a w jego głowie wykwitł szatański plan zemsty. Dziewczyna siedziała spokojnie, przygotowana do kolejnej fotki, a gdy na ekranie pojawiła się czerwona jedynka, ułożył wargi na jej policzku. Moment został uwieczniony na fotografii, co uniemożliwiło [T.I] zaprzeczenia temu momentowi. Kolejna fotografia przedstawiała zaczerwienioną i zawstydzoną [T.I].

-Teraz ty też wyszłaś głupio. -zakpił, wyciągając pasek ze zdjęciami- Zostawię to sobie. -zadecydował, chowając zdjęcia do kurtki.

-Jesteś potworem... -jęknęła, chowając twarz w dłoniach- Tego nie robi się z zaskoczenia, mogłeś mnie przygotować! -pisnęła.

-Okej, przygotuj się. -zażądał.

-Co? -szepnęła, patrząc z niezrozumieniem na przyjaciela.

W momencie, gdy odwróciła twarz w jego stronę, jej usta wyszyły na spotkanie jego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro