Laito x Reader
Na zamówienie Agnii_
Ten czuć, gdy masz lenia i zabierasz się do pisania zamówień po dłuższym czasie wiedząc, że czytelnik już dawno zdążył zapomnieć o swoim zamówieniu... Brawo ja! XD
Z Laito znałaś się od dłuższego czasu. Wiedziałaś, że jest zboczonym wampirem, ale nie przeszkadzało ci to. Mało tego... Fakt, że chłopak jest wampirem cię fascynował, bo od zawsze lubiłaś takie rzeczy. Demony, wampiry, duchy, siły nadprzyrodzone. O tym mogłaś słuchać i rozmawiać godzinami. Teraz jednak wpatrywałaś się w chłopaka ze zdezorientowaniem i czymś na kształt lekkiej paniki.
- S-słucham? - Udało ci się wydusić z siebie jakieś sensowne zdanie. A właściwie słowo.
- Proszę... Zgódź się - Laito wbił w ciebie oczy smutnego szczeniaczka. Znów zapadła cisza. O co chodziło? Otóż ojciec braci Sakamaki miał urodziny i jego synowie postanowili wyprawić mu przyjęcie, a Laito chciał, żebyś z nim poszła. Tak. Zaprosił ciebie, zwykłą śmiertelniczkę, na prywatną imprezkę wampirów. On naprawdę myślał, że się na to zgodzisz?!
- Nie możesz zaprosić Yui? - spytałaś przypominając sobie o dziewczynie mieszkającej z Laito i jego braćmi.
- Bitch-chan idzie z Ayato - odparł, a ty westchnęłaś. Skończyły ci się pomysły.
- A jakaś inna dziewczyna? Ktokolwiek kto nie jest mną? - Ton twojego głosu był niemalże błagalny.
- Wykluczone - Wstał z łóżka, na którym dotychczas siedział i zaczął do ciebie podchodzić z dziwnym uśmieszkiem. Jako, że znałaś go już dłuższy czas i wiedziałaś co teraz chodzi po jego zboczonej główce zaczęłaś się wycofywać. Los jednak z ciebie zadrwił i postawił na twojej drodze ścianę, o którą się oparłaś. W myślach błagałaś o jakąkolwiek pomoc. Laito stanął przed tobą i oparł ręce po obu stronach twojej głowy.
- Zgoda!!! - wrzasnęłaś przerażona. Uśmiech chłopaka stał się "normalny" i odsunął się od ciebie.
- Naprawdę? Dziękuję, (imię) - Porwał cię w ramiona i zaczął kręcić się z tobą w kółko. I nie miałabyś nic przeciwko gdyby nie fakt, że ten zboczuch ciągle patrzył ci w dekolt. A mogłaś założyć inną bluzkę... - Ubierzesz tę sukienkę.
- Oszalałeś?!!! - wrzasnęłaś cała czerwona, gdy zobaczyłaś kreację, w której miałaś wystąpić. Mówić, że była ona bardzo skąpa to za mało... Tej sukienki prawie nie było! Laito jednakże oświadczył, że nie masz nic do powiedzenia, bo on chce zobaczyć cię w tym pięknym stroju.
Time skip:
- Wyglądam jak nie powiem kto - mruknęłaś starając się obciągnąć sukienkę, która więcej odkrywała niż zakrywała. Miałaś wrażenie, że rodzinka Laito się w ciebie wpatruje, ale czego się nie robi dla przyjaźni z wampirem, prawda? Chociaż nie... Ten strój to naprawdę była gruba przesada.
- Daj spokój. Wyglądasz ślicznie - ocenił twój przyjaciel. Po chwili podeszli do was Ayato i Yui.
- Znowu wyrywałeś laski? - spytał Ayato mierząc cię spojrzeniem. - I chyba wolę nie wiedzieć jak zmusiłeś ją do założenia tego stroju.
- Powiedziałem, że jak nie dzisiaj to w dniu ślubu, gdzie będzie więcej osób - odparł Laito, a ty nieomal zachłysnęłaś się sokiem, który właśnie piłaś. - Poza tym martw się o Bitch-chan.
Po tych słowach Ayato złapał Yui za rękę i odeszli.
- Zatańczymy? - spytał w pewnej chwili zielonooki, a ty westchnęłaś ciężko.
- O niczym innym nie marzę - mruknęłaś z ironią, której twój towarzysz nie wychwycił (albo nie chciał wychwycić) i już po chwili wirowaliście po parkiecie. Widząc to Ayato również porwał Yui do tańca. - Laito, musisz trzymać dłonie na moich pośladkach?
- Wybacz, (imię). To silniejsze ode mnie - wyszeptał do twojego ucha, bo akurat tańczyliście przytuleni do siebie. Westchnęłaś cicho i odnotowałaś w duchu by nigdy więcej nie zgadzać się na pomysły zboczonego wampira.
***
Bez sensu! Wiem, ale i tak to publikuję. Spisałam sobie na kartce listę zamówień i postaram się ją zrealizować (z mocnym naciskiem na "postaram się").
Do następnego!
Wasza Lily
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro