Jyugo x Uno
Tym razem na zamówienie DarkPsychoDream. Wybacz, że tak długo kazałam czekać i mam nadzieję, że ci się spodoba :)
Tylko z góry uprzedzam, że słowa przysięgi wymyśliłam sama.
Uno poprawił garnitur, pomógł Nico zawiązać krawat i odpędził Rocka od weselnego tortu, po czym odetchnął chcąc pozbyć się stresu. Już za kilka chwil miał się stać najszczęśliwszym więźniem w Nanbie. I rzeczywiście. Kilka długich minut później rozległy się dźwięki marsza weselnego i na specjalnie przygotowanym dywanie pojawił się odświętnie ubrany Hajime prowadząc do ołtarza ubranego w piękną, ślubną suknię (wybaczcie, musiałam - dop. aut.) Jyugo. Czarnowłosy miał na policzkach wyraźne rumieńce co starał się zamaskować uśmiechem. Wreszcie Hajime doprowadził go do ołtarza, a ten podał Uno rękę i uśmiechnął się szerzej. Do mównicy podeszła dyrektorka i zaczęła mówić coś o tym, że cieszy się ze szczęścia więźniów choć w głębi duszy ubolewała, że to nie ona i Hajime stoją na przeciw siebie. Wreszcie nadszedł czas na małżeńską przysięgę. Pierwszy zaczął Uno.
- Ja, Uno, więzień numer 11 przyrzekam być wierny tobie i naszym ucieczkom z więzienia oraz, że będę zawsze się zgadzał na wszystko, niezależnie od sytuacji i, że dla ciebie porzucę hazard. Tak mi dopomóż Hajime, nasz strażniku - zakończył, a wspomnianemu strażnikowi wyskoczyła pulsująca żyłka na skroni.
- Ja, Jyugo, więzień numer 15 przyrzekam być wierny tobie i naszym ucieczkom z więzienia oraz, że będę się więcej uśmiechał. Obiecuję, że kiedyś uciekniemy z Nanby i, że stanę się jeszcze lepszym hakerem, żeby to osiągnąć, a wszystko co zrobię będę robił dla ciebie i z myślą o tobie. Tak mi dopomóż Hajime, nasz strażniku - Słowa przysięgi wypowiedział również Jyugo dodając Hajime kolejnej pulsującej żyłki.
- Ogłaszam was mężem i... Eee... To znaczy... Ogłaszam was małżeństwem. Możecie się pocałować - powiedziała dyrektorka, a Uno złapał Jyugo w pasie, przyciągnął do siebie i już, już miał go pocałować, gdy nagle... Do jego uszu dotarł dźwięk dzwona wzywającego na śniadanie. Uno rozejrzał się dookoła. Wszystko stawało się coraz bledsze i bardziej rozmyte...
- ...no! Uno! Uno, obudź się! Przegapisz śniadanie! - Uno otworzył oczy i ze smutkiem uświadomił sobie, że to był tylko piękny sen.
- Nie śpię... - mruknął zawiedziony i wstał. Związał włosy i spojrzał na Jyugo, który już wychodził.
- Coś się stało? - spytał Nico dostrzegając smutne i zawiedzione spojrzenie współwięźnia. Uno otrząsnął się z myśli i spojrzał na zielonowłosego.
- Nic, Nico. Po prostu miałem dziwny sen. Chodźmy, bo Rock zje nam śniadanie - Uśmiechnął się swoim, zwyczajnym uśmiechem i wyszedł z celi. Westchnął ciężko, ale nikt tego nie dosłyszał. Tak samo, jak nikt nie miał pojęcia co się dzieje w sercu Uno, gdy widzi Jyugo.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro