Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Masky x Reader

'Czemu ja?Komu zrobiłam coś złego by tak żyć,nie przepraszam,tego życiem nie można nazwać,bo to katorga,a nie życie.'myślałaś biegnąc w stronę parku,by dostać się do z lasu z nim połączonego.
Sklepowe wystawy były już dawno pozamykane. Biegłaś,a łzy zaczęły znowu napływać do [t.k.] oczu,a uderzenie w twarz,pamiątka po matce która skończyła żywot z nożem w czaszce,dalej piekło.
Przebiegłaś właśnie przez park gdy usłyszałaś głośny łomot za sobą.
Obruciłaś się i zobaczyłaś swojego ojca w świetle latarni.
'O nie. Nie,nie i nie.Muszę uciec do lasu i się schować.Muszę,bo inaczej nie przeżyję do rana.'
Obudziłaś się i ruszyłaś biegiem do lasu.Słyszłaś za sobą kroki ojca i jego krzyki: Zatrzymaj się!Słyszysz!? Beznadziejo chodząca,słyszysz!?.
'Nie zatrzymam się.Niewiadomo co możesz mi zrobić... (( ͡° ͜ʖ ͡°))'
Biegniesz jeszcze chwilę przez park,a później znajdujesz się w lesie.
Nie zwracałaś uwagi,że nogi zaczęły odmawiać Ci posłuszeństwa choć adrenalina dalej krążyła w Twoich żyłach.
'Błagam. Ja nie chcę żeby mnie dogonił... '
Nie zdążyłaś dokączyć myśli ponieważ dostałaś czymś w tył głowy.

P.O.V. Masky

Szedłem lasem w stronę domu [t.i.],by ją porwać,zaprowadzić do Slendi'ego, a potem ona zdecyduje czy chce zostać Proxy czy zginąć.
'Ale wątpię by chciała zginąć,za dobrze ją znam,czyli od kąd Operator wysłał mnie do jej szkoły bym mógł ją obserwować z bliska. A ja co?Zakochałem się w niej...No ale co ona Sobie o mnie pomyśli?Chłopak o dwóch twarzach i dwóch życiach,morderca i uczeń,sławny i szara myszka,... Z nienawidzi mnie,to na pewno!'-po tych przemyśleniach szedłem dalej lasem.
'A jeśli jednak nie... Co jeśli też coś do mnie czuje... Miejmy nadzieję... '
Moje przemyślenia przerwało drzewo na które wpadłem,a na jego korze znajdował się znak Operatora i trochę zaschniętej krwi której wyczułem metaliczny zapach. Ominąłem drzewo i zamarłem wpół kroku ponieważ zobaczyłem jakiegoś faceta bijącego dziewczynę.
'Chwila,a to nie jest... [t.i.]... Zabiję go!'
Wyszedłem zza drzewa na polanę na której odbywało się całe wydarzenie.
'Zabiję dziada! Zamorduję!'
-Hej,ty!Zostaw ją,słyszysz!?-rykłem na cały głos.
-T-tim...?-wychrypiała [t.i.].Musiała poznać mnie po głosie,bo na twarzy miałem maskę.
-Tak to ja,a ty...
-Znacie się? Czemu ty mała szujo mi nie powiedziałaś!?Oberwiesz,i ty,i twój kochaś.
-Błagam n-nie rób m-mu k-krzywdy...-wyjąkała.
Mężczyzna spojrzał się na mnie,potem na nią,i tak przez jakiś czas jakby zastanawiał się które najpierw z nas pobić.
Po chwili wahania skoczył w moją stronę z pięściami gotowymi do walki, ale nawet nie zdążył mnie tknąć,bo zrobiłem unik i podciołem mu nogi.
Bo co jak co ale czegoś się do porządku nauczyłem pomagając Operatorowi,może to nie pierwiastki ani potęgi ale i tak fajnie.
Mężczyzna upadł na ziemię i... i nic,leżał dalej w bezruchu.
'Co jest?Nieżyje?'te dwa pytania odbijały mi się w głowie cały czas kiedy próbowałwm sobie wyjaśnić zaistniałą sytuację.
Podszedłem do mężczyzny i kopnąłem go lekko w nogę i... nic.Zdziwienie zamalowało się na mojej twarzy ukrytj pod maską.
Mężczyzna,nawet nie drgnął. Ostrożnie przyłorzyłem dwa palce do szyi próbując wyczuć puls,ale go nie wyczułem.
-Żyje...?-zapytał dziewczęcy głos należący do [t.i.].
-N-nie... Znałaś go?-zapytałem po tym jak się do niej odwróciłem.
-Tak...To jest...- spojrzała na zwłoki- To był Mój ojciec... Który mnie bił i wyzywał od najgorszych,i pewnie pobił by mnie na śmierć... Dziękuję, bardzo dziękuję... -[t.i.] zaczęła płakać,niestety nie wiedziałem czy to przez śmierć ojca,całe zajście czy coś jeszcze innego.
Podszedłem do niej i ją przytuliłem do siebie.
'Coś miałem zrobić,ale co... O matko *którą zabiłem*!Zadanie od Operatora.'
-Już dobrze...Spokojnie... -uspakajałem ją-Co mam zrobić byś nie płakała? Huh,co?
-Nic n-nie musisz już lepiej...-wyszeptała.
-To dobrze,ale nie możesz tu zostać ani wrócić do domu...
-Wiem-przerwała mi,po czym spojrzała mi w twarz,to znaczy maskę.
-Czemu masz maskę?-zapytała z zaciekawieniem w swoich [t.k.] oczach
-Nie waż...-nie dokończyłem,bo szybkim ruchem zdjęła mi maskę.
'Ojoj.'
-Co Ci się stało...-dziewczyna przejechała dłonią po moich bliznach, od noża,z zatroskanym wzrokiem.
-Nic takiego.
Dziewczyna westchnęła i dalej patrzyła na mnie oczekując wyjaśnień.
-Opowiem Ci kiedy indziej.

P.O.V. [t.i.]

'Przytuliłam go i nie rzałuję,bo w końcu jak się kogoś kocha to się tą osobę przytula.Prawda?No właśnie,tylko że on nie wie,że ja coś do niego czuję...'

P.O.V. Trzeciosobowa

-[t.i.]...Bo ja muszę Ci coś powiedzieć...
-Tak?-zapytała z zaciekawieniem w głosie.
-Bo ja miałem p-po Ciebie przyjść b-byś została P-proxy...
-Operatora!?-krzyknęła.
Chłopak podniósł na nią wzrok wyraźnie zaskoczony.
-Czytam Creepypasty-wyjaśniła.
-A-aha...-zjąknął się- Ale j-jest j-je-jeszcze jedna s-sprawa...-dopowiedział jąkając się.
-Tak...?
-No bo...Gdy Cię zobaczyłem... Pierwszy raz...J-ja...
-Kocham Cię- powiedziała.
-T-ty mnie też!?Bo ja myślałem...Że ty nie odwzajemniasz tego uczucia...
-Ale odwzajemniam. Kocham Cię.
-Ja też Cię Kocham opowiedział po czym pocałował [t.i.] namiętnie. Po chwili się od siebie odklejili.
-Smakujesz sernikiem,wiesz?-powiedziała,a chłopak popatrzył na nią z uśmiechem i rumieńcami.
-A ja lubię sernik-rzekła po czym złączyła ich usta w pocałunku.

***
Przepraszam za wszelkie błędy i odmianę wyrazów (to wina autokorekty).
Pozdrawiam
~DipperTheKiller

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro