Mikaela Hyakuya x Reader
Jest to nominacja od Wistikana i zarazem zamówienie BonosLabo
Zapraszajam do czytania!
-----------------------------
Siedziałaś właśnie w jakimś ciemnym kącie wygłodniała i spragniona jak nie wiadomo co. Jak zauważyłaś tylko ciebie z tych którzy mają już powyżej 13 lat nie zmienili w wampira. Do dziś się zastanawiasz czemu akurat ciebie oszczędzili. Po tym jak te wredne pijawki rozpszetszeniły tego przeklętego wirusa nie miałaś nikogo. W pamięci zapadło ci jedno wspomnienie którego nie zapomnisz chyba do końca życia. Na myśl o nim uśmiechnęłaś się smutno i zaczęłaś sobie wszystko przypominać
*Wspomnienie (przed wirusem)*
Jak zawsze wstałaś o 6:30 żeby przyszykować się do szkoły. Wstałaś i poszłaś od razu do szafy. Wzięłaś z niej bieliznę i mundurek szkolny. Poszłaś do łazienki i wzięłaś szybki prysznic, wytarłaś się i ubrałaś zabrane z sobą rzeczy. Wyszłaś z tamtąd i poszłaś na dół zjeść śniadanie. Po skończonym śniadaniu wzięłaś swój plecak, wyszłaś z domu i poszłaś w stronę szkoły
*Time skip 10 minut*
Gdy weszłaś na teren szkoły wszyscy jak zawsze z resztą patrzyli na ciebie jak na nawą zajebistą dziewczynę którą każdy chłopak chciał by mieć tylko i wyłącznie dla siebie. Chociaż ty sama uważałaś się za jakieś straszydło na wróble. Nie przejmując się wszystkimi poszłaś na lekcje. Lekcje minęły ci szybko, nic szczególnego się na nich nie działo. Właśnie wracałaś do domu zmęczona bo ostatni miałaś W-F
-(Imię) zaczekaj chwilkę! - Od razu się odwróciłaś w stronę głosu. Za tobą biegł zdyszany Mika.
- Coś się stało Mika?
- Ymm.... No bo ten... Mam pytanie czy chciałabyś gdzieś ze mną gdzieś wyjść? - spytał troszeczkę zakłopotany
- Dobrze - Odpowiedziałaś lekko zarumieniona
- To może spotkamy się przed bramą szkoły o 16?
- Ok. To do 16 - uśmiechnęłaś się do niego i znowu szłaś w stronę domu
*W domu*
Gdy tylko weszłaś do pokoju rzuciłaś torbę w kąt i zaczęłaś się szykować ponieważ była 15. Ubrałaś swoją najładniejszą (kolor) sukienkę jaką miałaś. Poszłaś do łazienki, znowu wzięłaś szybki prysznic (przyp. aut. który trwał 15 minut ale ciii :P) ubrałaś sukienkę i uczesałaś się w ślicznego warkocza z którym jakiś czas miałaś problemy zrobić. Gdy wyszłaś z łazienki była już 15:30. Wzięłaś (kolor) torebkę do której spakowałaś klucze od domu i telefon. Zeszłaś na dół założyłaś (kolor) baletki i poszłaś na miejsce spotkania.
*Na miejscu*
Przyszłaś punktualnie o 16 Mika już był na miejscu. Podeszłaś do niego z uśmiechem na twarzy
-Cześć Mika
- Cześć (imię) to dla ciebie - Uśmiechnął się do ciebie i wręczył ci bukiet (kolor) róż
-Dziękuje. To co idziemy?
- Jasne
Szliście przez całą drogę w ciszy o dziwo była to przyjemna cisza a nie krępująca. W pewnym momencie Mika zasłonił ci oczy
- Mika proszę
- Zaufaj mi nic ci się nie stanie obiecuje
- No dobrze - westchnęłaś
Szłaś chwilę z zasłoniętymi oczami,a gdy Mika ci je odsłonił stanęłaś jak wryta. Przy jeziorku w którym odbijał się zachód słońca był rozłożony kocyk, obok był koszyk piknikowy a dookoła były rozstawione świece
-Podoba się? - spytał ci się Mika
-Jeszcze się pytasz? Tu jest ślicznie!
Wzięłaś Mikę za rękę i pobiegłaś z nim usiąść na kocyku. Rozmawialiście, śmialiście się i wygłupialiście nawet nie zauważyłaś kiedy zrobiło się ciemno.
- Muszę już iść Mika - Powiedziałaś trochę smutna
- Naprawdę musisz już iść?
- Niestety
- Ale pamiętaj że cię kocham
- Co?
- Yyyy..... Nic! - Powiedział szybko, pocałował cię w usta i uciekł
Stałaś jak wryta jakieś dwie dobre minuty bo nie wiedziałaś co się stało
*Koniec wspomnienia*
Chciałabyś wrócić do tych czasów ale nie mogłaś. Nie umiałaś się cofać w czasie. Niestety. Usłyszałaś jak ktoś wchodzi do korytarza gdzie ty i reszta dzieci porwanych przez pijawki siedzieliście. Podniosłaś głowę żeby zobaczyć który dzisiaj przyszedł męczyć te biedne dzieci. Ale w tamtym momencie twoje zdziwienie przerosło maksimum
- M-Mika?
- (Imię)?
-------------------------------------------------------------------------
Hahahhhaha jestem zła i tu skończę!
Dawajcie opinie w komach!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro