Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Xevier x Shawn

Dla  GwiazdkaV2 <33

Xevier

Skończyłem właśnie swój prywatny trening. Muszę grać lepiej, ale...nie mam zapału do gry. Idę do pokoju. Jest tak zimno na dworze. Ehh w końcu zima, ale...lodowisko! Tak to co lubię w zimę. Zakładam tylko bluzę drużyny i wychodzę.

Uuu jest coraz zimniej. Tch mogłem jednak coś jeszcze założyć. Ehhh już za późno. Ocieram ręce o siebie i patrzę na piękny biały las obok lodowiska. Po chwili zza drzewa wyłoniła się jakaś postać. Ciężko było zobaczyć, ponieważ śnieg lekko pruszył i...ta osoba sama była biała jak śnieżynka. Robię parę kroków do przodu jak biła postać

-...Xevier? - otwieram szerzej oczy. Znam ten głos to...

-Shawn?

-Ha ha ha cześć trochę się nie widzieliśmy - uśmiecha się słodko

-Hej. Tak myślałem, że wyjechałeś...a właśnie co z twoją nogą? - Właśnie z tego powodu miał wyjechać...niestety...chciałem z nim jechać

-No jednak zostałem ale nie chciałeś się ujawniać, a co tu robisz?

-Och ja idę na lodowisko. Chcesz ze mną? - lekko Drże z zimna

-Xevier zimno ci. Poczekaj

Zdjął swój szalik i podszedł do mnie. Lekko się zarumieniłem. Teraz widzę dokładnie jego białą twarz. Owija moją szyję jego szalikiem. Otwieram lekko usta...pachnie nim i...jego tak Błyszczą...jest piękny. Łapię go za policzki. Spojrzał mi w oczy zdziwiony i czerwony

-X-Xevier...em - gładze jego policzek

-Jesteś piękny - mówię bez namysłu.

-Xevier...a lodowisko? - budzę się z transu i odsuwam się szybko

-Em...bardzo przepraszam...tak chodźmy - Odwracam się i idę. Shawn podbiega do mnie. Boże co ja zrobiłem?

-Ha ha ha nic się nie stało

Jak zwykle uśmiecha się uroczo. Ehhh czy ja na prawdę coś...em czuję...do Shawna? Nie nie nie nie mogę. Bierzemy łyżwy i zaczynamy jeździć....czemu on jest zawsze lepszy!?

-Shawn od ilu lat jeździsz? - podjeżdżam do niego, a on robi piękne obroty na jednej nodze

-Jakoś od dziecka. Zawsze jeździłem z bratem. Później sam...a teraz z tobą - Rumunię się od razu

-Em tak. Róbmy to zawsze - uśmiecham się

-Oczywiście! - łapię mnie za rękę. Patrzę zdziwiony na niego. On posłał mi tylko uśmiech i zaczął jechać ze mną

Mały i uroczy. Biały jak śnieg ale ciepły. Troskliwy i uczuciowy. Taki jest Shawn. Tylko ja to wiem. Tylko ze mną tyle czasu spędza. Shawn...jest sobą tylko przy mnie. Dlatego coś czuję do niego

Po jakiejś godzinie wyszliśmy i szliśmy w kierunku boiska. Byliśmy jeszcze na ciastko. Em było dziwnie bo...zacząłem je jeść a Shawn...też zaczął tylko że od drugiej strony! Ale już go chciałem pocałować, ale...odsunąłem się. Nie wiem czy on chce tego samego. Nie będę ryzykować

Dochodzimy na boisko. Śnieg w końcu przestał padać. Rozglądam się. Znowu jest tak pięknie. Mój zachwyt przerwało coś ziemnego na tyle głowy. Odwracam się...uśmiecham się lekko. Shawn podrzuca jedna śnieżynką i znowu celuje w moją stronę. Rzuca ale ja tym razem robię unik

-Ha ha ha więc tak chcesz się bawić - robię kilka śnieżek i on tak samo

-Uważaj bo wygram

Jaki słodki~ zaczynamy walczyć. Bawimy się tak i gadniamy z godzinę

-Ha ha ha nie uciekniesz! - krzyczę a Shawn biegnie dalej.

Zaczynam przyspieszać i kiedy miałem już go złapać on staną...od razu wpadłem na niego. Przez chwilę czułem śnieg w ustach, który zaczął się roztapiać...przez ciepło na ustach. Otwieram powoli oczy i ocieram je...ale ten widok zatkał mnie...ja...całuję Shawna!

Patrzę mu w oczy zszokowany, lecz nie odrywam się od jego miękki i puszystych ust...nie chcę, ale on...patrzy mi w oczy tak niewinnie. On nie chce. Tch nie mogę. Zaczynam powoli wstawać i odsuwać usta....ale nagle coś mocno chwyciło mnie za kark i po ciągnęło w dół...Shawn!!! Nasze usta złączył się w mocniejszym pocałunku. Stanęło mi serce....to znaczy, że on chce? Shawn? Chcę mnie całować?....a co mnie to! Ja chcę jego! Obejmuje go w pasie i przysuwam nasze ciała do siebie przez co pogłębiam

-Mhh - jęknął Shawn

Rumienię się dosyć mocno tak jak on...to było urocze...w szczególności że w jego wykonaniu. Zaczynam szybciej oddychać. Czyli brakuje mu już powietrza. Ehhh no dobrze. Powoli Odsuwam się od niego i patrzę mu namiętnie w oczy. Jedyne co nas jeszcze łączy to nasze śliny które łączą usta i...ręce! Spalam buraka

-S-Shawn...my się em całowaliśmy - uświadamiam mu

-...t-tak...ale...było miło - mówi skrępowany, a mi od razu przyspiesza serce

-Em...ale tak robią tylko pary...-pomysł - Shawn...chcesz to częściej robić tylko...jako para? - zrobił się od razu czerwony...boję się odpowiedzi ale nie zmusze go

-...no cóż...jeśli ty tak...to ja raczej też -...uśmiecham się delikatnie i Gładze jego policzek

-Więc będziemy razem? - on pokiwał mi tylko głową zgodnie - Więc teraz mogę to powiedzieć...kocham cię Shawn

-...X-Xevier...ha ha ha ja ciebie też - uśmiecha się słodko jak zawsze i obejmuje mój kark. Uśmiecham się bradzej i całuję delikatnie jego wargi

Po paru sekundach wstajemy ze śniegu szczęśliwi. Shawn-owi było zimno. Heh wziąłem go szybko na ręce i przytuliłem

-Xevier! Co ty!?

-Spokojnie śnieżynko. Będzie Ci cieplej - zarumieniony schował twraz w moim ubraniu i przytulił mnie. Uśmiecham się pod nosem i całuję go w głowę. To już pewne...moja śnieżynka jest ze mną, ale jest ciepła

Wracam!!! Będę długo pisać bo ehem wiadomo szkoła a raczej liceum.

To do następnego~! <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro