Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Reader x Afuro

Dla aquonami

Rok 2015

-Pa dziewczyny! Widzimy się za tydzień!

-Jasne pa [T/I]!

Z uśmiechem pomachałaś przyjaciółką i wsiadłaś do swojego autobusu. Usiadłaś sobie z tyłu i założyłaś słuchawki odcinając się od świata aż usnęłaś.

Jednak zaczęły brudzić kiedy usłyszałaś krzyki i przekleństwa. Szybko spojrzałaś na jakiegoś mężczyznę i... niczego sobie chłopaka który się z nim kłócił.

-Oddaj jej portfel!

Wykrzyknął chłopak i pokazał na... ciebie?! Szybko zajrzałaś do torebki i szukałaś wystrszona swojego portfela którego nie było! Szybko wstałaś i poważnym wzrokiem spojrzałaś na mężczyznę

-Proszę oddać mi w tej chwili moją własność!.

Mężczyzna prychnął i rzucił faktycznie twoim portfelem w chłopaka odchodząc.

-Jezu dziękuję ci bardzo. Kompletnie nie zauważyłam

Uśmiechnęłaś się do chłopaka który podniósł twój portfel i z uśmiechem ci go oddał.

-Nie ma sprawy ale następnym razem uważaj

-Haha pewnie...em może usiądziesz obok mnie? Chyba że zaraz wysiadasz to rozumiem!

Powiedziałaś zarumieniona

-Haha jeszcze mam daleko. Chętnie

Więc usiedliście razem i rozmawialiście aż autobus zatrzymał się na twoim przystanku. Bardzo cię to zasmuciło lecz chłopak uznał że wysiądzie z tobą a później się trochę przejdzie. Więc wyszliście razem stając i rozmawiając jeszcze ze sobą przez parę minut

-Cóż jesteś już późno. Niestety ale lepiej by było abyś wróciła do domu i odpoczęła po tych przeżyciach

-Haha tak przyda mi się ale... Jezu tak dobrze mi się z tobą rozmawia haha jakbyśmy znali się od lat

-Heh też tak uważam ale cóż. To liczę że się jeszcze zobaczymy...em

-[T/I]. Haha już ja tego dopilnuję

-Heh i na to liczyłem. A jak coś to jestem Aphrodi ale zapamiętaj mnie jako Afuro

Chłopak śmiał się pod nosem tak jak ty i zaczął oddalać się od ciebie.

-Do zobaczenia wkrótce Afuro

-Heh tak... pa [T/I]

Kiedy ostatni raz zobaczyłaś uśmiech tego chłopaka który machał oddając się to czułaś wręcz jak nogi zmieniają ci się w watę cukrową. Cz-czy to... miłość od pierwszego wejrzenia?

5 lat później

-Brawo Raimon!

Zaczęłaś dopingować drużynę Raimona wraz z innymi menadżerkami.

-Och [T/I] mógłbyś iść po wodę do magazynku dla chłopców?

-Pewnie

Z uśmiechem pobiegłaś do magazynku biorąc butelki z wodą. Starałaś się wziąć wszystkie na raz ale nie dawałaś rady więc jeszcze musiałaś szukać jakiejś torby i dopiero kiedy spakowałaś butelki to zaczęłaś wracać. Jednak kiedy wróciłaś i stanęłaś bliżej zobaczyłaś nieprzytomnego Marka! Chciałaś już pobiec i pomóc mu jak to robiła reszta drużyny ale... kiedy spojrzałaś na drugi koniec boiska to ujrzałaś...

-A-Afuro...

Upuściłaś torbę z której wypadły wszystkie butelki. Chłopak szybko na ciebie spojrzał i również się zszokował... widziałaś że to na pewno ten Afuro co pięć lat temu...takich osób się nie zapomina ale...co on tu robi?

-Strzelaj! Obronię to!

Wykrzyczał Mark a Aphrodi opuścił cię swoim wzrokiem i wykonał niezwykłą technikę która wbiła Evansa w siatkę

-Mark!!!

Szybko pobiegłaś zobaczyć czy w ogóle żyje! Drużyna również to zrobiła a pozostałe menadżerki pobiegły po pomoc. Zaczęłaś sprawdzać chłopakowi puls ale po chwili zajęli się nim koledzy z drużyny więc szybko spojrzałaś na Afuro który stał z tyłu z...innym uśmiechem. Ten uśmiech nie pokazywał że się cieszy tak jak zapamiętałaś...to był straszny uśmiech. Zaczęłaś biec w jego stronę ale po chwili... zniknął... znowu.

Nastąpił ostateczny dzień. Dzisiaj Raimon miał zagrać przeciwko niepokonanej jak do tej pory drużyny Zeusa. Wszyscy byli tym przejęci ale ty miałaś w głowie tylko Afuro. Zmienił się z charakteru na szczęście z wyglądu nie bo byś go nie poznała ale i tak chciałaś go przytulić i już nigdy nie puścić.

Chłopaki zaczęli się przebierać ale ty byłaś tak ciekawa tego miejsca że poszłaś na małą przechadzkę. Bałaś się że się zgubisz bo ta szkoła była wielka ale czy można nazwać to szkołą? Nagle zza rogu usłyszałaś znajomy głos... dawno nie słyszany. Kiedy wychyliłaś się zobaczyć kto to...

-Afuro!

Stanęłaś zszokowana kiedy właśnie do ciebie dotarło że on gra w Zeusie. Ma taki sam strój jak pokazywali w telewizji pomimo że nie było widać twarzy drużyny Zeusa. Też zrozumiałaś po co wtedy przyszedł. Ścisnęłaś mocno pięści i podeszłaś w jego stronę chwycąc go za bluzkę. Zaczęłaś ciągnąć go w jakiejś puste miejsce. Kiedy nie widziałaś już nikogo to puściłaś go i spojrzałaś mu w oczy... tylko że twoje były pełne łez a jego wręcz były puste.

-Aphrodi co się z tobą dzieję? Nie sądziłam że kiedy kolwiek nadejdzie nasze spotkanie znowu...a jednak kiedy to się stało to...okazało się że jesteś innym człowiekiem!

-Tch odpuść sobie. Myślisz że nie chciałem się z tobą zobaczyć? Bardzo chciałem...a kiedy udało mi się cię znaleźć w Raimonie to zauważyłem jak ślinisz się do Marka! 

-Słucham?! Nie nie nie!

-Właśnie tak... dlatego po dzisiejszym meczu...tak go zniszczymy że nawet go nie poznasz.

Otworzyłaś szerzej oczy wystrszona. Chłopak zaczął odchodzić.. chciałaś go złapać za rękę i powstrzymać ale... już chyba...za późno.

Skończył się mecz! Raimon wygrał!!! Cała drużyna ledwo co żyła...tak jak objecał Afuro... Mark ledwo to przeżył ale to nic nie zmieniło no wszyscy skakali z radości! Spojrzałaś na drużynę Zeusa która zeszła z boiska złamana ale... zauważyłaś jak Afuro spojrzał na ciebie i...szczerze się uśmiechnął. Zszokowana szybko pobiegłaś za nim aż wbiegłaś do tunelu

-Afuro!

Chłopak odwrócił się u stanął. Reszta jego drużyny poszła nie zwracając uwagi na ciebie.

-Gratuluje zwycięstwa

-to nie jest ważne!

Stanęłaś na przeciwko niego patrząc mu w oczy

-Ale jednak wygraliście... brawo

-Boże Afuro... minęło tyle lat czemu kiedy miałeś okazję się ze mną zobaczyć to nie zrobiłeś tego?

-Ehh... chciałem...ale wyglądałaś szczęśliwa przy Marku... patrzyłaś na niego jak na jakiegoś Boga! Tch nie miałem z nim szans... więc dlatego zgłosiłem się do tej szkoły...aby być lepszy

-...pff hahahaha! Głupku ty haha. Ty serio myślisz że mi się podoba Mark? Haha jestem menadżerką więc muszę pomagać każdemu z drużyny a akurat Mark ostatnio nieźle się poobijał więc musiałam się nim zająć. Haha uwierz Mark nie jest w moim typie haha

-Och..aha

Chłopak lekko się zarumienił co było przez słodkie. Szybko bez wachania przytuliłaś go najmocniej jak się da. Oczywiście on odwzajemnił gest szepcząc ci ciche do ucha "Dziękuję".

-Afuro...nie zostawiaj mnie nigdy więcej okej?

-Heh nie mam zamiaru...o ile ty nie zostawisz mnie.

-Haha nawet nie próbuję. Ah a propo Marka... nawet bym go jej ruszyła bo Nelli by mnie zabiła haha

-Och haha

I tak w radosnej atmosferze poszliście na spacer na którym opowiadaliście sobie co się działo przez ostanie 5 lat u was. Aż kiedy usiedliście razem na ławce aby podziwiać zachód słońca.Położyłaś głowę na jego ramieniu a Afuro niespodziewanie położył rękę na twojej i szepnął ci do ucha "Kocham cię".

Dzk 💕

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro