Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Jude x Caleb [lemon]

Dla AkikkoChan

Caleb

Kolejny dzień jak co dzień. Siedziałem sobie w ławce przy oknie w akademii Królewskiej i czekałem na następną denną lekcję. Ehhh tu nic się nie zmieniło...no oprócz tego że Jude postanowił wrócić do Królewskich i jest teraz przynajmniej na kogo popatrzeć. W szczególności że siedzi na skos do mnie.

Dobra zaczęło się... patrzyłem jak zwykle na niego a on skupiał się na lekcji jak tylko mógł aż nadeszła końcówka lekcji...i zaczęło się

-Dobrze moi drodzy w związku że muszę wam niedługo wystawić oceny postawiłam każdemu z was dać szansę. Albowiem w parach macie zrobić mi wielką prezentację na poniedziałek więc macie cały weekend i ma to być na temat ostatnich lekcji. Wybierzcie sobie. A teraz przydziele pary... David z...

Matko i zaczęła gadać... nienawidzę pracować z innymi. Ta stara baba pewnie wybierze mi jakiegoś...

-Caleb z Judem. Dziękuję bardzo za dzisiejszą lekcję. Dowodzenia!

C-co kurwa?! Spojrzałem zszkowany na Juda który patrzył z tym samym wyrazem twarzy na mnie. Tch no tego brakowało...

Przerwa

Tch stałem przy ścianie jedząc sobie jabłko...aż nagle podszedł... Podniosłem głowę widząc Juda... uśmiechałem się ironicznie

-chcesz zrobić to sam~? Pani Jude~

-Tch w sobotę masz przyjść do mnie o 12 i ty też masz coś zrobić. Wyśle ci później adres. Cześć

Huh szybki jest...heh ciekawe czy w innych sprawach też. Oblizałem się patrząc na niego jak odchodzi. Ahh Jude Jude... popełniasz wielki błąd~

Sobota

Mhm więc taką chałupę ma... całkiem całkiem. Zadzwoniłem dzwonkiem i w sekundę drzwi otworzyły mi dredy

-No witam~ chyba nie spodziewałeś się że przyjdę

-Częściowo liczyłem że przyjdziesz. Chodź do środka... coś do picia chcesz?

-Ehhh nie po prostu zrób to szybko

-ty też masz to zrobić!

-Tak tak ehhh więc robimy?

-Tch tak

Heh słodki. Wkurzony zaprowadził mnie na górę do swojego... wielkiego pokoju...kur ale się urządził. Tch po prostu niezła rodzinka go adoptowała

-Dobrze zacznijmy. Wybrałem już temat i znazłem parę informacji... wiedziałem że dobrze znasz się na komputerach więc połączysz to w slajdy a ja ułoże notatki okej?

Spojrzałem zdziwiony na niego siadając przy biurku...to dość dziwne

-skąd wiesz że dobrze znam się na informatyce?

-Pfff to nie istotne zacznijmy

... wstałem łapiąc go za rękę i popchnąłem go na kanapę zwisając nad nim...jest już słodko zarumieniony

-Panie Jude powiedz mi~

-Tch złaź ze mnie!

-Mów~

-Ugh bo dostałeś nawet dyplom kiedyś za najlepszego ucznia w tym przedmiocie

He? Łoł fajnie że pamiętać... sam zapomniałem. Puściłem go dumny z siebie i usiadłem przy komputerze.

-Kurwa ile tego jest?!

-Dość sporo. Więc bierz się do pracy

-Tch zemszczę się

Wyszeptałem i zacząłem pracować tak ja i on....

Po godzinie tak na prawdę mieliśmy połowę zrobioną. On dalej robić notatki a ja wszystko wrzucałem do komputera układając i dodając efekty. Wcześniej mieliśmy przerwę ale tylko na sok i mało rozmawialiśmy. Cóż takie nasze życie. Ehh nigdy nic się nie zmieni...
Odwróciłem się w jego stronę patrząc na jego plecy

-Aaaa masz tą następna część?!

-Poczekaj pisze

-Kurwa mówiłem ci żebyś nie pisał na dwie strony bo jej wejdzie to!

Warknąłem i wstałem. Pochwaliłem się nad nim i to dość blisko jego twarz i zabrałem mu kartkę. Lecz kiedy byłem tak pochylony to oboje odwróciliśmy wzrok w nasze strony...to chyba pierwszy raz kiedy z bliska widzę jego oczu

-F-Fudo...

Zapałem go za ramię i pożyłem na ziemi nie odrywając wzroku od niego i zawisnąłem nad nim... złapałem za jego gogle i zaczęłem je zdejmować przez co zrobił Jude zrobił się czerwony.

-Czekaj! Nie możesz!

Chciał mnie powstrzymać ale... cóż było już za późno... zdjąłem je i ukazały mi się jego piękne czerwone oczy... rzuciłem w bok gogle i położyłem rękę na jego policzku zbliżając się bardziej do jego twarzy.

-Te oczy...tak hipnotyzują...kurwa Jude ostatni raz je złożyłem

-Co?! Złaź ze mnie! Ja muszę je nosić

-będziesz je zakładał tylko na mecz...ale nie zakrywając tych pięknych oczu

-... c-co? Podobają ci się?

-cholernie

Mówiłem bez przemyślenia ale... chciałem aby to wiedział...heh jego odpowiedź była bezcenna. Ten dred złapał mnie za policzki i przyciągnął moje usta do jego. Tak kurwa on mnie pocałował....co?! Em powinno być na odwrót! Ugh... objąłem go w pasie i pogłębiłem przez co on zamknął oczy z zadowolenia. Bez przerwy łączyłem się z jego ustami kurwa nieźle...bez kontroli wsunąłem rękę w pod jego bluzkę jadąc ręką coraz wyżej. Nagle Jude złapał mnie za ramiona i odsunął się tylko od moich ust. Był cholernie ładnie czerwony a ja nie przestawałem jeździć dłonią

-C-Caleb nie wygłupiaj się

-Pfff ale ja robię wszystko na poważnie

-S-Słucham?

-Oj dobrze słyszysz i teraz daj mi kontynuować bo też nie możesz się doczekać

Powiedziałem z chytrym uśmiechem i pożyłem rękę na jego wypukłym kroczu. Jude pisknął cicho jak na dziewczynę przystało i zasłonił swoje usta dłońmi czym nie byłem zadowolony.

-Ej! Jak mam niby teraz cię całować?

-Tch

Po chwili zabrał je i od razu wbiłem się w jego usta... miał na prawdę fajne ale pora przejść do rzeczy~
Jedym ruchem zdjąłem mu bluzkę odsuwając na chwilę od jego ust i włożyłem rękę po jego bokserki oraz spodnie... zarumieniłem się kiedy poczułem jego penisa. Myślałem że będzie mniejszy heh a to miła niespodzianka. Zacząłem go masować i zamiast całować go w usta zacząłem całować jego szyję i obojczyk.

-Nhh! F-fudo~

Zarumieniłem się mocniej... cholera jęczy moje imię... zerknąłem w dół... stanął mi! Ehhh nie mogę się przy nim pochamować... więc~ uśmiechnąłem się Zadziornie i wyjąłem jego członka ze spodni a następnie swoje

-Większy~ wygrałem

-Tch baka

Uśmiechnąłem się cwaniacko i położyłem rękę na jego biodrze stukając się sowim członkiem o jego. Oboje jękneliśmy speszeni ale cholernie nam się podobało. Zaczynałem mocniej ocierać o niego aż wziąłem razem nasze penisy w dłoń i równo miernie zacząłem nimi ruszać przez co mocniej ocieraliśmy się o siebie

-Ahh! Caleb czekaj!

Cholernie słodki i bardziej podniecający. Zacząłem masować szybciej jęcząc jego imię tak jak on moje. Tch zacząłem już dochodzić ale przed tym...z penisa Juda wyleciała masa białej mazi. Nieźle uwaliła go i a tym momencie ja też samo wytrysnąłem na niego... zmordowany położyłem się obok niego i patrzyłem w sufit.
Teraz za bardzo nie wiem co powiedzieć... zacząłem się ubierać zerkając na niego

-wstajesz?

-ah..mhm

Speszony wstał i poprawił swoje ubranie pomimo tego że był w spermie swojej i mojej jak ja... uśmiechnąłem się cwaniacko i wbiłem się w jego usta na chwilę... objąłem jego policzki patrząc znowu w te oczy

-Dokończmy jutro projekt u mnie...i coś jeszcze dokończymy~

Oblizałem jego wargi zaczynają wychodzić z jego pokoju zostawiając go w osłupieniu... ale usłyszałem jeszcze za drzwiami...

-Bardzo chętnie

Zaśmiałem się cicho szczęśliwy i poszedłem do domu z rękoma w kieszeni...heh gdzie miałem jego gogle~

Dzk 💕

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro