Afuro x Kishibe
Dla AkikkoChan
(Kishibe tutaj może mieć inny charakter bo już nie pamiętam jaki był)
Kishibe
-Do widzenia trenerze!
Cała drużyna pożegnała się z trenerem ale...ja zostałem. Pomimo że i tak byłem zmęczony to chciałem jeszcze potrenować. Podszedłem do trenera który właśnie brał swoją teczkę z ławki.
-Em trenerze Afuro
Mężczyzna szybko odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął...uroczy. Heh standardowo położył swoją ciepłą dłoń na mojej głowie.
-Co tam Kishibe?
-Czy mógłbym zostać jeszcze chwilę i potrenować?
-Pewnie ale masz uważać na siebie. Jeśli będziesz czegoś potrzebował to wiesz gdzie jestem
-Tak trenerze. Dziękuję bardzo
Ukłoniłem się i pobiegłem ćwiczyć. Trener postał jeszcze chwilę patrząc na mnie ale niestety później poszedł. Ehhh a tak chciałem aby patrzył na mnie i... żeby wiedział że robię to dla niego. Tch to okropne uczucie kochać kogoś kto jest niedostępny dla ciebie. Właśnie ja tak mam...
Grałem i grałem... nawet nie widziałem kejdy zaszedł zmrok. Odłożyłem piłkę do kantorka i poszedłem na boisko jeszcze po picie.
-Kishibe !
Hm? Szybko spojrzałem w bok a moim oczom w oddali ukazał się senpai. Szybko pobiegłem do niego
-Przepraszam że tak długo ja właśnie chciałem iść
-Na spokojnie chociaż jestem zły że tak długo ćwiczyłeś. Niedługo mecz a ciebie najbardziej potrzebujemy
Trochę zarumieniłem się na policzkach ale też uśmiechnąłem się
-Objecuje być najlepszy!
-Haha dla mnie i tak już jesteś
Poczochrał mnie po głowie a moje serce walić tak że Afuro-senpai pewnie słyszał. Spojrzałem mu w oczy z iskrami...
-Em...ja już pójdę trenerze
-Nie ma mowy. Odwiozę cię. Bierz torbę z szatni i chodź
-Och ale senpai...
Ah no tak... Afuro-senpai nie przyjmuje słowa"ale" więc ukłoniłem się i powiedziałem
-Dobrze trenerze. Dziękuję bardzo. Możemy już iść torbę wezmę jutro.
Uśmiechnąłem się szeroko na co Afuro odpowiedzi czułym uśmiechem i tak poszliśmy do jego... luksusowego auta! Łoł sportowy... wsiadałem pełen zachwytu jedynie słyszałem jak senpai cicho śmieje się ze mnie. Zarumieniony wskazywałem już tylko trenerowi drogę do mojego domu.
W końcu dojechaliśmy i niezręczna cisza została przerwana
-Bardzo dziękuję Afuro-senpai. Do widze...
-Pójde z tobą
-S-Słucham?
-Żaden rodzic nie byłby zadowolony z tego że jego dziecko wraca o 21. Powiem że musiałeś dostać dodatkowy trening i dlatego tak nie wracałeś. Wezmę to na siebie
Uśmiechnął się i poczochrał mnie po głowie...jest zbyt niezwykły. Wysiedliśmy i od razu złapałem za klamkę... zamknięte... dziwne. Dzwoniłem dzwonkiem i pukałem
-Wiesz może śpią. Jest jakieś tyle wejście?
-Nie śpią. Tata wraca późno z pracy więc mama zostawia mu otwarte drz...o matko. No tak są na weselu dzisiaj...a kluczyki miałem w torbie
Jak mogłem być taki głupi?! Kompletnie zapomniałem! Ścisnąłem pięści i spojrzałem na senpaia...
-Em proszę niech trener jedzie do domu ja się przejdę do szatni
-Nie ma mowy. Ehh jest już za późno na chodzenie i jeżdżenie do szkoły po za tym i tak woźna zamknęła już dawno szkołę. Ehhh Kishiba gdzie ty masz głowę? Wsiadaj
Trener otworzył mi drzwi od swojego samochodu...ja jednak tylko spuściłem głowę i usiadłem przy drzwiach
-niech trener jedzie sam
-...ehh
Trener nagle podszedł do mnie i wziął mnie na ręce!? Wsadził na miejsce pasażera i zamknął drzwi a po chwili sam wsiadł na miejsce kierowcy
-T-Trenerze ale...!
-Nie uznaję słowa"ale". Teraz zapnij pasy i zostaniesz u mnie na noc
Powiedział i od razu wcisnął gaz. M-mam zostać u Afuro na noc? Czerwony spojrzałem za okno i zacząłem bawić się palcami...to krępujące... bardzo
-Dziękuję Afuro-senpai
-Heh wiesz nigdy nie brałem podopiecznych do siebie więc możesz znowu czuć się wyjątkowo. Po za tym mów samo Afuro. Nie lubię końcówki senpai
Tak jak trener chcę to...tak będzie. Pomysłem i z lekkim uśmiechem czekałem aż dojdziemy.
Noi jesteśmy... przed niezłym domem. Sporym i białym. Cóż biały to zdecydowanie kolor trenera ale też i niebieski w końcu ma takiego koloru końcówki włosów.
-Zapraszam do środka
Powiedział i otworzył mi drzwi. Od razu zdjąłem buty i położyłem je na boku
-Haha dobra może chcesz herbatę czy idziesz już się myć i spać?
-Em a trener?
-Heh ja jeszcze się czegoś napiję i kładę się spać. Ale możemy coś objerzeć, jutro mamy wolne co ty na to?
Uśmiechnąłem się szeroko i pokiwałem głową na tak. Chyba... trener ucieszył się z tego powodu bo od razu zaczął robić herbatę i wstawił popcorn do mikrofalówki. Zaprosił mnie na wielką kanapę i poprosił abym wybrał jakiś film z Netflixa. No dobra...hmm cóż wybrałem jakiś film ponieważ jego zwiastun wyglądał fajnie. Trener natomiast postawił na stoliku popcorn i herbatę. Powiedział że jeszcze pójdzie zdjąć garnitur i przyjdzie. Łoł chyba pierwszy raz zobaczę Afuro w czymś innym niż w garniturze...i po chwili przyszedł ten Bóg piękna. Włosy miał związanego w wysokiego koka,miał luźne czarne dresy i bluzkę do łokci. Jest na prawdę boski... wpatrywałem się w niego jak w najpiękniejszy obraz na świecie
-Haha to będziesz oglądać mnie zamiast filmu?
Szybko odwróciłem głowę czerwony...matko głupek ze mnie.
-P-przepraszam Afuro
Poczułem jak trener siada obok mnie i czochra po głowie
-Na spokojnie. Dobra oglądajmy
-tak...
Wyszeptałem speszony i zacząłem patrzeć na rozpoczynający się film... chociaż bardzo chciałem spojrzeć na Afuro. Jednak zamiast tego... trochę się przysunąłem na co trener zareagował niestety standardowo... pogłaskał mnie po głowie. Tch i jak ja mam jeszcze się do niego zbliżyć?
Po filmie Afuro pokazał mi łazienkę i...dał mi swoją bluzkę. Była na tyle długa że zasłaniała mi mniej więcej tyłek...ale to nic najważniejsze że była jego. Dostałem mały pokój który właśnie miał wyremontować. Podziękowałem mu za wszystko i... poszliśmy spać... każdy zdala od siebie. Jednak wiedziałem że jak zwykle moja pierwsza noc w obcym miejscu nie będzie dobra. W środku nocy wstałem przez okropny koszmar, nic więcej nie mogę powiedzieć niż to że łzy same lały mi się po policzkach. Siedziałem na łóżku starając się opanować i wytrzeć łzy. Lecz nagle drzwi od mojego pokoju zaczęły się otwierać a w progu drzwi stanął nikt inny niż Afuro.
-K-Kishiba...co się dzieje?
-... trenerze to nic... zwykły koszmar
-Ale dość poważny skoro płaczesz...
-A-a trener czemu nie śpi?
-Pies sąsiadów wyje znowu. A teraz przesuń się
Hm? Afuro podszedł do mnie i wszedł pod kołdrę przytulając mnie...to się dzieje na prawdę? Senpai mnie przytula? Czy po prostu mam piękny sen? Heh całe szczęście nie. Szybko wtuliłem się w niego kładąc się oraz przysuwając się jak najbliżej mogę. Czuję to ciepło,ten zapach i... tą m-mił...
-Kishibe...
-Tak... Afuro?
-Wiesz zastanawiam się dlaczego jesteś aż tak wyjątkowy dla mnie
-Em...bo dobrze gram?
-To prawda świetnie grasz ale nie o to chodzi. Jesteś bardzo wyjątkowy ponieważ sprawiasz że... haha zresztą nieważne ważne. Lepiej śpij już nie będę gadać
-Powiedz mi trenerze
Podniosłem głowę aby spojrzeć mu prosto w oczy i trochę przysunąłem twarz do jego. Był bardzo zszokowany i jedynie co zrobił to położył swoją ciepłą dłoń na moim policzku i pogłaskał mnie kilka razy kciukiem
-Sprawiasz że czuję uczucia których wcześniej nie znałem
-J-jakie to uczucia?
Spytałem czerwony wpatrując się głębiej w jego oczy. Byliśmy tak blisko siebie że czułem jego oddech na swojej twarzy.
- Uczucie szczęścia, uczucie dumy (w sensie że jest z niego dumny) i... uczucie miłości do ciebie
Wyszeptał ostatnie słowa ale ja dobrze je słyszałem...to były najpiękniejsze słowa jakie mogłem usłyszeć. Afuro kiedy zobaczył uśmiech na mojej twarzy to... dotknął swoimi wargami moich...po prostu mnie pocałował. Aż serca nie czułem ale jednak przeszła przeze mnie przyjemna fala ciepła i...po prostu też odwzajemniłem ten pocałunek ponieważ kocham senapai. Moje starania były wartę.
Niestety po chwili odsunął się od moich ust i pogłaskał mnie po głowie
-A-Afuro... jeszcze
-Haha Kishiba pora spać
Powiedział cały czerwony. Pfff złapałem go za policzki i sam wziąłem to czego chciałem. A chciałem tylko i wyłącznie Afuro.
Dzk 💕
°
°
°
(Szukam przyjaciół •́ ‿ ,•̀)
(Straciłam kontakt z ludźmi)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro