Kou x Reader
Czekam już jakieś dobre 20 minut na tego kretyna Kou jeszcze wczoraj dam mi powtarzał żebym napewno była na czas a teraz sam się spóźnia. Przysięgam jeżeli nie przyjdzie z za 10 minut pójdę sobie stąd przecież nie będę czekać w nieskończoność na jaśnie Pana, ponieważ coś mu nagle wypadło. Właściwie to dlaczego sam z własnej nie przymuszonej woli zaproponował spotkanie i dlaczego wychodzimy bez reszty znajomych. Podejrzane jednakże po całej tej sytuacji między Futabą i Toumą, to ja mu towarzyszyłam i poprawiłam humor. Niecałe pięć minut i kto tu przyszedł tak dokładnie Kou spojrzałam na niego krytycznym wzrokiem czekałam na jakiekolwiek przeprosiny bądź wytłumaczenie ale nic z tego nie nastąpiło gdyż chłopak był zbyt dumny aby przepraszać i się tłumaczyć.
- 25 minut spóźnienia Kou lepiej żeby to się nie powtórzyło. - Mruknęłam od niechcenia. - To nie ważne lepiej powiedz mi dlaczego zdecydowałeś się ze mną wyjść sam na sam? - Zapytałam uważnie mu się przyglądając.
- Czy nie możemy po prostu choć raz wyjść sami? - Zapytał ale szybko zauważył, że to nie przejdzie. - Chciałem z tobą o czymś porozmawiać sam na sam, wiesz w końcu to ty cały czas przy mnie jesteś. - Rzekł odwracając wzrok.
- O co dokładnie chodzi? Śmiało mów wysłucha Cię. - Zachęcała go do mówienia.
- Eh potrzebuje twojej porady. - Mruknął patrząc na ciebie.
- No to było jasne ale w czym mam Ci doradzić? - Ciągnęłam go za język.
- Sprawy serowe. - Odparł bez chwili zastanowienia. - Zakochałem się i nie wiem co mam zrobić. - Wyszeptał ledwo słyszalnie.
- To wspaniała wiadomość, tylko kto jest tą szczęściarą? - Zapytałam z lekkim chichotem.
- Jeszcze dzisiaj się dowiesz obiecuję ale musisz się ze mną spotkać wieczorem może o 17. - Zadecydował za mnie.
- Oczywiście, że mi pasuje. - Skomentowałam żeby poznał moje zdanie. - Tylko nie waż się znowu spóźnić Kou tym razem nie będę czekać i napewno nie będę taka miła jasne?! - Zagroziłam mu patrząc w jego piękne oczy.
- Jak słońce. - Skomentował. - Spotkamy się w parku tam gdzie się po raz pierwszy spotkaliśmy. - Dodał ma co kiwnęłam tylko głową.
Zdziwiło mnie to, że pamięta a raczej to iż chce się spotkać właśnie tam, cieszę się jednak, ponieważ jest pamiętliwy. Po sytuacji związanej z Futabą Kou stał się bardziej niż zwykle oschły, lecz nie mogłam mu pozwolić aby stracił większość znajomych przez swoje oziębłe zachowanie Narumi poniekąd mi w tym pomogła ale sądzę, że miała w tym pewien interes. Mogę się założyć, że jest w nim zakochana... Chwila! A jeśli on też się w niej zakochał? Przecież to byłoby okropne przynajmniej dla mnie. Kou cały czas coś do mnie mówił ale moje myśli były zajęte Narumi i nim czy oni naprawdę mogliby być razem? Po godzinie naszego spotkania pożegnała się z nim chciałam być jak najszybciej w domu myślałam, że tam zajmę się czymś innym.
Niestety nie mogłam przestać o tym myśleć przecież oni do siebie nie pasują. My jesteśmy lepszymi przyjaciółmi i napewno bylibyśmy lepszą parą i każdy może to potwierdzić. Pewnie teraz w dwójkę są na randce i świetnie się bawią, spojrzałam smętnie na nasze zdjęcie byliśmy oboje uśmiechnięci po uszy. W tamtych czasach nie raz inni myśleli, że jesteśmy parą a my się z tego śmieliśmy ale teraz chciałabym aby okazało się to prawdą. Spojrzałam na zegarek po czym moje oczy rozszerzyły się była już 16:20 nie wiem jak szybko minął ten czas. Zostało mi 40 minut na przebranie się i dojście do wyznaczonego miejsca, najszybciej jak się tylko dało zmieniłam ubrania na wygodniejsze i wybiegłam z domu. Tak się śpieszyłam, że byłam tam 10 minut przed czasem spojrzałam na ekran telefonu była na nim wiadomość od Yuri, w której mi gratuluję. Nie rozumiała tej wiadomości dopóki nie pojawił się on Kou co dziwne miał ze sobą kwiaty i czekoladki. Patrzałam na niego w szoku nie wiedząc co dokładnie się dzieje, szybko połączyła fakty ale dalej ciężko było w to uwierzyć przecież był on zbyt dumny na takie rzeczy.
- Nie patrz się tak, bo ci oczy wylecą. - Odparł.
- Dlaczego chciałeś się spotkać? - Zapytałam dobrze znając odpowiedź jednak chciałam mieć 100% pewność.
- To dla ciebie. - Zamiast mi odpowiedzieć wręcza mi prezent.
- Dziękuję to bardzo miłe. - Uśmiechnęłam się szeroko wtulając się w kwiaty.
- T.I lubię patrzeć na twoje szczęście, ty nie raz mnie uszcześliwiłaś. - Odparł zerkając na ciebie po czym dodał. - To ciebie kocham czy zostaniesz moją dziewczyną? - Zapytał z lekkim uśmiechem.
- Oczywiście! Już się bałam, że zakochałeś się w Narumi! - Krzyknęłam wesoło.
- Nie czuje i nigdy nic takiego do niej nie czułem. - Odezwał się troszkę zdziwiony. - Gdybyś nie pojawiła się w moim życiu pewnie dalej bym to przeżywał T.I, pokazałaś mi wszystko na nowo. - Odparł po czym mnie pocałował co odwzajemniłam.
🖤❤️🖤❤️🖤❤️🖤❤️🖤❤️🖤❤️🖤❤️
I jak podobało się? Dość dawno oglądałam to anime ale teraz jak to pisałam przypomniały mi się pewne momenty. Na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech bardzo dziękuję za to zamówienie i mam nadzieje, że Cię nie zawiodłam. saikohachi_chan
🖤❤️🖤❤️🖤❤️🖤❤️🖤❤️🖤❤️🖤❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro