Ciel X Reader
Od bardzo dawna moja rodzina nie przepada za rodziną Phantomhive zresztą z wzajemnością w końcu kot i pies zawsze ze sobą walczą. Wciąż nie wierzę, że jestem z Cielem tak blisko a to wszystko dzięki jednej misji od Królowej. Na początku pilnowałam żeby moja Rodzina nie dowiedziała się o naszym związku jednak nic nie trwa wiecznie a każda z moich wymówek na wyjścia przestała być odpowiednia. Mój ojciec od razu powiązał fakty i chciał zaprosić tego kogoś do nas na obiad przeraziłam się i opowiedziałam wszystko szybko Cielowi. Zdziwiłam się kiedy z uśmiechem się zgodził a na następny dzień naprawdę przyszedł tak jak mój ojciec cieszył się, że pozna mojego wybranka tak wściekał się gdy zobaczył kim jest mój chłopak. Matka starała się być miła słowo klucz starała rodzice jak w zamówię zapytali czy to zabawne a jak powiedziałam im, że to wszystko nie żart to zaczęli się na mnie drzeć aż w końcu Cielowi znudziło się słuchanie moich rodziców i zabrał mnie do swojej rezydencji. Od tego momentu z nim mieszkam, więc kuchenne rewolucję w wykonaniu Barda są codziennością tak jak trudne sprawy u Finnyego i Mey. Co do Sebastiana i Tanaki robią to co zawsze bez większych problemów mimo to trochę mi szkoda obecnego kamerdynera musi wykonywać swoje obowiązki i jeszcze wszystko naprawiać, bo wcześniej wspomnianą trójka zawsze coś zepsuje.
— Panienko o czym tak intensywnie myślisz? — Zapytał Sebastian.
— O tobie i reszcie służby. — Odpowiedziałam.
— O mnie i o służbie? — Powtórzył.
— Robisz tu tak dużo szczególnie gdy masz trzy osoby, które psują to co mają zrobić. — Wyjaśniłam.
— To moja pracy jakim byłbym kamerdynerem gdybym nie radził sobie z naprawianie błędów innych. — Bardziej powiedział niż zapytał.
— Racja wybacz idę do biblioteki, bez ciebie wszystko tu byłoby ruiną. — Przyznałam.
Po tym jak się lekko uśmiechnął, poszłam do gabinetu Ciela wiem jest zajęty ale powinien poświęcić mi choć trochę czasu. Zapukałam i czekałam aż pozwoli mi wejść ale długo nie odpowiadał, więc weszłam bez pozwolenia przygotowywała się na jego długie kazanie odniesienie wchodzenia bez pozwolenia do jego gabinetu jednak nic takiego nie miało miejsca. Zdziwiona i zaniepokojona pomyślałam, że znowu dał się porwać już miałam wołać Sebastiana ale za ogromną stertą papierów ujrzałam granatowe włosy. Uspokoiłam się, podeszłam do niego dotykając jego ramienia wiem, że papierkowa robota jest strasznie nużąca ale nie powinien wylegiwać się na biurku.
— Ciel nie leż na biurku jak jesteś zmęczony to połóż się na łóżku. — Westchnęłam.
— ... — Nie usłyszałam odpowiedzi.
— Paniczu przynios... — Nie dałam mu dokończyć.
— Sebastian ciszej Ciel zasnął. — Zaleciłam.
— W takim razie muszę obudzić Panicza i odesłać do łóżka. — Westchnął kręcąc głową z niedowierzaniem.
— Nie przynieś kołdrę i poduszkę. — Zarządziłam. — A i opowiedz mi o szczegółach odnośnie spraw biznesowych, o których jest napisane w tych listach wyręcze trochę Ciela. — Odpowiedziałam.
Sebastian tylko pokiwał głową odstawił ciasto z herbatą na biurku tak by nie doszło do jakiegoś wypadku i wyszedł. W czasie jego nieobecności przejrzałam większość listów w jednym z nich pisało, że hrabia Trancy przyjedzie jeszcze dziś za jakieś cztery godziny porozmawiać o ważnej sprawie, którą powierzyła im Królowa. Wydaje mi się, że to wystarczająco dużo czasu abym skończyła z tymi listami a Ciel się wyspał. Gdybym nie zajmowała się takimi rzeczami, kiedy rodzice byli na urlopie to napewno nie dałabym sobie z tym rady to tylko wydaje się takie łatwe ale w rzeczywistości nie jest. Wyrobiłam się przed czasem, kiedy wypełniłam wszystkie papiery i posegregowałam je zobaczyłam jak Ciel uważnie mi się przygląda.
— Czy coś się stało? — Zapytałam.
— Mam dzisiaj spotkanie i zastanawiam się czy chcesz w nim uczestniczyć. — Odpowiedział patrząc mi w oczy.
— Z przyjemnością będę Ci towarzyszyć podczas tego spotkania. — Powiedziałam z szerokim uśmiechem.
— To mnie bardzo cieszy [T.I] wiele mi to ułatwi. — Drugą część zdania Wyszeptał jakby mówił do siebie.
— Paniczu, Panienko goście już przybyli i czekają w salonie. — Ogłosił Sebastian.
Zeszliśmy że schodów krocząc do salonu Ciel dużo opowiadał mi o pająki Królowej jednak nie w superlatywach. W pomieszczeniu ujrzałam blond włosego chłopaka o niebieskich oczach wyraz jego twarzy wskazywał na znudzenie jednak gdy mnie zobaczył wstał cały uśmiechnięty. Zaczął do mnie podchodzić i wydawało mi się, że puścił mi oczko co mnie zdezorientowana a Ciela zezłościło.
— Witam piękną Panią, jestem Hrabia Alois Trancy pająk Królowej gdybym wiedział, że spotkam tu tak urodziwą damę to przyniósłbym kwiaty. — Pocałował wierzch mojej dłoni.
— Witaj Hrabio Trancy miło mi Cię poznać, jestem Hrabiną [T.I] [T.N] kot Królowej. — Nie zareagowała na komplement.
— Kot Królowej mieszka z jej psem niesłychane! — Krzyknął niedowierzając. — Może opowiesz mi o tym jak do tego doszło? — Zapytał wpatrując mi się w oczy.
— Przejdźmy do konkretów. — Mruknęłam znudzona.
— Oj coś ty taka poważna? Mamy czas na spokojnie możesz mi o tym opowiedzieć. — Zaśmiał się blondyn.
— Ja i Ciel nie mamy czasu, więc przestańmy gadać o bzdurach i przejdźmy do konkretów. — Rzekłam zirytowana.
W końcu zaczęliśmy omawiać to co było teraz ważne mianowicie dostali misję do wykonania, od paru dni w mieście dochodziło do licznych pobić arystokracji moim zdaniem takim czymś powinien się zająć Scotland Yard. Co poradzić jak oni nie dają sobie rady? Tylko i wyłącznie wydać nam rozkaz zajęcia się sprawą. Tylko, że ta sprawa jest naprawdę błaha przynajmniej dla nas, ponieważ zajmujemy się większymi sprawami. Odprowadziliśmy gości do wyjścia nareszcie koniec pracy na dziś mogę iść odpocząć
— [T.I] wróć ze mną nie ograniczają się do tego szczeniaka mogę dać Ci więcej niż on. — Zaczął blondyn.
— Koniec tego Trancy! — W końcu Ciel się odezwał. — W tym momencie masz przestać naprzykrzać się mojej narzeczonej. — Zarządał, ja z Sebastianem patrzeliśmy na niego w szoku.
— To [T.I] jest twoją narzeczoną? Jakoś wcześniej tego nie wspomniałeś. — Mruknął czekając na odpowiedź.
— Tylko jeżeli się zgodzi. — Powiedział po czym uklęknął. — [T.N] wyjdziesz za mnie? — Zapytał z nadzieją. — Chyba nie będziesz kazała mi tak czekać w nieskończoność najdroższa. — Wyszeptał mi prosto do ucha.
— Pft chce być świadkiem na ślubie i nie przyjmuje odmów w końcu to dzięki mnie odważył się ciebie o to spytać [T.I]. — Rzekł poważnie nie czekając na moją odpowiedź.
— Tak zostanę Ciel! — Rzuciłam mu się na szyję.
— Eh masz rację, więc możesz być tym świadkiem. — Powiedział spokojnie. — Ale nigdy więcej nie waż się podrywać mojej narzeczonej, bo marnie się to dla ciebie skończy zrozumiałeś? — Zapytał patrząc na niego zimnym spojrzeniem.
— Tak jest szefie! — Wykrzyknął i wsiadł z swoim kamerdynerem do powozu.
— Paniczu czy u ludzi to normalne wymuszać zaręczyny? — Zapytał próbując powstrzymać śmiech.
— Zamknij się psie. — Warknął.
— Nie Sebastianie tak tu się spraw nie załatwia. — Powiedziałam poważnie. — Jednakże musisz pamiętać, że to Ciel on zawsze załatwia sprawy inaczej. — Wzruszyłam ramionami śmiejąc się.
💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤
Mam nadzieję, że się podobało wiem mogło być więcej romantycznych scen ale stwierdziłam, że na początku powinno być coś niby nie romantycznego ale uroczego na swój sposób. Co do tych zaręczyn stwierdziłam, że ten sposób ich wykonania będzie śmieszny i mało spotykany co czyni go w pewien sposób wyjątkowym. Kto spodziewał się zazdrosnego Ciela? Szczerze przyznać sie w komentarzach.
💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤💤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro