Charles Grey x Reader
Wraz z Greyem zostaliśmy wysłanie przez jej królewską mość na bal u wicehrabiego Druitt'a, ponieważ jest jednym z podejrzanym w sprawie porwanych dzieci. Jak można się spodziewać pies Królowej też tam był miał na pomóc, ponieważ ani ja ani Grey nie wyglądamy jak porywane "dzieci". Droga była bardzo długa zajęła nam około 3 godziny, kiedy dotarliśmy hrabia Phantomhive był już na miejscu i wyglądał śmiesznie gdyż był przebrany tak aby nikt go nie rozpoznał jednak jego kamerdynera nie da się tak po prostu nie rozpoznać. Podeszliśmy do nich się "przywitać" niemal od razu namawiałam Ciela żeby zatańczył z Druitt'em w końcu nie ma na co czekać jednak Cecyli upierała się, że to jeszcze nie ten czas. Muszę przyznać, że Elizabeth jest czasem przydatna i to ona przekonała Ciela znaczy Cecylie do tańca z Aleisterem Chamber może nie tak w prost, ale zadziałało nasza trójka miała tańczyć niedaleko ich by w odpowiednim momencie wkroczyć do akcji. Chciałam zatańczyć z Greyem, ale on już tańczył z jakąś rudowłosą kobietą! Kamerdyner Phantomhive wyczuł moje zdenerwowanie i porwał mnie do tańca za co byłam mu wdzięczna, ponieważ mój jakże kochany towarzysz nie przepadł za Michaelisem.
— Czyżby sekretarz Królowej porzucił taką piękność dla przeciętnej kobiety. — Bardziej stwierdził niż zapytał. Sprawiając, że moje policzki stały się lekko różane.
— To nie moja własność, może tańczyć z kim chce nie oznacza to, że od razu mnie dla niej zostawi. Poza tym to tylko taniec. — Odparłam.
— Jesteś tego na 100% pewna, że to tylko taniec i nic więcej? — Zapytał, a ja tylko pokiwałam głową na tak. — Spójrz na nich proszę. — Powiedział z cieniem satysfakcji obracając mnie tak abym zobaczyła jak się z czegoś śmieją i wesoło rozmawiają.
Jeden taniec się skończył i drugi się zaczął wolny taniec idealna okazja dla par, lecz mój partner wolał tańczyć z inną. Postanowiłam zagrać w jego grę wraz z Sebastianem zaczęliśmy tańczyć blisko nich mój partner w tańcu podejrzewał co chcę zrobić i stwierdził, że mi w tym pomoże. Nasze ciała były blisko siebie, a twarze jeszcze bliżej przez chwilę patrzyłam głęboko w oczy Greyowi po czym znowu skupiłam się na tańcu z Sebastianem. Michaelis spoglądał na mnie z uśmiechem, przez chwilę w jego oku był dziwny błysk co mnie zdziwiło wykorzystał to i pochylił się aby mnie pocałować.
— Odbijany! — Krzyknął Grey ratując mnie przed kamerdynerem i pozostawiając rudowłosą w zdziwieniu, a czarnowłosego w zirytowaniu.
— Czyżby ktoś tu był zazdrosny? — Zapytałam z szelmowskim uśmiechem.
— Że niby ja? Mowy nie ma po prostu miałem ochotę z tobą zatańczyć. — Odpowiedział.
— Ale wiesz co, Sebastian jest lepszym tańcerzem. — Droczyłam się z nim dalej.
— Sam ta rudowłosa to fantastyczna osoba z świetnym poczuciem humoru. — Powiedział obserwując moją reakcje.
— Sebastian jest bardzo interesujący dużo miejsc zwiedziła przed zatrudnieniem u Ciela. Ma dużo ciekawych historii powiedział, że mi poopowiada to i owo. — Sugestywnie poruszyła brwiami.
— O to świetnie Sami sama projektuje ubrania słyszałem nawet o jej kreacjach podobno są świetne i dziewczyna ma talent. — Przechwalał dziewczynę.
— Wiesz, że Sebas-chan jeździ konno, przeżył nawet bliskie spotkanie z tygrysem. — Powiedziałam dalej się uśmiechając jak widać nie za bardzo osiągnęłam zamierzony cel.
— Szkoda, że jesteś w związku [T.I] jesteś piękna, mądra i utalentowana twój urok osobisty powala mnie za każdym razem jak na ciebie patrzę. — Skomplementowałam mnie nie zwracając uwagi na mojego chłopaka.
— Cóż ale jest zajęta. — Synknął i mnie pocałował po czym pociągnął za rękę w stronę wyjścia zanim zniknęłam z imprezy wyszeptałam ciche podziękowania.
Wspominałam o tym, że Grey nie przepada za Sebastianem? Cóż z wzajemnością dlatego każde z naszej dwójki odniosło korzyść ja wygrałam naszą małą grę, a Michaelis wyprowadził z równowagi kamerdynera Królowej. Ta historia zakończyłaby się Happy Endem, ale niestety nic co piękne nie trwa wiecznie przez nasze droczenie się nie wykonaliśmy misji w 100 procentach i za karę musieliśmy wyręczać służbę przez miesiąc.
— Było warto kochana [T.I]. — Powiedział z szerokim uśmiechem.
— Byłoby gdybyś zamiest tyle jeść pomógłbyś mi, a nie się lenił! — Zirytowana Podniosłam głos.
— Oj no skarbie nie złość się tak. — Dokończył kawałek ciasta i czule mnie pocałował. — To teraz zyskałem motywację do pracy. — Rzekł i zaczął mi pomagać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro