I will not forget you now [Hunter x Konstancja]
One-shot na zamówienie: _-PurpleGirl-_
Hunter siedział na ławce w parku. Po jego lewej siedziały jego dwie koleżanki z roku. Na przeciw niego na kocu, siedział jego najlepszy przyjaciel, Tyler. Przed nim, na placu zabaw dla dzieci, trójka innych chłopaków, która z nimi przyszła, łaziła po konstrukcjach, wspinała się po drabinkach, huśtała na huśtawkach i zjeżdżała po zjeżdżalniach.
Jego przyjaciele zaciągnęli go tu właściwie siłą, pod pretekstem, że "nie może cały czas siedzieć na tym boisku".
Chłopak spojrzał w bok, próbując nie słuchać dyskusji koleżanek na temat balu jesiennego, czy czegoś w tym stylu. Pozwolił, żeby jego myśli odpłynęły hen daleko. Kiedy otrząsnął się z zamyślenia, zobaczył, że w jego stronę idzie piękna dziewczyna. Oczywiście, w mieście było dużo dziewczyn. On sam otaczał się wieloma dziewczynami, z czego większość była niezaprzeczalnie ładna. Ale ta wydawała mu się dziwnie znajoma. Mógłby przysiąc, że gdzieś już widział te brązowe włosy, przerażająco inteligentne oczy i uśmiech, wyglądający jakby chciała mu powiedzieć jakiś sekret. Zdawała się być w jego wieku, albo trochę młodsza. Jej ubrania wyglądały zarówno zwyczajnie, jak i drożej niż wszystko co Hunter miał w szafie razem wzięte.
Kiedy dziewczyna się zbliżyła, Hunter zaczął się zastanawiać, czy przypadkiem nie siedzą w jej ulubionym miejscu. Nie znał tej dziewczyny i starał się na nią nie gapić, ale kiedy ich spojrzenia się spotkały było to już niemożliwe.
Dziewczyna stanęła obok niego.
- Cześć Hunter - powiedziała.
- Cześć - odparł. Przez sekundę zastanowił się czy skądś ją kojarzy.
Jego przyjaciele hasający jak dzieci na placu zabaw przystanęli i spojrzeli w ich stronę. Jednemu opadła szczęka. Tyler i koleżanki siedzące obok niego również zaczęli się przypatrywać.
- Znamy się? - zapytał w końcu.
Uśmiech dziewczyny stał się cieplejszy.
- Kolegowaliśmy się, kiedy byłeś młodszy.
Hunter po części mógł w to uwierzyć. Dziewczyna naprawdę wydawała mu się znajoma. Ale mógłby zapomnieć te żywe oczy? Albo perłowy uśmiech? Próbował skojarzyć ją z dziećmi z okolicy, w której się wychowywał. Może nosiła wtedy okulary? Albo farbowała włosy?
- Jak ci się podoba uczelnia? - zapytała. Pytanie miało pewien sens. Znajdowali się niedaleko od jego uczelni.
- Jest super - odparł.
- Cole też tu studiuje, prawda?
- Jesteś koleżanką Cole'a? - Chłopak był szczerze zdumiony. Mimo, że jego relacje z bratem nie były tak ciepłe jak wtedy, gdy byli młodsi, to nie zauważył, żeby Cole przyjaźnił się z jakimiś dziewczynami. No a w szczególności takimi jak ta.
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Lubię go. - Zaśmiała się lekko. - Ale on jest zajęty moją siostrą.
Hunter spojrzał na nią szczerze zdziwiony. Cole i jakaś dziewczyna? Pewnie by się zdziwił. Ale Cole i siostra kogoś takiego? Jego braciszek miał gust i szczęście.
Tyler szturchnął go w ramię.
- Stary, czyli ty za moimi plecami poznajesz takie seksowne laski, a potem ich nie pamiętasz? - zapytał, a Hunter mógł przysiąc, że wpatrywał się w dziewczynę jak w milion dolarów.
Hunter przewrócił oczami.
- Bardzo zabawne - mruknął.
Dziewczyna przed nim zaśmiała się.
- Hunter, możemy pogadać, na osobności? - zapytała, po kilku... no umówmy się, dość głupich i obleśnych komplementach Tylera.
- Tak. Pewnie. Jasne! - odparł trochę za szybko i wstał.
Dziewczyna uśmiechnęła się, najwyraźniej rozbawiona.
Ruszyli przez park. Przez chwilę szli w milczeniu. Kiedy był pewien, że jego przyjaciele zostali daleko z tyłu, Hunter zaczął rozmowę.
- Studiujesz tu? - zapytał.
Pokręciła przecząco głową.
- Jestem z... daleka. Wpadłam tu z siostrami tylko na chwilę.
- Siostrami?
- Tak. Mam cztery siostry. Dwie starsze i dwie młodsze.
- Zgaduję, że to jedna z tych młodszych rozmawia z moim bratem.
Dziewczyna pokiwała głową.
- Tak. Mira - odparła.
Hunter patrzył na nią próbując przypomnieć sobie skąd ją kojarzy.
- Jak masz na imię?
- Może zgadniesz. - W jej oczach pojawił się błysk, jakby chciała opowiedzieć mu jakiś dowcip.
- Chyba tylko cudem.
Dziewczyna patrzyła na niego niespeszona.
- Zupełnie mnie nie pamiętasz?
Hunter zaczął intensywnie myśleć. Może kiedyś chodziła z nim do klasy? Mówiła, że miała jakieś problemy z siostrami? Może się wyprowadziła?
- Raczej nie.
Dziewczyna przez chwilę wydała się rozczarowana.
- Kiedyś opowiadałeś o Obrzeżach.
Hunter poczuł pieczenie na policzkach.
- To taka gra, którą wymyśliłem z bratem i jego przyjacielem.
- Gra?
- Coś w stylu gry fabularnej. Jak Dungeons and Dragons. Byliśmy trochę nerdami.
- Opowiesz mi o niej? - Wydała się naprawdę zaciekawiona.
- Przez jakiś czas nieźle się w to wkręciliśmy. Zapisywaliśmy historiami całe zeszyty. Musiałem przez to ciągle kupować nowe.
Dziewczyna spojrzała na niego poważnie.
- Myślisz, że coś z tego mogłoby się wydarzyć naprawdę?
Hunter wywrócił oczami.
- Nie zwariowałem.
- Kiedyś o tym opowiadałeś - rzuciła, jakby od niechcenia.
Chłopak zamrugał.
- Tobie?
- Mnie.
Hunter zaczerwienił się lekko.
- Udawaliśmy, że to prawda. Właśnie o to chodziło. W naszych dziennikach pisaliśmy o wszystkim w taki sposób, jakby to rzeczywiście się wydarzyło. Nie mogę uwierzyć, że tyle o tym paplałem. - Hunter przyjrzał jej się. - Kiedy się znaliśmy? Nie powiedziałaś, jak masz na imię.
- Konstancja. Spotkaliśmy się parę razy, a raz uratowałeś mi skórę.
- Robisz sobie ze mnie żarty? Jedna z postaci w naszej grze nazywała się Konstancja. Z tych wymyślonych.
- Zabawne - powiedziała Konstancja. Spojrzała w bok. - Cieszę się, że dobrze się miewasz.
Hunter powiódł za jej wzrokiem. Kawałek od nich stała dziewczyna, bardzo podobna do Konstancji. Miała krótsze włosy, była mocniej zbudowana i, mógłby przysiąc, że wpatruje się w nich.
Otworzył usta, żeby zapytać kto to, ale Konstancja go uprzedziła.
- Moja starsza siostra.
- Idziesz już? - zapytał. Gdzieś w głębi duszy nie chciał, żeby szła. Chciał z nią jeszcze porozmawiać.
- Powinnam. Jeszcze się spotkamy. Słowo.
- Może dam ci swój numer?
Konstancja uśmiechnęła się.
- Czemu nie. - Wyciągnęła z kieszeni notatnik i długopis i podała Hunterowi.
Chłopak przyjrzał się notesowi. Wyglądał zwyczajnie. W środku było niewiele pustych kartek, większość zapełniały szkice jakiś maszyn. Zapisał swój numer telefonu na kartce i oddał jej przedmioty.
- Naprawdę cię jeszcze zobaczę?
- Tak. I innych też.
- Innych?
- Zobaczysz.
- Następnym razem będę cię pamiętał - obiecał.
- Zobaczymy. Do zobaczenia. - Przysunęła się trochę bliżej niego, trochę zadarła głowę i pocałowała go w policzek.
Hunter oblał się rumieńcem. Pojęcia nie miał dlaczego, ale złapał ją za rękę i przyciągnął ją do pocałunku. Konstancja przez chwilę zamarła. Po chwili, powoli oddała pocałunek. Chłopak niepewnie owinął ręce wokół jej tali. Dziewczyna położyła dłoń na jego ramieniu. Pocałunek był powolny i delikatny. Po chwili Konstancja odsunęła się od niego. Hunter zauważył na jej twarzy rumieniec.
- Ja... Ja muszę iść - powiedziała. Hunter poczuł lekki zawód, ale skinął głową. Uśmiechnął się.
- Teraz na pewno cię nie zapomnę.
___
Okej, ten rozdział mam na laptopie od jakiegoś miesiąca, ale mam nadzieję, że nie jest zły. Jeśli nauczę się pisać jedną ręką i dwoma palcami, to napiszę resztę zamówionych. Ciao~!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro