Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Labirynt ciał.

Inspiracja:Satsuriku no Tenshi i troszeczkę Amnesia.
-----------------------------------------------------------

-Kurwa!- wrzasnęłam. Każdego dnia śnił mi się ten sam sen.

Stoję przed jakimiś ruinami domu, a obok dziewczyna podobna do mnie, też brunetka. W rękach trzyma coś,co wygląda na igłę, uśmiecha się do mnie i znika. Potem  jej głos zaczyna odbijać się w mojej głowie, każe mi wejść do środka zniszczonego domu. Wszędzie leżą znajome ciała, wszystkie zmasakrowane niektóre nawet pozszywane. Dom zdaję się nie mieć końca im dalej w głąb tym bardziej zaczyna to przypominać labirynt bez wyjścia, pięter nawet nie da się policzyć. Zwłoki pałętają się pod nogami jak mrówki, to okropne wygląda jakby ktoś znał moją rodzinę i znajomych, zabił ich z zimną krwią. Może to jakaś zemsta? Ale to niemożliwe nigdy nie miałam wrogów. Wchodzę do pomieszczenia, które wydaje się być ostatnim a zarazem wyjściem. Po drodze widziałam bliskich, ale jeszcze nie rodziców. Ich nie było to oznacza, że może jest jeszcze jakaś nadzieja!? Że to wszystko moja wyobraźnia, ona kreuje te obrazy. Koniec, nie ma nadziei, rodzice bezwładnie spoczywają na zimnej posadzce, nie żywi, powykrzywiani, z krzywym wyrazem twarzy. Obok nich ciągnie się czarna nić. Dalej nie ma nic w tym momencie się budzę i nie wiem co jest grane.

Nie mam rodziców, mieszkam w domu dziecka za mięsiąc stąd wychodzę. Nie wiem co się z nimi stało, ale wmówili mi że oni mieli tragiczny wypadek a ja byłam za mała by to pamiętać. Ja wogóle nie pamiętam dzieciństwa, próbuje sobie przypomnieć. Pustka to jedyne co czuję i widzę. W tym śnie jednak są ciała osób których nie znam, aczkolwiek coś  mówi, że jestem z nimi związana. To tak jakby ktoś wymazał mi celowo pamięć z tamtego okresu. Czasem boję się,że ten sen się ziści, nigdy się nie obudzę a śmierć stanie się moim towarzyszem. Nocny koszmar pojawia się każdej kolejnej nocy, sprawiając, że moje oczy stają się opuchnięte i czerwone od płaczu.

Dzisiejszej nocy postanowiłam udać się na spacer po lesie. Nikomu nic nie mówiłam, bo czasem się wymykałam i dlatego to było dla mnie normalne. Chciałam poczuć nutę adrenaliny, w 'bidulu' nigdy nic się nie działo.

Ruiny, natrafiłam na ruiny łudząco podobne do tych z koszmaru. Ucieczka byłaby rozwiązaniem, ale nie mogłam sparażilowało mnie i szłam przed siebie aż do wejścia. To jakaś nadludzka siła mną zawładnęła.
Pomieszczenia, zaszyte zwłoki, wszystko identyczne. O nie, sen staje się prawdą, pora by się obudzić. Uszczypnęłam się, ale nie budziłam się w łóżku zapłakana, nie ma innego wyjścia trzeba stawić temu czoła. Dziewczyny z igłą nie było przed domem więc bardzo możliwe, że spotkam ją po drodze. Mijając wszystko po kolei natrafiłam na drzwi których w koszmarze nie było. Weszłam tam i ujrzałam dorosłą kobietę.
-Muszę ci coś pokazać. -powiedziała.

*Retrospekcja tego co zobaczyła bohaterka.*
Dziewczyna 'na oko' czternaście, piętnaście lat. Leżała na łóżku w swoim pokoju, kiedy wszedł jej ojczym. Matki nie było w domu, mężczyzna był okropnie zboczony, często rzucał uwagi o takim charakterze, w stronę nastolatki a mama albo nie zauważała albo udawała głupią. Zboczeniec zaczął zbliżać się w kierunku dziewczyny i kłaść na niej swoje łapska.
*Koniec retrospekcji.*

-Oszczędze ci dalszej części.-odezwała się kobieta.-Ta nastolatka to ty i ja też jestem tobą.
-Ale jak to przecież ta dziewczyna nie może być mną! Ja mam siedemnaście lat, a ona wyglądała na piętnaście.-odpowiedziałam zbulwersowana.-I nie mam ojczyma.
-To obrazuje twoją przyszłość, nie mam pojęcia dlaczego tak, ale muszę cię przestrzec przed mężczyzną który będzie chciał ci wyrządzić podobną krzywdę.-oznajmiła.-Ten sen przed którym tak się obawiasz może stać się prawdą. Jeśli pozwolisz na to by zostać skrzywdzoną, to ty zabijesz wszystkich. A chcąc odzyskać uczucia, będziesz ich rozpruwać i zszywać na przemian. A teraz idź i zapamiętaj wspomnienie które zobaczyłaś.

Wróciłam z powrotem do przytułku. Lecz tak wiele pytań rodzących się w mojej głowie pozostaje bez odpowiedzi...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro